Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Dlaczego Polacy nie chcą mieć dzieci?

1232426282937

Komentarz

  • Jakoś trudno mi uwierzyć, że kobieta, która mocno chce się rozwijać zawodowo nie wraca do pracy po macierzyńskim, bo musi zostać z dzieckiem. Kto jej to "musi" narzuca? I ona , taka ambitna, ulega temu "musi"?
    Podziękowali 2Skatarzyna Ka.tka.
  • Poznajmy się + :D 

    proponuje Program Plus + plus + niespodzianka +
    A co się będą rozdrabniać :D 

  • M_Monia powiedział(a):
    Ja widzę plusy takiego rozwiązania. Wyjazdy dla młodych w celu też podreperowania zdrowia psychicznego.

    Skoro dla starszych są sanatoria to czemu nie tu) może nie tak długie bo pracować trzeba ale dwudniowe połączone z jakimś ciekawym szkoleniem, myślę że wracaliby podbudowani z nowymi znajomościami) 
    W szczególności że psychiatria młodzieży rozłożona na łopatki
    Wszechstronne zastosowanie takiego programu mogłoby być. Program tylko dla młodych żeby inni nie zabierali miejsc. 
    To może lepiej te pieniądze włożyć w psychiatrię ogólnie? Może dofinansować leki. 
    Może w ogóle sprawić, ze leki będą dostępne. Bo dzień wielu przewlekłe chorych nie ma dostępu do leków. 
    Usprawnić dostęp do lekarza, skoro płacimy składki ZUS, bo żeby dostać się do specjalisty na NFZ to jest cud. Może pora coś zrobić, żeby społeczeństwo mogło normalnie funkcjonować. Nie każdego stać na prywatna wizytę! Ludzie rezygnują z leczenia zębów j decydują się na usunięcie zęba, bo to jest tańsze! 
    A Ty o plusach na randki piszesz? 

    Jak młody idzie do pracy i ciężko pracuje a co i rusz musi oddawać więcej bo powstaje nowy plus, to on już nie ma z czego utrzymać swojego potencjalnego dziecka. Dlatego tez się jie decyduje na powiększenie rodziny .


  • Idzie trudno (może i wojna) i wszystko się wyreguluje. Bierni i słabi wymrą, przeżyją zdeterminowani i 'biorący się w garść'. Przyjdą ludy bardziej pierwotne, i znowu obrosną w tłuszcz... 
    Ale róbmy co możemy, w czasach jakie mamy - to taki trochę cytat z tolkienowskiego Gandalfa.
    I tutaj rzeczywiście obserwuję przewagę wielodzietnych  - lepiej radzimy sobie w warunkach trudów, ograniczeń i niedoborów, bo mamy zwykle większe doświadczenie na takim polu życia. Ale co z tego: chcecie przekonywać żyjących w wygodniejszych, przyjemniejszych warunkach, że trud i wyrzeczenia są lepsze???? Albo życie ich przekona albo nic. I dlatego wg mnie szkoda słów.
  • Monia, to może zobacz gdzie są jakieś granty czy inne "fundusze norweskie" napisz projekt, wygraj kasę i zorganizuj te młode+ młode!

    Podziękowali 1hipolit
  • Ze tez zawsze ludzie tak chętnie chcą pozbywać wygody i przyjemności. Innych. 
  • hipolit powiedział(a):
    Ze tez zawsze ludzie tak chętnie chcą pozbywać wygody i przyjemności. Innych. 
    @hipolit, jeśli to do mnie - to przeciwnie.
    Nikogo nie chce niczego pozbawiać, nie chcę by mnie pozbawiano, bo zarówno siebie jak i innych podejrzewam w sporej części o zazdrość (uświadomioną lub nie). 

    Ba, jako ekonomista uważam że wygoda i przyjemność są niezwykle istotną motywacją - dzięki nim mamy pralkę, zmywarkę i samolot. Bieda nie w tym, że ludzie kierują się wygodą i przyjemnością - ale w tym, kierują się nimi WYŁĄCZNIE oraz że obiektywne dobro (o ile jeszcze ktoś tak je definiuje) zostało z tego odarte, a przyklejono do niego wyłącznie skojarzenia z trudem i cierpieniem. I niby jak ma to być atrakcyjne i wybierane? 
    Postuluję:
    - przestać potępiać ludzi za wybór wygody i przyjemności;
    - ukazywać dobro (także np. wielodzietność) jako również wygodne i przyjemne (w nieco inny sposób  niż "bezczynne leżenie i popijanie drinków", ale jednak!!!) - i tutaj popieram społeczną akceptację i pochwałę wielodzietności jako służbę społecznie użyteczną; to coś jak traktowanie żołnierzy w USA - szkolenie mordercze, można zginąć, ale za to potem słyszysz: dziękuję Ci za Twoją służbę.

    sorki @hipolit ;znowu wyszło długo, mam nadzieję że jakoś zmęczysz :)
  • Ata powiedział(a):
    hipolit powiedział(a):
    Ze tez zawsze ludzie tak chętnie chcą pozbywać wygody i przyjemności. Innych. 
    @hipolit, jeśli to do mnie - to przeciwnie.
    Nikogo nie chce niczego pozbawiać, nie chcę by mnie pozbawiano, bo zarówno siebie jak i innych podejrzewam w sporej części o zazdrość (uświadomioną lub nie). 

    Ba, jako ekonomista uważam że wygoda i przyjemność są niezwykle istotną motywacją - dzięki nim mamy pralkę, zmywarkę i samolot. Bieda nie w tym, że ludzie kierują się wygodą i przyjemnością - ale w tym, kierują się nimi WYŁĄCZNIE oraz że obiektywne dobro (o ile jeszcze ktoś tak je definiuje) zostało z tego odarte, a przyklejono do niego wyłącznie skojarzenia z trudem i cierpieniem. I niby jak ma to być atrakcyjne i wybierane? 
    Postuluję:
    - przestać potępiać ludzi za wybór wygody i przyjemności;
    - ukazywać dobro (także np. wielodzietność) jako również wygodne i przyjemne (w nieco inny sposób  niż "bezczynne leżenie i popijanie drinków", ale jednak!!!) - i tutaj popieram społeczną akceptację i pochwałę wielodzietności jako służbę społecznie użyteczną; to coś jak traktowanie żołnierzy w USA - szkolenie mordercze, można zginąć, ale za to potem słyszysz: dziękuję Ci za Twoją służbę.

    sorki @hipolit ;znowu wyszło długo, mam nadzieję że jakoś zmęczysz :)
    Zdecydowanie  wole takie wypowiedzi aniżeli „yhy” „tak, nie” ;) „bo tak”

    napisze tak:
    kazde rodzicielstwo to trudy, troski ale i radości. 
    To rezygnacja (czasowa) z czegoś ale w zamian otrzymujemy coś innego. 
    Wielu moich Wielo znajomych nie uważa swojego rodzicielstwa jakoś czegoś co ich znokautowało. 
    Zreszta rodzicielstwo ma być świadome, wszak bierzemy odpowiedzialność za żywego człowieka. 
    A jeśli świadomie się na coś decydujemy, to bierzemy i plusy i minusy.
    ja się bardzo zgadzam z Twoimi postulatami. 
    Aczkolwiek nie uważam, ze każda wielodzietność zasługuje na pochwale. Tak jak nie każdy żołnierz zasługuje na podziękowanie za służbę. 

    Podziękowali 1Skatarzyna
  • Świadomość, odpowiedzialność i decyzyjność jest bardzo istotna.
    W przypadku świadomości i odpowiedzialności nie może być mowy o aborcji.
    Wręcz przeciwnie. Ona najczęściej jest wynikiem przypadkowych bądź pochopnie podjętych decyzji.
  • Monia, świat jest na głowie postawiony, pojawienie się dziecka w małżeństwie to ewenement, z którego trzeba się tłumaczyć, czy się chciało, czy się planowało, starało...
  • malagala powiedział(a):
    Monia, świat jest na głowie postawiony, pojawienie się dziecka w małżeństwie to ewenement, z którego trzeba się tłumaczyć, czy się chciało, czy się planowało, starało...
    Wymagasz tłumaczenia od innych? 
    Sama się tłumaczyć powinnaś? 
    Nigdy się z taka postawa nie spotkałam, trochę mnie ona zadziwia wręcz. 
  • M_Monia powiedział(a):
    Świadome, odpowiedzialność, decydujemy się 

    No jakoś nie koniecznie te słowa są dobrze dobrane bo sugerują postawę antykoncepcyjna a może i aborcyjna lub że ktoś jest gorszy jak nie zdecydował się sam a Bóg za niego.

    Nie podoba mi się. 
    Takie słowa wywołują u nie podane skojarzenia jak "wszystkie dzieci powinny być chciane"
    gdzie w tych słowach zawsze widzę drugie dno.

    No i oczywiście wzmianka że nie każda wielodzietność zasługuje na pochwalę
    ą i ę
    Nie można o tym nie wspomnieć. Trzeba bardzo wysoko postawić poprzeczkę. 
    Dołóż do tego aborcje, wegetarianizm i coś dołóż do kompletu, żeby dramatycznej brzmiało. 

    Jeśli nie rozumiesz czym jest odpowiedzialność za życie bezbronnego człowieka jakim jest dziecko. Czym jest świadome rodzicielstwo, to ciężko jest  dyskutować. 


    Podziękowali 1Coralgol
  • M_Monia powiedział(a):
    Sama mi kiedyś wytknelas że moje ostatnie nieplanowane, wielodzietność z przypadku. Coś mi się kojarzy że ktoś tu to robił. Może nie Ty

    Słownictwo jednak masz takie że mi się zle to kojarzy 
    Nie odpowiadam  za Twoje skojarzenia. 
    Choć one chyba najczęściej pojawiają się w kontekście tego co nam najbliższe ;) także 

    nie przypominam sobie żebym Ci wytykała liczbe dzieci i czy one planowane czy nie. Bo mnie czyjeś rodzicielstwo nie zajmuje. 
    Ale napomknąłam kiedyś, ze Twoje zachowanie przypomina mi takie sytuacje, kiedy komuś coś niespodziewanego,  nie zawsze fajnego,  się przytrafia i chciałby żeby innym tez było tak samo. 
    Bo nie jestem w stanie pojąć tego Twojego dążenia do tego, żeby wszyscy mieli Wielo rodziny. Tego dzielenia na dobrych Wielo i złych bezdziet, jednodziet. 
    Tej pogardy dla nich momentami. Tego przekonania ze tylko wielodzietność jest najlepszym wyborem dla każdego. 
    Wiesz, ja już stara jestem. Teraz to ja mogę na wnuki czekać a nie na dzieci. Ale tu są młodzi, inni mogą przyjść. I obstawiam, ze raczej im się odechce niż zachce. Bo mnie byś do wielodzietności nie przekonała. 
    Podziękowali 1Coralgol
  • @M_Monia to może i inne bezdzietne, małodzietne teoretycznie wyżej stawiają wielodzietność?
  • M_Monia powiedział(a):
    Niefajnego no tak.
    W kontekście wielodzietniaci
    Wszystko jasne Hipolit

    Nie chce żeby wszyscy byli wielo. Nie chcę żeby ludziom się trafiały nieplanowane czy niechciane dzieci. No co ty, bo nie wiem już o co chodzi. 

    A jeśli chodzi wielodzietnisc to zawsze stawiałam to wyżej. Jak miałam jedno to tez. Jak myślałam ze ja nigdy wielo nie będę i nie planuje tego to dokładnie tak samo. Musisz z tym się pogodzić. 
    Jesssu jakie musisz się z tym pogodzić?! 
    Ja nie zaglądam ludziom do łóżek, nie wyliczam dzieci, nie nazywam egoistami jeśli maja ich mniej bądź wcale i w druga stone tak samo. 
    Uważam, ze skoro dorośli zakładają rodziny to i oni sami wiedza co dla nich najlepsze. I nikt nie ma prawa oceniać czyichś wyborów. 
    Podziękowali 2Skatarzyna Coralgol
  • Jak ktoś nie chce być oceniany, to niech samodzielnie ponosi konsekwencje swoich wyborów. Gdy ktoś oczekuje pomocy, to tym samym pozwala, by innioceniali słuszność decyzji, która doprowadziła do sytuacji, że trzeba mu pomagać.
    Podziękowali 2hipolit Coralgol
  • Pomoc powinna być zarezerwowana dla tych, którym przytafiło się jakieś nieszczęście. Zdrowe dziecko, zdrowych rodziców nie jest takim nieszczęściem, by rodzice wymagali pomocy społecznej. 
    Podziękowali 3hipolit Skatarzyna Coralgol
  • M_Monia powiedział(a):
    Ale my chcemy żeby ludzie chcieli dzieci, bo od tego zależy nasza przyszłość, przyszłość Polski to oferujemy to czy tamto, żeby ten kto się waha się zdecydował 

    Na tych którzy definitywnie nie zechcą ich wola. 


    Ale kto to jest „my”? 
    Ja nie oczekuje od innych, ze będą się rozmnażać dla dobra ojczyzny. 
    Jak ktoś się waha, tzn ze nie do końca jest -z jakichś powodów, przekonany o słuszności tego wyboru. 
    I to on ma chcieć sam, a nie ze ktoś xos mu w zamian da. Na tym polega odpowiedzialność. 
    Podziękowali 2Skatarzyna Coralgol
  • @M_Monia to spójrz sobie na tabelkę na początku tego wątku, czemu Polacy nie chcą dzieci. Jaki procent badanych powstrzymują finanse? Jaki procent przymus macierzyńskiego albo brak przymusu tacierzyńskiego?
    Działania żeby były sensowne muszą być odpowiedzią na rzeczywistość a nie brane z kapelusza. 
  • M_Monia powiedział(a):
    No i są eksperci
    I myślą i tak wymyslili
    Szok!
    Eksperci wymyślili... I nie ważne, że te ich wymysły mają się nijak do rzeczywistości, a koszty tych wymysłów obciążają społeczeństwo? 
  • M_Monia powiedział(a):
    Odpowiedzi są mocno skupione na sobie. Ja nie chce tracić wolności, za duża odpowiedzialność, chce skupić się na sobie. Prawie wszystkie są związane z uwiązaniem i odpowiedzialnością i utratą beztroski. 

    Może zdjąć z matek trochę odpowiedzialności i braku wolności i np przekazać tacie?

    I myślisz, ze jak zrobią obowiązkowy tacierzyński to dzietność wzrośnie? 
    M_Monia powiedział(a):
    Wróciłam do tabelki. Wysoko jest nie chce dziecka, dziecko to brak wolności, brak czasu, niechęć do brania odpowiedzialności, za duża odpowiedzialność 14% i czas dla siebie, chce skupić się na sobie prawie 11%. To są te najwyżej punktowane. Finanse niżej, tylko 6%, ale dlatego że już 500+jest. W takim razie można nie podwyższać tego świadczenia 
     skoro tylko 6%. 
    Nie, nie dlatego, ze już 500 jest a tylko dlatego, ze ludzie nie chcą być zależni od czyjegoś datku. 
    Bo ludzie wiedza skąd się biora te pieniądze i zdają sobie sprawę, ze jak nie będzie z czego dawać, to będzie znaczyło, ze im już tez nie ma czego zabierać. 
    I jak dobrze widać - bo to oddają liczby, 500 nie przekonało. 800 tez nie przekona. 
    Emerytura 1000 za czwórkę dzieci tez nie przekonuje. 

  • Skatarzyna powiedział(a):
    Świadomość, odpowiedzialność i decyzyjność jest bardzo istotna.
    W przypadku świadomości i odpowiedzialności nie może być mowy o aborcji.
    Wręcz przeciwnie. Ona najczęściej jest wynikiem przypadkowych bądź pochopnie podjętych decyzji.
    Skatarzyna, ja wiem oczywiście o co Ci chodzi. Natomiast dokładnie takich samych argumentów używa zwolennicy aborcji. Którzy rozumieją dpowiedzialnosc i świadomość jako "planowanie", również to post factum...
    W sensie człowiek odpowidzialnu nie urodzi dziecka jeśli go nie stac/ teraz nie planował/ ma za małe mieszkanie/ dziecko może być chore... itd
  • Ale taka prawda. Na dziecko trzeba się decydować będąc w pełni świadomym praw i obowiązków. 
    I nie zmienisz tego ustawą, która ogłosi rodzisz, a państwo się wszystkim zajmie.

    A już to co piszesz o ojcach, to jest już bardzo smutne, dobry ojciec jest dobrym ojcem dlatego, że kocha swoich najbliższych i będzie o nich dbał tak jak umie i chce. Nie sądzę, by mój mąż mógłby być jeszcze lepszym ojcem, gdyby miał jakieś urlopy w czasie gdy my wcale tego nie potrzebowaliśmy.

    Ludzie nie dlatego nie chcą mieć więcej dzieci albo wcale, bo mają za chudy portfel, tylko to sobie przemyśleli i mają inny pomysł na wydawanie swoich pieniędzy. 

    Pokaż im, jak to dobrze mieć dzieci!

    Mój niezięć jest bardzo pozytywnie zdziwiony- patrząc na nasze. :)
  • M_Monia powiedział(a):
    malagala powiedział(a):
    Monia, świat jest na głowie postawiony, pojawienie się dziecka w małżeństwie to ewenement, z którego trzeba się tłumaczyć, czy się chciało, czy się planowało, starało...
    Jeszcze jedna strona medalu takiego sliwnictwa, która dużo mówi o takich osobach. 
    Mnie to tak strasznie drazni
    Bo nie raz słyszałam od matek najczesciej jedynakow. Matek przez duże M na 200%, który najczęściej nikt nie pomagał, takie slownictwo
    Nie koniecznie do mnie tylko ogólnie do ludzi. Najczęściej bardziej dzietnych. 


    -Świadome rodzicielstwo
    -Skoro się na to zdecydiwaliscie
    -Trzeba ponosić konsekwencje swoich wyborów 
    -Dziecko to odpowiedzialnosc
    -Wszystkie dzieci powinny być chciane
    -Dzieci to odpowiedzialnosc rodziców i tylko rodziców 
    -Planując dziecko

    No i od razu zapala mi się czerwona lampka.

    Te osoby są bardzo asekurujace, najczęściej z mocno antykoncepcyjnym myśleniem, nie uwzględniając przypadkowosci i pilnujące żeby ktoś chociaż czegoś nie dostał.

    A nawet pilnują czy czyjaś babcia nie pomaga przy dzieciach 
    -"Babcie swoje dzieci już wychowały" 
    - trzeba było sobie dziecka nie robić skoro ktoś sobie nie radzi bez pomocy, albo ma za mało pieniedzy, ja wiedziałam że jedno to już ciężka praca

    Strazniczni samodzielności i planowania 


    Jak Ty dobrze wiesz co w głowach innych ludzi siedzi. 
    Jak Ty doskonale znasz ich poglądy. 
    Jak Ty doskonale ludzi szufladkujesz. 
    Ale broń Boże, żeby o Tobie ktoś tak napisał, Ciebie ocenił, założył z góry jakie Ty masz poglądy. 
    Nie znam nikogo, kto wobec innych ludzi się tak nieładnie zachowuje. Ani jednej osoby. Nawet z poglądami z drugiego bieguna. 
  • Skatarzyna powiedział(a):
    Ale taka prawda. Na dziecko trzeba się decydować będąc w pełni świadomym praw i obowiązków. 
    I nie zmienisz tego ustawą, która ogłosi rodzisz, a państwo się wszystkim zajmie.

    A już to co piszesz o ojcach, to jest już bardzo smutne, dobry ojciec jest dobrym ojcem dlatego, że kocha swoich najbliższych i będzie o nich dbał tak jak umie i chce. Nie sądzę, by mój mąż mógłby być jeszcze lepszym ojcem, gdyby miał jakieś urlopy w czasie gdy my wcale tego nie potrzebowaliśmy.

    Ludzie nie dlatego nie chcą mieć więcej dzieci albo wcale, bo mają za chudy portfel, tylko to sobie przemyśleli i mają inny pomysł na wydawanie swoich pieniędzy. 

    Pokaż im, jak to dobrze mieć dzieci!

    Mój niezięć jest bardzo pozytywnie zdziwiony- patrząc na nasze. :)
    Dobra kawa z ciachem należy Ci się za te słowa 
  • Nic nie pisałam o żadnym planowaniu.
    Planować to można wydatki na wrzesień.
  • Nie, to tylko sugeruje by podchodzić do seksu z szacunkiem do siebie, męża i potencjalnych dzieci. Jeśli to niemąż, to też z szacunkiem dla niego.
    Podziękowali 1Laf2011
  • Jak się ktoś nie zdecydował a ma, to ponosi konsekwencje swoich czynów. 
    No litości. Przecież piszemy o dorosłych ludziach, którzy wiedza  skąd sie biora dzieci. 
  • hipolit powiedział(a):
    malagala powiedział(a):
    Monia, świat jest na głowie postawiony, pojawienie się dziecka w małżeństwie to ewenement, z którego trzeba się tłumaczyć, czy się chciało, czy się planowało, starało...
    Wymagasz tłumaczenia od innych? 
    Sama się tłumaczyć powinnaś? 
    Nigdy się z taka postawa nie spotkałam, trochę mnie ona zadziwia wręcz. 
    Nie rozumiem.
  • Skatarzyna powiedział(a):
    Nie, to tylko sugeruje by podchodzić do seksu z szacunkiem do siebie, męża i potencjalnych dzieci. Jeśli to niemąż, to też z szacunkiem dla niego.
    W dobie powszechnej antykoncepcji to nie jest do końca wszystko oczywiste.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.