Katarzyno, wiem , że podpadnę ale czasami matka wie, że dziecko trzeba wcześniej wyjąć.
Tak było w przypadku mojej Justynki. Miała zapalenie płuc, ja też byłam chora. jest moim czwartym dzieckiem i 3 poprzednie urodziły się ( a właściwie zostały wyciągnięte ) o czasie. To był jakiś 35/36 tydzień a więc o 2 tyg za wcześnie. Ale ja czułam , że coś z dzieciakiem niedobrego się dzieje, nie wiedziałam co. Ona kaszlała, rzucała się- to nie były normalne kopniaki tylko takie jakby tłuczenie do drzwi.Trwało calą noc, może ktoś powie, że jestem szajbnięta. zaczęłam czuć jakiś niesamowity niepokój , że dziecko mi umrze.Rano już naprawdę odchodziły mi wody. pojechałam na kliniki do szpitala, i lekarz przyjmujący wysłał mnie do cesarki , ale ponieważ tętno było kazali mi czekać w kolejce do cięcia. A to już było trochę późno. Wyjęli ją wieczorem w zamartwicy dostała tylko 3 p-kty w tym dwa za czynność serca , jeden za oddech. Nie ruszała się, nie płakała miała problemy z oddychaniem. Jeszcze trochę a było by po niej. Wsadzili do inkubatorka i podłączyli tlen , kroplówki także z antybiotykiem.
@ruda megi - piszesz "matka wie, kiedy dziecko wyjąć" - i o to mi właśnie chodzi, żeby tej matki posłuchać a nie ją straszyć lękami lekarza, które wcale nie muszą mieć racjonalnych podstaw. W przypadku ProMamy to ona uważa, że maluch powinien jeszcze sobie w brzuchu pomieszkać a lekarze koniecznie chcieli ciąć, byle szybko, tylko dlatego, że to już trzecia ciąża po dwóch zakończonych cc. Gdyby to ona czuła, że coś jest nie tak i dziecko powinno się szybko znaleźć po tej stronie brzucha, to nie odważyłabym się dyskutować z jej intuicją.
Nie wiem czy lekarze straszą dla samego straszenia. W moim przypadku termin z miesiączki róznił się od terminu z USG o 2 tygodnie, dziecko było duże, to było czwarte cięcie i jestem przekonana, że sporo, o jakże sporo, ryzykowali! Po cięciach nie widać blizny od środka, nie wiadomo nigdy jak skończą się silne skurcze z natury. Trzeba po prostu znaleźć złoty środek, każdy ma prawo decydować o sobie, ja poddałabym się zdaniu lekarza, jeśli minąłby 37 tydzień ciąży, ale nie wiem czy i jakie Promama ma wskazania do ukończenia tej ciąży na tym etapie. Co do łożyska - nie miałam okazji żadnego widzieć, ale z rozmów z lekarzami i lektury wychodzi na to, że istotnie łożysko przedojrzałe spełnia swoją rolę gorzej. Nic więcej nie powiem na ten temat, bo na tyle się nie znam. W każdym razie, Mateusz tydzień po terminie porodu był w gorszym stanie niż dwójka wyciągtnięta przed terminem. Co oczywiście jest li i jedynie indywidualnym przypadkiem
Sun Twoje dziecko bylo Duze, a moje nie
po 1 primo
po 2 primo, naprawde niecierpie dyskutowac o mega intymnej prywacie na forum
wiec chce temat zakonczyc
po 3 primo, jest caly szereg poboczny o jakim nie pisze tu, bo naprawde nie mam sily
po 4 primo prowadzilam zapisy i wiem ze przed 18 dc nie zaszlam w ciaze !!!
nikt mi nie wmowi ze rodzenie dziecka przez cc jest dla niego dobre - pomijam patologiczne przypadki.
Katarzyno, chciałabym Cię spytać, czy z Twojego doświadczenia/wiedzy to jest normalna praktyka, że wywołuje się poród oksytocyną w przypadku takim jak mój, czyli:
Pierwsze dziecko przyszło na świat przez cc z powodu zakażenia wewnątrzmacicznego, innych powodów nie było, lekarz mówił, że mam bdb warunki do rodzenia, no ale się przyplątało, więc cóż
W drugiej ciąży miałam (podobnie zresztą jak w pierwszej) cukrzycę.
Lekarz więc powiedział, że skoro jestem po cc, mam cukrzycę i koniecznie nie chcę drugiej cesarki to zaprasza do szpitala na wywoływanie, żeby się znowu coś nie przyplątało... To był 38 tc, ostatecznie wywołali skutecznie równo w 39tc.
Chodzi mi o to czy wg Ciebie z tą to była normalna praktyka? Czy w kolejnej ciąży, w której pewnie znowu będę miała cukrzycę, też mam się na oksytocynę nastawiać? Dopiero po wszystkim wyczytałam że stan po cc to nie jest wskazanie do oksy, chociaż cukrzyca już tak... tak?
Tak na marginesie, to wszystko działo się na Żelaznej i z lekarzem stamtąd. Czyli, że jak trzeba to cc robią... No i ani grosza tam nie zapłaciłam (oprócz tego, co za wizyty u lekarza w prywatnym gabinecie, ale pewnie i tak bym do jakiegoś lekarza prywatnie chodziła, więc czemu nie do tamtejszego... ), tyle że za pierwszym razem z sali do porodu rodzinnego pojechałam prawie od razu na operację, a za drugim byłam już przyjęta na oddziale i zanim na salę porodową trafiłam wszystko co się działo (cała I faza), działo się na oddz. patologii ciąży, na sali 5 osobowej + mężowie... dobrze, że już kilka dni tam byłam wcześniej i zdążyłam się z towarzystwem zaprzyjaźnić No ale wiecie... tu obiad podają, a ja roooooodzę... nic to... szczęśliwa byłam i tak, i wdzięczna za ten poród, że się udał...
a Antek do dziś jest towarzyski chłopak
@_Joanno_ - mądrzyć się nie chcę, bo nie znam szczegółów. Ogólna zasada jest taka, że przy stanie po cc powinno się unikać podawania oksytocyny (czyli również wywoływania porodu w ten sposób), bo to w bardzo istotny sposób zwiększa ryzyko pęknięcia macicy. Jednak nie jest to rzadką praktyką. Ba, niektórzy lekarze uważają, że po wcześniejszym cc nie wolno dopuszczać do tego by kolejna ciąża trwała zbyt długo i trzeba wywoływać poród najpóźniej w 40 tygodniu. Wielu ginekologów jest również zdania, że sama cukrzyca ciążowa jest wskazaniem do odpowiednio wcześniejszej indukcji porodu. Choć ja nie podzielam tego poglądu. Nie znam Twojej dokładnej sytuacji i ocenianie z tej perspektywy decyzji podjętych przez lekarza byłoby nieodpowiedzialne. Jestem zwolenniczką podejścia zindywidualizowanego uwzględniającego wszystkie występujące w przypadku tej konkretnej ciąży u tej konkretnej kobiety uwarunkowania.
Cieszę się, że udało Ci się urodzić Antka naturalnie, bo to pozytywnie rokuje na kolejne porody sn, co daj Boże.
A z tą cukrzycą ciążową, to wcale nie jest taka oczywista sprawa... ale to temat na zupełnie inną dyskusję...
A co z niskim poziomem żelaza? Położna kazała mi brać jakieś suplementy (są jakieś na rynku płyny, podobno lepiej się żelazo wchłania niż z tabletek, których i tak nie mogę brać, bo nie mogę łykać, a takiej tabletki nie można chyba rozkruszyć), bo inaczej mogę zapomnieć o porodzie w domu. W tej chwili jest hemoglobina 9.8. I to jest przeciwskazanie. Znów czytałam że to nie jest przeciwskazanie: http://www.homebirth.org.uk/hb.htm#pph
Czy naprawdę jest to ryzyko rodzić w domu przy takich wynikach? Jak się uprę to oczywiście muszą się zgodzić, bo się odwołam gdzie trzeba itp., ale tu mi chodzi o sensowne racje medyczne.
Położna mi powiedziała, że przy niskiej hb utrata określonej ilości krwi jest większym ryzykiem niż przy normalnych wynikach. Czy to prawda? Bo z tego co czytam, to nie koniecznie. I czy może mieć dodatkowy (poza tą hemoglobiną) wpływ na PPH fakt, że mam ogromny (no, może nie ogromny ale spory - tak ok. 10cm) mięśniak? I jak się do tego wszystkiego ma to, że nie chcę oxytocyny przy trzecim etapie? Oczywiście cały czas mówię o porodzie domowym, gdzie chcę czekać z łożyskiem.
A wiesz, wczoraj lepiej, dziś łupie tylko w ramionach. Może to wskutek przewiania czy przemarznięcia? A może jakaś dolegliwość ciążowa? Chociaż nigdy z zimna mi się tak nie robiło...
W każdym razie jest coraz lepiej:)
@szczurzysko - widzę, że Ty też lubisz kontrowersyjne tematy...
Oficjalna medycyna podaje, ze hemoglobina u kobiety poniżej 12 g/dl wymaga suplementacji preparatami żelaza, bo to niedokrwistość jest (czyli anemia). Oczywiście, taka suplementacja nie pozostaje bez wpływu na funkcjonowanie organizmu, ale to medycyna oficjalna ignoruje, bo walczy z anemią a to cel szczytny i godny poświęceń
Z innej strony - spadek poziomu hemoglobiny w ciąży (szczególnie w II trymestrze) jest zjawiskiem fizjologicznym. Wiążę się z dość gwałtownym wzrostem objętości krwi krążącej, a co za tym idzie, z fizjologicznym "rozrzedzeniem" krwi. Organizm potrzebuje trochę czasu by doprodukować odpowiednią ilość różnych składników krwi i zazwyczaj po chwilowym spadku ta hemoglobina sama przed porodem odbija w górę (chyba, że kobieta ma jakieś inne problemy zdrowotne, które to uniemożliwają - np. krwawienia z łożyska przodującego). Ale tego nikt raczej nie sprawdza, bo jak hemoglobina spada, to kobieta dostaje suplementy, więc doktor się cieszy, że to suplementy pomogły i od tego się poprawiło a nie samo z siebie. Ja jestem zdania, że jeśli już suplementować żelazo, to raczej naturalnie, bo mniej skutków ubocznych - polecam: pokrzywę (można do sałatki, zupę ugotować, popijać jako herbatkę), buraki, zieloną pietruszkę i inną zieleninę.
BTW, zabawna rzecz, lekarze zlecając suplementację żelaza wcale nie badają jego poziomu we krwi, a często bywa on całkiem prawidłowy.
Na przyswajanie żelaza i możliwość produkowania z niego hemoglobiny ma również wpływ właściwa podaż pewnych witamin - C, B12, kwasu foliowego - i miedzi. Warto o tym pamiętać.
A przechodząc do zagrożeń anemii. No, cóż... To zależy, kogo się zapytać... Niektórzy lekarze nurtu oficjalnego przy hemoglobinie nawet nieznacznie <12 g/dl będą się upierać, że to anemia i koniecznie trzeba leczyć, bo to niebezpieczne, a na drugim końcu są tacy magicy, jak Odent, którzy twierdzą, że spadek hemoglobiny w ciąży to sama fizjologia, organizm kobiety adaptuje się do tego stanu i świetnie sobie z tym radzi a prawdopodobieństwo masywnego krwotoku u kobiet z niską hemoglobiną jest mniejsze niż u tych z wysoką. A, i jeszcze dzieci tych z niską hemoglobiną wcale nie rodzą się w gorszym stanie niż tych z wysoką - to z badań wynika.
Komu wierzyć? Sama musisz zdecydować. Ja nigdy sztucznych suplementów żelaza w ciąży nie przyjmowałam. Ale też nigdy hemoglobina nie spadła mi poniżej 10 g/dl a uważam, że to bezpieczny poziom w II trymestrze ciąży. Ale ja mam poglądy cokolwiek wywrotowe...
@Szczurzysko ja tez mam wyniki hemoglobiny ponizej 10...
Musze przyznac ze to odczuwam, bo przy mojej chorobie musze kontrolowac jej stan i jak tylko padam bez sil i kreci mi sie w glowie juz konkretnie, to znak ze anemia wraca i zazwyczaj w 90% mam racje.... Najlepiej wychodzilam z anemii przy piciu pokrzywy. Zaniedbalam ostatnio...
@Agnieszka Barbara - Po pierwsze, ja nie lekarz, żeby takie porady dawać, a nawet gdybym lekarzem była, to bym się nie odważyła na konsultacje taką drogą. Po drugie, toż masz ferrytynę w normie i hemoglobinę też, więc nie rozumiem po co chciałabyś żelazo (jako się domyślam o nie chodzi) suplementować, obawiam się, że mogłam nie zrozumieć, o co Ci chodzi. Po trzecie, nie mam pojęcia o innych aspektach Twojego zdrowia, a jestem wielką przeciwniczką "leczenia wyników badań" - każde działanie lecznicze powinno dotyczyć całego człowieka a nie konkretnego wyniku, inaczej to ma niewielki sens. @ProMama - to wróć do tej pokrzywy, jeśli tylko nie jest Ci obrzydliwą. Metoda prosta, tania i bardzo skuteczna
przy hashi - zwłaszcza przy dużej niedoczynności - ferrytyna musi być wyższa, przynajmniej w połowie normy - inaczej siada przemiana ft4 w ft3
zresztą w hashi bardzo łatwo o niedobory żelaza, wit. B12, wit. D, selenu, magnezu, potasu itp. trzeba się pilnować, zdrowo żywić, robić badania i w razie potrzeby uzupełniać
[cite] ProMama:[/cite]
Potrzebuje chyba niani, o wszystkim doslownie zapominam...
To wsadź tych swoich do pociągu a ja ich w Warszawie odbiorę i przez parę dni przechowam. Skoro i tak siedzę z moim stadem na tyłku w domu, to dwa mnie, czy dwa więcej, nie zrobi mi różnicy
A na poważnie - gdybym tylko była bliżej, to chętnie bym pomogła ale dzieląca nas odległość będzie chyba trudną do pokonania barierą :sad:
A pokrzywkę z dziewiczych terenów, trzeba po prostu wyjąć z szafki (czy innego zakamarka, gdzie jest ukryta) i postawić przy czajniku. Będzie się rzucać w oczy i sama o sobie przypominać :bigsmile: Aż szkoda nie pić jak ona taka samodzielnie zrywana i dziewicza...
@szczurzysko - pierwsze słyszę, że mogłaby zaszkodzić :shocked: W kwestii liści malin, to i owszem, są pewne kontrowersje, ale żeby pokrzywa mogła przyspieszyć poród to nigdy nie słyszałam. Jak coś wiesz, to nagraj temat a zgłębię.
Nie, nie wiem. O liściach malin i ananasie wiem, stąd unikam jak ognia. Jak też unikam wielu innych rzeczy, które stosuje się by przyspieszyć poród. Już się niemal wszystkiego boję, by nie urodzić za wcześnie...
A w ogóle to mi się termin o tydzień nie zgadza. Wg moich obliczeń ma być 25.10, a wg liczenia położnej i USG - 30.10. Problem taki, że wg mojego liczenia kiedy będzie już 37tc, to dla nich nie. I guzik wyjdzie z porodu domowego, bo mi nie przyjadą przed 37tc.
[cite] ProMama:[/cite]Sun Twoje dziecko bylo Duze, a moje nie
po 1 primo
po 2 primo, naprawde niecierpie dyskutowac o mega intymnej prywacie na forum
wiec chce temat zakonczyc
po 3 primo, jest caly szereg poboczny o jakim nie pisze tu, bo naprawde nie mam sily
po 4 primo prowadzilam zapisy i wiem ze przed 18 dc nie zaszlam w ciaze !!!
nikt mi nie wmowi ze rodzenie dziecka przez cc jest dla niego dobre - pomijam patologiczne przypadki.
Przepraszam. Nie miałam zamiaru do niczego cię namawiać. Chciałam tylko podnieść na duchu. Może nieumiejętnie. Zresztą pisałam o sobie, nie o Tobie. Ch...nie przykro mi się zrobiło. Pas.
Sun mi tez, bo nie jest tak ze dziecko duze a ja mam widzi mi sie...
nie chce wyciagac wszystkego, bo nie lubie ... chodzilo mi o to ze lekarzem nie widza problemu w tym by dziecko bylo wczesniakiem itd - bo to nie ich dziecko w razie czego...
To boli, ze traktuje sie czlowiek jak przypadek , a nie osobe, o dziecku nie wspomne...
Sun nie zlosc sie na mnie, ja juz ledwo zyje nerwowo...
Cmok
Pro mamo wiem, co to wcześniactwo i nie jest to aż takie straszne, ale jeśli możesz to donoś.Wiem, co piszę.Niestety w naszym państwie nie ma się wsparcia ot tak po prostu-chyba, że sie naczytasz,pogadasz z rodzicami, którzy mają podobne problemy do tego pieniądze i mozesz iść i walczyć o dziecko, które musi dzwigać, to wszystko, z czym boryka się dziecko urodzone o czasie. Jest to możliwe, ale wymaga dużego wysiłku.Jeszcze jedno,wcześniaki, w różnym tempie wychodzą ze swojego wcześniactwa.Po niektórych nie widac niczego, a niektóre dzieci borykają się z problemami przez cały czas.
Jutro 38 tc - wiec w zasadzie minimum wywalczylismy. Munimum dla niego, dla nas niestety nie... ale to juz zupelnie inna historia. Bol rodzenia przez cc, jak dla mnie, to bol ograniczenia w dzieciach, bol strachu... bol pragnienia wiecej i leku ze trzeba walczyc i blagac o mozliwosc kolejnego dziecka...
Lecz czym jest ten bol ... gdy w gre wchodzi nowe zycie...
W Polsce nic sie nie zmieni, poki kobieta pragnaca wiecej niz 3 dzieci bedzie wysmiewana... a pragnaca wiecej niz 5 to juz istny kabaret...
[cite] ProMama:[/cite]
W Polsce nic sie nie zmieni, poki kobieta pragnaca wiecej niz 3 dzieci bedzie wysmiewana... a pragnaca wiecej niz 5 to juz istny kabaret...
Piszesz o kobietach rodzących przez cc czy o tych co rodzą naturalnie?
Komentarz
Tak było w przypadku mojej Justynki. Miała zapalenie płuc, ja też byłam chora. jest moim czwartym dzieckiem i 3 poprzednie urodziły się ( a właściwie zostały wyciągnięte ) o czasie. To był jakiś 35/36 tydzień a więc o 2 tyg za wcześnie. Ale ja czułam , że coś z dzieciakiem niedobrego się dzieje, nie wiedziałam co. Ona kaszlała, rzucała się- to nie były normalne kopniaki tylko takie jakby tłuczenie do drzwi.Trwało calą noc, może ktoś powie, że jestem szajbnięta. zaczęłam czuć jakiś niesamowity niepokój , że dziecko mi umrze.Rano już naprawdę odchodziły mi wody. pojechałam na kliniki do szpitala, i lekarz przyjmujący wysłał mnie do cesarki , ale ponieważ tętno było kazali mi czekać w kolejce do cięcia. A to już było trochę późno. Wyjęli ją wieczorem w zamartwicy dostała tylko 3 p-kty w tym dwa za czynność serca , jeden za oddech. Nie ruszała się, nie płakała miała problemy z oddychaniem. Jeszcze trochę a było by po niej. Wsadzili do inkubatorka i podłączyli tlen , kroplówki także z antybiotykiem.
po 1 primo
po 2 primo, naprawde niecierpie dyskutowac o mega intymnej prywacie na forum
wiec chce temat zakonczyc
po 3 primo, jest caly szereg poboczny o jakim nie pisze tu, bo naprawde nie mam sily
po 4 primo prowadzilam zapisy i wiem ze przed 18 dc nie zaszlam w ciaze !!!
nikt mi nie wmowi ze rodzenie dziecka przez cc jest dla niego dobre - pomijam patologiczne przypadki.
Pierwsze dziecko przyszło na świat przez cc z powodu zakażenia wewnątrzmacicznego, innych powodów nie było, lekarz mówił, że mam bdb warunki do rodzenia, no ale się przyplątało, więc cóż
W drugiej ciąży miałam (podobnie zresztą jak w pierwszej) cukrzycę.
Lekarz więc powiedział, że skoro jestem po cc, mam cukrzycę i koniecznie nie chcę drugiej cesarki to zaprasza do szpitala na wywoływanie, żeby się znowu coś nie przyplątało... To był 38 tc, ostatecznie wywołali skutecznie równo w 39tc.
Chodzi mi o to czy wg Ciebie z tą to była normalna praktyka? Czy w kolejnej ciąży, w której pewnie znowu będę miała cukrzycę, też mam się na oksytocynę nastawiać? Dopiero po wszystkim wyczytałam że stan po cc to nie jest wskazanie do oksy, chociaż cukrzyca już tak... tak?
a Antek do dziś jest towarzyski chłopak
Cieszę się, że udało Ci się urodzić Antka naturalnie, bo to pozytywnie rokuje na kolejne porody sn, co daj Boże.
A z tą cukrzycą ciążową, to wcale nie jest taka oczywista sprawa... ale to temat na zupełnie inną dyskusję...
http://www.homebirth.org.uk/hb.htm#pph
Czy naprawdę jest to ryzyko rodzić w domu przy takich wynikach? Jak się uprę to oczywiście muszą się zgodzić, bo się odwołam gdzie trzeba itp., ale tu mi chodzi o sensowne racje medyczne.
Położna mi powiedziała, że przy niskiej hb utrata określonej ilości krwi jest większym ryzykiem niż przy normalnych wynikach. Czy to prawda? Bo z tego co czytam, to nie koniecznie. I czy może mieć dodatkowy (poza tą hemoglobiną) wpływ na PPH fakt, że mam ogromny (no, może nie ogromny ale spory - tak ok. 10cm) mięśniak? I jak się do tego wszystkiego ma to, że nie chcę oxytocyny przy trzecim etapie? Oczywiście cały czas mówię o porodzie domowym, gdzie chcę czekać z łożyskiem.
W każdym razie jest coraz lepiej:)
Oficjalna medycyna podaje, ze hemoglobina u kobiety poniżej 12 g/dl wymaga suplementacji preparatami żelaza, bo to niedokrwistość jest (czyli anemia). Oczywiście, taka suplementacja nie pozostaje bez wpływu na funkcjonowanie organizmu, ale to medycyna oficjalna ignoruje, bo walczy z anemią a to cel szczytny i godny poświęceń
Z innej strony - spadek poziomu hemoglobiny w ciąży (szczególnie w II trymestrze) jest zjawiskiem fizjologicznym. Wiążę się z dość gwałtownym wzrostem objętości krwi krążącej, a co za tym idzie, z fizjologicznym "rozrzedzeniem" krwi. Organizm potrzebuje trochę czasu by doprodukować odpowiednią ilość różnych składników krwi i zazwyczaj po chwilowym spadku ta hemoglobina sama przed porodem odbija w górę (chyba, że kobieta ma jakieś inne problemy zdrowotne, które to uniemożliwają - np. krwawienia z łożyska przodującego). Ale tego nikt raczej nie sprawdza, bo jak hemoglobina spada, to kobieta dostaje suplementy, więc doktor się cieszy, że to suplementy pomogły i od tego się poprawiło a nie samo z siebie. Ja jestem zdania, że jeśli już suplementować żelazo, to raczej naturalnie, bo mniej skutków ubocznych - polecam: pokrzywę (można do sałatki, zupę ugotować, popijać jako herbatkę), buraki, zieloną pietruszkę i inną zieleninę.
BTW, zabawna rzecz, lekarze zlecając suplementację żelaza wcale nie badają jego poziomu we krwi, a często bywa on całkiem prawidłowy.
Na przyswajanie żelaza i możliwość produkowania z niego hemoglobiny ma również wpływ właściwa podaż pewnych witamin - C, B12, kwasu foliowego - i miedzi. Warto o tym pamiętać.
A przechodząc do zagrożeń anemii. No, cóż... To zależy, kogo się zapytać... Niektórzy lekarze nurtu oficjalnego przy hemoglobinie nawet nieznacznie <12 g/dl będą się upierać, że to anemia i koniecznie trzeba leczyć, bo to niebezpieczne, a na drugim końcu są tacy magicy, jak Odent, którzy twierdzą, że spadek hemoglobiny w ciąży to sama fizjologia, organizm kobiety adaptuje się do tego stanu i świetnie sobie z tym radzi a prawdopodobieństwo masywnego krwotoku u kobiet z niską hemoglobiną jest mniejsze niż u tych z wysoką. A, i jeszcze dzieci tych z niską hemoglobiną wcale nie rodzą się w gorszym stanie niż tych z wysoką - to z badań wynika.
Komu wierzyć? Sama musisz zdecydować. Ja nigdy sztucznych suplementów żelaza w ciąży nie przyjmowałam. Ale też nigdy hemoglobina nie spadła mi poniżej 10 g/dl a uważam, że to bezpieczny poziom w II trymestrze ciąży. Ale ja mam poglądy cokolwiek wywrotowe...
Musze przyznac ze to odczuwam, bo przy mojej chorobie musze kontrolowac jej stan i jak tylko padam bez sil i kreci mi sie w glowie juz konkretnie, to znak ze anemia wraca i zazwyczaj w 90% mam racje.... Najlepiej wychodzilam z anemii przy piciu pokrzywy. Zaniedbalam ostatnio...
@ProMama - to wróć do tej pokrzywy, jeśli tylko nie jest Ci obrzydliwą. Metoda prosta, tania i bardzo skuteczna
Potrzebuje chyba niani, o wszystkim doslownie zapominam...
zresztą w hashi bardzo łatwo o niedobory żelaza, wit. B12, wit. D, selenu, magnezu, potasu itp. trzeba się pilnować, zdrowo żywić, robić badania i w razie potrzeby uzupełniać
To prawda ze przy Hashi czesto dochodzi do poronien?
A na poważnie - gdybym tylko była bliżej, to chętnie bym pomogła ale dzieląca nas odległość będzie chyba trudną do pokonania barierą :sad:
A pokrzywkę z dziewiczych terenów, trzeba po prostu wyjąć z szafki (czy innego zakamarka, gdzie jest ukryta) i postawić przy czajniku. Będzie się rzucać w oczy i sama o sobie przypominać :bigsmile: Aż szkoda nie pić jak ona taka samodzielnie zrywana i dziewicza...
nie ze względu na samo hashi, tylko z powodu niedoczynności tarczycy
i to zazwyczaj wtedy kiedy się nie wie o chorobie, albo jest się źle leczonym
A w ogóle to mi się termin o tydzień nie zgadza. Wg moich obliczeń ma być 25.10, a wg liczenia położnej i USG - 30.10. Problem taki, że wg mojego liczenia kiedy będzie już 37tc, to dla nich nie. I guzik wyjdzie z porodu domowego, bo mi nie przyjadą przed 37tc.
Wiesiolek 3 kapsulki dziennie
Najgorszy czynny czyn, bo brak miejsca i inntymnosci...
Przepraszam. Nie miałam zamiaru do niczego cię namawiać. Chciałam tylko podnieść na duchu. Może nieumiejętnie. Zresztą pisałam o sobie, nie o Tobie. Ch...nie przykro mi się zrobiło. Pas.
nie chce wyciagac wszystkego, bo nie lubie ... chodzilo mi o to ze lekarzem nie widza problemu w tym by dziecko bylo wczesniakiem itd - bo to nie ich dziecko w razie czego...
To boli, ze traktuje sie czlowiek jak przypadek , a nie osobe, o dziecku nie wspomne...
Sun nie zlosc sie na mnie, ja juz ledwo zyje nerwowo...
Cmok
Lecz czym jest ten bol ... gdy w gre wchodzi nowe zycie...
W Polsce nic sie nie zmieni, poki kobieta pragnaca wiecej niz 3 dzieci bedzie wysmiewana... a pragnaca wiecej niz 5 to juz istny kabaret...
Piszesz o kobietach rodzących przez cc czy o tych co rodzą naturalnie?