Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Wątek Modesta

1151618202133

Komentarz

  • edytowano stycznia 2021
    Aneczka08 powiedział(a):
    Ja bym jechała do lasu 15 minut z wrzeszczącym. Ale to ja. Znam takich co na wakacje też tak jechali. To już wyczyn.
    Ja aż tak wytrzymały nie jestem. Poza tym, w tym przypadku widać, że dziecko się męczy jazdą i to nie jest płacz na wymuszanie czy nudę, tylko raczej taki przeszywający. Za to na przykład w samolocie nie ma żadnych objawów. Jak na nią, to sobie nawet spokojnie siedzi. 
  • Miałam jednego rozwrzeszczanego w aucie, nie do uspokojenia. Na szczęście wyrósł. Ale nie rezygnowałam z wyjazdu ze względu na to. Musiałam zaakceptować, że tak jest z nadzieją, że kiedyś minie.

    Nie możecie też tak za nią ganiać. Jeśli ucieka, to z powrotem do wózka. Wyjaśniając spokojnie dlaczego tam trafia. To nie jest mała dziewczynka, szybko powinna załapać zasady. Wy je ustalanie nie ona. 
    Podziękowali 1Aneczka08
  • Czekajcie, @Modest189, moje jedno dziecko też nienawidziło jazdy samochodem. To był dramat w kilku aktach.

    Co zrobiliśmy? 
    Zakupy on line, samochód sprzedany, jeździliśmy pociągami, autobusami, metrem, czasem samolotem z miasta X do miasta Y, nawet znośnie cenowo to wychodziło,
    Przeróżne opcje. 
    Bardzo dobrze wspominam ten czas.

    A dziecko bajecznie się zmieniło, gdy nie musiało siedzieć w foteliku. 
    Podziękowali 1siostraKasik
  • Poza tym może Ona ma chorobę lokomocyjna? Mój synek miał, a nie wymiotowal. Źle się czuł w aucie i bardzo smutny był.

    Co do biegania za dzieckiem, to przecież 2atki takie są. Wszędzie ich pełno. Twoja córka nie odbiega od normy w tym aspekcie @Modest189.

    Wygodne buty, plecak lub biodrowka z potrzebnymi rzeczami i lecisz za Nią. 
    Trzeba sobie uświadomić, żeby spacer był taki jak kiedyś, w czasach bez dzieci, to mając dzirci one muszą podrosnac. Jak mają 1, 2 i 3ata, to ucieczki są nagminne.

    A najlepsze uciekanie po plaży haha
  • edytowano stycznia 2021

     @kika0 - Dopiero od niedawna wiemy, że takie bieganie za dzieckiem czy bezkrytyczne spełnianie jego próśb to nie jest metodą. 

    @MonikaN  – my się na pociąg czy autobus jeszcze nie zdecydowaliśmy, ale raz musieliśmy pokonać trasę z Warszawy do Wrocławia i rzeczywiście tylko samolot wchodził w grę, stąd wiem, że w samolocie te objawy nie mają miejsca. Podobnie jest w taksówce, jak może siedzieć na kolanach a nie w foteliku. Też lepiej znosi.

  • A na lotnisko jak się dostaliście? I z lotniska? Wytrzymaliscie psychicznie jazdę taksówką? Nie wierzę, że w ogóle się dało, bo na ogół nic się nie da. 
  • A na lotnisko jak się dostaliście? I z lotniska? Wytrzymaliscie psychicznie jazdę taksówką? Nie wierzę, że w ogóle się dało, bo na ogół nic się nie da. 
  • Z dzieckiem nie można na kolanach jechać, na kursach o tym nie mówili?
  • (w ogóle nie zamierzałam być miła jakby co)
    Podziękowali 1Aneczka08
  • Podziwiam cierpliwość piszących do ciebie osób.
    Podziękowali 1Aneczka08
  • Rogalikowa powiedział(a):
    Podziwiam cierpliwość piszących do ciebie osób.
    Nie chcesz, to nie wchodź w ten wątek i się mnie nie czepiaj. Jakbyś nie wiedziała w Polsce istnieją taksówki, a nawet do tego istnieją przepisy umożliwiające przewożenie dzieci bez fotelika w taksówkach. 
  • Modest189 powiedział(a):
    Rogalikowa powiedział(a):
    Podziwiam cierpliwość piszących do ciebie osób.
    Nie chcesz, to nie wchodź w ten wątek i się mnie nie czepiaj. Jakbyś nie wiedziała w Polsce istnieją taksówki, a nawet do tego istnieją przepisy umożliwiające przewożenie dzieci bez fotelika w taksówkach. 
    To forum, piszesz to spodziewaj się komentarza. Do tego nie trzeba kursu. 
  • Rogalikowa powiedział(a):
    Modest189 powiedział(a):
    Rogalikowa powiedział(a):
    Podziwiam cierpliwość piszących do ciebie osób.
    Nie chcesz, to nie wchodź w ten wątek i się mnie nie czepiaj. Jakbyś nie wiedziała w Polsce istnieją taksówki, a nawet do tego istnieją przepisy umożliwiające przewożenie dzieci bez fotelika w taksówkach. 
    To forum, piszesz to spodziewaj się komentarza. Do tego nie trzeba kursu. 
    Nie wszyscy pozjadali wszystkie rozumy. Skoro się urodziłaś idealną matką i żoną to gratuluję. 
  • A ja już myślałam że Modest został wpuszczony i bierze się ostro za zbieranie cennych rad :) 
  • Agmar, został wpuszczony a czy zbierze rady...
    I postara  się wprowadzić  je w życie...
  • Ale przynajmniej szukać ich nie musi w czeluści internetów
  • Można tu pisać cokolwiek, typu "weźnij przygarść zielonych jagód i regularnie się nacieraj," albo "nie traktuj dwulatki, własnej córki, jak zagrożenia," nie ma to żadnego kompletnie znaczenia: "nic ale to nic nie działa, nic się nie da, oni się kompletnie nie nadają na rodziców a ich córka nie nadaje się na córkę takich rodziców". 
    Podziękowali 1gabriela
  • @Rogalikowa jeszcze się zdziwisz, jak mu jagody pomogą :D
    Podziękowali 1Bonafides
  • Nie chce mi się czytać całego wątku, pozwolę sobie tylko napisać, że mój pierworodny też był high need, więc rozumiem, o czym piszesz. Gdy się urodził, nie używało się takich terminów. Może byłoby mi łatwiej, gdybym wiedziała, że tak bywa i "z czym to się je". Jako anegdotkę opowiada się u nas, jak jechaliśmy kiedyś z mężem i jego kierowcą z pracy na wykopaliska. Ten kierowca zapamiętał naszego syna do końca życia - 3 godziny płaczo- wrzasku z przerwą na siusiu. Z przerażeniem myślałam o następnym dziecku. 
    Pan Bóg dał nam to następne dziecko, gdy tylko wpuściliśmy go na moment do tej sfery naszego życia. I oto okazało się, że nie wszystkie dzieci są TAKIE, mało tego, nasz trudny pierwszy syn w szybkim tempie przeobraził się w odpowiedzialnego, opiekuńczego starszego brata. Patrzyliśmy na to jak na cud. Teraz ci chłopcy mają 19 i 17 lat, a my mamy jeszcze 3 dzieci. Żadne z nich nie jest high need. 
    Podziękowali 2mamababcia Isako
  • edytowano stycznia 2021
    Jeśli to wszystko jest autentyczną prawdą (możliwe) to ech... 
    Najgorsza sytuacja jest wtedy, kiedy widzisz tylko jeden czarny scenariusz. 
    I gdy chcesz, niby możesz ale doprowadzasz do sytuacji gdzie to "niby" staje się na tyle duże, że nie ma szans. I czasami ryzyko się opłaca.... 

    ... Tylko też znowu posiadanie dziecka to coś innego niż reszta trudnych sytuacji, bo tutaj już powołujecie kolejną żyjąca istotę.
    Może najpierw pokochajcie tę która macie... Niekochane dziecko nie będzie szczęśliwe ani w dużej ani w małej rodzinie.

    Jednakże to wasze życie, wasza sprawa. Sami musicie podjąć ryzyko i pracować nad rodziną, albo nie. Efekty kiedys przyjdą. Jak w każdej innej dziedzinie życia. Add: Tylko pamiętajcie że złe decyzje mogą uprzykrzyc życie waszemu dziecku/dzieciom. 
  • Wątek co prawda Modesta, ale z Powitalnego, którego już nie widzę, bo listek spadł:-)
    Dziękuję bardzo;-)
  • W temacie wrzeszczącego niemowlaka w aucie, nasz czwarty taki był. Rozwiązało się samo, bo mieliśmy auto 5 osobowe i się nie mieściliśmy, i w dalsze trasy jechalam z nim busem lub pociągiem, a reszta rodziny autem. W granicach miasta wybieraliśmy komunikację.

    Nasz 5-ty ma 5 miesięcy, i też krzykacz. Po prostu nie jeździmy, mimo że auto już 7 osobowe. Z jego powodu nie odwiedzamy mojej rodziny 200km dalej. I żyjemy, taki etap. Wyrośnie z tego:-)
  • gabriela powiedział(a):
    @Rogalikowa jeszcze się zdziwisz, jak mu jagody pomogą :D
    Chyba już TYLKO jagody...
  • Ale dziś ludzie są wygodni, nie chcą problemów a dziecko to wymagające i upierdliwe stworzenie. I biadolą tylko ... I dwójką dzieci to już dla ludzi masakra piłą mechaniczną!!! Ech.....
  • Bo ma być lekko, kolorowo i cukierkowo.
    Podziękowali 1Elf77
  • Napewno życie powinno mieć w sobie odrobine lekkości, trudności bywają, ale nie każdy sobie z nimi radzi i chce aby było łatwiej. Nic w tym złego. Jednakże w tych wszystkich komentarzach widzę bardzo negatywną postawę wobec rodzicielstwa. Nie znam ich ani ich wnętrza ale uważam że szkodzą swojemu dziecku, jeśli jest tak jak pisze Modest. 
  • Ania D. powiedział(a):
    Bo ma być lekko, kolorowo i cukierkowo.
    Uważasz, że jeśli od dwóch lat miałem pragnienie spędzenia kilku chwil sam na sam tylko z żoną albo chociaż kawałka nocy tylko we dwoje to oczekuje lekkiego i cukierkowego życia? Za wysokie wymagania? Rozumiem, ze przy posiadaniu dziecka nie mam prawa marzyć o wspólnym obiedzie, spokojnej rozmowie czy chociaż wyjściu gdziekolwiek bez konieczności ganiania się - o wyjściu rodzinnym do kościoła już nie wspomnę. 

  • paulaarose powiedział(a):
    Napewno życie powinno mieć w sobie odrobine lekkości, trudności bywają, ale nie każdy sobie z nimi radzi i chce aby było łatwiej. Nic w tym złego. Jednakże w tych wszystkich komentarzach widzę bardzo negatywną postawę wobec rodzicielstwa. Nie znam ich ani ich wnętrza ale uważam że szkodzą swojemu dziecku, jeśli jest tak jak pisze Modest. 
    Jak pisałem wcześniej, jestem podczas diagnozy pod katem zespołu Aspergera. Mam trudność ze zrozumieniem emocji, a taki mały człowiek komunikuje się tylko emocjami, których ja nie potrafię odczytać nawet u ludzi dorosłych. O tym, ze mogę to mieć dowiedziałem się miesiąc temu. 
  • nie tylko emocjami, możesz się kierować płaczem, który jest wołaniem o ratunek
  • edytowano stycznia 2021
    Pioszo54 powiedział(a):
    nie tylko emocjami, możesz się kierować płaczem, który jest wołaniem o ratunek
    Wiec właśnie tak robiliśmy. Dziecko płacze w wózku - nie zabieramy do wózka. Dziecko płacze w samochodzie - nie jeździmy nią samochodem. Płacze jak śpi w łóżeczku - śpi z nami. Płacze jak jej nie zabawiamy - zabawiamy cały czas. Płacze jak usiądziemy we dwoje do stołu z żona - nie siadamy nigdy oboje razem. Itd...
    Reaguje płaczem na wszystko czego nie może zrobić, więc robimy za nią - albo płacze jak czegoś nie chce robić, wiec jej nie zmuszamy. 
    Psycholog mówiła po wizycie u nas w domu, że to nie jest dobre podejście... to ja już nic nie rozumiem. 
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.