Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Dlaczego Polacy nie chcą mieć dzieci?

1101113151637

Komentarz

  • Brat/siostra to jest ogramna wartość. To jest taka pewność, że jest ktoś, kto w razie problemów będzie chiał pomóc, dla kogo jesteś ważna tylko dlatego że jesteś. Nawet jak nie żyje się w bliskiej relacji, to w potrzebie nie zostawi. 
  • @Beta Życie jest różne. Słyszałam o przypadkach, gdzie rodzenstwa robiły sobie różne smutne rzeczy. Jednak faktycznie, na ogół jednak jest zwyczajnie i w wielu przypadkach to wsparcie jest, to widać. 
  • @Beta Ja pewności nie mam co do nikogo. Nie chodzi nawet już o podejrzliwość, ale los jest raczej kruchy i w każdej chwili można zostać bez nikogo, nawet przez zwykła smierć… 
  • @M_Monia No znałam już rodzine, co ma jeszcze 4 dzieci, ale 5 już nie ma i jestem wręcz przekonana, że to życie już nie jest takie samo.
  • U mojej mamy rodzeństwo bylo bardzo mocno poróżnione, wiele spraw, krzywd przez całe życie. Jednak gdy któreś potrzebowało pomocy (lub ich najbliżsi), to rodzeństwo wspierało, odkładając tymczasowo urazy na bok. 
  • @Beta To dobrze. Pewnie jest tak w wielu rodzinach, raczej mało kto uraza się na smierć i życie.
  • Jestem terwz w towarzystwie roziny Wielo 
    9 rodzeństwa i tylko 2 żyje ze sobą jak rodzina
    nie ma gwarancji 
    a przynajmniej mniej boli 

  • hipolit powiedział(a):
    Jestem terwz w towarzystwie roziny Wielo 
    9 rodzeństwa i tylko 2 żyje ze sobą jak rodzina
    nie ma gwarancji 
    a przynajmniej mniej boli 
    Gwarancji nie ma. Jest szansa. Jedynak jej nie ma. 

    Brak rodzeństwa daje gwarancję, że nie zaboli skłócenie.
    Brak dzieci daje gwarancję, że nie zaboli gdy się odwrócą.
    Brak męża daje gwarancję, że nie zaboli rozwód.
    W każdym przypadku ma się gwarancję braku bólu z powodu śmierci tego człowieka, którego się nie ma. 
    Tylko co z tego wynika?
  • @Beta A co ma zrobić człowiek, który nie ma rodzeństwa? Powiesić się na własnej szyi? 
  • @Beta Na tym swiecie nie ma niczego co daje jakakolwiek gwarancje. Można wiele stracić w jednej chwili. Finalnie sami ze sobą umieramy, niestety. 
  • edytowano sierpnia 2023
    @paulaarose nie brać tego do siebie i żyć. Może wybrać inaczej dla swoich dzieci. 
    Można też wiele zyskać. W życiu nie tylko się traci. Skąd ten pesymizm?
  • paulaarose powiedział(a):
    @Beta A co ma zrobić człowiek, który nie ma rodzeństwa? Powiesić się na własnej szyi? 
    Ty tak serio? Nie masz rodzeństwa i musisz z tym brakiem żyć. Podobnie jak jakieś dziecko, które zostało sierotą. Brak rodzeństwa czy rodziców nie przekreśla życia. Tylko nijak nie zmienia to faktu, że rodzeństwo lepiej mieć niż nie mieć, że lepiej mieć rodziców niz ich nie mieć. 
  • edytowano sierpnia 2023
    @Beta Nie porownywalabym braku rodzeństwa do braku rodzicow. To inne rzeczy. Bez rodzeństwa wielu ludzi żyje normalnie, brak rodzica to sieroctwo. 
  • edytowano sierpnia 2023
    Bo nie masz rodzeństwa. Jakbyś nie miałam rodziców od małego to też nie odczuwalabys ich braku. Rodzeństwo jest ważniejsze niż by się zdawało. Naprawdę. 
    Podziękowali 1hipolit
  • @Odrobinka I nie będę miała, chyba ze jakieś z nieprawego łoza sie znajdzie. Nadal uważam, ze jedynactwo to nie to samo co strata rodzeństwa po śmierci tegoż, albo rodzica. Bez rodzica nie ma dziecka, jedynakiem byl praktycznie każdy chociaż przez jakiś czas. Jest czasem smutno i ciężko, ale co zrobić? 
  • edytowano sierpnia 2023
    Odrobinka powiedział(a):
    Bo nie masz rodzeństwa. Jakbyś nie miałam rodziców od małego to też nie odczuwalabys straty. Rodzeństwo jest ważniejsze niż by się zdawało. Naprawdę. 
    Kuzynka nie ma ojca, zmarł jak miała 2 lata i nieraz mówiła, ze raczej chciałaby miec tego ojca.
    Nieistniejace rodzeństwo dla mnie nie jest wazne. Nawet wiem, ze chyba matka poroniła, ale nigdy mnie nie to jakoś nie ruszyło za bardzoZ Nie pamietam tego. Może tego brata, siostry szkoda, ale ogolnie to wiem, ze nic się już nie zmieni. 
    Rodzina jest wazna, rodzeństwo, rodzice, babcie nawet ciocia. Ale dla jedynaka często to rodzeństwo jest abstrakcja. 
  • Przestać się użalać nad sobą i żyć. Już napisałam powyżej. 
    I nie twierdzę że to to samo co strata. Po prostu nie wiesz czym jest posiadanie rodzeństwa. Ja mam jedną dużo młodszą siostrę. Kontakty mamy bardzo rzadkie ale nie znaczy to że gdyby jej trzeba było pomoc to nie stanęłabym na głowie żeby cokolwiek dla niej zrobić i vice versa. 
  • edytowano sierpnia 2023
    @Odrobinka Nie wiem i nie muszę wiedzieć. Takie życie. I dobrze, ze ja masz i pomagasz. Inne doświadczenia życiowe.
    Ja bym tez chciała aby ludzie tak samo patrzyli tez na dalsza rodzine czy znajomych i wierze, ze są tacy co patrza ;)
  • @Odrobinka Nieraz myśle jak każdy jedynak, co by było gdyby. Są myśli, a może tata ma jakieś dziecko na boku, albo może by mial :D. Albo ze fajnie by było samej miec własna rodzine. 
    Rodzice znają to czego mi nie ma i mi nie zazdroszczą, a ja znowuż już nie narzekam tak na bycie jedynaczka kiedyś. Wielu ludzi nie myśli, bo i bez tego jest samotnymi. 
  • Beta powiedział(a):
    Biznes Info powiedział(a):

    Tylko że ja wierzyłem w to, że jeżeli będę miał więcej dzieci, to one będą się wzajemnie wspierały. I będzie im lepiej, będą zdrowo funkcjonowały. Rodzina będzie zdrowa. Jednak tak nie jest. 

    Przykro mi. Moje dzieci są jeszcze młode, ale wierzę, że będą się wspierały. Jest to dla mnie priorytet wychowawczy. 

    Biznes Info powiedział(a):
    Lepiej jest dzieciom np takich lekarzy, czy dyrektorów. One żyją bardziej z prądem. 
    Nie rozumiem. Jak praca rodziców wpływa na to czy dzieci żyją bardziej z prądem? 
    Trochę za dużo skrótów myślowych zrobiłem. Moje dzieci się wspierają. Dogadują się ze sobą. Jest bardzo dużo nieporozumień, które udaje się przepracować. Wspólnie ifziemy w dobrym kierunku. Jest też dużo wpływów zewnętrznych, które wprowadzają rozłamy. Musiałbym dużo się opisać, bo tych spraw jest kilka. Praca jest jedną z tych spraw. Na razie nie czuje się na siłach by to wytłumaczyć. Faktycznie niejasno wygląda to moje pisanie
  • paulaarose powiedział(a):
    @Beta Nie porownywalabym braku rodzeństwa do braku rodzicow. To inne rzeczy. Bez rodzeństwa wielu ludzi żyje normalnie, brak rodzica to sieroctwo. 
    @paulaarose Brak rodzeństwa, to konkretny brak w życiu, z którym jedynak musi żyć. 

    W moim porównaniu chodziło wyłącznie o zwrócenie Ci uwagi na absurdalność Twojego pytania, bo czy jak ktoś powie, że lepiej mieć rodziców, to oznacza, że sierota ma się powiesić?
  • paulaarose powiedział(a):
    @Odrobinka Nie wiem i nie muszę wiedzieć. Takie życie. I dobrze, ze ja masz i pomagasz. Inne doświadczenia życiowe.
    Ja bym tez chciała aby ludzie tak samo patrzyli tez na dalsza rodzine czy znajomych i wierze, ze są tacy co patrza ;)
    Watpię, by istnieli ludzie, którzy dla znajomych czy dalszej rodziny zrobiliby tyle co dla rodzeństwa. Oddałabyś nerkę jakiemuś znajomemu? A może sfinansowałabyś zakup mieszkania ze swoich oszczędności? 
  • @Beta Nie, ale nie porownywalabym nadal tych dwóch spraw. Miedzy jedynakami jest to łatwiej ogarnac, bo jest to inny rodzaj braku, ale tez dobrze jest poznać inny punkt widzenia. Jednak rozumiem twoj przekaz. Trzeba żyć mimo różnych sytuacji. 
  • edytowano sierpnia 2023
    Z jedynactwem też jest problem taki że pierwsze dziecko to eksperymentalny model. Najwięcej błędów popełnia się przy pierwszym dziecku, bo uczy się dopiero rodzicielstwa. Kiedy u nas pojawiły się drugie i trzecie a potem kolejne to było prościej jakoś. Tych błędów nie było aż tyle co przy pierwszym i naprawdę to widać. Ja byłam pierwszym dzieckiem i jedynaczką przez siedem lat. Dzieckiem.eksperymentalnym. Moja siostra miała dużo łatwiej, miała też dużo więcej wolności i samodzielności niż ja, bo niejako przetarłam szlak wychowania. 
    Podziękowali 1Pioszo54
  • edytowano sierpnia 2023
    @Odrobinka a u mnie jest dokładnie odwrotnie. U mnie ilość swobody maleje z każdym dzieckiem, bo każde kolejne mam bardziej roztrzepane.
    Z pierwszym mieliśmy ogromny luz, a teraz łapię sie na tym, że najmlodszym "babciuję" z przewidywaniem możliwości wypadków. 
  • Odrobinka powiedział(a):
    Z jedynactwem też jest problem taki że pierwsze dziecko to eksperymentalny model. Najwięcej błędów popełnia się przy pierwszym dziecku, bo uczy się dopiero rodzicielstwa. Kiedy u nas pojawiły się drugie i trzecie a potem kolejne to było prościej jakoś. Tych błędów nie było aż tyle co przy pierwszym i naprawdę to widać. Ja byłam pierwszym dzieckiem i jedynaczką przez siedem lat. Dzieckiem.eksperymentalnym. Moja siostra miała dużo łatwiej, miała też dużo więcej wolności i samodzielności niż ja, bo niejako przetarłam szlak wychowania. 
    może być tak, że także czysto fizycznie pierwsze dziecko jest eksperymentalnym modelem
    Podziękowali 1Odrobinka
  • Beta powiedział(a):
    @Odrobinka a u mnie jest dokładnie odwrotnie. U mnie ilość swobody maleje z każdym dzieckiem, bo każde kolejne mam bardziej roztrzepane.
    Z pierwszym mieliśmy ogromny luz, a teraz łapię sie na tym, że najmlodszym "babciuję" z przewidywaniem możliwości wypadków. 
    No tak ale twoje kompetencje jako rodzica, jeśli jesteś uważna i poważnie podchodzisz do tematu raczej rosną niż maleją. Może akurat Twoje dzieci potrzebują większej kontroli.
    Też jest kwestia wieku. Choć ja mimo że formalnie jestem babcia dwóch wnuczek to mało babciuje. A już swoim dzieciom w ogóle... Tzn. zauważyłam że większą uwagę przykładam do różnych spraw przy kolejnych niż przykładałam przy pierwszej. U mnie między pierwszą a drugą jest osiem lat różnicy. Tak że długo była jedynaczką. 
    Różnice oceniam na plus dla.wiekszej liczby dzieci. 
  • @Pioszo54 nie rozumiem tego "fizycznie". Chodzi o płeć? No ja mam pięć córek i jednego syna. Ostatniego. Ale jakoś chłopcy są prostsi w obsłudze. 
  • I dodam że miałam przed urodzeniem pierwszej córki mnóstwo szkoleń z zakresu wychowywania dzieci z racji zawodu. Nadal był to eksperyment jak dla mnie. Bardzo niewielu rzeczy byłam pewna czy dobrze robię, czy nie zrobię krzywdy, czy na zbyt głęboką wodę nie wrzucam albo nie za bardzo kontroluję.
  • edytowano sierpnia 2023
    Odrobinka powiedział(a):
    @Pioszo54 nie rozumiem tego "fizycznie". Chodzi o płeć? No ja mam pięć córek i jednego syna. Ostatniego. Ale jakoś chłopcy są prostsi w obsłudze. 
    organizm kobiety przystosowuje się po raz pierwszy do macierzyństwa,
    w tym sensie fizycznie

    np. ja byłem dopiero trzecią udaną ciążą
    a i tak byłem wcześniakiem,
    znowóż znajoma przeleżała całą ciążę, by jej nie stracić (i na następne się już nie zdecydowali)
    Podziękowali 1Odrobinka
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.