Gosia5, troche racji jest w tym co piszesz, że ludzie ulegli pewnym standardom ogolnoprzyjetym i ciezko wyjsc ponad to, ale tak dla równowagi to neokatechumenat niby nie robi prania mózgu?
Gosia5, troche racji jest w tym co piszesz, że ludzie ulegli pewnym standardom ogolnoprzyjetym i ciezko wyjsc ponad to, ale tak dla równowagi to neokatechumenat niby nie robi prania mózgu?
Nie robi . Możesz mieć pokój na tę sytuację.
Natomiast czym innym jest gdy widzisz , że jest to możliwe u innych , to się popularnue nazywa "świadectwo" , u świeckich "przykład"
pokojów to mam kilka nawet natomiast w neo niegdyś byłam z rodzicami...
E tam Ja np nie chce to podejmuje takie działania żeby zminimalizować okoliczność zajścia w ciążę Mój mąż np chce mieć kolejne dzieci ale nie robi nic, żeby mi się chciało czyli żadnych działań nie podejmuje, więc w sumie mi jest łatwiej w mojej postawie Wogole nie widzę nic złego w tym, że sama siebie nie zachęcam
Czasem, może być tak, że zanim małżonkowie spełnią te wszystkie warunki i wymagania, skończy się ich czas rodzenia zanim jeszcze zdążą zacząć. Wszystkie wysiłki na marne, super warunki się zmarnują.
A czasem może być tak, że ci uznawani za nieodpowiedzialnych i z fanaberiami, którzy chcą mieć dzieci, może przemęcza się jakiś czas, ale będą mieć motywację i dojdą do dobrych warunków.
Przyklad rodziny Brodów jest tak jaskrawy, że szok.
Spelniili wszystkie warunki. Miłość. Warunki. Radość z 11dziecka tak jak przy pierwszym ( ta radość o jakiej marzy wielu rodziców aby rodzina cieszyła się nie tylko z parki)
I jeszcze tą radością podzielili się że światem.
I co ??
I psinco.
Nie spełnili jednak warunków, bo za dużo według widzimisię internetowego.
Kiedyś czytałam artykuł kobiety, która świadomie zrezygnowała z macierzyństwa. Wbrew pozorom poziom hejtu był podobny. Podobno to jest naturalne, że szukamy potwierdzenia swoich decyzji u innych. Ktoś, kto postępuje inaczej, postępuj więc źle, głupio i niewłaściwie. Jeśli dodasz do tego brak odpowiedzialności za słowa i jednak zwykle dość specyficzna grupę piszących, sfrustrowanych nierzadko internautów. Wychodzi, to co wychodzi....
Nie, nie tworzy. Musi być współpracą ludzi i Boga. Z drugidrugiej strony, gdyby taka była Jego wola, moglibyśmy dostawać dzieci bez naszego udziału w procesie twórczym. Bóg ustanowił inaczej, taki miał plan. Chyba dobry, jak sadzisz?
Nie wiem ja skolei jestem w neokatechmunacie wiec pewnie mam wyprany i nie widzę tego, bo już nie jestem w stanie. Małgorzata 100 % dzięki. Nie dość ze sąsiadki cmokają z niezadowoleniem jak któreś się rozedrze na spacerze i nie może uspokoić choćby dlatego ze się wystraszyło jej głupiego psa, nie dość ze ogólnie społeczeństwo jest takie ze z dziećmi jak idę to już nie chodzę z podniesiona głowa, to jeszcze na forum wielodzietni przyjdą i poucza ze jeśli masz trudności i nie dajesz rady ( wczoraj na serio nie dawałam ) to fanaberia jest rodzenie kolejnych dzieci.. i właśnie karmie taka fanaberie..bo kto normalny.. Phi..
Biologia nie tworzy. Ale biologia tworzy niezbędne okoliczności. Jeśli nie powstaje nowe DNA to Bóg nie stwarza duszy. Proste. Stworzenie duszy zależy więc od biologii, której prawa ustanowił Bóg, a grzech je z letka poprzestawiał.
Jest zgoła przeciwnie. Ci co powołują są postrzegani jako darmozjady jadące na 500+, którym się nie chce podjąć trudu i pracować. Większa gromadka jest postrzegana jako trudność w przypadku ludzi, którzy: mają własne dzieci, nie wyobrażają sobie zostawić pracy na rzecz domu i dla nich faktycznie kolejne dziecko wraz z intensywną pracą zawodową to jest wielki trud.
Czasem, może być tak, że zanim małżonkowie spełnią te wszystkie warunki i wymagania, skończy się ich czas rodzenia zanim jeszcze zdążą zacząć. Wszystkie wysiłki na marne, super warunki się zmarnują.
A czasem może być tak, że ci uznawani za nieodpowiedzialnych i z fanaberiami, którzy chcą mieć dzieci, może przemęcza się jakiś czas, ale będą mieć motywację i dojdą do dobrych warunków.
No właśnie...dusza nirśmiertelna. Na wiecznosc. To mnie zawsze powala w cudzie stworzenia nowego człowieka. Świadomosc zaistnienia niesmiertelnej duszy.
Ograniczajac liczbe dzieci (z roznych powodow) odmawiamy Bogu mozliwosci stworzenia tejze duszy.
Przypomina mi sie postac śp ks abp Kazimierza Majdajnskiego. Był 13 dzieckiem swoich rodzicow. Przyjetym z miloscią. W ciężkich czasach. Wielki czlowiek! I to jego pobrzmiewające pytanie: "Kto dziś ma szanse sie tak urodzić?"
Nie wiem ja skolei jestem w neokatechmunacie wiec pewnie mam wyprany i nie widzę tego, bo już nie jestem w stanie. Małgorzata 100 % dzięki. Nie dość ze sąsiadki cmokają z niezadowoleniem jak któreś się rozedrze na spacerze i nie może uspokoić choćby dlatego ze się wystraszyło jej głupiego psa, nie dość ze ogólnie społeczeństwo jest takie ze z dziećmi jak idę to już nie chodzę z podniesiona głowa, to jeszcze na forum wielodzietni przyjdą i poucza ze jeśli masz trudności i nie dajesz rady ( wczoraj na serio nie dawałam ) to fanaberia jest rodzenie kolejnych dzieci.. i właśnie karmie taka fanaberie..bo kto normalny.. Phi..
A kto daje sobie radę? Kto jest zrelaksowany, wypoczęty, pozbawiony trosk materialnych? Chętnie poznam
Wokół siebie widzę za to wielu heroicznych rodziców, którzy zmagają się z trudami życia i rodzicielstwa, a mimo tego przyjmują kolejne dzieci. Tego chce od nas Bóg.
Pomysl jak chlopaki będą mialy po 15 lat, wyrośnięci, wyjda z Tobą na dzielnie i zrobią porządek. I jaki to będzie cudny widok .
No właśnie...dusza nirśmiertelna. Na wiecznosc. To mnie zawsze powala w cudzie stworzenia nowego człowieka. Świadomosc zaistnienia niesmiertelnej duszy.
Ograniczajac liczbe dzieci (z roznych powodow) odmawiamy Bogu mozliwosci stworzenia tejze duszy.
Przypomina mi sie postac śp ks abp Kazimierza Majdajnskiego. Był 13 dzieckiem swoich rodzicow. Przyjetym z miloscią. W ciężkich czasach. Wielki czlowiek! I to jego pobrzmiewające pytanie: "Kto dziś ma szanse sie tak urodzić?"
Z takim podejściem kobieta która pragnie powołać wszystkie dusze nieśmiertelne powinna celować głównie w dni płodne
To zależy kto ocenia Dla tych co nie mają dzieci, bo uważają że to zbyt duże obciążenie- to paradoksalnie kasa łatwa. To zjawisko jest niepojęcie niesamowite.
Nie odpowiadam za innych, ale moje luźne myśli (moje, subiektywne!) Finansowo - jeśli mąż pracuje na półtora czy dwa etaty, a i tak rodzina jedzie na pożyczkach. Jeśli małżeństwo nigdzie nie wychodzi we dwoje bo zawsze szkoda na nianię. Jeśli regularnie zarywają noce, żeby się wyrobić z pracą a i tak są na minusie. Jeśli nie mają na podstawowe rzeczy, typu okulary, dentystę itp. Dla mnie to sygnały, że przed kolejnym dzieckiem należy rozwiązać te problemy. Emocjonalnie - jeśli twoim głównym marzeniem jest to, żeby dzieci sobie poszły i przez cały dzień odliczasz godziny, kiedy usną. Jeśli z mężem rozmawiasz tylko o zakupach. Pewnie jeszcze można sobie nie radzić zdrowotnie.
Nie Wiem ciężko mi w tej dyskusji nie teoretyzować a jednak mam opór by co chwile podpierać się przykladami z życia własnego przed całym internetem jaki tu trafia.. ja akurat czekam z utęsknieniem często ze pójdą spać.. te małe szczególnie.. i owszem oboje patrzyliśmy nieraz na zegarek.. i na przedszkole czekałam tak samo.. a potem czekam kiedy wreszcie wstaną i kiedy wrócą z przedszkola.. :-) mało tego czuje ze wraca mi higiena psychiczna w tej nowej sytuacji jaka jest przedszkole dla 3 z 4 ki dotychczas będących ze mną 24/24 .. czy to znaczy ze mały urodzil się o rok za wcześnie? A mi jest z nim tak dobrze.. teraz .. dzieci szybko rosną.. ciąża tez trochę trwa.. nie wiem bywaly chwile ciezkie szczególnie w ciąży , czy w te minione wakacje.. ale ja jednak nie żałuje i nie wyrzucam sobie ze byłam nieodpowiedzialna..
To zależy kto ocenia Dla tych co nie mają dzieci, bo uważają że to zbyt duże obciążenie- to paradoksalnie kasa łatwa. To zjawisko jest niepojęcie niesamowite.
Nieprawda. Dzięki 500+ decyzja o trzecim dziecku została nam ułatwiona. Gdyby nie było tych dodatkowych pieniędzy nie byłoby nas finansowo stać na powiększenie rodziny. Dzięki 500+ moje dzieci mogły pojechać na kolonie. Niestety miedzkanie dalej bardzo ciasne, mąż zasuwa na 2 etaty ale możliwości zakupu większego mieszkania i tak nie widać. Zakończyliśmy więc już produkcję.
Mialam na myśli ludzi, którzy nie mają ani jednego dziecka i z jednej str uważają, że to łatwa kasa, a jak im mówię to się postarajcie o dziecko, to mówią, że to za dużo wyrzeczeń, rezygnacja z podróży i oni by tak nie mogli żyć.
> Przed chwilą było, że biologię Pan Bóg stworzył, że nie działa wbrew swoim zasadom > bla bla, i od nowa to samo.
Spróbuję wytłumaczyć. Pan Bóg stworzył układ rozrodczy mężczyzny i kobiety. Pozwala on w szczególnych momentach doprowadzić do powołania nowego życia. Aby to się jednak stało, konieczny jest udział Stwórcy, który decyduje o tym, czy stosunek zakończy się poczęciem, czy nie. Nie mamy wpływu na to, czy zajdziemy w ciążę, choćbyśmy wybrali najwłaściwszy czas. Mamy natomiast wpływ na to, aby ciąży unikać.
> Przed chwilą było, że biologię Pan Bóg stworzył, że nie działa wbrew swoim zasadom > bla bla, i od nowa to samo.
Spróbuję wytłumaczyć. Pan Bóg stworzył układ rozrodczy mężczyzny i kobiety. Pozwala on w szczególnych momentach doprowadzić do powołania nowego życia. Aby to się jednak stało, konieczny jest udział Stwórcy, który decyduje o tym, czy stosunek zakończy się poczęciem, czy nie. Nie mamy wpływu na to, czy zajdziemy w ciążę, choćbyśmy wybrali najwłaściwszy czas. Mamy natomiast wpływ na to, aby ciąży unikać.
Komentarz
Jeżeli od Kowalskiego nie chce, to mu dzieci nie da. Prosta sprawa.
Ja np nie chce to podejmuje takie działania żeby zminimalizować okoliczność zajścia w ciążę
Mój mąż np chce mieć kolejne dzieci ale nie robi nic, żeby mi się chciało czyli żadnych działań nie podejmuje, więc w sumie mi jest łatwiej w mojej postawie
Wogole nie widzę nic złego w tym, że sama siebie nie zachęcam
A czasem może być tak, że ci uznawani za nieodpowiedzialnych i z fanaberiami, którzy chcą mieć dzieci, może przemęcza się jakiś czas, ale będą mieć motywację i dojdą do dobrych warunków.
Podobno to jest naturalne, że szukamy potwierdzenia swoich decyzji u innych. Ktoś, kto postępuje inaczej, postępuj więc źle, głupio i niewłaściwie. Jeśli dodasz do tego brak odpowiedzialności za słowa i jednak zwykle dość specyficzna grupę piszących, sfrustrowanych nierzadko internautów. Wychodzi, to co wychodzi....
Większa gromadka jest postrzegana jako trudność w przypadku ludzi, którzy: mają własne dzieci, nie wyobrażają sobie zostawić pracy na rzecz domu i dla nich faktycznie kolejne dziecko wraz z intensywną pracą zawodową to jest wielki trud.
Ograniczajac liczbe dzieci (z roznych powodow) odmawiamy Bogu mozliwosci stworzenia tejze duszy.
Przypomina mi sie postac śp ks abp Kazimierza Majdajnskiego. Był 13 dzieckiem swoich rodzicow. Przyjetym z miloscią. W ciężkich czasach. Wielki czlowiek!
I to jego pobrzmiewające pytanie: "Kto dziś ma szanse sie tak urodzić?"
Pomysl jak chlopaki będą mialy po 15 lat, wyrośnięci, wyjda z Tobą na dzielnie i zrobią porządek. I jaki to będzie cudny widok .
Finansowo - jeśli mąż pracuje na półtora czy dwa etaty, a i tak rodzina jedzie na pożyczkach.
Jeśli małżeństwo nigdzie nie wychodzi we dwoje bo zawsze szkoda na nianię.
Jeśli regularnie zarywają noce, żeby się wyrobić z pracą a i tak są na minusie.
Jeśli nie mają na podstawowe rzeczy, typu okulary, dentystę itp.
Dla mnie to sygnały, że przed kolejnym dzieckiem należy rozwiązać te problemy.
Emocjonalnie - jeśli twoim głównym marzeniem jest to, żeby dzieci sobie poszły i przez cały dzień odliczasz godziny, kiedy usną. Jeśli z mężem rozmawiasz tylko o zakupach.
Pewnie jeszcze można sobie nie radzić zdrowotnie.
ja akurat czekam z utęsknieniem często ze pójdą spać.. te małe szczególnie.. i owszem oboje patrzyliśmy nieraz na zegarek.. i na przedszkole czekałam tak samo.. a potem czekam kiedy wreszcie wstaną i kiedy wrócą z przedszkola.. :-) mało tego czuje ze wraca mi higiena psychiczna w tej nowej sytuacji jaka jest przedszkole dla 3 z 4 ki dotychczas będących ze mną 24/24 .. czy to znaczy ze mały urodzil się o rok za wcześnie? A mi jest z nim tak dobrze.. teraz .. dzieci szybko rosną.. ciąża tez trochę trwa.. nie wiem bywaly chwile ciezkie szczególnie w ciąży , czy w te minione wakacje.. ale ja jednak nie żałuje i nie wyrzucam sobie ze byłam nieodpowiedzialna..
> bla bla, i od nowa to samo.
Spróbuję wytłumaczyć. Pan Bóg stworzył układ rozrodczy mężczyzny i kobiety. Pozwala on w szczególnych momentach doprowadzić do powołania nowego życia. Aby to się jednak stało, konieczny jest udział Stwórcy, który decyduje o tym, czy stosunek zakończy się poczęciem, czy nie. Nie mamy wpływu na to, czy zajdziemy w ciążę, choćbyśmy wybrali najwłaściwszy czas. Mamy natomiast wpływ na to, aby ciąży unikać.
Był kiedyś taki wątek:
http://wielodzietni.org/discussion/8778/czy-mozna-zgwalcic-boga/p1