Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Strajk nauczycieli

11112141617122

Komentarz

  • ps moja sala lekcyjna jest zaplecze sali od przyrody , gdzie zawsze na początek muszę przedzwigac ławki żeby mieć gdzie usiąść z gitara , ja i uczeń, na szybie okna takiego z górnych muszę rzucać jakaś kurtkę czy coś bo słońce przez pierwsze godziny daje niemiłosiernie i nie ma się gdzie schować a rolety brak..ale to na prawdę są uniedogodnienia do przeżycia. 
  • Może ta praca w domu tak mierzi? Może gdyby dac nauczycielowi wyższe pensum i godziny do spedzenia w szkole do poprawiania klasówek i przygotowywania lekcji. Niech ma powiedzmy trzy godziny wiecej na to w szkole a nie w domu.


    Podziękowali 2beatak chabrowa
  • Odrobinka powiedział(a):
    Może ta praca w domu tak mierzi? Może gdyby dac nauczycielowi wyższe pensum i godziny do spedzenia w szkole do poprawiania klasówek i przygotowywania lekcji. Niech ma powiedzmy trzy godziny wiecej na to w szkole a nie w domu.


    W pełni racja.
  • Ale to nie zawsze jest 3h .. to jest różnie. I w czasach kiedy uelastycznia się wszystko to czemu to tak mierzi ze nauczyciel sprawdzi w nocy w domu  te klasówki. Dla mnie szokiem było moje elitarne LO. Gdzie większość polonistek zadawała z 2 wypracowania na semestr.. Max.. a w podstawówce o wiele więcej pisaliśmy.. 
    Podziękowali 2Hope joanna_1991
  • Monira powiedział(a):
    Nauczyciel dyżuruje przecież na pojedynczych przerwach - nie cały dzień. Bez przegięć.  Nalaskowski wie, o czym pisze.


    W przedszkolu nauczyciel nie ma przerw, w 1-3 też raczej nie. Zresztą przyjmijmy że 5- 10min przerwy w szkole , to nie to samo co 5minut przerwy na godzinę które przysługuje pracownikowi przed komputerem.
  • beatak powiedział(a):
    Odrobinka powiedział(a):
    Może ta praca w domu tak mierzi? Może gdyby dac nauczycielowi wyższe pensum i godziny do spedzenia w szkole do poprawiania klasówek i przygotowywania lekcji. Niech ma powiedzmy trzy godziny wiecej na to w szkole a nie w domu.


    W pełni racja.
    Serio? Przeszkadza Ci, że możesz coś zrobić w domu?? 
    W dobie, w której wszyscy by chcieli mieć home office to dość zaskakujące.
  • Hope powiedział(a):
    beatak powiedział(a):
    Odrobinka powiedział(a):
    Może ta praca w domu tak mierzi? Może gdyby dac nauczycielowi wyższe pensum i godziny do spedzenia w szkole do poprawiania klasówek i przygotowywania lekcji. Niech ma powiedzmy trzy godziny wiecej na to w szkole a nie w domu.


    W pełni racja.
    Serio? Przeszkadza Ci, że możesz coś zrobić w domu?? 
    W dobie, w której wszyscy by chcieli mieć home office to dość zaskakujące.
    Serio, serio. Dla odmiany w domu wolałabym się zająć domem i własnymi dziećmi.
    Podziękowali 3Odrobinka kiwi Dorotak
  • edytowano kwiecień 2019
    Mnie? Nie przeszkadza. To nauczyciele skarżą się że to są dodatkowe godziny i praca ponadwymiarowa. Jakby mieli w szkole dodatkowy czas na załatwianie takich spraw plus czas na kontakt z rodzicami od do toby nie musieli tego w domu robić chyba że na własne życzenie.
    To nie musi być stricte 3 godziny.
    Poza tym byłoby latwiej zweryfikować ile to trwa.
  • No ja nie lubię brać pracy do domu. W domu mam inny rodzaj pracy z własnymi dziećmi, mężem, miotłą i garnkami.
    Podziękowali 1kiwi
  • Co to da, jak nie ma właściwie w Pl placówek dostosowanych do takiej pracy nauczycieli. W większych szkołach, gdzie pracuje 40-50-70 nauczycieli nie ma siedemdziesięciu biurek z kluczykiem na sprawdziany klas kazdego. Ba, niejednokrotnie nie ma nawet sal na wszystkie klasy i lekcje odbywają się zmianowo. 
    Zostaje targanie ze sobą ton papierów i sprawdzanie w domu po nocach. 
    Podziękowali 1Gosia5
  • Czyli kolejne " nie da się". Czemu mnie to nie dziwi? 
    Podziękowali 1chabrowa
  • No takie są warunki w polskich szkołach. Jak trzeba coś skserować to trzeba zebrać od rodziców kasę na kartki. Jak ktoś ma szczęście mieć sale za którą jest odpowiedzialny, to markery do tablicy kupuje sam. I tak dalej, i tak dalej. Moje dziecko osobiste ma w srody lekcje do 11.30, natomiast w czwartki 12:40-16:30 bo...nie ma we wcześniejszych godzinach wolnych sal na informatykę i gimnastykę. Ich Pani nie jest szczęśliwa z tego powodu, tak samo jak my. 
    Podziękowali 1beatak
  • Moja mama też była nauczycielką i nie narzekala na to i znam to. Chodzi mi o to że nauczyciele twierdzą że drugie pół etatu mają w domu. I bardzo na to narzekają. To jest wierzenie komuś na słowo i czas nieweryfikowalny. Moja mama uczyła języka i też pamiętam poprawianie klasowek ale nie było tego tak dużo żeby spędzała nad tym 20 godzin tygodniowo. Praca papierkowa też powinna być ogarniana w szkole. A w dobie RODO to takich papierów nie powinno się z placówki wynosić. Dwie dodatkowe godziny dziennie powinno wystarczyć a jak za mało to zwiększyć. Nie wiem też jaki jest sens istnienia szkół Molochów. Kilkuzmianowych w dodatku. 
    Podziękowali 2aqq chabrowa
  • Klarcia powiedział(a):
    Tomasz i Ewa powiedział(a):
    500+ mogłoby być wypłacane w postaci zwrotu zapłaconego podatku z roku poprzedniego. Prawdziwa patologia nie dostałaby niczego. Alternatywnie mogłaby być zwiększana kwota wolna od podatku - proporcjonalnie do liczby dzieci. 


    A jakie zarobki trzeba było by mieć, aby przy powiedzmy siódemce dzieci, ten odpis zrównoważył się z dodatkiem na dzieci?
    Moim zdaniem - praca zawodowa matki 7 i więcej dzieci jest raczej mało prawdopodobna.
    Moja mama. Księgowa. 7 dzieci.
  • Odrobinka powiedział(a):
    Moja mama też była nauczycielką i nie narzekala na to i znam to. Chodzi mi o to że nauczyciele twierdzą że drugie pół etatu mają w domu. I bardzo na to narzekają. To jest wierzenie komuś na słowo i czas nieweryfikowalny. Moja mama uczyła języka i też pamiętam poprawianie klasowek ale nie było tego tak dużo żeby spędzała nad tym 20 godzin tygodniowo. Praca papierkowa też powinna być ogarniana w szkole. A w dobie RODO to takich papierów nie powinno się z placówki wynosić. Dwie dodatkowe godziny dziennie powinno wystarczyć a jak za mało to zwiększyć. Nie wiem też jaki jest sens istnienia szkół Molochów. Kilkuzmianowych w dodatku. 
    Od tamtych czasów ilość papierologii, niekoniecznie związanej z samym uczniem (typu klasówki, testy) wzrosła ogromnie. Ale tylko ktoś, kto ma z tym do czynienia bezpośrednio rozumie, o czym mowa. Rodzice nie wiedzą, bo i też nie muszą. No i trudno im , choćby w eksperymencie myślowym własne kontakty pomnożyć przez te setki innych, z jakimi ma nauczyciel do czynienia-bo liczy się tylko tego rodzica doświadczenie. A innych albo się nie widzi, albo powątpiewa.
    Po raz kolejny dowód, jak szczegół staje się ogółem. 
    Mam dzień, kiedy sama sobie szukam roboty (no, w przenosni, bo zawsze coś robie/zlecą mi/poproszą itp.), są dni, kiedy nie wiem, gdzie najpierw lecieć i za co się brać w pierwszej kolejności. 
    Podziękowali 1Dorotak
  • No ja też tak mam w pracy :) i chyba każdy.
  • Monira powiedział(a):
    Prof. Nalaskowski - jak zwykle w punkt. I nie mówcie, że nie wie, o czym pisze.
    Siedem punktów świetnego podsumowania.
    https://wpolityce.pl/polityka/440484-chcesz-wiecej-daj-wiecej?fbclid=IwAR3ixayntQc6mgD4Z3xWpKWTj2XD__Bxr52W-wEQtrHOKVSQ0wvVqW4qob8
    Profesor Nalaskowski jednakowoż napisał tu artykuł na zamówienie. I tyle na temat jego podsumowania. Niektóre tezy niefalsyfikowalne, a wszystkie mocne.
  • jukaa powiedział(a):
    beatak powiedział(a):
    Hope powiedział(a):
    beatak powiedział(a):
    Odrobinka powiedział(a):
    Może ta praca w domu tak mierzi? Może gdyby dac nauczycielowi wyższe pensum i godziny do spedzenia w szkole do poprawiania klasówek i przygotowywania lekcji. Niech ma powiedzmy trzy godziny wiecej na to w szkole a nie w domu.


    W pełni racja.
    Serio? Przeszkadza Ci, że możesz coś zrobić w domu?? 
    W dobie, w której wszyscy by chcieli mieć home office to dość zaskakujące.
    Serio, serio. Dla odmiany w domu wolałabym się zająć domem i własnymi dziećmi.
    Z perspektywy nauczycielskiego dziecka widziałam to jako korzystne. Mama była w domu wtedy kiedy ja, po poludniu , w wakacje , ferie. Owszem , siedziała z zeszytami ale w każdej chwili była dostępna dla mnie. Nie przypominam sobie, żeby się czuła tym pokrzywdzona, raczej uważała ze ma świetnie, inne dzieciaki latały non stop z kluczem na szyi a my sporadycznie 
    Ja pracuję inaczej niż Twoja mama. W domu, gdy zabieram do niej robotę, jestem dla dzieci nieobecna. Z szkoły tez wychodzę późno , bo zajmuję się dwoma projektami i załatwiam sprawy urzędowe lub siedzę z dyrekcja nad tymi projektami. 
  • Mo ja też mam nauczycieli w najbliższej rodzinie. Czynnych. Mąż mojej siostry np jest nauczycielem geografii. Z reguły przed 15:00 jest w domu. Ja marzyłam swego czasu żeby mój mąż wracał do domu przed 19:00. I zarabiał minimalną+ nadgodziny.
    Wg mnie płace w Polsce są na żenująco niskim poziomie i nikt nic nie robi żeby to zmienić oprócz zwiększania odgórnie kwoty stawki minimalnej.
    Nie wiem czemu nauczycielska praca ma być ważniejsza niż praca takiej opiekunki w domu starców albo pani ze świetlicy środowiskowej.
  • jukaa powiedział(a):
    Codziennie? Ale masz etat czy więcej? Bo faktycznie jak codziennie późno (też kwestia definicji, co to jest późno), to mało czasu w domu zostaje.  Ja jak piszę coś w domu, nastawiam sobie obiad, pranie i jakoś w międzyczasie się to samo robi.
    Codziennie.
  • No ale sama piszesz, ze siedzisz nie z pracą tylko z dodatkowymi dwoma projektami...
  • joachm1 powiedział(a):
    No ale sama piszesz, ze siedzisz nie z pracą tylko z dodatkowymi dwoma projektami...
    Ale to jest praca. Ja to robię dla uczniów mojej szkoły i z polecenia służbowego mojej dyrekcji.
  • Dobra idę stad. Panie co nie chcą żeby się patologia rzucało przy 500+ tu chętnie widać rzucają ze nauczyciel to taki cwaniak ci codziennie o 12 ma wolne z wyjątkiem razwrokuklasowki. Nie chce mi się poprostu. 
  • Elunia powiedział(a):
    beatak powiedział(a):
    jukaa powiedział(a):
    Codziennie? Ale masz etat czy więcej? Bo faktycznie jak codziennie późno (też kwestia definicji, co to jest późno), to mało czasu w domu zostaje.  Ja jak piszę coś w domu, nastawiam sobie obiad, pranie i jakoś w międzyczasie się to samo robi.
    Codziennie.
    I uważasz, że powinnaś zarabiać tyle, co nauczycielka, która o 12 ma już torebkę na ramieniu i stoi w blokach startowych, robi jedną klasówkę w półroczu i tylko to co najkonieczniejsze, a i to byle jak.
    Aaaa i nie pisz, ze nie ma takich nauczycieli.
    Może i tacy są, ja nie znam ani jednego.
  • Elunia powiedział(a):
    beatak powiedział(a):
    jukaa powiedział(a):
    Codziennie? Ale masz etat czy więcej? Bo faktycznie jak codziennie późno (też kwestia definicji, co to jest późno), to mało czasu w domu zostaje.  Ja jak piszę coś w domu, nastawiam sobie obiad, pranie i jakoś w międzyczasie się to samo robi.
    Codziennie.
    I uważasz, że powinnaś zarabiać tyle, co nauczycielka, która o 12 ma już torebkę na ramieniu i stoi w blokach startowych, robi jedną klasówkę w półroczu i tylko to co najkonieczniejsze, a i to byle jak.
    Aaaa i nie pisz, ze nie ma takich nauczycieli.
    Wiesz co,.mój chłop z maju będzie doktorem filologii polskiej. Pełen nadziei, że to mu przyniesie namacalny profit poszedł pytać, co to zmienia - w wynagrodzeniu, awansie, godzinach pracy, czymkolwiek. Otóż - nie zmienia nic. Nadal jeśli naciągnie nadgodzin na 1,5 etatu będzie w szkole 8-ok 15:00 na lekcjach i weźmie kazde mozliwe zastępstwo - zarobi przy dobrych wiatrach ok 2600.


    To działa w dwie strony. Ale tu się pisze o tych miernych i nie wykraczających poza niezbędne minimum lub tych poniżej normy wręcz. I to jest tu wyznacznik prawdy, kierunku dyskusji i oceny całego zawodu, prawa do strajku i do lepszej pensji.
    Podziękowali 1beatak
  • edytowano kwiecień 2019
    beatak powiedział(a):
    joachm1 powiedział(a):
    No ale sama piszesz, ze siedzisz nie z pracą tylko z dodatkowymi dwoma projektami...
    Ale to jest praca. Ja to robię dla uczniów mojej szkoły i z polecenia służbowego mojej dyrekcji.
    Moja szwagierka też prowadzi dwa unijne projekty dla dzieci niepełnosprawnych (szkoła integracyjna) tylko, że za nie ma za to więcej niz drugą pensję więc...siedzi w szkole  często do 16.30-17. Tylko  nie tak znowu bezinteresownie ... unia całkiem wymiernie płaci jej za "poswięcenie" i  za drogie jak piorun (i zdaniem D. niekoniecznie przydatne w zajęciach) pomoce naukowe do tych projektów.
    Podaj drugą pracę gdzie pomimo siedmiu czy ośmiu nadgodzin planowych ujętych juz w siatce szkolnej ( dodatkowo płatnych) robisz "drugi etat" a i tak jesteś w domu  ok 17. Większość z pierwszego etaciku wówczas ledwo dociera... jak nie ma dojazdów oczywiście.
    Podziękowali 2Felicyta Rogalikowa
  • edytowano kwiecień 2019
    joachm1 powiedział(a):
    beatak powiedział(a):
    joachm1 powiedział(a):
    No ale sama piszesz, ze siedzisz nie z pracą tylko z dodatkowymi dwoma projektami...
    Ale to jest praca. Ja to robię dla uczniów mojej szkoły i z polecenia służbowego mojej dyrekcji.
    Moja szwagierka też prowadzi dwa unijne projekty dla dzieci niepełnosprawnych (szkoła integracyjne) tylko, że za nie ma za to więcej niz drugą pensję więc...siedzi w szkole  często do popołudnia ale nie tak znowu beziteresownie ... unia całkiem wymiernie płaci jej za "poswięcenie" i płaci też za drogie jak piorun (i zdaniem D. niekoniecznie przydatne w zajęciach) pomoce naukowe do tych projektów.
    Podaj drugą pracę gdzie pomimo nadgodzin planowych robisz "drugi etat" a i tak jesteś w domu  o 17. Większość z pierwszego wówczas ledwo dociera... jak nie ma dojazdów oczywiście.
    Ja nie dostaję za to ani grosza. W tym roku zorganizowałam sama 4 wyjazdy dla kadry i uczniów. To dyrekcja decyduje , czy z pieniędzy projektowych wynagrodzić koordynatora. Moja się na to nie zgadza.
  • Beata jak robisz za darmo to albo cię dyrekcja robi w bambuko albo władze miejskie. unia płaci za swoje projekty. Widać za to co ty robisz dostaje ktos inny.
  • joachm1 powiedział(a):
    Beata jak robisz za darmo to albo cię dyrekcja robi w bambuko albo władze miejskie. unia płaci za swoje projekty. Widać za to co ty robisz dostaje ktos inny.



    Projekty typu Erasmus + rządzą się innymi prawami.
  • Mój szwagier też ma doktorat z geografii. I też nie wpływa to na pensję. 
    U mnie w pracy jedni mają wykształcenie wyższe inni średnie i też to nie wpływa na płacę.
    Podziękowali 1chabrowa
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.