Nie znamy sytuacji ludzi, którzy mają mniej dzieci. Polityka prorodzinna jest w porządku. Wyliczanie innym ilości dzieci i wartościowanie - czy dali z siebie wszystko czy płyną po najmniejszej linii oporu nie jest ok. Fajnie jest być dumna mamą sporej gromadki, można pokazać radość płynącą z macierzyństwa bez pytania - a Ty, matko jedynaka, co dałaś społeczeństwu.
Nie są gorsi. Nikt nie jest gorszy. Ale tak uważam że to jest trochę płyniecie po mniejszej linii oporu i ok. Mają do tego prawo. Proszę bardzo ale trzeba się składać na to że inni mają dzueci skoro się z pracy tych dzieci korzysta.
No tak myślę że jak emerytury to i polityka prorodzinna, która nadal jest na niskim poziomie niestety To są dwie strony tej samej monety. Albo brak jakichkolwiek składek i też ok. Może nawet lepiej. Ale przez lata było łupienie właśnie tych bardziej dzietnych i właśnie dlatego było też najuboższa grupa społeczna. Wysilili się a ich dzueci pracowały na wsztstkich To nie było ok.
Czekaj, czekaj… albo mi albo wcale?
Najlepszym byłoby żeby każdy sobie odkładał na emeryturę. Pracujesz= odkładasz, masz emeryturę. Pracujesz= odkładasz na siebie (utrzymując swoją rodzine przy tym) i innym już nic nie dokładasz. Ciekawam czy byłabyś za tym
Spójrz sobie jaka mamy inflację i burdel w gospodarce
A to na pewno przez politykę prorodzinną? Była pandemia, są problemy związane z wojną. Szukanie przyczyny inflacji w polityce prorodzinnej to mocne nadużycie
Spójrz sobie jaka mamy inflację i burdel w gospodarce
A to na pewno przez politykę prorodzinną? Była pandemia, są problemy związane z wojną. Szukanie przyczyny inflacji w polityce prorodzinnej to mocne nadużycie
Rozdawnictwo to jeden z czynników, oczywiscię nie jedyny.
Spójrz sobie jaka mamy inflację i burdel w gospodarce
A to na pewno przez politykę prorodzinną? Była pandemia, są problemy związane z wojną. Szukanie przyczyny inflacji w polityce prorodzinnej to mocne nadużycie
Rozdawnictwo to jeden z czynników, oczywiscię nie jedyny.
przecież rząd nie ma własnych pieniędzy, więc jedynie zwraca podatki
Na wynagrodzeniach dla urzędników, kosztach utrzymania dodatkowych pomieszczeń, osób zajmujących się legislacja, expertow. Przesunięcie choćby 500+ do Zusu ma za zadanie wygenerować oszczędności na jego obsłudze (to był pierwszy przykład jaki mi przyszedł do głowy).
Niektóre gminy decydują się na darmową komunikację ponieważ koszt kontroli i dystrybucji biletów jest nie wiele niższy niż koszt w całości poniesiony przez gminę.
Na wynagrodzeniach dla urzędników, kosztach utrzymania dodatkowych pomieszczeń, osób zajmujących się legislacja, expertow. Przesunięcie choćby 500+ do Zusu ma za zadanie wygenerować oszczędności na jego obsłudze (to był pierwszy przykład jaki mi przyszedł do głowy).
Niektóre gminy decydują się na darmową komunikację ponieważ koszt kontroli i dystrybucji biletów jest nie wiele niższy niż koszt w całości poniesiony przez gminę.
Pioszo54, expert że mnie żaden, w sumie podwyżki podatków zaczął Donald, ale Mateusz wcale tej podwyżki nie przerwał. Udział podatków w PKB nieprzerwanie rośnie: przez 31,8% w roku 2011%, 33,4% w 2016 i 35,4% w 2019 (to ostatnie dostępne dane w bazie OECD). Ani ta władza ani poprzednia mnie nie satysfakcjonuje, ogólnie Polacy (moim zdaniem) są zawsze przez władze okradani.
wzrost gospodarczy i inflacja (która jest wyłącznie zjawiskiem zewnętrznym, nie ma nic wspólnego z rządami w Polsce), to także powody wzrostu udziału podatków w PKB.
Wydaje mi się, że miarodajnym wskaźnikiem jakości rządów, jest poziom bezrobocia.
A urzędnicy, szczególnie wyższego szczebla, zarabiają w dzisiejszej Polsce śmieszne pieniądze.
No też nie do końca, mieszkam w województwie z którego największy odsetek boomu lat 80' wyemigrował na zachód. Bezrobocie się zmniejszyło ale jakim kosztem. Wsrod kolegów z bloku mojego męża ( około 30 chłopaków) w kraju zostało 5 (licząc z mężem).
Wrócił jeden.
A i zdaje sobie sprawę że moje doświadczenia są subiektywne ale opisuje po prostu sytuację z najbliższego otoczenia (chłopaki wyjeżdżali i po 2015 roku, uprzedzając pytania).
Edit. Dodam jeszcze że w moim otoczeniu jest mnóstwo małżeństw gdzie mąż pracuje za granicą, wraca do domu raz na miesiąc. To też świadczy o spadku bezrobocia a dobre dla tych rodzin nie jest.
Skoro mają z czego zwracać to znaczy, że zabierają za dużo.
nie, gdyż nawet po obniżeniu podatków, większość rodzin wielodzietnych nie zarobiłaby dodatkowo równowartości 500+
czyli, przez proste obniżenie podatków, te pieniądze, sądząc z powyżej cytowanych badań, poszłyby na lepsze samochody i np. wyjazdy na narty czy na jacht do Tajlandii,
czyli na dobra luksusowe, których dostarczycielem jest zagranica, dałyby impuls popytowy, ale nie w Polsce
No tak myślę że jak emerytury to i polityka prorodzinna, która nadal jest na niskim poziomie niestety To są dwie strony tej samej monety. Albo brak jakichkolwiek składek i też ok. Może nawet lepiej. Ale przez lata było łupienie właśnie tych bardziej dzietnych i właśnie dlatego było też najuboższa grupa społeczna. Wysilili się a ich dzueci pracowały na wsztstkich To nie było ok.
Czekaj, czekaj… albo mi albo wcale?
Najlepszym byłoby żeby każdy sobie odkładał na emeryturę. Pracujesz= odkładasz, masz emeryturę. Pracujesz= odkładasz na siebie (utrzymując swoją rodzine przy tym) i innym już nic nie dokładasz. Ciekawam czy byłabyś za tym
Czekaj, czekaj... Tylko jak to zrobić? Jak oszacować ile lat będzie żył człowiek przechodzący na emeryturę, żeby dostał akurat to, co odłożył? No i ogólnie jak to wszystko zorganizować z żeby było sprawiedliwie. No i nie ma pieniędzy odłożonych. Tak więc jedno pokolenie musiałoby płacić podwójnie - na obecnych emerytów i na siebie w przyszłości.
No też nie do końca, mieszkam w województwie z którego największy odsetek boomu lat 80' wyemigrował na zachód. Bezrobocie się zmniejszyło ale jakim kosztem. Wsrod kolegów z bloku mojego męża ( około 30 chłopaków) w kraju zostało 5 (licząc z mężem).
Wrócił jeden.
A i zdaje sobie sprawę że moje doświadczenia są subiektywne ale opisuje po prostu sytuację z najbliższego otoczenia (chłopaki wyjeżdżali i po 2015 roku, uprzedzając pytania).
emigracja ma pewną bezwładność, więc może trzeba by powiedzieć, czy emigracja maleje, czy rośnie?
Komentarz
więc jedynie zwraca podatki
Przestań ludziom wyliczać liczbę dzieci, litości. Wyliczać czy im się coś kiedyś będzie należało czy nie.
czy tylko poprzez likwidację aparatu poboru podatków?
czy np. poprzez likwidację 500+?
Niektóre gminy decydują się na darmową komunikację ponieważ koszt kontroli i dystrybucji biletów jest nie wiele niższy niż koszt w całości poniesiony przez gminę.
Wydaje mi się, że miarodajnym wskaźnikiem jakości rządów, jest poziom bezrobocia.
A urzędnicy, szczególnie wyższego szczebla, zarabiają w dzisiejszej Polsce śmieszne pieniądze.
Wrócił jeden.
A i zdaje sobie sprawę że moje doświadczenia są subiektywne ale opisuje po prostu sytuację z najbliższego otoczenia (chłopaki wyjeżdżali i po 2015 roku, uprzedzając pytania).
Edit.
Dodam jeszcze że w moim otoczeniu jest mnóstwo małżeństw gdzie mąż pracuje za granicą, wraca do domu raz na miesiąc. To też świadczy o spadku bezrobocia a dobre dla tych rodzin nie jest.
czyli, przez proste obniżenie podatków, te pieniądze, sądząc z powyżej cytowanych badań, poszłyby na lepsze samochody i np. wyjazdy na narty czy na jacht do Tajlandii,
czyli na dobra luksusowe, których dostarczycielem jest zagranica, dałyby impuls popytowy, ale nie w Polsce
No i nie ma pieniędzy odłożonych. Tak więc jedno pokolenie musiałoby płacić podwójnie - na obecnych emerytów i na siebie w przyszłości.