@Odrobinka transport Alfiego do Wloch byl przygotowany na 12 kwietnia, rodzice mieli wtedy pelne prawa rodzicielskie, ale policja ich zablokowala w szpitalu. Szum medialny pojawil sie po tych wydarzeniach.
Normalnie po takiej aferze lekarzom angielskim skoro mają 100% powinno zależec na przekazniu dziecka do Rzymu żeby udowodnić że nic sie nie dało zrobić a rodzoce to rozhisteryzowani, pieniacze. Przecież Włosi nie dokonają cudu medycznego jeśli to nie możliwe. Ale skoro tak nie jest, to znaczy mają coś do ukrycia.
Głosy rozsądku są potrzebne, ale kto z was bedąc na miejscu rodziców by odstąpił? Nie wierze że tak postanowili bo teraz ktoś im wytłumaczył
A pozatym myśląc rozsądnie, nie ma absolutnie żadnych, powodów dla których rodzicom zależałoby na rozdmuchaniu takiej afery, bez podstawinie. A to że dziecko żyje od poniedziałku, wskazuje na wine szpitala.
Ojciec Alfiego od miesięcy nagłaśniał horrendalne traktowanie pacjenta i rodziny przez “szpital” (a kilka dni temu złożył w sądzie akt oskarżenia lekarzy o konspirowanie w celu zamordowania jego syna).
Nagle - po spotkaniu z przedstawicielami szpitala - wychodzi do dziennikarzy i czyta z kartki oświadczenie, w którym rezygnuje z walki o leczenie syna, dziękuje szpitalowi za "profesjonalizm" i "opiekę" i prosi o wyciszenie protestów...
Hm. Mnie to śmierdzi.
Do tej pory zawsze mówił od siebie, bardzo sprawnie, jasno i ostro. Znamy jego sposób mówienia. Tym razem zdania, które czyta, są naszpikowane obcą mową i kalkami z wszystkich wcześniejszych oświadczeń... szpitala. Te same frazy.
Nagła zmiana frontu i sposobu mówienia o 180 stopni u ojca, który walczył jak lew? Mnie to śmierdzi.
Ojciec chłopca zachowuje się zaskakująco - jak zakładnik, który deklamuje z kartki co mu terrorysta lub tyran podetknął do odczytania.
Widywaliśmy podobne rzeczy w Polsce za komuny. I z tym moim doświadczeniem odczytuję to tak:
1. Dowiedzieliśmy się, że nasze działania MAJĄ SENS, ktoś się ich przestraszył i każe stłumić.
2. Uważam, że w takiej sytuacji powinniśmy działania eskalować, a nie pacyfikować. Skoro tyran się przestraszył, to dobrze. Żadna gwarancja, że go pokonamy, ale na pewno go nie pokonamy, jeśli teraz zaczniemy się cofać.
Jeśli ktoś się łudzi, że tamci wykażą dobrą wolę i wypuszczą dziecko, gdy ucichną protesty, to się myli. Diabeł nigdy nie dotrzymuje umów. Będzie dokładnie odwrotnie. My im damy czego chcą - stłumienia protestu - a oni zabiją dziecko, gdy tylko protest ucichnie.
I będą mieli precedens na przyszłość: prawnie sankcjonowane dobijanie pacjentów decyzją urzędników i wbrew woli rodziny = perspektywa dużych oszczędności w systemie zdrowotnym, pole do tuszowania błędów medycznych, nielegalnych eksperymentów na pacjentach, powikłań poszczepiennych, itp...
Moim zdaniem nie należy ustawać - przede wszystkim w modlitwie, ale też w wyrazach solidarności dla Alfiego oraz sprzeciwu wobec tyranii władzy.
Mózg ma niesamowite zdolności regeneracji, tworzenia tzw obejść. Jest najbardziej tajemniczym organem ludzkim. Moja córa urodzona w 30 tc miała wylewy III st, wodogłowie pokrwotoczne i plamy w obrazie. Rokowanie - 4 kończynowe porażenie mózgowe. Przez kilka dni leżała bez ruchu jak żabka. Ale... Rehabilitacja, modlitwa i dzisiaj ma 8 lat i jest w pełni zdrowa. Lekarz to nie Pan Bóg, może się mylić.
Sorry za porównanie, ale ta cała wrzawa medialna przypomina mi cała sytuację z Nanga Parbat - dokładniej "ratowanie" T. Mackiewicza
emocje, nakręcanie się, teorie spiskowe, nieprawdopodobne plany co do akcji ratunkowej, zbiórki na helikoptery 20 kilka milionów specjalistów od wspinaczki wysokogórskiej i akcji ratowniczych
i tu podobnie nagle wszędzie sami specjaliści od służb specjalnych (ktoś zastraszył rodziców), psychologii, medycyny itp.
To zaczyna byc żałosne, pod pozorem walki o dziecko nakręcnie emocji i zaspakajanie własnych potrzeb (działam, jestem taki empatyczny, tak dobrze chcę)
To, że się nie rozumie uzasadnienia, nie znaczy od razu, ze tam jest bełkot i jedno zaprzecza drugiemu
ale chyba nie chce mi się dalej rozwijać, wszyscy pozostaną przy swoim
KOCIARA kto nie rozumie uzasadnienia... Ja rozumiem.. Myślisz że jedyną jesteś taka inteligentna tu? . Obejrzyj co mówi Bosak na poprzedniej stronie linkowany. Bardzo dobrze mówi o tamtym prawie, społeczeństwie. Bo może właśnie ktoś nie rozumie jak tam to wszystko działa... Inaczej niż w pl.. I to są in e przyczynki niż w pl do dołączanie zaprzestania uporczywe terapii.. Bo taka tam nie występuje tak na prawdę... To jest jedna wielka manipulacja ale nie mediów czy rodziców a szpitala, sąd dołącza do tej narracji.. Społeczeństwo i prawo utylitarne...
A ja patrzę z przerażeniem, jak człowiek uzurpuje sobie prawo do życia i śmierci... Myślicie, że respirator i peg uniemożliwia Panu Bogu zabrać kogoś z tego świata? Gdzie jest granica uporczywej terapii? Zastępowanie oddechu, czy może już reanimacja? A może uciążliwe dializy lub wstrzykiwanie insuliny ? Jest tu szansa na poprawę zdrowia, czy tylko dożywotnie zastępowanie jakiejś funkcji....? A może miarą jest samodzielność? To obłożnie chorzy i ci na wózkach by się nie załapali na prawo do życia.... Cierpienie? To po co środki p/bólowe? Z jednej strony potrafimy ratować życie, a z drugiej kusi nas decydować też, kiedy ma się zakończyć... Wartościujemy cudze życie...obyśmy nie musieli własnego.
Kociara ależ rozumiemy uzasadnienie - sędzia jest osobą popierającą eutanazje wiec dla niego życie samo w sobie nie jest wartością nadrzędna i tyle gdyby było inaczej pozwolił by chociaż by Alfie wrócił do domu
KOCIARA kto nie rozumie uzasadnienia... Ja rozumiem.. Myślisz że jedyną jesteś taka inteligentna tu? . Obejrzyj co mówi Bosak na poprzedniej stronie linkowany. Bardzo dobrze mówi o tamtym prawie, społeczeństwie. Bo może właśnie ktoś nie rozumie jak tam to wszystko działa... Inaczej niż w pl.. I to są in e przyczynki niż w pl do dołączanie zaprzestania uporczywe terapii.. Bo taka tam nie występuje tak na prawdę... To jest jedna wielka manipulacja ale nie mediów czy rodziców a szpitala, sąd dołącza do tej narracji.. Społeczeństwo i prawo utylitarne...
A miałam się nie odzywać...
odniosłam się do wpisów typu "To uzasadnienie to wyjątkowy bełkot. Sory. Nie da się spokojnie czytać. Totalne pomieszanie pojęć".
I jak zawsze w takich mocno medialnych, angażujacych emocjonalnie sytuacjach robi się lawina-emocji, niedoinformowania, pojawiają się fake newsy, które mają utwierdzać w przekonaniu o prawdziwosci rewelacji, bazowanie i nakręcanie emocji na dawno ustalonych, acz niezmienialnych faktach. Jeśli fakty się nie zmieniają-tym gorzej dla faktów, trzeba trochę ożywić klimat i sytuację. Koniecznie trzeba się opowiedzieć jednoznacznie na tak-nie, bo inaczej można się narazić na epitety. Obie strony przywołują swoje autorytety, które tylko dlatego są autorytetami, ponieważ wyrazają opinie zgodną z "naszą". Natomiast autorytet "tamtej" strony to żaden autorytet. Swobodnie dobieramy informacje, spekulacje czy emocje tak, by poasowały do naszej wizji i przekonań. Pojawiają sie (z każdej strony) kolejne informacje mające dyskredytować opozycyjne stanowisko i poglądy na daną kwestię. Uogólnienia wartosciujące (każdy mądry człowiek wie, że..., każdy rozsądny powie, że...powszechnie wiadomym jest, ze....tylko idiota może uważać, że....., nie trzeba być specjalistą, zeby wiedziec, że...., śmiesznym jest twierdzić, że....-itp, itd)
Jeśli czegoś nie można uzasadnic empirycznie - pojawia się wątek wiary. No a z tym trudno dyskutować. Tylko w tym wypadku te dwa obszary wzajemnie się dla niektórych wykluczają.
Nie, to nie jest tak, ze ja jestem jedyna mądra, logicznie i krytycznie myśląca i analizująca. Ja też wpadłam w tą pułapkę na początku i na końcu, nikt nie jest bezpieczny przed pułapkami manipulacji.
Pretensje do tamtejszego, być może mało ludzkiego systemu prawnego (a kto go zna tak dokładnie? mamy do czynienia wyłącznie z jego fragmentem) - ale mamy pretensje, jak ktoś się w nasze próbuje wciąć.
I żeby to jeszcze jakoś sytuację tego dziecka i jego rodziny poprawiło, zmieniło... Nie mogą nawet w spokoju przeżywać być może odchodzenia dziecka. Kiedyś mogą tego żałować ich bardzo dobrze rozumiem, uważam, ze mają prawo do takich zachowań, oczekiwań, nadziei itp. To ich niezbywalne prawo rodzica
to budowanie napiecia, tajemnicy, wręcz grozy, stan zagrożenia przed bliżej niezidentyfikowanymi siłami zła fizycznego (kontrola stron, przekazywanie sobie informacji od osoby, która zna blisko osobę, która jest zaprzyjaźniona z bohaterem sytuacji i dowiadujemy się o tym w ścisłej tajemnicy-co ma oczywiscie potwierdzać powagę i wyjątkowośc sytuacji) A po informacji o zmuszaniu kobiet do aborcji myślałam, ze już mnie nic nie zaskoczy myliłam się
mhm czyli mogę sobie dowolnie skomentować coś w sieci, np informując o spotkaniu ufoludka z premierem (oczywiscie objętym największą tajemnicą) by ktoś inny w sieci z całą powagą i pewnością co do zaistnienia wydarzenia, powołując się na mój wpis zaczynał wielką akcję "Brońmy się przed atakiem obcych z kosmosu"???
"Jeśli czegoś nie można uzasadnic empirycznie - pojawia się wątek wiary. No a z tym trudno dyskutować. Tylko w tym wypadku te dwa obszary wzajemnie się dla niektórych wykluczają."
Widac nie rozmiesz. Dla wielu z nas najpierw jest wątek wiary, a potem empiryczne uzasadnianie.
Na fejście i w innych miejscach, ktoś wrzuca tego rodzaju fejki - ciekawa jestem na czyje zlecenie.
Prawda jest taka:
1. Jak najbardziej chodzi o eutanazję, na dodatek popełnioną w bardzo okrutny sposób. Lekarze pozbawili chłopca tlenu, żywienia i pojenia* - czyli maluch jeśli się wcześniej nie udusi, to będzie umierał tak, jak o. Maksymilian kolbe, w bunkrze głodowym.
2. Eutanazja nie jest w UK zalegalizowana, dlatego sądy musiały wydać wyrok.
3. Chłopiec jest upośledzony, ale z nawet z tak znacznym ubytkiem mózgu można żyć. Pewien Francuz miał tylko 30 proc. mózgu, a prowadził normalne życie: miał żonę, dzieci, pracował jako urzędnik.
Czy jest sposób na zatrzymanie tej choroby? Nie wiadomo - angielscy lekarze uparli się zabić to dziecko. Chłopiec nieco wcześniej - przed wybuchem afery, na prośbę rodziców - został zbadany przez polską lekarkę, która wydała diagnozę, że dziecko wcale nie jest w fazie terminalnej.
4. W Rzymie miano powtórnie chłopca zbadać i jeżeli leczenie okazałoby się niemożliwe, zapewnić mu opiekę paliatywną, czyli - dostarczenie tlenu (dziecko nie jest podłączone do respiratora, a jedynie było wspomagane tlenem), żywienia i pojenia, które są dostarczane pozajelitowo.
5. Jest kłamstwem, że lekarze z Rzymu potwierdzili, jakoby transport nie był możliwy. Nie było ich w szpitalu; a nawet gdyby przyjechali, to nie zostali by wpuszczeni na oddział, bo teraz szpital wygląda jak więzienie - jest otoczony przez policję, przed salą Alfiego stoi kilkoro policjantów.
6. Jest czymś naturalnym i zrozumiałym, że rodzice usiłują przeszkodzić w zamordowaniu swojego dziecka. Podobnie było w USA z Terri Schiavo, którą odłączono od żywienia i pojenia. Kobieta w strasznych męczarniach konała 14 dni.
7. Wyrok sądu jest apogeum barbarzyństwa - być może w UK zacząło się już przygotowywanie gruntu pod pozbawianie życia osób podeszłych wiekowo, będących w stanie terminalnym, bo tam już teraz brakuje pieniądzy na opieką medyczną.
8. Nie jest prawdą, że "codziennie w ten sposób odchodzą dziesiątki dorosłych", bo nawet w tych krajach, gdzie zalegalizowano eutanazją, to pacjent jest zabijany zastrzykiem, a nie zmuszany do konania w męczarniach.
* - tytułem wyjaśnienia, o co chodziło niby w "podłączeniu Alfiego do aparatury". To nie była wcale uporczywa terapia. Mój sąsiad (Polak) jest wspomagany tlenem już drugi rok; ma włożone do nosa rurki, którymi sobie dawkuje tlen - jeżeli by mu się to zabrało, umrze w ciągu kilku godzin, udusi się. Mój mąż ma właśnie takie żywienie i pojenie pozajelitowe, niewykluczone, że w przyszłości także będzie potrzebował wspomagania tlenem - na pewno walczyłabym jak lwica, gdyby chciano go tego pozbawić.
Jednak zaprzestanie uporczywe terapii to nie jest to samo, co eutanazja.
To nie jest uporczywa terapia, a zwyczajne pielęgnowanie osoby upośledzonej. Równie dobrze można by postulować legalizację "dobrej śmierci" dzieci głęboko upośledzonych, np. autyzmem.
Co znaczy kres doczesności ktomu o tym decydowac. Skoro należy zaprzestac uporczywej terapii to niech wypiszą dziecko do domu i tam niech umrze w ramionach rodziców.
To wszystko wygląda jak sceny z horroru. Dlaczego nie wypiszą dziecka do domu? Dlaczego nie pozwolą go zabrać do Rzymu? W sumie pozbawili wolności włoskiego obywatela, bo Alfie otrzymał właśnie włoskie obywatelstwo. Dlaczego brytyjscy decydenci nie reagują na apele papieża i kilku (konserwatywni) polityków? Mówią, że powyższe mogło by malucha zabić, ale przecież właśnie teraz lekarze go mordują. Coraz bardziej upewniam się, że jest to prolog do legalizacji "dobrej śmierci".
Do kociara niestety znam troche srodowisko medyczno-naukowe , poza Polska jest tam niestety bardzo wielu zlych ludzi - to co pisze AgataZi - wcale nie jest taka bajka z kosmitami - o czym Ty piszesz pozostaje w glebokiej modlitwie - za malenkiego Alfiego i Jego Rodzicow
"W czaszce zdrowego człowieka znajdują się cztery niewielkie komory, wypełnione płynem. U Francuza były one tak powiększone, że prawie nie było miejsca na mózg. Została mu tylko cienka warstwa komórek mózgowych. Ma żonę, czworo dzieci i pracuje jako urzędnik państwowy - napisali lekarze w piśmie do specjalistycznego pisma medycznego „Lancet”.
Odszczekuję Z dostępnych materiałów zrozumiałam, ze dziecko jest absolutnie w stanie wegetatywnym, nie ma żadnych odruchów i wszystko robi za niego maszyna.
To jest nieludzkie i chore.
Komentuję w miarę czytania wpisów. Być może później będzie Twój wpis, że po raz kolejny odszczekujesz. Jeszcze raz podkreślam - chłopiec nie był podłączony do aparatury podtrzymującej życie, tzn. nie oddychała za niego maszyna. Jego terapia, to to co ma teraz Zenek, plus wspomaganie oddychania tlenem, to ostatnie jest w Niemczech powszechnie praktykowane.
Sądząc po treści zalinkowanego artykułu, chyba jednak udało się dostać do Alfiego personelowi medycznemu z Rzymu. Niemniej w zacytowanym zdaniu: "Porozumienie z rodzicami w sprawie odłączenia respiratora było niemożliwe," - jest nieścisłość. Chłopczyk nie był podłączony do respiratora, czyli maszyny, która oddycha za pacjenta. To co widzę na filmach i zdjęciu, jest tylko wspomaganiem oddychania.
"Jeśli czegoś nie można uzasadnic empirycznie - pojawia się wątek wiary. No a z tym trudno dyskutować. Tylko w tym wypadku te dwa obszary wzajemnie się dla niektórych wykluczają."
Widac nie rozmiesz. Dla wielu z nas najpierw jest wątek wiary, a potem empiryczne uzasadnianie.
Komentarz
Edit: literowka.
Wymieklam.
Przecież Włosi nie dokonają cudu medycznego jeśli to nie możliwe.
Ale skoro tak nie jest, to znaczy mają coś do ukrycia.
Głosy rozsądku są potrzebne, ale kto z was bedąc na miejscu rodziców by odstąpił? Nie wierze że tak postanowili bo teraz ktoś im wytłumaczył
Abstrahując od sprawy Alfiego- to, co powiedziała, to jest jakiś OBŁĘD!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Moja córa urodzona w 30 tc miała wylewy III st, wodogłowie pokrwotoczne i plamy w obrazie.
Rokowanie - 4 kończynowe porażenie mózgowe. Przez kilka dni leżała bez ruchu jak żabka. Ale... Rehabilitacja, modlitwa i dzisiaj ma 8 lat i jest w pełni zdrowa.
Lekarz to nie Pan Bóg, może się mylić.
emocje, nakręcanie się, teorie spiskowe, nieprawdopodobne plany co do akcji ratunkowej, zbiórki na helikoptery
20 kilka milionów specjalistów od wspinaczki wysokogórskiej i akcji ratowniczych
i tu podobnie
nagle wszędzie sami specjaliści od służb specjalnych (ktoś zastraszył rodziców), psychologii, medycyny itp.
To zaczyna byc żałosne, pod pozorem walki o dziecko nakręcnie emocji i zaspakajanie własnych potrzeb (działam, jestem taki empatyczny, tak dobrze chcę)
To, że się nie rozumie uzasadnienia, nie znaczy od razu, ze tam jest bełkot i jedno zaprzecza drugiemu
ale chyba nie chce mi się dalej rozwijać, wszyscy pozostaną przy swoim
Gdzie jest granica uporczywej terapii? Zastępowanie oddechu, czy może już reanimacja? A może uciążliwe dializy lub wstrzykiwanie insuliny ? Jest tu szansa na poprawę zdrowia, czy tylko dożywotnie zastępowanie jakiejś funkcji....? A może miarą jest samodzielność? To obłożnie chorzy i ci na wózkach by się nie załapali na prawo do życia.... Cierpienie? To po co środki p/bólowe?
Z jednej strony potrafimy ratować życie, a z drugiej kusi nas decydować też, kiedy ma się zakończyć... Wartościujemy cudze życie...obyśmy nie musieli własnego.
gdyby było inaczej pozwolił by chociaż by Alfie wrócił do domu
odniosłam się do wpisów typu "To uzasadnienie to wyjątkowy bełkot. Sory. Nie da się spokojnie czytać. Totalne pomieszanie pojęć".
I jak zawsze w takich mocno medialnych, angażujacych emocjonalnie sytuacjach robi się lawina-emocji, niedoinformowania, pojawiają się fake newsy, które mają utwierdzać w przekonaniu o prawdziwosci rewelacji, bazowanie i nakręcanie emocji na dawno ustalonych, acz niezmienialnych faktach. Jeśli fakty się nie zmieniają-tym gorzej dla faktów, trzeba trochę ożywić klimat i sytuację.
Koniecznie trzeba się opowiedzieć jednoznacznie na tak-nie, bo inaczej można się narazić na epitety. Obie strony przywołują swoje autorytety, które tylko dlatego są autorytetami, ponieważ wyrazają opinie zgodną z "naszą". Natomiast autorytet "tamtej" strony to żaden autorytet. Swobodnie dobieramy informacje, spekulacje czy emocje tak, by poasowały do naszej wizji i przekonań.
Pojawiają sie (z każdej strony) kolejne informacje mające dyskredytować opozycyjne stanowisko i poglądy na daną kwestię.
Uogólnienia wartosciujące (każdy mądry człowiek wie, że..., każdy rozsądny powie, że...powszechnie wiadomym jest, ze....tylko idiota może uważać, że....., nie trzeba być specjalistą, zeby wiedziec, że...., śmiesznym jest twierdzić, że....-itp, itd)
Jeśli czegoś nie można uzasadnic empirycznie - pojawia się wątek wiary. No a z tym trudno dyskutować.
Tylko w tym wypadku te dwa obszary wzajemnie się dla niektórych wykluczają.
Nie, to nie jest tak, ze ja jestem jedyna mądra, logicznie i krytycznie myśląca i analizująca. Ja też wpadłam w tą pułapkę na początku i na końcu, nikt nie jest bezpieczny przed pułapkami manipulacji.
Pretensje do tamtejszego, być może mało ludzkiego systemu prawnego (a kto go zna tak dokładnie? mamy do czynienia wyłącznie z jego fragmentem) - ale mamy pretensje, jak ktoś się w nasze próbuje wciąć.
I żeby to jeszcze jakoś sytuację tego dziecka i jego rodziny poprawiło, zmieniło...
Nie mogą nawet w spokoju przeżywać być może odchodzenia dziecka. Kiedyś mogą tego żałować
ich bardzo dobrze rozumiem, uważam, ze mają prawo do takich zachowań, oczekiwań, nadziei itp. To ich niezbywalne prawo rodzica
edit: @AgataZi - poproszę jakieś linki, dane, itp
to budowanie napiecia, tajemnicy, wręcz grozy, stan zagrożenia przed bliżej niezidentyfikowanymi siłami zła fizycznego (kontrola stron, przekazywanie sobie informacji od osoby, która zna blisko osobę, która jest zaprzyjaźniona z bohaterem sytuacji i dowiadujemy się o tym w ścisłej tajemnicy-co ma oczywiscie potwierdzać powagę i wyjątkowośc sytuacji)
A po informacji o zmuszaniu kobiet do aborcji myślałam, ze już mnie nic nie zaskoczy
myliłam się
czyli mogę sobie dowolnie skomentować coś w sieci, np informując o spotkaniu ufoludka z premierem (oczywiscie objętym największą tajemnicą) by ktoś inny w sieci z całą powagą i pewnością co do zaistnienia wydarzenia, powołując się na mój wpis zaczynał wielką akcję "Brońmy się przed atakiem obcych z kosmosu"???
edit: słowo
"Jeśli czegoś nie można uzasadnic empirycznie - pojawia się wątek wiary. No a z tym trudno dyskutować.
Tylko w tym wypadku te dwa obszary wzajemnie się dla niektórych wykluczają."
Widac nie rozmiesz.
Dla wielu z nas najpierw jest wątek wiary, a potem empiryczne uzasadnianie.
* - tytułem wyjaśnienia, o co chodziło niby w "podłączeniu Alfiego do aparatury".
To nie była wcale uporczywa terapia. Mój sąsiad (Polak) jest wspomagany tlenem już drugi rok; ma włożone do nosa rurki, którymi sobie dawkuje tlen - jeżeli by mu się to zabrało, umrze w ciągu kilku godzin, udusi się.
Mój mąż ma właśnie takie żywienie i pojenie pozajelitowe, niewykluczone, że w przyszłości także będzie potrzebował wspomagania tlenem - na pewno walczyłabym jak lwica, gdyby chciano go tego pozbawić.
To nie jest uporczywa terapia, a zwyczajne pielęgnowanie osoby upośledzonej.
Równie dobrze można by postulować legalizację "dobrej śmierci" dzieci głęboko upośledzonych, np. autyzmem.
To wszystko wygląda jak sceny z horroru.
Dlaczego nie wypiszą dziecka do domu?
Dlaczego nie pozwolą go zabrać do Rzymu? W sumie pozbawili wolności włoskiego obywatela, bo Alfie otrzymał właśnie włoskie obywatelstwo.
Dlaczego brytyjscy decydenci nie reagują na apele papieża i kilku (konserwatywni) polityków?
Mówią, że powyższe mogło by malucha zabić, ale przecież właśnie teraz lekarze go mordują.
Coraz bardziej upewniam się, że jest to prolog do legalizacji "dobrej śmierci".
niestety znam troche srodowisko medyczno-naukowe , poza Polska
jest tam niestety bardzo wielu zlych ludzi - to co pisze AgataZi - wcale nie jest taka bajka z kosmitami - o czym Ty piszesz
pozostaje w glebokiej modlitwie - za malenkiego Alfiego i Jego Rodzicow
Tutaj nawet nie ma respiratora, jest - bardzo często stosowane u pacjentów - jedynie wspomaganie tlenem.
Człowiek bez mózgu żyje we Francji
"W czaszce zdrowego człowieka znajdują się cztery niewielkie komory, wypełnione płynem. U Francuza były one tak powiększone, że prawie nie było miejsca na mózg. Została mu tylko cienka warstwa komórek mózgowych. Ma żonę, czworo dzieci i pracuje jako urzędnik państwowy - napisali lekarze w piśmie do specjalistycznego pisma medycznego „Lancet”.
http://www.eioba.pl/a/1nur/czlowiek-bez-mozgu-zyje-we-francji
Komentuję w miarę czytania wpisów. Być może później będzie Twój wpis, że po raz kolejny odszczekujesz.
Jeszcze raz podkreślam - chłopiec nie był podłączony do aparatury podtrzymującej życie, tzn. nie oddychała za niego maszyna.
Jego terapia, to to co ma teraz Zenek, plus wspomaganie oddychania tlenem, to ostatnie jest w Niemczech powszechnie praktykowane.
Sądząc po treści zalinkowanego artykułu, chyba jednak udało się dostać do Alfiego personelowi medycznemu z Rzymu.
Niemniej w zacytowanym zdaniu: "Porozumienie z rodzicami w sprawie odłączenia respiratora było niemożliwe," - jest nieścisłość. Chłopczyk nie był podłączony do respiratora, czyli maszyny, która oddycha za pacjenta. To co widzę na filmach i zdjęciu, jest tylko wspomaganiem oddychania.