Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

KOBIETY PO CESARSKIM CIĘCIU

11213151718117

Komentarz

  • Akceptacja jest dobra :wink:
    problem jest gdy nie ma akceptacji, ale jest zmuszanie i wymuszanie... na sile za wszelka cene.

    Badz dzielna! :wink: ufam, ze nie ostatni raz ! :bigsmile:
  • Megi, jak bedzie trzeba, to przecież chłopa wyrzucą.
    Mój był przy mnie zawsze. W momencie, jak się okazało, że dziecko jest w stanie krytycznym, jego obecność była dla mnie naprawdę ważna.
    Zresztą w czasie pierwszej cesarki, która przebiegła lajtowo, też. Od razu dali nam młodą i poród przez cc był dla nas pięknym wydarzeniem rodzinnym.
    Naprawdę nie rozumiem, dlaczego w PL w szpitalach publicznych zakazują obecności ojca przy cc.
  • [cite] Aga:[/cite]
    Naprawdę nie rozumiem, dlaczego w PL w szpitalach publicznych zakazują obecności ojca przy cc.

    Nie ma żadnego odgórnego zakazu. Wszystko zależy od konkretnego szpitala. Są miejsca, gdzie mąż może towarzyszyć żonie przy cc. Oczywiście, musi się wystroić w stosowny, sterylny uniform, ale z tym można się jakoś pogodzić i zrozumieć, że na sali operacyjnej różne fajne mikroorganizmy z zewnątrz nie są pożądanymi gośćmi.
  • Czyli reguła księstwa udzielnego ordynatora?
  • Tak, tak - u nas tak bylo przy 2 cc - maz nie mogl byc oczywiscie, ale ze wynikly pewne okolicznosci, zawolali ordynatora - przylecial z komnaty z drugiego konca oddzialu, przechodzac przez caly oddzial!!!!!!!!!!!!!!!! ale pewnie z tego powodu ze to ordynator to ma sterylnosc wrodzona ?:wink::wink::wink:
  • :ag:
    Taaa... Zapewne... :ag:
  • No wlasnie, tak myslalam :gf:
  • Mój mąż był przy cc, zraził do siebie pół personelu, bo domagał się przystawienia do piersi na sali i dania mi małego do przytulenia, niestety bezskutecznie...Ja się cieszę, że mógł być z małym, kiedy mnie nie było... No i personel na sali był niezbyt miły ("Co się Pani tak trzęsie, po co te histerie?"), więc z nim czułam się bezpieczniej...
  • Znam to tak dobrze, ze na sama mysl chce mi sie ryczec ... :cry:
  • [cite] Kerima:[/cite] ("Co się Pani tak trzęsie, po co te histerie?
    Właściwie też sobie myślałam, że takie teksty na sali operacyjnej to jedno wielkie nieporozumienie.Żałuję, że nie doświadczyłam wsparcia-tyko ciągłe zdziwienie,(bo ryczę, boję się o dziecko, siebie itp.) jakby personel nie wiedział, że różnie przecież bywa.
  • a tekst "10 godzin po cieciu i lezy krolewna, niech wstaje i dziecko karmi i przewija, a nie ja tu bede latac - przeciez nie rodzila, to co sie rozczula"

    :cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry:
  • Jestem zdania, że przy cc powinien być (od strony psychologicznej) dobrze przygotowany personel.Jestem po tylu cc a nadal nie czuję się bezpiecznie, bo nie mam wsparcia.
  • nie chce juz tego przezywac NIGDY !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!:cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry:


    Jezu ulituj sie nade mna
  • Ja nie czułam się bezpieczna przy zwykłym porodzie nawet... Nie wyobrażam sobie cc w takim lęku...
    Dziewczyny, pamiętam w modlitwie, szczególnie o Tobie ProMamo! Bądź dobrej myśli!
  • @Arletta,
    Moim zdaniem, kwestia pomocy psychologicznej przed, w trakcie i po cc to w ogóle temat rzeka, w Polsce w ogóle nie poruszany (masz babo zdrowe dziecko, to czego jeszcze chcesz?)... A w Stanach np., gdzie jest podobny procent cc i identyczna niemal szkoła położnicza, coraz więcej jest organizacji wspierających kobiety, które przeszły przez cc, pomagających (nawet na drodze prawnej!!!) w uzyskaniu zgody na próbie porodu naturalnego... Są lokalne grupy wsparcie itp.
    @ProMama,
    plusem "mojego' szpitala jest to, że dostałam dziecko na cały czas jakieś 1-2 h po operacji. Minusem, że jakoś nikt na to nie wpadł, że podpięta do cewnika, kroplówki itp., kompletnie unieruchomiona, mogę mieć problem z przystawieniem do piersi 4,5 kg dziecka. A potem, przy nieudanych próbach karmienia, komentarze były takie, że już wole nie wspominać.
  • znam Kerimko znam to... tez mialam dzieci przy sobie, ale trzeba bylo po nie wstac do lozeczka i sobie je przyniesc... dla mnie 10 godzin po cc to za szybko na 1 podniesienie sie...

    Olesiu mam nastawienie do walki!
  • To ja jednak żyję w innym świecie, co piszę nie żeby się pochwalić, tylko taka smutna konstatacja. W świetle Waszych opisów miałam luksusowe porody, a wydawało mi się zawsze, że to standard i minimum przyzwoitości.
  • A najzabawniejsze jest to, że najważniejsza rzecz - czyli wsparcie albo odrobina zrozumienia to coś, co można kobiecie dać zupełnie za darmo. Ja rozumiem, że nie każdy szpital stać na zatrudnienie psychologa, a lekarze i położne mogą być przeciążeni pracą, ale chodzi czasem naprawdę o minimum zrozumienia, ba!, kultury... Żeby zamiast 'Co Pani histeryzuje!" usłyszeć "Wszystko będzie w porządku"... Naprawdę nie trzeba mieć doktoratu z psychologii, żeby wiedzieć, że poród i pierwsze chwile po nim są czasem trudne i że, np. po kilkunastu godzinach regularnego porodu i w obliczu nagłej decyzji o cc kobieta może czuć się nieco zaniepokojona :/ i trochę "nieładnie' wtedy jeszcze się na nią wydzierać bez powodu.
    I chyba jestem idealistką, ale cały czas myślę, że bycie lekarzem to nie tylko sposób na zarabianie kasy, ale powołanie i jak ktoś utracił tę świadomość i traktuje pacjentów jak kawał mięsa do pocięcia, to powinien się nad sobą zastanowić.
  • Przy pierwszych 3 cesarkach mąż mógł być przy tym jak przygotowywali mnie do cięcia (cc pod narkozą), i był zaraz jak mnie wywozili z sali operacyjnej. Między czasie był wołany do dzieci zaraz jak zostały wyciągnięte z brzuszka, był przy mierzeniu, ważeniu.
    Mąż zawsze widział dziewczyny pierwszy
    Przy ostatniej cc, mąż był na sali operacyjnej.
    Moim skromnym zdaniem wspólna przeżywanie porodu zbliża małżonków do siebie, :grouphug::ba::ax:
  • Kerima ale nic nie przebije tekstów z gatunku ,, a jak ci chłopak wsadzał to nie bolało ?"
    lub ,,nie udawaj dziewicy, chłopaka się nie wstydziłaś a doktora tak ?" nawet nie dali się wytłumaczyć, że nie chłopak tylko mąż po slubie:wink:
  • no tak, na 1 wizycie w 1 ciazy - "Jak ty w ciaze zaszlas, jak badania sie boisz?
    Chyba nie jestes wiatropylna?"

    pomijam ze na "ty" z pania dr nie bylam...
  • Nie potrafie sobie wyobrazic takich tekstow na sali operacyjnej czy poza nia.Rodzilam I bede rodzic w Dublinie I tam pomimo bardzo dlugiego porodu zawsze personel odzywal sie kulturalnie I informowal o wszystkim,jak juz nie mowili dokladnie Bo czasu nie bylo to uslyszalam: your baby is happy don't worry.
  • [cite] ProMama:[/cite]Olesiu mam nastawienie do walki!


    I tak trzymać!!! :bigsmile:
  • Bżesz Ty mój...!
    Czytam te Wasze wpisy i coraz bardziej włos mi się jeży na głowie...! To jeszcze takie chamskie odzywki funkcjonują w naszych polskich porodówkach...???:shocked::shocked::shocked::shocked::shocked::shocked:

    Jestem w szoku... Bałam się zawsze ogromnie czegoś takiego... Ale widać Pan Bóg mi tego oszczędził... Naprawdę, w żadnej ciąży nic takiego nie usłyszałam ani przy porodzie... No, chyba bym pogryzła, albo do sądu podała... Trafiałam widać na w miarę kulturalny personel...

    :sad:
  • [cite] ProMama:[/cite]ale pewnie z tego powodu ze to ordynator to ma sterylnosc wrodzona ?:wink::wink::wink:
    Proszę Pani, Pani nie ma medycznego wykształcenia, więc, o czym tu Pani dyskutuje? Jakby Pani skończyła medycynę, to byłoby dla Pani oczywiste, że ordynatora żaden brud ani smród się nie ima. Z resztą lekarza medycyny i jego prywatnego stetoskopu (na który wydał prywatne pieniądze!) też się nie bardzo ima więc nie wymagają oni tak częstej i dokładnej dezynfekcji jak ręce pielęgniarki czy położnej tudzież sprzęt państwowy. :confused:
  • Olesiu uwierz mi, ze ja opisalam te lekki klimaty, hard core zostawiam dla siebie...

    Kasiu, przepraszam, masz racje zwykla rodzaca baba musi znac miejse w szeregu! i po rekach calowac! dywany rozkladac!
  • Trudno mi w to uwierzyć... Współczuję z całego serca... Myślałam, że czasy się zmieniły, że kultura elementarna obowiązuje wszędzie, szczególnie na porodówce... :sad: U nas jest naprawde lepiej, zdecydowanie...
    Widać naiwna jestem...


    @ProMamo - po raz drugi strucle drożdżowe w piecu...! Mniam...! :flowers::flowers::flowers::flowers::flowers::flowers:
    :hugging::hugging::hugging::hugging::hugging:
    :kissing::kissing::kissing::kissing::kissing:
    :whorship::whorship::whorship::whorship::whorship:
  • :shamed::shamed::shamed::shamed::shamed::shamed::shamed::shamed::shamed::shamed::shamed::shamed::shamed::shamed:

    Ogromnie sie ciesze! Chyba na chrzciny Cie Olesiu wynajme - pomozesz mi szykowac :wink:
  • Ha, ha, ha...! Od razu jadę! Tylko napisz, dokąd, bo ja jestem z Tczewa, to zadna tajemnica.:wink:
  • Kurczę... Trochę daleko... :sad::sad::sad:
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.