Nie jest, nigdzie tak nie twierdzę. Ale wszyscy wiemy, że utrudnia zupełną otwartość na życie i nie każdy lekarz jest gotowy przeprowadzić np. 7 cc. I że większość lekarzy zaleca odczekanie przed następną ciążą PRZYNAJMNIEJ 12 miesięcy, co też ogranicza. Dlatego jestem w 100% przekonana, że tam, gdzie można, trzeba cc unikać. i tyle.
[cite] Agnieszka82:[/cite]
sala podwójna jest owszem za darmo ale jeśli jest jeszcze jedna rodząca która nie wyrazi zgody na obecność mojego męża przy porodzie, to będę rodzić sama - tak tam przecież jest, prawda? więc żeby mieć gwarancję, że mąż będzie mógł być ze mną na sali porodowej muszę sie niejako nastawić na salę pojedyńczą za tysiączek:sad:
I tu akurat jest to samo na Kasprzaka - jak rodzisz na sali ogólnej, to rodząca obok ma prawo nie zgodzić się na to by Ci mąż towarzyszył. (Podobnie, jak Ty możesz się nie zgodzić na towarzystwo u sąsiadki.) Czyli, żeby mieć na Kasprzaka gwarancje, że męża nie wyproszą, to też powinnaś wykupić indywidualną salę. Tylko na Kasprzaku chyba ceny są niższe. No, i rodzących mniej, więc większa szansa, że obok nie będzie nikt rodził.
no właśnie na kasprzaka porody rodzinne są za darmo, nie słyszałam o tym, żeby rodząca obok musiała wyrażać zgodę na to aby przy innej rodzącej mógł byc mąż. jedyne za co się płaciło to za salę pojedyńczą.
na żelaznej znam opinie mam które tam rodziły i które zawsze musiały tam płacić za poród rodzinny - w związku z tym przy pierwszym dziecku mimo chęci rodzenia w tym szpitalu poważnie odstraszyła nas właśnie opłata za poród rodzinny:sad:
nas po prostu nie stać było i nadal nie stać na to aby na wszelki wypadek mieć w kieszeni kasę za poród rodzinny tam
[cite] Kerima:[/cite]@Aga,
po prostu chodzi mi o to, że cc to naprawdę niefajna sprawa, szczególnie, jak zakłada się otwartość na życie. Więc dobrze być świadomym tego, że nie zawsze lekarze podejmują różne decyzje ze wskazań tylko i wyłącznie medycznych, no niestety...
I lepiej nie dać się zastraszyć tą wagą dziecka - nawet nie chodzi o to, żeby się stawiać lekarzom, jeśli im ufasz i zakładasz, że chcą Waszego dobra, ale o to, żeby stres, że dziecko wielkie, więc się nie da go urodzić, nie wziął nad Tobą góry, kiedy będziesz "normalnie" rodzić.
Rekord, o jakim mi mówiła moja lekarka, to 5600 g w porodzie domowym (czyli bez żadnych wspomagaczy i znieczuleń). Zdrowe, super rozwijające się dziecko.
Kerima
ja wiem, że bardzo często zdarza się tak że lekarze przesadzają i podejmują błędne decyzje, ale tez są lekarze którzy normalnie myślą i nie przesadzają - nie chcę się zaplątać w myślenie, że każdy lekarz to konował i każdy szpital to zło konieczne bo bym chyba zwariowała. czasami lepsze są ingerencje medyczne przy porodzie takie jak indukcja czy cc niż na siłę wypychanie dziecka na świat bo to takie "pro-life"
staram się ufać lekarzowi który prowadzi moją ciążę jak i personelowi w szpitalu bo nie mam innego wyjścia - nie będę się kłóciła kiedy zdecydują mnie pociąć bo dziecko jest za duże - że jakaś kobitka urodziła takiego kolosa to jej gratuluję - ja się na takie wagi sumo nie będę porywać.
wiem, że przegina się w jedną jak i drugą stronę - albo się tnie kogo popadnie albo na siłę zmusza do sn - ale zakładam, że lekarze w szpitalu gdzie mam rodzić wiedzą co mają robić.
nie podoba mi się co prawda indukcja która może mnie ewentualnie czekać, jak nie urodzę do niedzieli to jeszcze będę pertraktacje z lekrzem prowadzić coby zostać jeszcze kilka dni w dwupaku i czekać na samoistny poród - zobaczymy
Kerima:Rekord, o jakim mi mówiła moja lekarka, to 5600 g w porodzie domowym (czyli bez żadnych wspomagaczy i znieczuleń). Zdrowe, super rozwijające się dziecko.
a jeszcze sobie pomyślałam o tym porodzie o którym napisałaś - dziecko się czuło świetnie a jak mamusia? sorry bardzo ale urodzić dziecko z taką wagą sn to dla mnie duże przegięcie - i to właśnie w tę drugą stronę - dla mnie to jest fizycznie niemożliwe jak przez kanał rodny może przejść ponad 5 kg dziecko
To jest za duże obciążenie dla kobiety i niesie za sobą napewno niefajne konsekwencje:sad:
na żelaznej znam opinie mam które tam rodziły i które zawsze musiały tam płacić za poród rodzinny
Na Żelaznej, tak samo jak na Kasprzaka poród rodzinny jest za darmo. Nie wiem jak było kiedyś - nie będę się kłócić, może dawniej były opłaty za rodzinny. Teraz są za indywidualną salę, za ZZO na życzenie, i za indywidualną opiekę wybranej położnej lub lekarza, i chyba też za obecność męża przy cc ale co do tego nie jestem pewna a chwilowo zdjęli ze strony cennik i nie mogę sprawdzić.
A we wszystkich szpitalach są takie zwyczaje, że jak się rodzi na wieloosobowej sali to na obecność "cudzego" męża rodząca ma prawo się nie zgodzić. Jak nie wierzysz, to zapytaj na Kasprzaka, czy możesz nie wyrazić zgody, żeby kobieta obok rodziła z meżem, jeśla akurat Ty będziesz z nią rodziła na jednej sali w tym samym czasie :bigsmile:
A ja myślę Aga,żę urodzisz naturalnie.Musisz się tak nastawić i już.
Co do cc to zgadzam się z Kerimą-nie można sobie pozwolić na taką otwartość jak przy porodach naturalnych, nie można chcieć dzieci, tyle ile się pragnie, lekarz na pewno się znajdzie.Gorsze jest odrzucenie, ryzyko komplikacji a nawet śmierci. A jednak rodzą kobiety swoje dzieci
na żelaznej znam opinie mam które tam rodziły i które zawsze musiały tam płacić za poród rodzinny
Na Żelaznej, tak samo jak na Kasprzaka poród rodzinny jest za darmo. Nie wiem jak było kiedyś - nie będę się kłócić, może dawniej były opłaty za rodzinny. Teraz są za indywidualną salę, za ZZO na życzenie, i za indywidualną opiekę wybranej położnej lub lekarza, i chyba też za obecność męża przy cc ale co do tego nie jestem pewna a chwilowo zdjęli ze strony cennik i nie mogę sprawdzić.
A we wszystkich szpitalach są takie zwyczaje, że jak się rodzi na wieloosobowej sali to na obecność "cudzego" męża rodząca ma prawo się nie zgodzić. Jak nie wierzysz, to zapytaj na Kasprzaka, czy możesz nie wyrazić zgody, żeby kobieta obok rodziła z meżem, jeśla akurat Ty będziesz z nią rodziła na jednej sali w tym samym czasie :bigsmile:
no ale teraz te opłaty też na żelaznej nadal są niestety - za któreś tam dziecko płaci się odpowiednio mniej poczynając właśnie od tysiąca zł - wiem, bo moja szwagierka tam rodzi zawsze i co dziecko płaci mniej.
zapytam zapytam na kasprzaka - może rzeczywiście tak jest:bigsmile:
jak chodziłam do szkoły rodzenia tam to nic o tym nie wspominali.
[cite] Arletta:[/cite]A ja myślę Aga,żę urodzisz naturalnie.Musisz się tak nastawić i już.
ja się nastawiam na poród sn, jak nie o własnych skurczach to indukowany niestety ale na ogólnie na sn - chociaż wolałabym usnąć i się obudzić z dzieckiem przy cycusiu i to nie po cc:bigsmile:
Powiem tak, mnie "zalatwiono" na cacy przy 1 porodzie. Nikt mnie nie zapytal jakie mam plany macierzynskie itd... NIE MIALAM SZANS URODZIC NATURALNIE, CHOCIAZ MOJ OGRANIZM, MIEDNICA I MACICA BYLY NA TO GOTOWE!!!
NIE MIALAM - BO MI ICH NIKT NIE DAL ~!!!
TRAKT PORODOWY BYL PRZELUDNIONY I KOBITY Z DZIECMI POWYZEJ 4 KG NA CESARKE OD REKI.
Wiem czym jest strach ...
W stanach kobiety bija rekordy cc - ponoc... wiec trudno, ktos musi bic te rekordy w Polsce... ale! Nikt mi nie powie, ze super jest rodzic cesarka i zachodzi sie w ciaze bez leku - bo bolu tez sie boje jak cholera, ale bardziej boje sie o zycie swoje i dziecka, czego jednak przy sn nie ma - az w takim stopniu...
Ja też nie mam żalu, jestem bardzo wdzięczna Bogu, że nie dopuścił do śmierci i ciężkiego kalectwa moich dzieci tylko kazał się lekarzom streszczać
Pretensje mogłam tylko mieć do położnych, że złośliwie kazały mi topić dziecko z kieliszka( a z tego może być rozedma płuc ) i za chamskie teksty o wstydzie oraz do ludzi którzy do tej pory ubliżają mi, że nie umiem rodzić normalnie i dręczą mojego męża ,, coś ty sobie za cudaka wziął za żonę..."
Mam w takim razie kolejne szczęście, że takiej osoby na swojej drodze nie spotkałam ani jednej, niezależnie od narodowości, wykształcenia itd. Skąd się tacy ludzie biorą? I co na to Twój mąż? O moim wiem, że byłaby krótka piłka, chlop mocny w barach:ec:, ale naprawdę nie było potrzeby.
Mój się tłumaczy, że inaczej nie dało się, trudno niech mi już nie dokuczają...Albo się obraża i trzaśnie drzwiami jak już naprawdę ma tego dosyć. Bo co z babami będzie się bił?
U mnie było zero rozwarcia (tzn. na tzw. "opuszek"), ale to dzieki Bogu, bo Maluch miał kiepski stan ogólny, pewnie by nie przeżył porodu nat... Zawinięta pępowina wokół nogi spowodowała niedożywienie i niedotlenienie już w brzuchu..... I tak padaczka wyszła na jaw potem, ale już zaleczona (nie wracaj, zmoro!!!)
Drugi poród... zaczął sie w 38tyg (załatwiałam od rana obiegówkę na studiach - 3 biblioteki, zdjęcie do dyplomu, wszystko w innych częściach województwa... potem liturgia.....
O 22.30 zaczął mnie boleć brzuch, siedziałam nadal u znajomej na herbatce... o 12 w nocy bóle były co 6 min, ale ja to olałam i poszłam spać (na pierwszy poród czekałam na porodówce 2 tyg (nigdy wiecej!!!))....
Tępy i silny ból brzucha obudził mnie o 3.30 w nocy... skórcze co 4 min.... No to sie zebrałam do taksówki......
W szpitalu znów "rozwarcie na opuszek" i decyzja o cc natychmiast. Przed 5 rano drugi synuś był juz na świecie (4200g)
:bigsmile::bigsmile::bigsmile:
Mina męża, który przyszedł o 7.oo z pytaniem "kiedy rodzisz?" i usłyszał "już urodziłam!!! :bigsmile::bigsmile:"
No i OPR od ordynatora za narażanie sie na pęknięcie macicy (za długo zwlekałam z przyjazdem)....
Katarzyna, mam jedno pytanie do Ciebie - czy nieprawidłowe wstawianie się główki dziecka (a właściwie nie wstawianie się) musi równać się niewspółmierności czy może być spowodowane np. osłabieniem skurczy (nawet jeśli dziecko faktycznie jest duże)? Czyli że w tym wypadku oksy i kroplówka wzmacniająca mogłyby pomóc (wszystkie inne metody, odpowiednie pozycje, stymulacja brodawek zawiodły)?
Mierzy się takim metalowym od kości ogonowej do tej z przodu i dociska na maxa...brrr.
Bocznie biodra się mierzy ale to chyba nie do końca świadczy o kanale rodnym tylko ogólnie o małej miednicy.
Jak Promama rodzi sn, to może mieć między skurczami ciekawsze zajęcia. Jak ją wzięli do krojenia, to się szybciej odezwie, pochwalić, że już. Jak lezy na badaniach w sali z jakims większym sprzętem, to nie wiem, jak w PL, ale w DE tępią komórki (w normalnych pokojach czasem też, jak się jakaś nadgorliwa pielęgniarka znajdzie).
@Kerima - nieprawidłowe wstawianie się główki oznacza, że dziecko nie wstawia się do kanału miednicy optymalną płaszczyzną miarodajną (czyli potylicą) i w optymalnym ustawieniu (czyli z grzbietem po jednej stronie brzucha) albo wstawia się nieosiowo (ucho od strony brzucha matki zbliża się do barku i główka blokuje się o spojenie łonowe). W zależności od konkretnych nieprawidłowości we wstawianiu można rozróżnić:
* Ułożenia odgięciowe różnego stopnia - wierzchołkowe, czołowe, twarzyczkowe - wtedy obwód wstawiającej główki się zwiększa i może nie zmieścić się do wchodu miednicy matki.
* Wysokie proste stanie główki - kiedy dziecko jest zwrócone grzbietem w kierunku grzbietu lub brzucha matki i główka nie mieści się do wchodu, który jest poprzecznie owalny.
* Asynklityzm tylny - kiedy główka wstawia się przygięta do ramienia od strony brzucha matki. Szew strzałkowy daje się wtedy wyczuć w badaniu wewnętrznym od strony spojenia łonowego a główka, podobnie jak przy ułożeniach odgięciowych, próbuje pokonać kanał rodny mało korzystną płaszczyzną miarodajną i utknie oparta jedną z kości ciemieniowych o spojenie łonowe matki.
Nieprawidłowe wstawianie się może mieć różne przyczyny. Jedną z nich może być niewspółmierność. Wzmocnienie skurczy przy nieprawidłowym wstawianiu raczej zaszkodzi niż pomoże - tzn. siłą wtłoczy dziecko do miednicy w nieprawidłowym ułożeniu i może być z tego więcej szkody niż pożytku. Najprawdopodobniej dość szybko da się to zauważyć w zapisie KTG - np. spadki czynności serca podczas skurczu, gdy dziecko jest dociskane przez skurcze główką do kości miednicy matki.
Inna kwestia to niewstawianie. Nie do końca rozumiem, co to w Twoim przypadku konkretnie oznaczało. Czy główka pozostawała nad wchodem pomimo postępu w rozwieraniu szyjki macicy? Ciekawe, jaką, konkretnie miałaś diagnozę. To mogłoby cokolwiek wyjaśnić. Takie ogólne hasło "niewstawianie", może oznaczać bardzo wiele... Co do związku miedzy skurczami a wstawianiem się dziecka - hmmm, główka może się wstawić i bez skurczy - czasem ciężarne już w jakiś czas przed porodem mają główkę dziecka bardzo nisko.
A niewspółmierność najlepiej się ocenia badając brzuch kobiety podczas porodu.
A w sprawie mierzenia - mierzy się ciężarnym miednicę miednicomierzem (i nie musi to być takie strasznie "brrrr...", Megi, jak ktoś jest delikatny ) ale to nie do końca oddaje wymiary wewnętrzne kanału rodnego, bo nie wiemy do końca jak grube kości ma dana kobieta. Można za to ocenić średnicę kanału rodnego bezpośrednio w trakcie robienia cięcia cesarskiego. Tylko raczej spotkałam się z tym, że lekarze komentują to sobie między sobą przy operacji a nie informują o wynikach takich pomiarów pacjentkę
Komentarz
no właśnie na kasprzaka porody rodzinne są za darmo, nie słyszałam o tym, żeby rodząca obok musiała wyrażać zgodę na to aby przy innej rodzącej mógł byc mąż. jedyne za co się płaciło to za salę pojedyńczą.
na żelaznej znam opinie mam które tam rodziły i które zawsze musiały tam płacić za poród rodzinny - w związku z tym przy pierwszym dziecku mimo chęci rodzenia w tym szpitalu poważnie odstraszyła nas właśnie opłata za poród rodzinny:sad:
nas po prostu nie stać było i nadal nie stać na to aby na wszelki wypadek mieć w kieszeni kasę za poród rodzinny tam
Kerima
ja wiem, że bardzo często zdarza się tak że lekarze przesadzają i podejmują błędne decyzje, ale tez są lekarze którzy normalnie myślą i nie przesadzają - nie chcę się zaplątać w myślenie, że każdy lekarz to konował i każdy szpital to zło konieczne bo bym chyba zwariowała. czasami lepsze są ingerencje medyczne przy porodzie takie jak indukcja czy cc niż na siłę wypychanie dziecka na świat bo to takie "pro-life"
staram się ufać lekarzowi który prowadzi moją ciążę jak i personelowi w szpitalu bo nie mam innego wyjścia - nie będę się kłóciła kiedy zdecydują mnie pociąć bo dziecko jest za duże - że jakaś kobitka urodziła takiego kolosa to jej gratuluję - ja się na takie wagi sumo nie będę porywać.
wiem, że przegina się w jedną jak i drugą stronę - albo się tnie kogo popadnie albo na siłę zmusza do sn - ale zakładam, że lekarze w szpitalu gdzie mam rodzić wiedzą co mają robić.
nie podoba mi się co prawda indukcja która może mnie ewentualnie czekać, jak nie urodzę do niedzieli to jeszcze będę pertraktacje z lekrzem prowadzić coby zostać jeszcze kilka dni w dwupaku i czekać na samoistny poród - zobaczymy
a jeszcze sobie pomyślałam o tym porodzie o którym napisałaś - dziecko się czuło świetnie a jak mamusia? sorry bardzo ale urodzić dziecko z taką wagą sn to dla mnie duże przegięcie - i to właśnie w tę drugą stronę - dla mnie to jest fizycznie niemożliwe jak przez kanał rodny może przejść ponad 5 kg dziecko
To jest za duże obciążenie dla kobiety i niesie za sobą napewno niefajne konsekwencje:sad:
Na Żelaznej, tak samo jak na Kasprzaka poród rodzinny jest za darmo. Nie wiem jak było kiedyś - nie będę się kłócić, może dawniej były opłaty za rodzinny. Teraz są za indywidualną salę, za ZZO na życzenie, i za indywidualną opiekę wybranej położnej lub lekarza, i chyba też za obecność męża przy cc ale co do tego nie jestem pewna a chwilowo zdjęli ze strony cennik i nie mogę sprawdzić.
A we wszystkich szpitalach są takie zwyczaje, że jak się rodzi na wieloosobowej sali to na obecność "cudzego" męża rodząca ma prawo się nie zgodzić. Jak nie wierzysz, to zapytaj na Kasprzaka, czy możesz nie wyrazić zgody, żeby kobieta obok rodziła z meżem, jeśla akurat Ty będziesz z nią rodziła na jednej sali w tym samym czasie :bigsmile:
Co do cc to zgadzam się z Kerimą-nie można sobie pozwolić na taką otwartość jak przy porodach naturalnych, nie można chcieć dzieci, tyle ile się pragnie, lekarz na pewno się znajdzie.Gorsze jest odrzucenie, ryzyko komplikacji a nawet śmierci. A jednak rodzą kobiety swoje dzieci
no ale teraz te opłaty też na żelaznej nadal są niestety - za któreś tam dziecko płaci się odpowiednio mniej poczynając właśnie od tysiąca zł - wiem, bo moja szwagierka tam rodzi zawsze i co dziecko płaci mniej.
zapytam zapytam na kasprzaka - może rzeczywiście tak jest:bigsmile:
jak chodziłam do szkoły rodzenia tam to nic o tym nie wspominali.
ja się nastawiam na poród sn, jak nie o własnych skurczach to indukowany niestety ale na ogólnie na sn - chociaż wolałabym usnąć i się obudzić z dzieckiem przy cycusiu i to nie po cc:bigsmile:
NIE MIALAM - BO MI ICH NIKT NIE DAL ~!!!
TRAKT PORODOWY BYL PRZELUDNIONY I KOBITY Z DZIECMI POWYZEJ 4 KG NA CESARKE OD REKI.
Wiem czym jest strach ...
W stanach kobiety bija rekordy cc - ponoc... wiec trudno, ktos musi bic te rekordy w Polsce... ale! Nikt mi nie powie, ze super jest rodzic cesarka i zachodzi sie w ciaze bez leku - bo bolu tez sie boje jak cholera, ale bardziej boje sie o zycie swoje i dziecka, czego jednak przy sn nie ma - az w takim stopniu...
Pretensje mogłam tylko mieć do położnych, że złośliwie kazały mi topić dziecko z kieliszka( a z tego może być rozedma płuc ) i za chamskie teksty o wstydzie oraz do ludzi którzy do tej pory ubliżają mi, że nie umiem rodzić normalnie i dręczą mojego męża ,, coś ty sobie za cudaka wziął za żonę..."
U mnie było zero rozwarcia (tzn. na tzw. "opuszek"), ale to dzieki Bogu, bo Maluch miał kiepski stan ogólny, pewnie by nie przeżył porodu nat... Zawinięta pępowina wokół nogi spowodowała niedożywienie i niedotlenienie już w brzuchu..... I tak padaczka wyszła na jaw potem, ale już zaleczona (nie wracaj, zmoro!!!)
Drugi poród... zaczął sie w 38tyg (załatwiałam od rana obiegówkę na studiach - 3 biblioteki, zdjęcie do dyplomu, wszystko w innych częściach województwa... potem liturgia.....
O 22.30 zaczął mnie boleć brzuch, siedziałam nadal u znajomej na herbatce... o 12 w nocy bóle były co 6 min, ale ja to olałam i poszłam spać (na pierwszy poród czekałam na porodówce 2 tyg (nigdy wiecej!!!))....
Tępy i silny ból brzucha obudził mnie o 3.30 w nocy... skórcze co 4 min.... No to sie zebrałam do taksówki......
W szpitalu znów "rozwarcie na opuszek" i decyzja o cc natychmiast. Przed 5 rano drugi synuś był juz na świecie (4200g)
:bigsmile::bigsmile::bigsmile:
Mina męża, który przyszedł o 7.oo z pytaniem "kiedy rodzisz?" i usłyszał "już urodziłam!!! :bigsmile::bigsmile:"
No i OPR od ordynatora za narażanie sie na pęknięcie macicy (za długo zwlekałam z przyjazdem)....
Teraz mam test na tolerancję glukozy....
Gdzie jest Pro Mama?
Dziś od rana miała być w szpitalu na badaniach.
mam jedno pytanie do Ciebie - czy nieprawidłowe wstawianie się główki dziecka (a właściwie nie wstawianie się) musi równać się niewspółmierności czy może być spowodowane np. osłabieniem skurczy (nawet jeśli dziecko faktycznie jest duże)? Czyli że w tym wypadku oksy i kroplówka wzmacniająca mogłyby pomóc (wszystkie inne metody, odpowiednie pozycje, stymulacja brodawek zawiodły)?
a kto mierzy kobiecie średnicę kanału po porodzie, żeby to stwierdzić? Pan doktor ma cyrkiel w oku?
Bocznie biodra się mierzy ale to chyba nie do końca świadczy o kanale rodnym tylko ogólnie o małej miednicy.
* Ułożenia odgięciowe różnego stopnia - wierzchołkowe, czołowe, twarzyczkowe - wtedy obwód wstawiającej główki się zwiększa i może nie zmieścić się do wchodu miednicy matki.
* Wysokie proste stanie główki - kiedy dziecko jest zwrócone grzbietem w kierunku grzbietu lub brzucha matki i główka nie mieści się do wchodu, który jest poprzecznie owalny.
* Asynklityzm tylny - kiedy główka wstawia się przygięta do ramienia od strony brzucha matki. Szew strzałkowy daje się wtedy wyczuć w badaniu wewnętrznym od strony spojenia łonowego a główka, podobnie jak przy ułożeniach odgięciowych, próbuje pokonać kanał rodny mało korzystną płaszczyzną miarodajną i utknie oparta jedną z kości ciemieniowych o spojenie łonowe matki.
Nieprawidłowe wstawianie się może mieć różne przyczyny. Jedną z nich może być niewspółmierność. Wzmocnienie skurczy przy nieprawidłowym wstawianiu raczej zaszkodzi niż pomoże - tzn. siłą wtłoczy dziecko do miednicy w nieprawidłowym ułożeniu i może być z tego więcej szkody niż pożytku. Najprawdopodobniej dość szybko da się to zauważyć w zapisie KTG - np. spadki czynności serca podczas skurczu, gdy dziecko jest dociskane przez skurcze główką do kości miednicy matki.
Inna kwestia to niewstawianie. Nie do końca rozumiem, co to w Twoim przypadku konkretnie oznaczało. Czy główka pozostawała nad wchodem pomimo postępu w rozwieraniu szyjki macicy? Ciekawe, jaką, konkretnie miałaś diagnozę. To mogłoby cokolwiek wyjaśnić. Takie ogólne hasło "niewstawianie", może oznaczać bardzo wiele... Co do związku miedzy skurczami a wstawianiem się dziecka - hmmm, główka może się wstawić i bez skurczy - czasem ciężarne już w jakiś czas przed porodem mają główkę dziecka bardzo nisko.
A niewspółmierność najlepiej się ocenia badając brzuch kobiety podczas porodu.
A w sprawie mierzenia - mierzy się ciężarnym miednicę miednicomierzem (i nie musi to być takie strasznie "brrrr...", Megi, jak ktoś jest delikatny ) ale to nie do końca oddaje wymiary wewnętrzne kanału rodnego, bo nie wiemy do końca jak grube kości ma dana kobieta. Można za to ocenić średnicę kanału rodnego bezpośrednio w trakcie robienia cięcia cesarskiego. Tylko raczej spotkałam się z tym, że lekarze komentują to sobie między sobą przy operacji a nie informują o wynikach takich pomiarów pacjentkę