Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Wątek Modesta

1161719212233

Komentarz

  • Bo płacz jest inny, ten którym niemowlę wyraża potrzeby. I inny, którym mowlę manipuluje rodzicami.
    Podziękowali 3Aneczka08 Rogalikowa Ewasz
  • Trzeba umieć rozróżnić płacz będący wymuszaniem, a płaczem „ o ratunek”. Myślę, że rodzic po 2 latach życia dziecka wie, kiedy ono robi go w trąbę ;)

    ale na ZA się nie znam, może to rzeczywiście przyczyna 
  • edytowano stycznia 2021
    może też być, że taki ma, trudny dla Was, charakter, taka się urodziła
    a może to już 2-letnie zaszłości.
    Jak to było zaraz po urodzeniu, czy zostawialiście ją gdzieś samą, znaczy bez Was?
  • Modest189 powiedział(a):
    Pioszo54 powiedział(a):
    nie tylko emocjami, możesz się kierować płaczem, który jest wołaniem o ratunek
    Wiec właśnie tak robiliśmy. Dziecko płacze w wózku - nie zabieramy do wózka. Dziecko płacze w samochodzie - nie jeździmy nią samochodem. Płacze jak śpi w łóżeczku - śpi z nami. Płacze jak jej nie zabawiamy - zabawiamy cały czas. Płacze jak usiądziemy we dwoje do stołu z żona - nie siadamy nigdy oboje razem. Itd...
    Reaguje płaczem na wszystko czego nie może zrobić, więc robimy za nią - albo płacze jak czegoś nie chce robić, wiec jej nie zmuszamy. 
    Psycholog mówiła po wizycie u nas w domu, że to nie jest dobre podejście... to ja już nic nie rozumiem. 
    no z całego tego wpisu, zdaje się wynikać, że potrzebuje Waszej obecności, bliskości, pewnie dla poczucia bezpieczeństwa...
  • edytowano stycznia 2021
    @Skatarzyna i @kika0 - właśnie o to rozróżnianie chodzi, że ja kompletnie nie mam pojęcia co jest co... dużo osób mi mówi, ze to widać albo słuchać, ale dla mnie to jest wszystko takie samo. Tak, nawet po dwóch latach nie umiem rozróżnić. Wiadomo, ze jak płacze na jakieś ewidentne głupoty to się nie zgadzamy, ale mamy wyrzuty sumienia i staramy się to jej szybko wynagrodzić. 

    @Pioszo54 - nie, córka była ciagle przy nas. Żona to dopiero praktycznie dopiero po pół roku mogła zostawic mnie z córką i pójść sama do sklepu na trochę, bo jak się oddalała to ona płakała, wiec się nie oddalała i praktycznie żyły jak jeden organizm. Myśle, ze przez to żona od razu zaczęła szukać żłobka jak najszybciej, bo już nie dawała rady. 
  • Modest, bo to jest trudne rozróżnienie. Jak ma się Ósme dziecko to inaczej niż przy pierwszym. 
  • @Modest1989 a żona też nic nie rozróżnia? Jeśli masz zespół aspergera to musisz to skonsultować, gdy już będzie diagnoza. Mam znajomego z tym zaburzeniem i niestety ma zachowania bardzo irytujące. Jeśli to co piszesz to nie b8 to powodzenia :) 
  • Pioszo54 powiedział(a):
    Modest189 powiedział(a):
    Pioszo54 powiedział(a):
    nie tylko emocjami, możesz się kierować płaczem, który jest wołaniem o ratunek
    Wiec właśnie tak robiliśmy. Dziecko płacze w wózku - nie zabieramy do wózka. Dziecko płacze w samochodzie - nie jeździmy nią samochodem. Płacze jak śpi w łóżeczku - śpi z nami. Płacze jak jej nie zabawiamy - zabawiamy cały czas. Płacze jak usiądziemy we dwoje do stołu z żona - nie siadamy nigdy oboje razem. Itd...
    Reaguje płaczem na wszystko czego nie może zrobić, więc robimy za nią - albo płacze jak czegoś nie chce robić, wiec jej nie zmuszamy. 
    Psycholog mówiła po wizycie u nas w domu, że to nie jest dobre podejście... to ja już nic nie rozumiem. 
    no z całego tego wpisu, zdaje się wynikać, że potrzebuje Waszej obecności, bliskości, pewnie dla poczucia bezpieczeństwa...
    Właśnie opinia psycholog była, ze nie jest nauczona samodzielności i mówiąc krótko ja rozpiescilismy będąc na każde zawołanie i podporzadkowujac całe życie dwojga dorosłych osób tylko pod potrzeby dziecka. 
  • paulaarose powiedział(a):
    @Modest1989 a żona też nic nie rozróżnia? Jeśli masz zespół aspergera to musisz to skonsultować, gdy już będzie diagnoza. Mam znajomego z tym zaburzeniem i niestety ma zachowania bardzo irytujące. Jeśli to co piszesz to nie b8 to powodzenia :) 
    Żona może trochę lepiej, ale tez nie za bardzo... 
  • @Modest1989 no to jej nie rozpieszczajcie aż tak, glupia rada ale uwierz, to szkodzi jak sam widzisz. 
  • edytowano stycznia 2021
    moja najstarsza też nie dawała się nikomu obcemu wziąć na ręce (z wyjątkiem dziadka), ani nigdzie zostawić, z czasem to złagodniało.
    Żłobek to kiepskie wyjście, szczególnie dla wrażliwego dziecka.
    Więc jeśli była zostawiana w żłobku, to są to też, poza charakterem, zaszłości, które pewnie będzie ciężko odrobić.
  • Pioszo54 powiedział(a):
    moja najstarsza też nie dawała się nikomu wziąć na ręce (z wyjątkiem dziadka), ani nigdzie zostawić, z czasem to złagodniało.
    Żłobek to kiepskie wyjście, szczególnie dla wrażliwego dziecka.
    Póki co jedyne ze względu na sytuację rodzinną i finansową. Ale muszę z ręka na sercu przyznac, ze odkąd poszła do żłobka na stałe w wieku około 16 miesięcy to się mocno rozwinęła i znacznie uspokoiła w stosunku do tego, co było wcześniej. 
  • Rejczel powiedział(a):
    Modest jest chyba jakimś krewnym tryka
    Ja tam obstawiam że nowe wcielenie J_2017 albo paprotki ;) 
  • Bonafides powiedział(a):
    Rejczel powiedział(a):
    Modest jest chyba jakimś krewnym tryka
    Ja tam obstawiam że nowe wcielenie J_2017 albo paprotki ;) 
    po ostatnim wpisie tak to coś wygląda
  • Paprotki raczej nie, ale "nie-da-sie-Jdwatysiaceiles" już bardziej 
    Podziękowali 1Bonafides
  • Skatarzyna powiedział(a):
    Bo płacz jest inny, ten którym niemowlę wyraża potrzeby. I inny, którym mowlę manipuluje rodzicami.
    każdy płacz jest wołaniem o ratunek, znaczy dziecko dość często sprawdza, czy może na ten ratunek liczyć...
  • edytowano stycznia 2021
    Pioszo54 powiedział(a):
    Skatarzyna powiedział(a):
    Bo płacz jest inny, ten którym niemowlę wyraża potrzeby. I inny, którym mowlę manipuluje rodzicami.
    każdy płacz jest wołaniem o ratunek, znaczy dziecko dość często sprawdza, czy może na ten ratunek liczyć...
    To ja już nic nie rozumiem... czyli jak reagować na płacz? Sytuacja, która się czasami zdarza to wchodzenie na krzesło i potem na stół. My wtedy ściągamy i tłumaczymy, że nie wolno, na stole się je albo rysuje itd., to ona w ryk. Czy ona wtedy oczekuje od nas ratunku? Powinnismy jej pozwolić wejść na stol, aby nie płakała? 
  • @Modest nie ma się co boksować
    Nasz Młody jest identyczny, przechodzi, dopiero teraz łapiemy oddech, ale on ma za chwilę 5 lat. Odpoczywam w pracy, chociaż praca tez wymagająca cierpliwości i wewnętrznego poukładania. 
    ale dziecko musi być w Waszym życiu, musicie się zżyć, im więcej żłobka tym gorzej dla Waszej relacji, przecież to Was niczego nie nauczy, taki substytut 
    Owszem jak konieczne pn- pt to ok, ale  nic więcej
  • @Modest189 a Wy jakiś sport uprawiacie, nie wiem jakąkolwiek aktywność ruchową???? Gdybym nic nie robiła to wariatkowo pewne, złota godzina dziennie, chociaż pół godziny samotności
    My oboje z mężem tak praktykowaliśmy, potrzebne do życia jak tlen
  • AB powiedział(a):
    To jest mit że osoby z ZA nie znają się na emocjach. 
    Raczej chodzi o to, że ja bardziej staram się zrozumieć emocje niż je poczuć. 
  • edytowano stycznia 2021

    Karolinka powiedział(a):
    @Modest189 a Wy jakiś sport uprawiacie, nie wiem jakąkolwiek aktywność ruchową???? Gdybym nic nie robiła to wariatkowo pewne, złota godzina dziennie, chociaż pół godziny samotności
    My oboje z mężem tak praktykowaliśmy, potrzebne do życia jak tlen
    Nie, my nie uprawiamy niczego. Od razu z pracy do żłobka, potem do domu i się tak zajmujemy. Bardzo rzadko udaje nam się mieć chwile odosobnienia, bo jednak staramy się być lub raczej my czujemy się stabilniej jeśli opiekujemy się córka we dwoje jednocześnie.
  • edytowano stycznia 2021
    ok Wasz wybór

    Jednak czasem może warto dać sobie chwilę samotności, poukładać w głowie, zatrzymać się, złapać oddech. Nie jest to komfortowe bycie samemu z dzieckiem i rozumiem to, ale może czasem być potrzebne drugiemu by nie popaść w właśnie w deprechę, z autopsji też o depresji piszę

    Może nie pędzić od razu do żłobka tylko najpierw spacer z żonką, chociaż krótki, o Waszą relację też musicie dbać, przede wszystkim

    Podziękowali 1matka6
  • Mam tylko jedna radę. 
    Wyluzujcie troszkę. 
    Dzieci płaczą i z jakoś powodów i bez powodu. 
    Zacznijcie żyć normalnie. 
    Wyjdźcie gdzieć. 
    Rozdzielcie się co któreś popolidnoe żeby złapać dystans. 
    I nie myśl o ZA jako o przeszkodzie w zrozumieniu świata. 
    Podziękowali 3Aneczka08 jan_u Karolinka
  • Karolinka powiedział(a):
    ok Wasz wybór

    Jednak czasem może warto dać sobie chwilę samotności, poukładać w głowie, zatrzymać się, złapać oddech. Nie jest to komfortowe bycie samemu z dzieckiem i rozumiem to, ale może czasem być potrzebne drugiemu by nie popaść w właśnie w deprechę, z autopsji też o depresji piszę

    Może nie pędzić od razu do żłobka tylko najpierw spacer z żonką, chociaż krótki, o Waszą relację też musicie dbać, przede wszystkim

    Na pewno masz dużo racji. Nasza relacja praktycznie ogranicza się do bycia rodzicami głównie, bo na resztę nie ma sił, możliwości czy po prostu nie umiemy sobie tego zorganizować. Jak jedno wychodzi, to drugie odlicza minuty do powrotu :) 
  • Ja bym nie wyrobiła, serio. Wprowadziłabym twarde zasady czy się to podoba dziecku czy nie. Po żłobku wkładam do wózka i idę na spacer na bezludzia i tak codziennie aż się przyzwyczai.  Dziecko musi mieć jakieś granice, inaczej nie czuje się bezpiecznie. Druga połowa wtedy odpoczywa. 
    Podziękowali 1mamababcia
  • mamaw powiedział(a):
    Ja bym nie wyrobiła, serio. Wprowadziłabym twarde zasady czy się to podoba dziecku czy nie. Po żłobku wkładam do wózka i idę na spacer na bezludzia i tak codziennie aż się przyzwyczai.  Dziecko musi mieć jakieś granice, inaczej nie czuje się bezpiecznie. Druga połowa wtedy odpoczywa. 
    To samo powiedziała psycholog. Staramy się to wprowadzać. Dopiero po dwóch latach nam ktoś powiedział, że to tak trzeba...
  • Ojejuju powiedział(a):
    Ech,  Modest.... 
    Noworodek potrzebuje aby na każdy jego płacz ktos przysięgał i reagowal.  To jest jego wołanie o ratunek i ono nie chce nikim manipulować. 
    Im dziecko starsze,  tym bardziej jest w stanie zrozumieć,  że  trzeba na cos chwilkę poczekać,  że  czegoś nie wolno....  To sie dzieje stopniowo. A nie,  ze tak trzeba traktować noworodka a Tobie przez dwa lata nikt nie  powiedział.... 
    Dwa lata to kawal czasu i dziecko jest w stanie sie tego nauczyć,  ze płaczem noe wszystko osiągnie. 
    Skad to wiem...?  Ano z tego,  ze poszła kiedyś po raz pierwszy do żłobka i na pewno wtedy płakała.  A potem,  jak piszesz polubiła żłobek.  Czyli DA SIĘ. 
    Da się. Ale naprawdę nie wpadliśmy na to, że dziecko mniej płacze im ma więcej ,,dyscypliny”. Wydawało nam się go zupełnie nielogiczne. Skoro robi co chce i my jej robimy wszystko czego chce, to czemu płacze. To nas doprowadzało do tej całej sytuacji. 
  • Tomasz i Ewa powiedział(a):
    Ja bym tam pozwolił. 

    T
    wejsc na stol dwulatkowi?
  • edytowano stycznia 2021
    Ułóżcie mniej więcej stały plan dnia i tego się trzymajcie. Z czasem dziecko się przyzwyczai, będzie się czuło bezpiecznie i sytuacja się uspokoi. Nie chodzi o trzymanie się godzin co do minuty tylko określoną kolejność,  np.żłobek, potem spacer, podwieczorek, zabawa, kąpiel, kolacja, czytanie , spanie. Żeby dziecko wiedziało jaka czynność będzie następna. To sporo powinno ułatwić. Będę dni że coś wypadnie, ale to nie szkodzi.
  • można ją w takiej eskapadzie ubezpieczać
    a można też usiąść z nią na podłodze 
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.