Moje egzaminy pisali 1 na koniec 3 kl szkoły podstawowej 2 na.koniec 6 kl szkoły podstawowej 3 na koniec gimnazjum A i tylko najmłodsza nie pisała w 6 kl bo jest w 7 teraz i chyba ta co teraz 3 gimnazjum
Koleżanki i Koledzy ze szkół ponadgimnazjalnych! Zbliża się klasyfikacja ostatnich klas techników i liceów. Jeżeli strajk się przedłuży nie będzie możliwości wystawienia ocen końcowych w ostatnich klasach, a co za tym idzie klasyfikacji uczniów. Rząd mówi tylko o egzaminach gimnazjalnych i ośmioklasistów. A tu taka niespodzianka, za chwilę będzie klasyfikacja uczniów ostatnich klas. Koleżanki i koledzy nauczyciele szkół podstawowych nie wymiękajcie jeżeli egzaminy się odbędą. Mamy kolejną możliwość. My nauczyciele szkół ponadgimnazjalnych mamy klasyfikację i rady pedagogiczne klasyfikacyjne ostatnich klas liceów i techników. Jeżeli strajk będzie dalej trwał nie będzie możliwości dokonania tego, a co za tym idzie młodzież nie będzie mogła przystąpić do matury. Jest to możliwy scenariusz, o czym rząd chyba nie myśli. Tak daleko nie sięga. Klasyfikacji nie dokonają emeryci czy nauczyciele z innych szkół.
Jeżeli to nie jest puszczona w obieg podpucha to słów brak i koniec z resztkami szacunku dla środowiska jako takiego, w którym są osoby faktycznie warte szacunku a są i takie dla których "bachory i roszczeniowi rodzice" stanowią utrudnienie w wygodnym odbębnianiu swoich godzinówek. Całe życie miałam wpajane co należy sądzić o tych (jak ich się nazywa nie będę już pisać aby nie urazić kogoś) co do wygrania swojej bitwy (osiągnięcia doraźnego celu) używają jako żywych tarczy osób postronnych-cywilów, kobiet i dzieci. W historii bywały przypadki takowe, najczęściej w czasie wojen ale raczej pozytywnie tego nie przyjmował ogół. A z tym ogółem (a nawet jego połową, tą co niekoniecznie rozumie i popiera tą zadymę Broniarza) trzeba będzie jeszcze później żyć i pracować do emeryturki.
Tak. Ale czemu retoryka jest taka, że to znp ciągle proponuje nowe ustępstwa a rząd ma przepraszam, wyjebane, nie tylko na nauczycieli. Na uczniów. Rodziców.
Dużo mi jeszcze zostało by przebić się przez gąszcz Waszych komentarzy, ale jeśli to jest poziom językowy polonistów i to tych ponoć najlepszych na roku, stypendystów, uczestników konferencji, z aspiracjami i co tam jeszcze, to ten system edukacyjny jest faktycznie do zaorania. Nawet jeśli ogólnie nie jestem zwolenniczką radykalnych rozwiązań.
Ja też pobieram 500 plus . Nie wiem , czy jestem pijakiem , czy nie , ale na pewno nie jestem nierobem.
To jest szansa, że pijakiem nie jesteś, skoro nie zarzekasz się, że nie jesteś.
Mnie bardziej ciekawi w ogóle system edukacyjny, w którym dzieciom się wmawia, że nie są w stanie się same nauczyć. Większość ogarniętych rodziców jakby kuma, że w dowolnym innym obszarze takie podejście skutkuje brakiem wiary we własne możliwości, wygodnictwem, brakiem motywacji czy czym tam jeszcze. Łatwiej jest pójść na korki, gdzie nauczyciel pochyli się nad tym dzieckiem i wesprze. Ale negatywne skutki takiego działania częściowo ograniczają pozytywny efekt.
Pamiętam, jak się uczyłem do matury. Przez ostatni miesiąc przestałem chodzić do szkoły i codziennie robiłem ok. 30 zadań z matematyki (15 z podstawy, 15 z rozszerzenia). Dziś już wiem, że żeby się nauczyć wszystkiego potrzebowałbym ok. 2-3 tygodni więcej czasu i lepszych materiałów. Przy własnych dzieciach już będę wiedział na co im zwrócić uwagę Obecnie doprawdy w necie można znaleźć wszystko, co jest potrzebne do samodzielnej nauki. Od filmików youtube, przez skany książek, wikipedię, fora z możliwością zadawania pytań, gotowe rozwiązania zadań itd. Z takim przygotowaniem można ewentualnie pójść na korepetycje z określonym problemem. Ustawianie edukacji w systemie, gdzie wszystko musi być przerobione pod okiem korepetytora, jest nieporozumieniem i stratą czasu.
MOże ktoś tak program ustawia i po to te podchwytliwe pytania z biologii, matmy, żeby trzeba było płacić korepetytorom, żeby jak najmniej dało radę zrobić samemu bez klucza.
I jeszcze raz powtórzę , że generalnie popierając postulaty nauczycieli , jednocześnie zauważam szereg absurdów i nieprawidłowości w całym systemie . Tylko chyba sami nauczyciele też nie twierdzą ,że on jest idealny . A nauczyciele z Opola swoja postawą wobec uczniów przystępujących do egzaminów budzą mój szacunek .
W necie cała fala informacji od nauczycieli o policji i nawet wojsku w szkołach. O groźbach o zwolnienia dyscyplinarne. Ładne zagrywki. Ładne.
A i tak pewnie w wielu miejscach skończy się tym, że niezadowoleni rodzice będą podważać i starać się o powtórzenie egzaminu, bo ktoś nie miał BHP, bo weszli nie tą stroną do sali, a roleta była za wysoko.
Zdawałem też biologię na maturze, ale tak hobbistycznie; nie wiem, na ile to się zmieniło, ale miałem poczucie, że to jest matura z prawdziwego zdarzenia właśnie. Kiedy się tej biologii uczyłem? Na historii. Nauczycielka uczyła się na pamięć lekcji z jakiegoś podręcznika i (co jakiś czas zerkając do otwartej książki przeciągle wymawiając yyyyy w tych momentach) ględziła przez całą lekcję. Raz policzyliśmy i nam wyszło od 120 do 140 yyy w ciągu lekcji. Na szczęście nie miała problemu z tym, że ją zlewaliśmy i uczyliśmy się do swoich przedmiotów maturalnych.
Gdy dziś na to patrzę, to mam poczucie jakiegoś niemożebnego absurdu tak ustawionej edukacji. .
Ostatnio sprawdziłem też, jak matura się zdewaluowała przez lata. Okazało się, że z moimi wynikami z biologii i matematyki bym się dostał w zeszłym roku na medycynę.
Pisałam wcześniej już o tych radach klasyfikacyjnych i z czego Wy się cieszycie, że egzaminy obstawione, pomimo braku porozumienia... W ciągu roku jest cała masa takich 'atrakcji'. Trzeba było poradzić nauczycielom strajk w wakacje, serio, nikomu nie stałaby się krzywda, nikt nic by nie stracił i nie zyskał, ot znudzeni przerwa nauczyciele mieliby zajęcie.
A jak listonosze będą strajkowac, legalnie, zgodnie z prawem, to niech chociaż rachunki Wam o czasie przynoszą xD śmieszne.
@Dorotak Wow, zaj..cie profesjonalne podejście! Cieszysz się, jak mocno można jeszcze utrudnić życie uczniom!
Gdzie widzisz te radość? Od wczoraj pisze,że mnie obstawienke egzaminów.nie cieszy bo oznacza brak porozumienia. I za chwilę i co chwile będzie okazja do nowych atrakcji i nagonki.
74 strony smarowania o tym, jaki to stres i traumę mają uczniowie przez strajk nauczycieli. A w wątku obok stres związany z wyborem koszuli i zlewka na egzamin, bo ed trudniejsze. Jestem pod wrażeniem.
@Tola, nie. W jakkolwiek chorym systemie - nauczyciele są potrzebni: w komisjach, przy sprawdzaniu, przy klasyfikacji, wystawianiu oceń i maturach i tak dalej. I bez względu na to, kiedy będą strajkowac - ich praca to praca i dopiero teraz niektórzy zauważają, że są potrzebni. Nawet w tym chorym systemie..w którym przypominam, że trzymacie sami dzieci. Nie pisałam o uwaleniu uczniów, tylko że w ciągu tygodnia znów.sie okaże, że nauczyciele są potrzebni jednak. I potem znów. I znów. Jak długo nie będą pracować. Ale spoko, roszczeniowy PRL i komuchy no
74 strony smarowania o tym, jaki to stres i traumę mają uczniowie przez strajk nauczycieli. A w wątku obok stres związany z wyborem koszuli i zlewka na egzamin, bo ed trudniejsze. Jestem pod wrażeniem.
Jest normalnie - dziewczyny się stresują, chłopaki olewają.
Normalnie. Dziękuję za uwagę. Można wykasować siedemdziesiąt stron bicia piany i opluwania złych nauczycieli. Jest jak zwykle. Normalnie.
Kurcze , ale jedna sprawa : generalnie pracownicy mają prawo do strajku. Wiąże się z to brakiem prawa do wynagrodzenia , więc nie sądzę , żeby było nadużywane. Skoro pracownicy mają prawo do strajku , rządzący powinni mieć plan B na różnego rodzaju nadzwyczajne sytuacje , jak np. egzaminy. Piszę to ja , która prawa do strajku nie ma . Ustawowo . Pisanie , że skoro się zatrudniali i wiedzieli jakie są warunki , to teraz niech nie strajkują , jest niezgodne z współczesnymi standardami w tej części świata. Przecież strajk , który nie jest dla nikogo dotkliwy w ogóle nie ma sensu.
Czyli nauczyciele chcą pokazać, że są potrzebni lekceważąc uczniów w najważniejszych momentach edukacji? Raczej pokazują, że kasa ważniejsza od uczniów. Nikt po tym strajku nie pomyśli, o tak nie miał kto ocen wypisać, nauczyciel jest jednak bardzo potrzebny. To śmieszne po prostu. Zawsze byłam za tym, żeby nauczyciele mieli większe uznanie, większe pensje, ale to co się dzieje... Najgorsze, że wciąga się szkole i dzieci w politykę, nauczycieli co mają inne zdanie wyzywają od pisowców. Niedługo się okaże, że przy zatrudnieniu trzeba się będzie wykazać odpowiednimi poglądami. Taka tolerancja w jedną stronę.
Nie, AB, tak jest i niektórzy widzą, że nie ma szans na konieczna, wielką zmiane, a teksty o zaorania systemu to tylko teksty. Nic nie da, że zgadzamy się, że szkoła jest do kitu, system do kitu, a nauczyciele bywają kiepscy. W tym systemie funkcjonujemy. I w tym systemie musimy sobie radzic. Uczniowie..rodzice i nauczyciele.
I najlepszy dowód, ze nie ma szans na zmiany - nikt w Pl od czasu jak system jest psuty (pisała o tym Małgorzata) nie rządził i nie miał poparcia tak długo, żeby móc wprowadzić sensowne i rozsądne zmiany. a poparcie widać jak się zmienia - jeszcze chwila i niektórzy będą tu na PiS głosować xD
Co do matury. W połowie kwietnia.maja być rady klasyfikujące. Kolejny straszak,.co nie? Ech. Tragedia, jak ci kiepscy i niepotrzebni nauczyciele.nie pracują..wszystkim dzieje się krzywda ...
To jest faktycznie ciekawostka, że klasyfikacja, świadectwa, papiery to jedyny problem braku nauczycieli. Nie, że czegoś się młodzież nie nauczy. Z tym nikt problemu nie ma. Czyżby do tego szkolni nauczyciele byli zbędni?
Mnie zastanawia Bo jeśli ten okropny rząd pisowy rozdaje tylko pijakom i nierobom to czy jeśli doda nauczycielom to oni również z automatu staną się pijakami i nierobami ?
To jest absolutnie najlepszy komentarz tych ponad siedemdziesięciu stron @asiao
Co do matury. W połowie kwietnia.maja być rady klasyfikujące. Kolejny straszak,.co nie? Ech. Tragedia, jak ci kiepscy i niepotrzebni nauczyciele.nie pracują..wszystkim dzieje się krzywda ...
To jest faktycznie ciekawostka, że klasyfikacja, świadectwa, papiery to jedyny problem braku nauczycieli. Nie, że czegoś się młodzież nie nauczy. Z tym nikt problemu nie ma. Czyżby do tego szkolni nauczyciele byli zbędni?
A to już chamstwo straszne, w jednej ze szkół egzamin prawie się nie odbył, bo 7 nauczycieli, którzy mieli się pojawić na egzaminie dostarczyli nagle zwolnienia lekarskie. Czyli na ostatnią chwilę uczniów zostawili, zeby się nie dało nic zrobić....
Ja nadal nie rozumiem co trzeba toxmuniec w biologii historii, polskim i innyc
Ale zgsdzamzdir z Anawimem , sxkola nie uczy myślenia tylko zdawania.
Bo to zdawanie daje obecnie przepustkę do osiągnięcia określonych celów zawodowych. I nie wiem, czy da się to zrobić inaczej. Inaczej pewnie tak, ale czy lepiej? Jest potrzebny jakiś mechanizm odsiewu.
Kiedy jednak wszyscy patrzą na to przez ten pryzmat, okazuje się, że szkolna edukacja skupia się na przygotowaniu do tych egzaminów (by się nie dać odsiać). Ale tak życiowo, to gra tutaj idzie o coś innego - u nauczenie się umiejętności uczenia się. Czyli systematyczności, stawiania sobie celów, odraczania gratyfikacji, gotowości do poświęcenia się. To jest clue, które pozwala zdać egzamin, maturę, skończyć studia, przebranżowić się itd.
Jasne jest, ze nauczycielom nie zależy na uczeniu samouczenia, bo to zmniejsza popyt na ich usługi. Ale rodzice powinni przyłożyć się przede wszystkim do tego. Zatrzymać się w tym kieracie i nie dać się pociągnąć z tym prądem, który z dzieci robi idiotów do wtłoczenia schematów zdawania. Trzeba określić cele, skupić się na tym co istotne, zlać resztę. Jakoś dziwnym trafem u sporej grupy tak myślących rodziców kończy się to edukacją domową czy czymś innym, jakkolwiek - rezygnacją z publicznej placówki.
Co do matury. W połowie kwietnia.maja być rady klasyfikujące. Kolejny straszak,.co nie? Ech. Tragedia, jak ci kiepscy i niepotrzebni nauczyciele.nie pracują..wszystkim dzieje się krzywda ...
To jest faktycznie ciekawostka, że klasyfikacja, świadectwa, papiery to jedyny problem braku nauczycieli. Nie, że czegoś się młodzież nie nauczy. Z tym nikt problemu nie ma. Czyżby do tego szkolni nauczyciele byli zbędni?
Nie masz z tym problemu? Ciekawe.
To byl komentarz do komentarzy nt. strajku, @Dorotak.
Osobiście to w ogóle nie mam problemu, bo nauczyciele naszych pracują normalnie . Tzn w muzycznej nie wszyscy, ale ciekawe jest to, że z dużym prawdopodobienstwem można zgadnąć, którzy nie. Z reguły jak komuś dotąd zależało i pracował solidnie to teraz mówi, że chętnie by sobie postrajkował, ale są zaraz przesłuchania i nie ma czasu... Ci naprawdę są godni szacunku.
Co do rozumienia - są różne predyspozycje intelektualne, które wpływają na sposób, w jaki przyswajamy wiedzę i ją zapamiętujemy. Choćby podziały na operujących obrazami, słowami czy wzorami. W innych podziałach można zwrócić uwagę na zdolność do planowania czy zdolność do dostrzegania szczegółów. Ten drugi typ podziału jest bardzo pomocny przy określaniu predyspozycji do zawodu czy budowania zespołów w pracy.
Konkluzja ta sama: system nie jest w stanie skutecznie posługiwać się taką wiedzą o edukacji, zastępując to tonami poświadczeń, że się dostosowuje sposób przekazu do danego ucznia, czego w praktyce nie ma. Za to jest taki uniwersytet pierwszego wieku, który niby przekazuje wiedzę i uczy zdawania egzaminów.
Pełna zgoda @Anawim. Bardzo trudno przyjąć ustalenia systemowe , po kilku latach ed.
Jedna rzecz mnie zastanawia , co z tego , ze zdobywa tylu ludzi to wymarzone wyższe, skoro to nie idzie w parze nadal z myśleniem i wiedzą i jakims wyzszym stopniem świadomości. Cos gdzieś nie chwyta.
Dlatego pisałam dużo wcześniej - zmiany na przełomie 30 lat i wtedy można je sensownie ocenić (sama to zrobiłaś tu przecież...). Dopiero jak nowy system wyksztalci dobrych swoich nowych naucxycieli - można mówić o dobrym systemie. Ale znajdź mi tu bohatera, który w kampanii wyborczej mówi o zmianach w systemie edukacji na przełomie 30 lat. W ogóle jakichkolwiek zmianach dłużej i wolniej niż w 4 lata... O zmianach w służbie zdrowia, rolnictwie, nie wiem, podatkach... Nie da się. Nikt się tu tyle nie utrzyma.
Komentarz
Zawsze jak sa egzaminy kl 6 , 3 gimnazjum matury reszta uczniów ma wolne w szkole
1 na koniec 3 kl szkoły podstawowej
2 na.koniec 6 kl szkoły podstawowej
3 na koniec gimnazjum
A i tylko najmłodsza nie pisała w 6 kl bo jest w 7 teraz i chyba ta co teraz 3 gimnazjum
Całe życie miałam wpajane co należy sądzić o tych (jak ich się nazywa nie będę już pisać aby nie urazić kogoś) co do wygrania swojej bitwy (osiągnięcia doraźnego celu) używają jako żywych tarczy osób postronnych-cywilów, kobiet i dzieci. W historii bywały przypadki takowe, najczęściej w czasie wojen ale raczej pozytywnie tego nie przyjmował ogół. A z tym ogółem (a nawet jego połową, tą co niekoniecznie rozumie i popiera tą zadymę Broniarza) trzeba będzie jeszcze później żyć i pracować do emeryturki.
Mnie bardziej ciekawi w ogóle system edukacyjny, w którym dzieciom się wmawia, że nie są w stanie się same nauczyć. Większość ogarniętych rodziców jakby kuma, że w dowolnym innym obszarze takie podejście skutkuje brakiem wiary we własne możliwości, wygodnictwem, brakiem motywacji czy czym tam jeszcze. Łatwiej jest pójść na korki, gdzie nauczyciel pochyli się nad tym dzieckiem i wesprze. Ale negatywne skutki takiego działania częściowo ograniczają pozytywny efekt.
Pamiętam, jak się uczyłem do matury. Przez ostatni miesiąc przestałem chodzić do szkoły i codziennie robiłem ok. 30 zadań z matematyki (15 z podstawy, 15 z rozszerzenia). Dziś już wiem, że żeby się nauczyć wszystkiego potrzebowałbym ok. 2-3 tygodni więcej czasu i lepszych materiałów. Przy własnych dzieciach już będę wiedział na co im zwrócić uwagę
Obecnie doprawdy w necie można znaleźć wszystko, co jest potrzebne do samodzielnej nauki. Od filmików youtube, przez skany książek, wikipedię, fora z możliwością zadawania pytań, gotowe rozwiązania zadań itd. Z takim przygotowaniem można ewentualnie pójść na korepetycje z określonym problemem. Ustawianie edukacji w systemie, gdzie wszystko musi być przerobione pod okiem korepetytora, jest nieporozumieniem i stratą czasu.
A i tak pewnie w wielu miejscach skończy się tym, że niezadowoleni rodzice będą podważać i starać się o powtórzenie egzaminu, bo ktoś nie miał BHP, bo weszli nie tą stroną do sali, a roleta była za wysoko.
Kiedy się tej biologii uczyłem? Na historii. Nauczycielka uczyła się na pamięć lekcji z jakiegoś podręcznika i (co jakiś czas zerkając do otwartej książki przeciągle wymawiając yyyyy w tych momentach) ględziła przez całą lekcję. Raz policzyliśmy i nam wyszło od 120 do 140 yyy w ciągu lekcji.
Na szczęście nie miała problemu z tym, że ją zlewaliśmy i uczyliśmy się do swoich przedmiotów maturalnych.
Gdy dziś na to patrzę, to mam poczucie jakiegoś niemożebnego absurdu tak ustawionej edukacji. .
Ostatnio sprawdziłem też, jak matura się zdewaluowała przez lata. Okazało się, że z moimi wynikami z biologii i matematyki bym się dostał w zeszłym roku na medycynę.
Nie pisałam o uwaleniu uczniów, tylko że w ciągu tygodnia znów.sie okaże, że nauczyciele są potrzebni jednak. I potem znów. I znów. Jak długo nie będą pracować. Ale spoko, roszczeniowy PRL i komuchy no
I najlepszy dowód, ze nie ma szans na zmiany - nikt w Pl od czasu jak system jest psuty (pisała o tym Małgorzata) nie rządził i nie miał poparcia tak długo, żeby móc wprowadzić sensowne i rozsądne zmiany. a poparcie widać jak się zmienia - jeszcze chwila i niektórzy będą tu na PiS głosować xD
To jest faktycznie ciekawostka, że klasyfikacja, świadectwa, papiery to jedyny problem braku nauczycieli. Nie, że czegoś się młodzież nie nauczy. Z tym nikt problemu nie ma. Czyżby do tego szkolni nauczyciele byli zbędni?
I nie wiem, czy da się to zrobić inaczej.
Inaczej pewnie tak, ale czy lepiej? Jest potrzebny jakiś mechanizm odsiewu.
Kiedy jednak wszyscy patrzą na to przez ten pryzmat, okazuje się, że szkolna edukacja skupia się na przygotowaniu do tych egzaminów (by się nie dać odsiać). Ale tak życiowo, to gra tutaj idzie o coś innego - u nauczenie się umiejętności uczenia się. Czyli systematyczności, stawiania sobie celów, odraczania gratyfikacji, gotowości do poświęcenia się. To jest clue, które pozwala zdać egzamin, maturę, skończyć studia, przebranżowić się itd.
Jasne jest, ze nauczycielom nie zależy na uczeniu samouczenia, bo to zmniejsza popyt na ich usługi. Ale rodzice powinni przyłożyć się przede wszystkim do tego. Zatrzymać się w tym kieracie i nie dać się pociągnąć z tym prądem, który z dzieci robi idiotów do wtłoczenia schematów zdawania. Trzeba określić cele, skupić się na tym co istotne, zlać resztę. Jakoś dziwnym trafem u sporej grupy tak myślących rodziców kończy się to edukacją domową czy czymś innym, jakkolwiek - rezygnacją z publicznej placówki.
Choćby podziały na operujących obrazami, słowami czy wzorami.
W innych podziałach można zwrócić uwagę na zdolność do planowania czy zdolność do dostrzegania szczegółów. Ten drugi typ podziału jest bardzo pomocny przy określaniu predyspozycji do zawodu czy budowania zespołów w pracy.
Konkluzja ta sama: system nie jest w stanie skutecznie posługiwać się taką wiedzą o edukacji, zastępując to tonami poświadczeń, że się dostosowuje sposób przekazu do danego ucznia, czego w praktyce nie ma. Za to jest taki uniwersytet pierwszego wieku, który niby przekazuje wiedzę i uczy zdawania egzaminów.