Najgorsze w sensie porównania do poprzednich cięć, kiedy to mąż mógł być przy mnie w trakcie CC, kiedy anestezjolog bez problemu założył znieczulenie do kręgosłupa, kiedy szybciej dochodziłam do siebie- chociaż nie, po 4 CC właściwie najszybciej wstalam, za to miałam długi dren założony, który utrudniał funkcjonowanie, a przy wyjmowaniu go prawie zaslablam, personel w większości zaowolowane bardziej lub mniej przytyki w temacie nieodpowiedzialnosci. Poza tym wszcxepiono mi w bliznę endometrioze, dokuczliwe to. Ale właściwie dziecko i matka żywe i zdrowe, wiec nie ma co mówić o najgorszym CC!
U mnie każde następne cc lepsze o tyle, że łatwiej, szybciej dochodziłam do siebie Myślę, że to w głowie siedzi, moje nastawienie bardzo pomogło. Bo fizycznie to ostatnie, 3cc było najgorsze, skurcze macicy podczas karmienia były bardzo bolesne itd, ale najlepiej to cięcie wspominam mimo wszystko. Wydaje mi się też, że lepsze były te cc gdzie się poród sam zaczął
@Yucami, nigdy nie masz pewności, że "uda się" na sucho. Z trzech planowanych cięć tylko jedno takie miałam. Przy ostatnim bardzo się zamartwiałam jak to będzie, jak zniosę podróż (prawie 100km) do innego miasta, jak wytrzymam tyle godzin na czczo i bez picia w 37 stopniowym upale...dwa dni przed umówioną datą odeszły mi wody nawet nie miałam torby spakowanej bo miałam to zrobić następnego dnia
W sumie tylko raz mialam CC bez akcji porodowej, laktacja zawsze ok. @Yucami powiatowy szpital i swój lekarz:) ostatni poród w wypasionej, dużej klinice i bez męża na sali niestety.
No ale straszą, że po cc , szczególnie cc na sucho są z laktacją problemy. Ja pierwsze i drugie cc miałam jak byłam młoda i głupia, nie wiedziałam, że problemy mają być to ich nie miałam Nie byłam też świadoma, że opóźniony kontakt z dzieckiem, u mnie dwa razy ponad dobę! też może być źródłem problemów z mlekiem na początku Mówią, że to w głowie siedzi i u mnie się to potwierdziło. Szczęście też na pewno miałam, ale pamiętam ten totalny luz, zero stresu i zamartwiania się o laktację
Yucami, ostnie moje cc nr3 było na 'sucho'. Bardzo szybko wstałam, szybciej niż dziewczyny na sali po 1cc. Tak to jest, jak się ma w domu do kogo wracać Z laktacją problemu nie było, bo od razu walczyłam, przystawiałam małego. A on był bardzo chętny do jedzenia. Nawet jak w domu już zaczął robić się żółty i ospały jakoś daliśmy radę (po3dobie do domu).Operacja była dłuższa niż poprzednia. Szczerze, to nie wiem czy nie wolałabym operacji z zaskoczenia niż czekanie na oddziale Gozdkowa pisz co u was!
U mnie to jest też kwestia dzietności. Każde następne dziecię później podawali po cc, ale laktacja coraz lepsza, aż do przesady ta produkcja. Przy pierwszych dzieciach musiałam pić Femal i rozkręcać laktatorem. Teraz mleko samo płynęło przy standardowym przystawianiu n/ż. No i w 3. ciąży też były znamiona, że mleko będzie, dlatego się prawie nie martwiłam... no i faktycznie jest dużo. Głowa to chyba klucz.
Ale dla jasności dodam, że 3 poród zaczął sie sam, pierwsze były na zimno. Zwalam jednak mniejszą produkcję mleka na mniejsze doświadczenie gruczołów mlecznych i przysadki
Piszecie o 4 i 5cc. Też lejecie miód na moje serce, choć teraz nie w głowie te sprawy Ale i tak dzięki!
U mnie dwie cc na skurczach, pierwsza przy pełnym rozwarciu. I z laktacją miałam niestety duże problemy, pokarm ostatecznie odciągałam. Przy drugim było łatwiej, karmiliśmy się piersią 1,5 roku, ale nawału nigdy nie miałam, nic nie kapało, chyba już tak mam. Oby teraz było ok.
@wiol slodu nie kupuj ja mam a nie uzywam.. jakos slqbo wierze w dzialanie i wole rujnowac sie femaltikerem i kawa caro bo sie rozpuszczaja dobrze.. puszka kawy caro na pare dni schodzi.. wlasciwie nie pije nic innego. czasem wode..
U mnie 2 cc na zimno. Z tym, ze jedno dziecko 1 dzień do tp, a drugie 15 dni po tp.
1 dziecko mialo problemy ze ssaniem, spaniem, ja do siebie dojść nie moglam... Film mi się urwal w trakcie cięcia, na to cięcie bylam teoretycznie przygotowana, ale mialo byc cięcie na skurczach, a bylo nagle z powodu cisnienia bardzo wysokiego.
2 cc na zimno, ale przygotowanie psychiczne ogromne, zero problemow z wstaniem, ze spaniem młodego, karmienie, to bajka! Tylko jeden minus, 4 wklucia w kręgosłup, no to niestety bardziej mnie pozniej bolalo niz blizna.
U nas kamienie bez problemu. Dziś pierwsza noc razem- zobaczymy:) u mnie wszystkie cesarski na skurczach. Teraz najtrudniej ale to raczej może efekt najmniejszej przerwy. Ostatnio było 2latai9mies a teraz 1rok 11mies. Podobno mieśni brzucha zero. Mam ćwiczyć po tej cesarce ... Lekarz mi słodzil że macica cienka, miesni brak i mam sie zabezpieczac... Ale powiedział że mnie ładnie poszyje bo go prosilam
Kochane dziękuję za modlitwę ! Ciąża wewnątrzmaciczna! Pęcherzyk za mały jak na wiek ciąży bo mamy 7 tydzień od OM a jeszcze lokatora nie widać...ale teraz przynajmniej wiem co mnie może czekać... Za 2 tyg. Znowu USG i wtedy powinno być serduszko...ale poczuliśmy ulgę (chociaż mój mąż stwierdził że dopóki nie zobaczy dziecka żywego nie uwierzy że to się dobrze skończy) Mam nadzieję że od teraz będę się już tylko martwić tym, że szybko po pierwszej cc...
@katarzynka pamiętam w modlitwie, jesteśmy na podobnym etapie (u mnie 8tc), z tym, że u mnie zarodek się pojawił i serduszko, ale mało bardzo urósł przed 2 tygodnie i też musimy czekać.
@katarzynka u nas też tak było. Pusty pęcherzyk i strach. Okazało się jednak że wszystko w porządku tylko poczęcie było dużo później niż myśleliśmy. Do końca ciąży liczyli termin porodu po USG.
Komentarz
U mnie każde następne cc lepsze o tyle, że łatwiej, szybciej dochodziłam do siebie
Myślę, że to w głowie siedzi, moje nastawienie bardzo pomogło. Bo fizycznie to ostatnie, 3cc było najgorsze, skurcze macicy podczas karmienia były bardzo bolesne itd, ale najlepiej to cięcie wspominam mimo wszystko.
Wydaje mi się też, że lepsze były te cc gdzie się poród sam zaczął
Gratulacje!!!!!
@Yucami powiatowy szpital i swój lekarz:) ostatni poród w wypasionej, dużej klinice i bez męża na sali niestety.
Ja pierwsze i drugie cc miałam jak byłam młoda i głupia, nie wiedziałam, że problemy mają być to ich nie miałam Nie byłam też świadoma, że opóźniony kontakt z dzieckiem, u mnie dwa razy ponad dobę! też może być źródłem problemów z mlekiem na początku
Mówią, że to w głowie siedzi i u mnie się to potwierdziło. Szczęście też na pewno miałam, ale pamiętam ten totalny luz, zero stresu i zamartwiania się o laktację
Szczerze, to nie wiem czy nie wolałabym operacji z zaskoczenia niż czekanie na oddziale
Gozdkowa pisz co u was!
Ale dla jasności dodam, że 3 poród zaczął sie sam, pierwsze były na zimno. Zwalam jednak mniejszą produkcję mleka na mniejsze doświadczenie gruczołów mlecznych i przysadki
Piszecie o 4 i 5cc. Też lejecie miód na moje serce, choć teraz nie w głowie te sprawy Ale i tak dzięki!
Z tym, ze jedno dziecko 1 dzień do tp, a drugie 15 dni po tp.
1 dziecko mialo problemy ze ssaniem, spaniem, ja do siebie dojść nie moglam...
Film mi się urwal w trakcie cięcia, na to cięcie bylam teoretycznie przygotowana, ale mialo byc cięcie na skurczach, a bylo nagle z powodu cisnienia bardzo wysokiego.
2 cc na zimno, ale przygotowanie psychiczne ogromne, zero problemow z wstaniem, ze spaniem młodego, karmienie, to bajka! Tylko jeden minus, 4 wklucia w kręgosłup, no to niestety bardziej mnie pozniej bolalo niz blizna.
+
Ciąża wewnątrzmaciczna!
Pęcherzyk za mały jak na wiek ciąży bo mamy 7 tydzień od OM a jeszcze lokatora nie widać...ale teraz przynajmniej wiem co mnie może czekać...
Za 2 tyg. Znowu USG i wtedy powinno być serduszko...ale poczuliśmy ulgę (chociaż mój mąż stwierdził że dopóki nie zobaczy dziecka żywego nie uwierzy że to się dobrze skończy)
Mam nadzieję że od teraz będę się już tylko martwić tym, że szybko po pierwszej cc...