@J2017 w tej sprawie kluczowy jedt brak diagnozy. Nie wiadomo vo dolega Alfiemu. Jeśli jest szpital gotów podjąć się diagnozy, to powinni rodzice mieć możliwość udania się tam.
"W sprawie Alfiego Evansa, bo widzę że liczba przekłamań jest już ponad miarę jak w przypadku Charliego Garda i Ayshy Kinga.
1. Chodzi o zaprzestanie uporczywej terapii, nie eutanazję. 2. EUTANAZJA W UK JEST NIELEGALNA
3. Chłopiec ma postępującą, nieodwracalną chorobę degeneracyjną tkanki
mózgowej o nieznanej etiologii. Nie ma tu żadnego skutecznego leczenia,
nie ma żadnego sposobu na zatrzymanie choroby. 4. W Rzymie oferowali jedynie kontynuowanie opieki paliatywnej.
5. Lekarze z Rzymu przylecieli do UK i po zapoznaniu się z przypadkiem
potwierdzili zdanie lekarzy z UK. Transport nie wchodzi raczej w grę.
6. Rzeczywiście inna byłaby wykładnia, gdyby była jakakolwiek szansa.
Ale jej nie ma. Niestety. Jest to oczywiście trudne i przykre dla
rodziców, ale zrobienie z tego medialnej szopki zamiast dopuścić do
siebie pomoc psychologiczną, czy duchową wydaje mi się jeszcze bardziej
przykre - co też świadczy o rodzicach. 7. Sąd w wyroku wykazał,
(streszczając) że dalsze leczenie paliatywne i przedłużanie agonii jest
krzywdzeniem dziecka i należy dać mu odjeść. 8. Musimy gdzieś
postawić granicę starań. Jeśli tego nie zrobimy to osobę umierającą,
która nie ma szans będziemy trzymać na siłę, jak w przypadku tego
chłopca latami. Po prostu nadszedł kres jego doczesności, a rodzice nie
mogą się z tym pogodzić. Uderzające jest to, że codziennie w ten
sposób odchodzą dziesiątki dorosłych (co więcej z jakimiś rokowaniami)
ludzi i nikomu nie drgnie powieka. Ale, że chodzi o dziecko to temat
nagle staje się ważki i medialny. Smutne."
Niezależnie od powyższego, modlitwa jest bardzo potrzebna.
Jednak zaprzestanie uporczywe terapii to nie jest to samo, co eutanazja. Mam jednak poczucie ,ze i tak dziennikarze nie podają wszystkich informacji a jedynie podkręcają emocje. Tez jestem zdumiona, że rodzicom odmówiono prawa do konsultacji w innym ośrodku ale zakładam, że stan dziecka jest właściwie określony.
Jeśli szpital nie chce kontynuować tak zwanej uporczywej terapii to rodzice powinni mieć prawo znaleźć sobie inne miejsce na taką terapię Okrucieństwo polega na odebraniu praw rodzicom !!!
"W przypadku Alfiego sąd oparł się jednak na zupełnie innej regule, nie badał uciążliwości terapii. Czytałem uważnie cały wyrok. Podstawą decyzji sędziego jest stwierdzenie, że podtrzymywanie życia nie leży w najlepszym interesie samego Alfiego. Innymi słowy, sąd stwierdził, że w najlepiej pojętym interesie dziecka jest umrzeć, niż żyć tak jak żyje". https://www.deon.pl/religia/wiara-i-spoleczenstwo/art,1413,sprawa-alfiego-evansa-przejdzie-do-historii-rozmo-.html
- POza tym, o ile informacje tam są prawdziwe, we wpisie zaktualizowanym, który podał WC, to czy można usprawiedliwić chemiczną "pomoc" w przejściu chłopca na tamten świat, takie prawo ma tylko Pan Bóg https://www.facebook.com/search/top/?q=cejrowski
Dla mnie ta sytuacja jest bezdyskusyjnie przerażająca. Mam dziecko któremu też nie dawano szans na przeżycie. Nie mają znaczenie dodatkowe fakty, i to czy dziennikarze robią sensacje, nie rozumiem jak wogóle można znajdowac jakiekolwiek okoliczności łagodzące dla takich poczynań szpitala, sądu i służb.
7. Sąd w wyroku wykazał,
(streszczając) że dalsze leczenie paliatywne i przedłużanie agonii jest
krzywdzeniem dziecka i należy dać mu odjeść.
8. Musimy gdzieś
postawić granicę starań. Jeśli tego nie zrobimy to osobę umierającą,
która nie ma szans będziemy trzymać na siłę, jak w przypadku tego
chłopca latami. Po prostu nadszedł kres jego doczesności, a rodzice nie
mogą się z tym pogodzić. Uderzające jest to, że codziennie w ten
sposób odchodzą dziesiątki dorosłych (co więcej z jakimiś rokowaniami)
ludzi i nikomu nie drgnie powieka. Ale, że chodzi o dziecko to temat
nagle staje się ważki i medialny. Smutne."
Niezależnie od powyższego, modlitwa jest bardzo potrzebna.
Co znaczy kres doczesności ktomu o tym decydowac. Skoro należy zaprzestac uporczywej terapii to niech wypiszą dziecko do domu i tam niech umrze w ramionach rodziców. Ile z was zna rodziców którzy czekają lub czekali na śmierc własnego dziecka. Rodzice których ja znam osobiście walczyli do końca ale ostatecznie pozwalali im odejśc w miłości i spokoju. Pogadajcie z tymi co pracują w hospicjach dziecięcych, a nie powtarzajcie frazesy że rodzice nie chcą sie pogodzic z odchodzeniem dziecka. Oni nie chcą sie pogodzic z tym że on jest sam, że nie mogą go wziąc na ręce, że nie mogą zyskac pewniści że nic sie nie da zrobic, że odbiera im sie resztę wspólnego czasu.
Ci, którzy biorą stronę sądu i szpitala. Czy Wy na głowę upadliście? Czy postawiliście się w sytuacji gdyby to było Wasze dziecko? I by ktoś całkowicie odebrał Wam prawo do reprezentowania waszego syna/córki? Za to pełnomocnikiem Waszego syna/crórki sąd zrobiłby osobę działającą w jakimś stwowarzyszeniu na rzecz eutanazji lub mającą z nim powiązania?
I tak jak pisała @maliwiju , nie mogłibyście nawet syna/córki pożegnać z miłością, tylko doktorzy Mengele by decydowali kiedy i jak.
Kubeł zimnej wody na głowę zamiast bzdury w internetach wypisywać.
Ci, którzy biorą stronę sądu i szpitala. Czy Wy na głowę upadliście? Czy postawiliście się w sytuacji gdyby to było Wasze dziecko? I by ktoś całkowicie odebrał Wam prawo do reprezentowania waszego syna/córki? Za to pełnomocnikiem Waszego syna/crórki sąd zrobiłby osobę działającą w jakimś stwowarzyszeniu na rzecz eutanazji lub mającą z nim powiązania?
I tak jak pisała @maliwiju , nie mogłibyście nawet syna/córki pożegnać z miłością, tylko doktorzy Mengele by decydowali kiedy i jak.
Kubeł zimnej wody na głowę zamiast bzdury w internetach wypisywać.
Czasami jedyne i najlepsze co można zrobić dla dziecka (lub innego kochanego człowieka) to po prostu dać mu odejść
Rozumiem o co ci chodzi i zgadzam sie, że to męczarnia dla dziecka i rodziców i wielką miłością jest pozwolic odejść, szczególnie gdy wierzymy że tam czeka na nas życie, ale przecież cud może sie wydarzyc tutaj.
Oczywiście, że przeczytałam. To było do Tego "puknijcie sie". Nikogo nie bronię. Opieram się wyłącznie na przekazach medialnych , z których wynika, że stan dziecka jest jasno określony, szpital w Rzymie zapewnia nie diagnostykę, a opiekę paliatywną. Nie wiemy jak jest naprawdę. I dopisywanie złych intencji szpitalowi chyba nie jest uprawnione.
Nie wiem, gdzie przebiega granica, którą w oczekiwaniu na cud można przekroczyć @maliwiju . I nie wiem też czy przykład Twego Synka jest w tym wypadku odpowiedni.
A prawda może być zupełnie inna i moze jest tak, ze wszyscy dali sie wkręcić
Wszyscy dali się wkręcić. No to czemu nie dadzą dziecka do domu i go udusza w razie gdyby załapał oddech? A rodziców którzy naturalnie chcą walczyć traktują jak przestępców.. To ma być normalne? Gdzie pole do nadinterpretacji? Chyba że ktoś tu klamie
Granica jest tam gdzie ja postawimy i od tego w co i jak wierzymy. Możemy wierzyc że wszechmogący Bóg uzdrowi dziecko w każdym momencie choroby. Musiałabys posłuchac historii opowiadanej przez naszą sceptyczną jeśli chodzi o wiarę w cuda neurolog. Która była świadkiem właściwie powrotu chłopca z tamtej strony i nie potrafi tego wyjaśnić.
Nie dalej jak 3 tygodnie temu był prokocimiu 17latek który 8 minut był ponad pod wodą w basenie w hotelu na Słwacji, lekarze nie potrafią wyjaśnić czemu po dobie przebywania w stanie wegetatywnym wybudził sie tylko z zapaleniem płuc.
Albo dziewczynka której zniknął w ciągu 3 dni nieoperacyjny ogromny złośliwy guz mózgu po błgosławieństwie najśiętrzym sakramentem.
Oprócz cudów jest jedna wspólna rzecz łacząca te historie rodzice bardzo sie modlili.
Oczywiscie cuda nie zdażają sie często, tzn takie spektakularne, Bóg wie co komu potrzebne i daje wg tego co uważa za słuszne.
"Na wideo zamieszczonym na oficjalnej grupie FB Alfiego, ojciec chłopca podaje, że od godz. 21.17 czasu lokalnego (22.17 czasu polskiego), Alfie, mimo odłączenia od aparatury, oddycha i utrzymuje się przy życiu samodzielnie, ale powoli traci kolor.
Szpital odmawia podania pacjentowi tlenu.
Nie widomo czy/kiedy dojdzie do podania śmiertelnego zastrzyku, który zaordynował sąd na wypadek, gdyby chłopiec po odłączeniu oddychał sam.
Z dzieckiem są rodzice i dwoje członków rodziny, sędzia nie dopuścił nikogo więcej. Pod drzwiami sali szpitalnej stoi 30 policjantów."
Pomimo przyznania włoskiego obywatelstwa i wysiłków włoskiej dyplomacji, chłopiec został odłączony dziś o 22:17 polskiego czasu.
Po dwóch godzinach samodzielnego oddychania chłopiec zaczął tracić kolor. Rodzina przystąpiła do resuscytacji metodą usta-usta. Szpital odmawiał podania tlenu. Pół godziny później portal LifeSiteNews podał, że dziecko "dostaje trochę tlenu" (niejasne skąd), jego samodzielny oddech się ustabilizował, chłopiec pokasłuje i wydaje z siebie dźwięki.
Komentatorzy wskazują, że taki rozwój sytuacji dowodzi, że uszkodzenie mózgu nie jest tak wielkie jak twierdzi szpital i że diagnoza była ewidentnie błędna. W tej sytuacji, po 30 minutach samodzielnego oddychania, szpital ma (podobno) obowiązek wznowić opiekę - przekonują. Alfie oddycha samodzielnie od niemal 3 godzin.
Komentarz
+++
Trzebaby znać uzasadnienie wyroku sądu
"W sprawie Alfiego Evansa, bo widzę że liczba przekłamań jest już ponad miarę jak w przypadku Charliego Garda i Ayshy Kinga.
1. Chodzi o zaprzestanie uporczywej terapii, nie eutanazję.
2. EUTANAZJA W UK JEST NIELEGALNA
3. Chłopiec ma postępującą, nieodwracalną chorobę degeneracyjną tkanki mózgowej o nieznanej etiologii. Nie ma tu żadnego skutecznego leczenia, nie ma żadnego sposobu na zatrzymanie choroby.
4. W Rzymie oferowali jedynie kontynuowanie opieki paliatywnej.
5. Lekarze z Rzymu przylecieli do UK i po zapoznaniu się z przypadkiem potwierdzili zdanie lekarzy z UK. Transport nie wchodzi raczej w grę.
6. Rzeczywiście inna byłaby wykładnia, gdyby była jakakolwiek szansa. Ale jej nie ma. Niestety. Jest to oczywiście trudne i przykre dla rodziców, ale zrobienie z tego medialnej szopki zamiast dopuścić do siebie pomoc psychologiczną, czy duchową wydaje mi się jeszcze bardziej przykre - co też świadczy o rodzicach.
7. Sąd w wyroku wykazał, (streszczając) że dalsze leczenie paliatywne i przedłużanie agonii jest krzywdzeniem dziecka i należy dać mu odjeść.
8. Musimy gdzieś postawić granicę starań. Jeśli tego nie zrobimy to osobę umierającą, która nie ma szans będziemy trzymać na siłę, jak w przypadku tego chłopca latami. Po prostu nadszedł kres jego doczesności, a rodzice nie mogą się z tym pogodzić.
Uderzające jest to, że codziennie w ten sposób odchodzą dziesiątki dorosłych (co więcej z jakimiś rokowaniami) ludzi i nikomu nie drgnie powieka. Ale, że chodzi o dziecko to temat nagle staje się ważki i medialny. Smutne."
Niezależnie od powyższego, modlitwa jest bardzo potrzebna.
Mam jednak poczucie ,ze i tak dziennikarze nie podają wszystkich informacji a jedynie podkręcają emocje.
Tez jestem zdumiona, że rodzicom odmówiono prawa do konsultacji w innym ośrodku ale zakładam, że stan dziecka jest właściwie określony.
Okrucieństwo polega na odebraniu praw rodzicom !!!
https://www.deon.pl/religia/wiara-i-spoleczenstwo/art,1413,sprawa-alfiego-evansa-przejdzie-do-historii-rozmo-.html
- POza tym, o ile informacje tam są prawdziwe, we wpisie zaktualizowanym, który podał WC, to czy można usprawiedliwić chemiczną "pomoc" w przejściu chłopca na tamten świat, takie prawo ma tylko Pan Bóg
https://www.facebook.com/search/top/?q=cejrowski
Mam dziecko któremu też nie dawano szans na przeżycie.
Nie mają znaczenie dodatkowe fakty, i to czy dziennikarze robią sensacje, nie rozumiem jak wogóle można znajdowac jakiekolwiek okoliczności łagodzące dla takich poczynań szpitala, sądu i służb.
Ile z was zna rodziców którzy czekają lub czekali na śmierc własnego dziecka. Rodzice których ja znam osobiście walczyli do końca ale ostatecznie pozwalali im odejśc w miłości i spokoju. Pogadajcie z tymi co pracują w hospicjach dziecięcych, a nie powtarzajcie frazesy że rodzice nie chcą sie pogodzic z odchodzeniem dziecka.
Oni nie chcą sie pogodzic z tym że on jest sam, że nie mogą go wziąc na ręce, że nie mogą zyskac pewniści że nic sie nie da zrobic, że odbiera im sie resztę wspólnego czasu.
Czy postawiliście się w sytuacji gdyby to było Wasze dziecko?
I by ktoś całkowicie odebrał Wam prawo do reprezentowania waszego syna/córki? Za to pełnomocnikiem Waszego syna/crórki sąd zrobiłby osobę działającą w jakimś stwowarzyszeniu na rzecz eutanazji lub mającą z nim powiązania?
I tak jak pisała @maliwiju , nie mogłibyście nawet syna/córki pożegnać z miłością, tylko doktorzy Mengele by decydowali kiedy i jak.
Kubeł zimnej wody na głowę zamiast bzdury w internetach wypisywać.
Może jest szansa, by go zbadać we Włoszech?
Nikogo nie bronię.
Opieram się wyłącznie na przekazach medialnych , z których wynika, że stan dziecka jest jasno określony, szpital w Rzymie zapewnia nie diagnostykę, a opiekę paliatywną.
Nie wiemy jak jest naprawdę.
I dopisywanie złych intencji szpitalowi chyba nie jest uprawnione.
Nie wiem, gdzie przebiega granica, którą w oczekiwaniu na cud można przekroczyć @maliwiju . I nie wiem też czy przykład Twego Synka jest w tym wypadku odpowiedni.
A prawda może być zupełnie inna i moze jest tak, ze wszyscy dali sie wkręcić
Możemy wierzyc że wszechmogący Bóg uzdrowi dziecko w każdym momencie choroby. Musiałabys posłuchac historii opowiadanej przez naszą sceptyczną jeśli chodzi o wiarę w cuda neurolog. Która była świadkiem właściwie powrotu chłopca z tamtej strony i nie potrafi tego wyjaśnić.
Nie dalej jak 3 tygodnie temu był prokocimiu 17latek który 8 minut był ponad pod wodą w basenie w hotelu na Słwacji, lekarze nie potrafią wyjaśnić czemu po dobie przebywania w stanie wegetatywnym wybudził sie tylko z zapaleniem płuc.
Albo dziewczynka której zniknął w ciągu 3 dni nieoperacyjny ogromny złośliwy guz mózgu po błgosławieństwie najśiętrzym sakramentem.
Oprócz cudów jest jedna wspólna rzecz łacząca te historie rodzice bardzo sie modlili.
Oczywiscie cuda nie zdażają sie często, tzn takie spektakularne, Bóg wie co komu potrzebne i daje wg tego co uważa za słuszne.
Pytam, czy można wiarą w cud skazać na cierpienie bądź trwać w uporczywej terapii
Problem Alfiego przecież nie polega na tym że szpital odmówił leczenia ale że skazał go na śmierć.
Alfie odlaczony od aparatury. Rodzice sa przy nim.
"Na wideo zamieszczonym na oficjalnej grupie FB Alfiego, ojciec chłopca podaje, że od godz. 21.17 czasu lokalnego (22.17 czasu polskiego), Alfie, mimo odłączenia od aparatury, oddycha i utrzymuje się przy życiu samodzielnie, ale powoli traci kolor.
Szpital odmawia podania pacjentowi tlenu.
Nie widomo czy/kiedy dojdzie do podania śmiertelnego zastrzyku, który zaordynował sąd na wypadek, gdyby chłopiec po odłączeniu oddychał sam.
Z dzieckiem są rodzice i dwoje członków rodziny, sędzia nie dopuścił nikogo więcej. Pod drzwiami sali szpitalnej stoi 30 policjantów."
https://www.facebook.com/Wojciech.Cejrowski/?hc_ref=ARR1NwR4qk2ulfcmunMe9iTN24z48KutkeWkNRLlV0guIVtXRg19UFnE0jqNTnj6AIo
Pomimo przyznania włoskiego obywatelstwa i wysiłków włoskiej dyplomacji, chłopiec został odłączony dziś o 22:17 polskiego czasu.
Po dwóch godzinach samodzielnego oddychania chłopiec zaczął tracić kolor. Rodzina przystąpiła do resuscytacji metodą usta-usta. Szpital odmawiał podania tlenu. Pół godziny później portal LifeSiteNews podał, że dziecko "dostaje trochę tlenu" (niejasne skąd), jego samodzielny oddech się ustabilizował, chłopiec pokasłuje i wydaje z siebie dźwięki.
Komentatorzy wskazują, że taki rozwój sytuacji dowodzi, że uszkodzenie mózgu nie jest tak wielkie jak twierdzi szpital i że diagnoza była ewidentnie błędna. W tej sytuacji, po 30 minutach samodzielnego oddychania, szpital ma (podobno) obowiązek wznowić opiekę - przekonują. Alfie oddycha samodzielnie od niemal 3 godzin.
Rodzina prosi o modlitwę." https://www.facebook.com/Wojciech.Cejrowski/