Kociara proste pytanie Ty byś zostawila swoje dziecko w tym szpitalu na ścieżce liverpoolskiej czy walczyła o przeniesienie w lepsze warunki ? Prosze o prosta odpowiedz tak czy nie ?
Prawda jest taka, że jeśli tu zło triumfuje i z nas drwi to dlatego że naprawdę zachowujemy się niepoważnie przez to że nie opieramy się na tym co wiemy na 100% tylko powtarzamy anonimowe wpisy które są po pół dnia dementowane i sprzeczne (nie jest karmiony, dostaje mleko, dostaje glukozę, respirator, peg - wszystko wiadomo od anonimowych ludzi z rodziny. Rodzice generalnie mają dużą rodzinę). Jak marsze w obronie sądów, które zgromadziły tysiące ludzi, z których znaczna większość nie bardzo ma pojęcie o co chodzi.
Ola ale ja juz pisałam nie potrzebne są plotki i informacje niewiadomo skąd wystarczy połaczyc kilka faktów ze zdjęc i filmików publikowanych przez rodziców. Aby wyciągac wnioski.
Trzeba ruszyc z kopyta. Maj przyszedl, najlatwiej zaprosić na majowe do najblizszej kapliczki, a na koniec jeszcze 10 rozanca wspólna za sprawy pro-life, czyli za zyciem od poczęcia do naturalnej smierci.
Jak ktos ma wiecej czasu, to niech zaprosi kogos na 'pielgrzymkę majowa'', to godzina. Na stronie OD jest opis (żadne dziwactwa, tylko 3 x różaniec, w drodze, ogólnie rzecz biorac). 15 albo 20 intecji poleconych. K
Aha, ofiara wedle checi i mozliwosci. To moze być cos malego- usmiech dla rodziny, znoszenie cierpliwie kogos, kto nas męczy, albo wpadl nie w porę, ugryzienie sie w jezyk, nie stawianie na swoim.
Fakty to dostępne uzasadnienie wyroku sadu fakty to to ze nie pozwolono zabrać dziecka do Włoch czy do domu - juz to dużo mowi o traktowaniu chorych i ich rodzin
Tak czy inaczej teraz wszystko się robi aby ośmieszyć tych co stali po stronie rodziców Alfiego. Pewnie jak emecje opadną to niejeden zwątpi w słuszność swojej walki...i o to im chodzi.
Link nie działa oczywiście ze teraz bedzie sie ośmieszać - zbyt dużo ludzi sie zaangażowało by ich wszystkich wyłapać wiec trzeba ośmieszyć a z szpitala zrobic ofiarę - prosta metoda
I teraz pytanie-naprawdę bez złośliwosci: skąd info, ze fb tnie zasieg, zamyka strony, pojawiają się fejkowe wpisy. Sama to zauważyłaś, śledziłaś wcześniej te wszystkie zamykane później strony czy uwierzyłaś innym wpisom na ten temat?
Znalazłam. Albo wstawili jeszcze raz albo był ograniczony dostęp.
Oto jak zmarł Alfie Evans
ŻYCIE I BIOETYKA 01-05-2018
Alfie przeżył wyłączenie respiratora podtrzymującego życie, ale Alder Hey nie wyraził zgody odmawiając dostarczenia tlenu dziecku. Chłopiec nie był karmiony przez 36 godzin, a infekcja jego płuc nie była leczona, mimo wszystko wciąż był stabilny, więc Thomas był przekonany, że ma szanse opuścić szpital, który wynegocjował z nim milczenie prasy praz ludzi protestujących pod szpitalem w zamian za większy ich wkład w pomoc chłopca. Tuż przed tym, dziecko dostało mała dawkę leków.
Prawdą jest, że skandaliczne jest to co przytrafiło się małemu Alfiemu Evansowi.
Przez 15 miesięcy był intubowany i wentylowany oraz odmówiono mu tracheostomii, ponieważ w miesiąc od przyjęcia (grudzień 2016 r.) zdecydowano, że chłopiec musi umrzeć bez postawionej diagnozy.
W rzeczywistości, nawet jeśli prawda jest to co pisały gazety, że Alfie cierpi na chorobę mitochondrialną nigdzie nie było dowodów w postaci badań klinicznych które by to udowodniły.
Niepokojące jest to, że rurki wentylacyjne Alfiego nie zostały wymienione przez ostatnie 5 miesięcy od ich zastosowania i czego przyczyna było znalezienie w nich pełno pleśni, jak to pokazał ojciec chłopca na zdjęciach (niektóre opublikowane przez nas), a które także świadczą o licznych zaniedbaniach przez Arder Hey Szpital w Liverpoolu.
Mariella Enoc, prezes Bambin Gesù, której odmówiono wejścia do pokoju Alfiego w szpitalu, jest głęboko dotknięta ta sytuacja.
Wszystko opisane tutaj jest prawda, ale to nie te zaniedbania były przyczyna śmierci Alfiego.
Alfie przed odłączeniem respiratora przeszedł ogromne leczenie a jego płuca były wykorzystywane do mechanicznego rozszerzania się, dlatego lekarze musieli stopniowo odstawiać go od leków i aparatury aby nie sprowokować jego bezpośredniej śmierci.
To dlatego Alfie, tak jak powiedział Thomasowi włoskie lekarz z którym ojciec chłopca był w stałym kontakcie, Alfie potrzebował natychmiastowej antybiotykoterapii, której im odmówiono. Mimo wszystko chłopiec jednak oddychał sam bez żadnej pomocy przez wiele następnych godzin.
Lekarze odmówili mu nawet maski niezbędnej do oddychania.
Dlatego w poniedziałek wieczorem 23 kwietnia, po wyłączeniu respiratora o godzinie 22:15 Thomas wystosował apel z prośbą, o to by ktoś przyniósł tlen do szpitala, niestety policyjna blokada uniemożliwiła jakąkolwiek zewnętrzną pomoc.
Thomas zadzwonił po jednego z prawników rodziny Pavel Stroilov informując aby natychmiast pojawił się w szpitalu.
Gdy prawnik przybył na miejsce szlo za nim sześc innych osob, z których jedna miała maskę w ręce i próbowała ja wnieść bez powodzenia. Jak się okazało był to jednak dobry pomysł, ponieważ maska została przerzucona nad głowami funkcjonariuszy policji pozwalając tym prawnikowi ja złapać i zanieść ją do rodziców Alfiego.
Alfie jednak zdążył juz pokazać swoja waleczna stronę, udowadniając sędziemu Juddena jak bardzo się pomylił twierdząc ze chłopiec umrze w kilka minut po odłączeniu respiratora.
To jednak nie był koniec.
Lekarze próbowali pozbawić dziecko maski sugerując się tym iz nie pochodzi ona ze szpitala Alder Hey wydając rozkaz jej odłączenia. Thomas zagroził, że złoży skargę na personel, ponieważ protokół wyroku zatwierdzony przez sędziego Haydena nie mówił nic o pozbawianiu chłopca tlenu, ani o zaprzestania żywienia.
Z tego samego powodu, Thomas otrzymał jedzenie dla Alfiego który był go pozbawiony przez ostatnie 36 godzin. Tak, Alfie nie był karmiony przez 36 godzin, jest to bardzo długi czas dla tak małego dziecka, którego serce już wcześniej doznało dużego wysiłku po gwałtownym usunięciu maski tlenowej.
Co więcej, kiedy dostarczono chłopcu pokarm oraz tlen,były one podawane w minimalnych dawkach.
Dziecko cały czas było osaczone, zagrożone przez lekarzy a chronione przez rodziców przez ostatnie 4 dni, od czasu do czasu otwierając oczy oraz reagując.
Aby uciszyć media oraz tłumy protestujące przed szpitalem, szpital obiecał Thomasowi więcej tlenu i większe wsparcie.
Dwie godziny przed śmiercią nasycenie tlenem osiągnęło 98, a bicie serca 160 na minutę, więc Thomas był przekonany, że wkrótce pozwolą mu wrócić do domu (jak poinformowała go administracja szpitala w piątek po południu).
Przed śmiercią Alfiego , gdy Thomas wyszedł na chwilę z pokoju, zostawiając pół przytomną Kate i innego członka rodziny w pokoju, weszła pielęgniarka i wyjaśniła, że musi podać dziecku cztery leki (nikt nie wiedział co dokladnie chciała podać).
Po około 30 minutach nasycenie spadło do 15. Dwie godziny później Alfie nie żył.
Napisane było jak wyglądało życie Alfiego w szpitalu. O błędach lekarzy. O tym że przez 5 miesięcy nie miał zmienionych rurek przy nosie i była na nich pleśń. Że jego tata pokazywał zdjęcia. Że po podaniu płynów i tlenu, pod sam koniec jego sytuacja była stabilna. Rodzice myśleli że go wezmą do domu. Urwał się tekst w momencie jak było napisane "przed śmiercią Tom wyszedł z pokoju" Nie pytać mnie proszę skąd wiem że to prawda! Tylko streszczam!
Strasznie mi ciężko na nowo po tych informacjach o tych 4lekach i dobrym stanie Alfie go przed śmiercią ... Nie wygląda to dobrze.. Także wobec tego że szum medialny cichnie.. A tu powinno być głośno.. O glodzonym Benie itp.. O tych informacjach itp.. Tymczasem jedyne co się pojawia w mediach to "bezmozg z Anglii", arcybiskupa wypowiedź że lekarze zrobili wszystko... Bo arcybiskup wie lepiej od papieża przeca i rodziców...
Sprawa z glodzonym Benem nie jest zdaje sie aktualna. I w ogóle nie wiadomo czy na tych zdjęciach jest Ben. Adminki na fejsie z polskiej grupy "pomóżmy wrócić Benowi do domu" cos pisaly kilka dni temu ze sprawa Bena jest mocno naciagana i chodzi głównie o zbiórkę kasy przez jego rodzinę. Zdjęcia Bena (albo nie Bena) sa ponoc z 2016. Niewiem nic na bieżąco bo się wypisałam z grupy ale jak wtedy bylam to adminki z tej grupy byly na etapie wyjaśniania nieścisłości z mamą Bena, niewiem jak jest teraz i na czym stanelo. Wiem ze któreś dziewczyny z foruma byly/sa w tej grupie może one cos powiedzą - @maliwiju bylas w tej grupie, dobrze pamiętam? W każdym razie Ben rzeczywiście jest chory (tyle zr niewiadomo na co) lezy tam w szpitalu ale nie jest głodzony i ma sie ponoć dobrze? (cokolwiek to znaczy) Mama Bena jest pozbawiona praw rodzicielskich do niego i sam Ben miał byc/jest w rodzinie zastępczej.
Jak patrzę na ciałko Bena pod respiratorem, chude, on taki biedny i ciała dzieci wymeczone przez nowotwory, ciała dzieci polprzytomnych na lekach psychotropowych bo musza z powodu szczatkowego mozgu ( te czasem ciała ładnie wyglądają, dramat jest w głowie). Napatrzynam się. Napatrzynam się też na cierpienie synka ale nie jestem w stanie nawet o tym pisać to zastanawiam się dlaczego? Gdzie jest Bóg, że na to pozwala.
Na stronie Polska dla Alfie administrator napisał: "Kochani! Kate i Tom są naprawdę zdruzgotani. Ciężko jest się im pozbierać po stracie ukochanego synka i nadal nie mogą pogodzić się z tym, co ich spotkało. Wiemy, że zrobili absolutnie wszystko, co było w ich mocy. Docierają do nich szczątkowe informacje tego, co się tutaj i na internetach dzieje. Nie będę dyplomatycznie owijał w bawełnę, bo większość nie zrozumie - bardzo bolą ich teorie spiskowe, szczególnie te najbardziej absurdalne, np. że Alfie żyje. To, że jakaś teoria wydaje się nam logiczna, nie oznacza, że jest prawdziwa. Moderatorzy zostali już poproszeni o interwencje, bo nie możemy w tak trudnym dla rodziny czasie robić im jeszcze pod górę. W ostatnim czasie mieliśmy też mało informacji i martwiliśmy się o nich. Ważną, również dla nas - adminów i moderatorów, informacją jest, że są bezpieczni i "fizycznie" nic im nie jest. Ciągle potrzebują jeszcze czasu, pomagamy im jak możemy i jesteśmy z nimi. Bez przerwy trwajcie we wsparciu modlitewnym, którego bardzo potrzebują."
Komentarz
Maj przyszedl, najlatwiej zaprosić na majowe do najblizszej kapliczki, a na koniec jeszcze 10 rozanca wspólna za sprawy pro-life, czyli za zyciem od poczęcia do naturalnej smierci.
Jak ktos ma wiecej czasu, to niech zaprosi kogos na 'pielgrzymkę majowa'', to godzina.
Na stronie OD jest opis (żadne dziwactwa, tylko 3 x różaniec, w drodze, ogólnie rzecz biorac). 15 albo 20 intecji poleconych.
K
To moze być cos malego- usmiech dla rodziny, znoszenie cierpliwie kogos, kto nas męczy, albo wpadl nie w porę, ugryzienie sie w jezyk, nie stawianie na swoim.
Ale czy to prawda, czy kolejna plotka tego nie wiem...
oczywiście ze teraz bedzie sie ośmieszać - zbyt dużo ludzi sie zaangażowało by ich wszystkich wyłapać wiec trzeba ośmieszyć a z szpitala zrobic ofiarę - prosta metoda
Różaniec to potężna broń, więc niech wystrzeli.
W ostatnim czasie mieliśmy też mało informacji i martwiliśmy się o nich. Ważną, również dla nas - adminów i moderatorów, informacją jest, że są bezpieczni i "fizycznie" nic im nie jest. Ciągle potrzebują jeszcze czasu, pomagamy im jak możemy i jesteśmy z nimi.
Bez przerwy trwajcie we wsparciu modlitewnym, którego bardzo potrzebują."