Dziś wychodząc z domu tak sie zastanowiłam - niby u nas jest zgodnie z prawem, bo małoletni zostają pod opieka pełnoletniego brata, ale co, gdyby cos sie jednak w trakcie takiej opieki wydarzyło? W czasie, kiedy całe towarzystwo powinno być w szkole? A co u ludzi, którzy nie maja na stanie 18-sto latka, tylko powiedzmy 16-sto? A co jeśli dziecko złamie sobie rękę np. w tym łaskawie udostępnionym przez UM urzedzie? Bo jest w pracy z rodzicem - prezydent W-wy nawet wrzuca zdjęcia ze swoim synem?
Daje internetowi kilka dni, zacznie się wrzucanie filmów i zdjęć z sal egzaminacyjnych pokazujące łamanie procedur. Już krążą takie relacje, że głowa boli. Wtedy pierwsi skrzywdzeni rodzice skrzywdzonych dzieci, będą się odwoływać od wyników, bo egzamin niezgodnie z procedurami. Wtedy będziecie mogli wyciągnąć konsekwencje... Od strażaka. Ale na razie, ulzyjcie sobie zeznaniami majątkowymi.
Ula, co się stanie? Nic. Nauczyciela i szkole by ciągali po sądach przez lata, bo mogą.
To w Opolu panuje zupełnie inna atmosfera .Jest duże poparcie dla strajku , także ze strony rodziców. Tylko ,że nauczyciele zachowali się odpowiedzialnie . Pomimo , ze WSZYSTKIE szkoły publiczne u nas strajkują ,nauczyciele przeprowadzają normalnie egzamin gimnazjalny .
Pozornie spokojnie przebiegający dzisiaj egzamin gimnazjalny był farsą. Dyrektorom przystawiono pistolety do głów i w świetle wprowadzonego rozporządzenia p. Zalewskiej pojawili się w szkole wolontariusze do komisji.
Wśród nich 82-letnia emerytka, która wyzwała komitet strajkowy od "wytworów komunizmu " oraz zakonnica. Dzisiaj to był istny cyrk. Opóźnienia to najmniejsze zło. Uczniowie sami opowiadali, że nikt nad niczym nie panował, podpowiadali sobie, ba! - wręcz grupowo uzgadniali wersję. Procedury nie zostały zachowane - wchodzili na egzamin z opóźnieniem, z 40-minutowym opóźnieniem (część polonistyczna) zaczął się egzamin. Brak było informacji o czasie rozpoczęcia i zakończenia egzaminu. Nieprawidłowo były wyrwane karty rozwiązań, źle opisane koperty, stosy byle jak odebranych prac.
A ktoś wyszedł z założenia, że nie jesteśmy potrzebni, bo rozdać i odebrać arkusze to każdy głupi potrafi...
To duże pole do nadużyć i droga do unieważnienia egzaminu.
Nie wspomnę już o liście Rzecznika Praw Obywatelskich do minister, gdzie wypunktowuje pięknie, że wydane rozporządzenie jest w sprzeczności z obowiązującymi przepisami...
Niech balon pęknie! Chcieli - mają i będą mieć. A my musimy walczyć. Trzymam kciuki za licea, za nas wszystkich. Niech moc będzie z nami!
*
Rodzice, szykujcie już pisma o wgląd do testu swojego dziecka. Bo się okaże, że wynik, który dostanie, nie będzie jego.
Dorotak. Mozliwe ze tak bylo. Moze ktos gdzies nie wyrwal strony ktora trzeba lub odwrotnie zachowal w srodku cos co trzeba wyrwać. A jednak uczniowie napisali test. Naklejki przykleili na swoje testy prawidlowo. Wystarczy odrobina dobrej woli ze strony cke zeby to uporzadkowac. Nie wiem czy ona bedzie. Widzialam przedwczoraj jak dyrektorka miala lzy w oczach bo istniala obawa ze egzaminu nie bedzie i jak wczoraj wicedyrektorce trzesly sie rece. Ja czulam na sobie odpowiedzialnosc ze jak popelnie jakikolwiek blad proceduralny to praca mlodziezy pojdzie na marne a egzamin uniewazniony. Emerytowani nauczyciele ktorzy z niejednego pieca chleb jedli i ktorzy pokolenia wychowali tez byli tym zestresowani. Stara juz jestem i stara mature zdawalam. Z wiedzy , a nie procedur. Niestety takie czasy ze kroluja procedury i w slad za bezdusznymi maszynami podazaja ludzie..
@Dorotak - wiesz co - w naszej szkole co roku zdarza się kilka wypadków, od sportowych po całkiem "niesportowe" - do związanych z moimi własnymi dziećmi już kilka razy przyjezdzała karetka i jakoś nikt nikogo po sądach nie ciągał. Chodzi mi o pobicie jednego syna, inny popchnął drugiego chłopca tak, ze dla odmiany tamten uderzył sie w głowe, kolejny syn złamał ręke, ten pierwszy pobity, co prawda juz w kolejnej szkole tak sie przewrócił na w-fie , ze stracił przytomnośc , ale karetka tez była. Z mojego doświadczenia, jesli sprawa nie jest jakaś wyjatkowo drastyczna nikt po niczym nikogo nie ciąga. Tyle, ze też szkoła dopełniła tzw. procedur, wezwała ta karetkę, zawiadomiła rodziców itp. Jak zachowa sie nastoletnie dziecko zostawione samo w domu - nie wiadomo, co gorsza w razie czego może sie zdarzyc, ze nikt mu nie pomoże. Ale jak widac, właściwie co to kogo obchodzi, pewnie nawet nikt sie nad tym nie zastanowił. A dziecko w pracy rodzica może i ładnie wyglada na jednym zdjeciu do FB, ale w praktyce jednak rozwala zajecia, wiem coś o tym.
Te procedury po to, żeby chronić ucznia i rodzica. W z reguły wykorzystywane przeciw nauczycielom.
Co do trzesacych się rak - komentarze wyżej. Ja też bym się bała, że mi ktoś zrobi wjazd na stan majątkowy, będzie życzył utraty pracy i będę czytać komentarze jak tutaj. Nie dziwię się!
I niesamowite, że tak wszystkim zależy na tych testach. Warunki zatrudnienia nauczycieli by zmieniali od ręki, ale system, w którym uczeń pisze durny test z umiejętności rozwiązywania testu ma ogromne znaczenie.
O procedurach do mnie? Bo procedura jest po to, zeby dziecko nie zostało kaleką po wylewie krwi do mózgu spowodowanym urazem, to chyba oczywiste? A testy sa jakie sa, ale bez nich do szkoły sredniej nie pójdzie - nawet nie napisze, co mi się w tym momencie cisnęlo pod palce, zreszta nawet tutaj było kilka opcji , czyli np. pisanie egzaminów wstepnych do szkół średnich, jak kiedyś.
Zaczęły strajkować PPP, a my jesteśmy w trakcie opiniowania do ED. Mąż mi opowiada, że u jego kolegi z Mali jak zaczęli strajkować nauczyciele, to rząd po prostu zamknął szkoły na ROK, żeby uporządkować bajzel.
W domu rozmawiamy o tym strajku - z mężem i z teściami (emerytowani nauczyciele) jesteśmy zgodni - PIS w wakacje zajmie się tematem nauczycieli i niewielu stanie w obronie bo wielu wkurzyli- Rodziców, pracownikow fizycznych (zadaniem ze z zasady musi nauczyciel zarabiać wiecej), kasjerek (a często osoby z wyższym swego czasu pracowały jako kasjerzy albo nadal pracują) - ciekawe kogo jeszcze . Wiele osób, nawet jak ich strajk nie dotyka jest zniesmaczona, gdy widzi zachowanie np. takie jak w Gorzowie może zaproponują bon oświatowy ?
Zaczęły strajkować PPP, a my jesteśmy w trakcie opiniowania do ED. Mąż mi opowiada, że u jego kolegi z Mali jak zaczęli strajkować nauczyciele, to rząd po prostu zamknął szkoły na ROK, żeby uporządkować bajzel.
Tutaj mocna przesada. Temu rządowi akurat bardzo zależy na dobrze wyedukowanym społeczeństwie - właśnie dlatego została przeprowadzona reforma. Zdawano sobie sprawę z tego, że lepiej byłoby rozłożyć ją w czasie - problem w tym, że tego czasu nie mamy. Jak najszybciej trzeba skończyć z matołkami legitymującymi się maturą.
W którym momencie prousraelski PiS wnioskowały o zlikwidowanie "realizowania programu" i wdrożenie nauczania zamiast tego? A no nigdzie: więc nadal jest aktualne, że im zależy aby ludzie byli i pozostali głupi. Tak samo z resztą jak od przejęcia władzy optują za mordowaniem nienarodzonych.
Jeśli chodzi o Mali to kolega męża poszedł rok później na studia. A do ED nie można wejść bez durnej opinii z poradni państwowej, bo tak chciała minister, żeby nam dokuczyć. Wkurzona piszę pismo do dyrekcji PPP z terminarzem wszystkich moich kroków podjętych w celu uzyskania opinii (od października 2018). Nie wiem tylko, czy poczekać na odpowiedź, czy wysłać od razu do Kuratorium i Rzecznika Praw Dziecka.
Tak, Elunia, procedury zamiast nauki. Gówno wylało tym razem nie na nauczycieli. A znoszenia smrodu nauczyciele jak widac maja już dość. Mogli te testy odwołać, zmienić warunki rekrutacji dalszej, wtedy nauczyciele zostaliby z niczym. Ale wtedy nie byłoby na kogo zwalić winy za debilizmy w oświacie, reforme, brak programu i porażkę. Ktoś tu wszystkich wyujal. I niestety, tak jak piszecie, największymi ofiarami tych politycznych zagrywek są dzieci. Ale tak, obwinianie nauczycieli,.śmiało.
Jak juz pisałam wiele stron temu - w niektórych placówkach jednak egzaminy odbywają sie normalnie. W szkołach średnich i wyższych jest jakaś pula miejsc. Jeśli dalej sytuacja bedzie sie tak rozwijać, to może sie zdarzyć, ze miejsca "biorące' w dobrych szkołach, na obleganych wydziałach zajmą po prostu ci, których egzaminy , klasyfikacje i matury przebiegły bez zakłoceń, czyli głównei uczniowie szkół prywatnych. Wdzięczność reszty będzie niewatpliwie głeboka.
wtedy dzieci zostałyby z niczym, moja najbardziej liczy na testy, 2 lata się do nich przygotowywała, poszła do dobrej szkoły, w starej szkole miała same piątki , tu jest gorzej, dużo gorzej, ale wyniki z testów próbnych bardzo wysokie. Dlaczego miałaby stracić szansę dostania się do dobrego liceum, bo ty tak chcesz?
Jeżeli nauczyciele faktycznie nie zrobią klasyfikacji i matur to będzie mi szkoda, że I. ma maturę za rok. Chodzi do szkoły gdzie wszystko gra bo kasę bulą rodzice to mógłby odpuścić sobie finał olimpiady do którego ciężko się uczy bo i bez tego miałby zdecydowanie prościej dostać się na najlepsze uniwersytety skoro o miejsca walczyłoby nie np. 350 tys dzieciaków a 30 tys.
Miałam się nie odzywać w tym wątku, ale chyba też nie wytrzymam. Nauczyciele wychowawcy? Zaraz na myśl przychodzi mi mój brat. Sytuacja domowa była do dupy. Nikt, żaden nauczyciel mu nie pomógł. Było za to uwalanie, udowadnianie że jest nikim. Skończył na psychotropach w wieku 15 lat. Szkoła nie pomogła, szkola dobiła. To nie był szumiacy, awanturujacy się chłopak. Kozioł ofiarny dla nauczycieli.
10 lat temu byłam na szkoleniu, w którym zwracały uwagę swoim zidioceniem dwie dziewczyny. Obie były nauczycielkami jak się okazało. Zidioceniem nazywam tę manierę wymadrzania się na każdy temat, udawanie, że wie się wszystko. Najmniej wyniosły ze szkolenia, egzamin zdały najgorzej ze wszystkich, bo trzeba było wykazać się kreatywnością. Jak byc kreatywnym, gdy się ciągle pozuje? Cała para poszła w gwizdek. To, co mówiły w szatni wolalo o pomstę do nieba. Jaki brak szacunku do dzieci i rodziców! Pamiętam, że powiedziałam im wtedy (a to były laski młode, rok po studiach, ja dzieci nie mialam) że powinny szybko zmienić zawód. Tak, miałam cudownych nauczycieli. Jednego w liceum, a resztę w życiu pozaszkolnym. Uważność, stawianie wyzwań, umiejętność przekazywania wiedzy, życzliwość - nauczyciele tez powinni robić czasem rachunek sumienia.
Muszę chodzić do szkoły po pierwszoklasistę z dwójką młodszych dzieci. Nie mam takiego stresu ani w sklepie, ani w przychodni, ani nigdzie. Nie ruszaj, nie dotykaj, nie biegnij,nie odzywaj się, tam nie wolno, tutaj też nie wolno. To jest miejsce dla dzieci czy więzienie o zaostrzonym rygorze? Roczne dziecko zakrzyknelo na korytarzu (1 raz) i wyparowala nauczycielka z taką mina, jakby ktoś jej cos zrobił strasznego. Zaczęła mnie upominac z tą idiotyczną nauczycielska manierą, jak jakiegoś sztubaka, i zniknęła. Władza demoralizuje, o tak. Nauczycielki czują władze nad uczniami, zachowują się jak kapo w obozach. To nasz pierwszy rok w rejonówce i za więcej dziękuję bardzo. Jak usłyszałam o strajku to śmiech mnie pusty ogarnął. Nie mam szacunku do nauczycieli jako grupy zawodowej. Do konkretnych osób jak najbardziej, ale tych strażników wieziennych bez uśmiechu na ustach wygonilabym na cztery wiatry. I jeszcze to zwalanie na dzieci. Przychodzą fajne dzieciaki, pierwsza klasa. Pani tak ich zaczęła tresowac, jakby jakieś dzieci z poprawczaka dostała. I potem narzekają że dzieci się robią tak samo wredne jak nauczyciele? Przykład idzie z góry. Jaki nauczyciel, taka klasa, jak mawia stare porzekadło.
Z pozdrowieniami dla wszystkich nauczycieli, którzy dobrze wykonują swój zawód (nie tylko w ich własnym mniemaniu, ale także w opinii uczniów i rodziców). Bo wierzę, że są w państwowym szkolnictwie i tacy, którzy nie dali się ogólnemu klimatowi bylejakosci.
U nas i tak lepiej bo strajk zawieszony od dzisiaj do 22 na egzaminy ósmoklasistow . Dziś przy odprowadzaniu dzieci do szkoły,nauczycielki mówiły "że wstyd im by było rodzicom i dzieciom w oczy spojrzeć gdyby nie zawiesili" padły też słowa przeprosin. Nie było mowy o złym rządzie który nie da im tysiaka.Przynajmniej za to ich szanuje.
Wczoraj w niepublicznej szkole egzamin z ED normalnie. Normalnie, życzliwie, spokojnie. No, ale oni nie mają KN. I ich płaca zależy od pracy. A pracują naprawdę dobrze.
Znalezione: "TO mówicie że gość który publicznie nawołuje do tego, by celowo nie wpisywać ocen uczniom ostatnich klas, żeby w ten sposób uniemożliwić im przystąpienie do matury, jak dostanie tego tysiaka podwyżki, będzie wspaniałym, zaangażowanym nauczycielem i autorytetem dla swoich uczniów?"
Syn teraz do liceum lub technikum pójdzie - zastanawiam się czy nie przyjrzeć się dodatkowo postępowaniu nauczycieli w czasie strajku z tych szkół na które patrzył, trochę czasu poświęcić na wyszukanie jakiś "genialnych" wypowiedzi lub wpisów tamtejszych nauczycieli... bo nikt mi nie wmówi że nauczyciel co straszy że nie sklasyfikuje maturzystów zaraz po strajku stanie się 100% zaangażowanym nauczycielem któremu naprawdę zależy na dobru uczniów i ich edukacji
Swoją drogą zastanawiam się czy syn po roku nie zdecyduje się na powrót do ED...
Taki jeszcze drobiazg, nawet nie chciałam tego wcześniej pisać, bo jednak troche rozumiem tez sytuację nauczycieli. Moje dzieci maja rózne zajecia dodatkowe. Oczywiscie wszystkie te zajecia od poniedziałku im przepadły, bo jak siedza pod Warszawą, to nie moga na nie się dostac. Starsi przynajmniej skontaktowali sie z trenerem, dostali wytyczne i zrobili sobie namiastki treningów na działce, ale młodszym przepadły ich zajecia z ceramiki, komputerow, tańców i malarstwa, na które chodzą. Ale czy to jest w porządku, ze są do tego zmuszeni okolicznościami, bo opcją jest zrzucenie opieki na teściów (lat 77 i 82) ? Albo siedzenie ze mną w pracy, nuda i klepanie na komórce lub komputerze?
Komentarz
Ale na razie, ulzyjcie sobie zeznaniami majątkowymi.
Ula, co się stanie? Nic. Nauczyciela i szkole by ciągali po sądach przez lata, bo mogą.
*
Rodzice, szykujcie już pisma o wgląd do testu swojego dziecka. Bo się okaże, że wynik, który dostanie, nie będzie jego.
Co do trzesacych się rak - komentarze wyżej. Ja też bym się bała, że mi ktoś zrobi wjazd na stan majątkowy, będzie życzył utraty pracy i będę czytać komentarze jak tutaj. Nie dziwię się!
I niesamowite, że tak wszystkim zależy na tych testach. Warunki zatrudnienia nauczycieli by zmieniali od ręki, ale system, w którym uczeń pisze durny test z umiejętności rozwiązywania testu ma ogromne znaczenie.
A testy sa jakie sa, ale bez nich do szkoły sredniej nie pójdzie - nawet nie napisze, co mi się w tym momencie cisnęlo pod palce, zreszta nawet tutaj było kilka opcji , czyli np. pisanie egzaminów wstepnych do szkół średnich, jak kiedyś.
może zaproponują bon oświatowy ?
Mogli te testy odwołać, zmienić warunki rekrutacji dalszej, wtedy nauczyciele zostaliby z niczym. Ale wtedy nie byłoby na kogo zwalić winy za debilizmy w oświacie, reforme, brak programu i porażkę.
Ktoś tu wszystkich wyujal. I niestety, tak jak piszecie, największymi ofiarami tych politycznych zagrywek są dzieci. Ale tak, obwinianie nauczycieli,.śmiało.
Ale chodzi im o dobro dzieci...
Nauczyciele wychowawcy? Zaraz na myśl przychodzi mi mój brat. Sytuacja domowa była do dupy. Nikt, żaden nauczyciel mu nie pomógł. Było za to uwalanie, udowadnianie że jest nikim. Skończył na psychotropach w wieku 15 lat. Szkoła nie pomogła, szkola dobiła. To nie był szumiacy, awanturujacy się chłopak. Kozioł ofiarny dla nauczycieli.
10 lat temu byłam na szkoleniu, w którym zwracały uwagę swoim zidioceniem dwie dziewczyny. Obie były nauczycielkami jak się okazało. Zidioceniem nazywam tę manierę wymadrzania się na każdy temat, udawanie, że wie się wszystko. Najmniej wyniosły ze szkolenia, egzamin zdały najgorzej ze wszystkich, bo trzeba było wykazać się kreatywnością. Jak byc kreatywnym, gdy się ciągle pozuje? Cała para poszła w gwizdek. To, co mówiły w szatni wolalo o pomstę do nieba. Jaki brak szacunku do dzieci i rodziców! Pamiętam, że powiedziałam im wtedy (a to były laski młode, rok po studiach, ja dzieci nie mialam) że powinny szybko zmienić zawód.
Tak, miałam cudownych nauczycieli. Jednego w liceum, a resztę w życiu pozaszkolnym.
Uważność, stawianie wyzwań, umiejętność przekazywania wiedzy, życzliwość - nauczyciele tez powinni robić czasem rachunek sumienia.
Muszę chodzić do szkoły po pierwszoklasistę z dwójką młodszych dzieci.
Nie mam takiego stresu ani w sklepie, ani w przychodni, ani nigdzie. Nie ruszaj, nie dotykaj, nie biegnij,nie odzywaj się, tam nie wolno, tutaj też nie wolno. To jest miejsce dla dzieci czy więzienie o zaostrzonym rygorze? Roczne dziecko zakrzyknelo na korytarzu (1 raz) i wyparowala nauczycielka z taką mina, jakby ktoś jej cos zrobił strasznego. Zaczęła mnie upominac z tą idiotyczną nauczycielska manierą, jak jakiegoś sztubaka, i zniknęła.
Władza demoralizuje, o tak. Nauczycielki czują władze nad uczniami, zachowują się jak kapo w obozach.
To nasz pierwszy rok w rejonówce i za więcej dziękuję bardzo. Jak usłyszałam o strajku to śmiech mnie pusty ogarnął. Nie mam szacunku do nauczycieli jako grupy zawodowej. Do konkretnych osób jak najbardziej, ale tych strażników wieziennych bez uśmiechu na ustach wygonilabym na cztery wiatry.
I jeszcze to zwalanie na dzieci.
Przychodzą fajne dzieciaki, pierwsza klasa. Pani tak ich zaczęła tresowac, jakby jakieś dzieci z poprawczaka dostała. I potem narzekają że dzieci się robią tak samo wredne jak nauczyciele? Przykład idzie z góry. Jaki nauczyciel, taka klasa, jak mawia stare porzekadło.
Z pozdrowieniami dla wszystkich nauczycieli, którzy dobrze wykonują swój zawód (nie tylko w ich własnym mniemaniu, ale także w opinii uczniów i rodziców). Bo wierzę, że są w państwowym szkolnictwie i tacy, którzy nie dali się ogólnemu klimatowi bylejakosci.
"TO mówicie że gość który publicznie nawołuje do tego, by celowo nie wpisywać ocen
uczniom ostatnich klas, żeby w ten sposób uniemożliwić im przystąpienie do matury,
jak dostanie tego tysiaka podwyżki, będzie wspaniałym, zaangażowanym nauczycielem i autorytetem dla swoich uczniów?"