Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

KOBIETY PO CESARSKIM CIĘCIU

12122242627117

Komentarz

  • Dokładnie - zgadzam się z Katarzyną w całej rozciągłości.
  • [cite] Katarzyna:[/cite]Kobiety - a tak na chłopski rozum - jak długo rana może się zabliźniać? Nie koniecznie taka na macicy - jakakolwiek rana. Czy na prawdę wierzycie w to, że im dłużej, tym lepiej się zabliźni? Jasne, że potrzebuje trochę czasu do porządnego zagojenia (kilku miesięcy, jeśli nie było żadnych powikłań w gojeniu) ale jak już się zagoi, to ten dodatkowy czas już nic nie zmienia - co się miało zagoić, to się zagoiło, a jak się zagoiło źle (bo na przykład było źle połatane) to już kolejne lata nic nie zmienią.

    Jest w tym troche racji, ale takie zajscie "wkrotce po" to utrudnia gojenie.

    Ja mam blizny po zabiegu na zylaki. Minelo piec miesiecy i one są mocno czerwone i wyglądają na słabe... takie wiotkie... A to tylko takie nacięcia na pół centymetra.
    Ufam, ze z moją macicą po trzech latach jest lepiej niż z nimi.
  • @Monia6 - tak jak pisała powyżej Kerima - gojenie się ran to kwestia indywidualna - u jednego idzie to szybciej a u drugiego wolniej, dlatego napisałam "kilka miesięcy" a nie podałam jakąś konkretną wartość, bo uważam, że jest bardzo indywidualna.
    Zajście "wkrótce po" zapewne może utrudniać pełne wygojenie się rany. Ale ani 4 lata po ani 2 ani nawet rok to nie jest "wkrótce po".
  • Pewnie ze nie :bigsmile:
  • Mi to jeszcze takie złe pytanie chodzi po głowie: czy słynna grubość blizny po cc przekłada się tak prosto na rzeczywistą wytrzymałość macicy na skurcze czy rozciąganie? Bo nie wydaje mi się to takie proste, ale lekarze przywiązują do tego taką wielką wagę...
    Za 5 tyg. będą mnię sprawdzać, czy się nie rozpadam... O.
  • Lila - będzie dobrze!!! Dzidzia jest dzielna i sobie poradzi!!!!!!!!
    +++
  • @ Lila
    Czy ja dobrze słyszę? Dawno mnie nie było, więc możliwe, że mi umknęło... A w watku "przy nadziei Cię nie ma". Który to tydzień Jeszcze Ci nie gratulowałam, a więc niniejszym to czynię. I zdrówka życze!!! Niech dobry Bóg chroni twoją Dziecinę.
  • @Lila - 12. tydzień i już masz zdiagnozowany jakiś defekt łożyska? Bardzo mnie to zaskoczyło. Toż to łożysko dopiero się tworzy... Mam nadzieję, że wraz z rozwojem ciąży sytuacja będzie się poprawiać.
  • Dzięki Kerima za pytanie, też mnie to zastanawia.
    Lila piszesz, że się naczytałaś, to teraz nie czytaj, tylko zaufaj.Będzie dobrze,wierzę,mimo, że wiara słaba.
    [cite] Katarzyna:[/cite]Kobiety - a tak na chłopski rozum - jak długo rana może się zabliźniać? Nie koniecznie taka na macicy - jakakolwiek rana. Czy na prawdę wierzycie w to, że im dłużej, tym lepiej się zabliźni? Jasne, że potrzebuje trochę czasu do porządnego zagojenia (kilku miesięcy, jeśli nie było żadnych powikłań w gojeniu) ale jak już się zagoi, to ten dodatkowy czas już nic nie zmienia - co się miało zagoić, to się zagoiło, a jak się zagoiło źle (bo na przykład było źle połatane) to już kolejne lata nic nie zmienią.

    No właśnie, ale czy zabliznianie, gojenie nie ma wpływu na kolejne cc myślę tu o 5,6 a nawet 7cc?
  • @Lila - mi, z kolei, głupio pytać, bo jak ktoś pisze tak nie wprost tylko enigmatycznie o "nieprawidłowościach łożyska" to przypuszczam, że nie ma ochoty problemu upubliczniać i pytać trochę nie wypada, żeby nie wyjść na wścibską babę :wink:
    A do rzeczy przechodząc, błoniasty przyczep pępowiny może być problemem ale wcale nie musi. Ja to widziałam tylko na sali porodowej już po porodzie (bo USG nie robię :wink:) u mam, które miały ten problem niezdiagnozowany w czasie ciąży - po prostu, rodziło się łożysko, patrzymy, a tu błoniasty przyczep. Całą ciążę było OK, poród OK, maluch zdrowy i do tego przyczep błoniasty. Z ostatnich praktyk kojarzę dwa takie przypadki - jeden w ciąży pojedynczej a drugi w bliźniaczej.
    Myślę więc, że trzeba wierzyć, że mimo błoniastego przyczepu wszystko będzie w największym porządku i w planowanym czasie urodzisz zdrowego słodkiego bobasa :smile:
    Jeśli interesują Cię jakieś konkrety na temat tej przypadłości (ryzyko, na co zwrócić uwagę w czasie ciąży i porodu itp.), to pisz na priva, żeby nie było, że tu straszę inne mamy jakimiś komplikacjami :wink:
  • [cite] _Joanna _:[/cite]Trochę obok tematu (ale tylko trochę):
    Jak Wy to robicie, że rodzicie takie duże dzieci? bierzecie w ciąży jakieś witaminy, albo suplementy, czy co?

    no właśnie, duże dzieci, ekhem, kurza melodia....:by:
    ja niewiem skąd u nas takie giganty się rodzą, Sara 3960, Tereska się uchowała jedynie w "normie" - 3760 no i Marysieńka - kawał babeczki 4190.
    Ani po mnie, drobna żem kobieta, co prawda teraz mam rozmiar 42 ale 165cm wzrostu, mąż 175cm wzrostu i szczuplutki jest, nawet po naszych wagach przy urodzinach się nie ma jak odnieść - ja wcześniaczek 2340, mąż z bliźniaków, z bratem po 2500g ważyli - skąd te babeczki duże u nas?
    witaminy a i owszem brałam, skrupulatnie przy 1 ciąży - potem przy 2 i 3 jak sobie przypomniałam, co 2,3 dzień.

    Położna na kasprzaka się śmiała,że przy 5 porodzie to dzidzia 5 kg będzie ważyć:dl:
  • a apropo porodu - normalnie jak sobie pzypomnę to mi się śmiać chce:bigsmile:
    wody mi się po 10 zaczęły sączyć, ale skurczy regularnych ani widu ani słycu - myślę sobie, po co ja będę na kasprzaka jechać jak nie mam regularnych skurczy, podłączą mnie od oxy i po co mi to? więc sobie na tych moich mocnych acz nieregularnych skurczykach zrobiłam obiad - jeszcze się zdążyłam sama nastraszyć, bo przypomniałam sobie "straszenia" innych, że to trzeci poród i może być błyskawicznie i żeby nie lekceważyć żadnych objawów porodowych tylko szybko do szpitala - byłam w pewnym momencie sama w domu, mąż w Kościele, opiekunki do dzieci nie ma i strach "kurka zaraz pewnie w domu urodzę!!!"

    ale mąż wrócił, zdjedliśmy obiad, opiekunka na 15 dojechała a regularnych skurczy jak nie bło tak nie ma:shocked:
    się rozgadaliśmy z opiekunką, zapomnieliśmy że rodzimy:wink:
    no ale w końcu trza było jechać.

    jak mnie wytrzęsło na naszych polskich drogach to mi się błyskawicznie zrobiły skurcze co 4 min!!
    o 16:30 już miałam skurcze co 2 minuty, połaziliśmy z mężem na porodówce, która cała była dla nas bo nie było żadnej rodzącej.
    potem się sama z przyjemnością położyłam na tym okropnym łóżku porodowym bo już te skurcze były tak mocne że nie byłam w stanie już stać, a co dopiero chodzić.

    jeszcze mnie położna pod prysznic chciała wypchnąć ale już nie dałam rady pójść.
    za moją zgodą przebiła pęcherz, kilka mocnych skurczy i zaczęły się parte - ciężko bylo bo Marysia wyjść nie chciała:bigsmile:
    trochę ją tam na siłę musieli wypchać bo utknęła, grubasek:bigsmile:
    a przed 18 była już z nami:bigsmile:

    poród miałam szybki, konkretny i nie dający chwili na odpoczynek i chyba najbardziej go odczułam - następną dobę jeszcze chodziłam zgięta w pół bo mnie klatka piersiowa od wysiłku bolała:shocked:
    no i jak zwykle sporo krwi straciłam, dodatkowo urodzenie takiego giganta sn pozostawiło po sobie swój ślad - obustronne pęknięcie szyjki, dodatkowo przyplątał mi się stan zapalny endometrium, więc jutro mnie czeka kontrola w szpitalu.:devil:
    ciekawe jak to się odbije na przyszłych ciążach,:confused:
  • [cite] Agnieszka82:[/cite]
    ciekawe jak to się odbije na przyszłych ciążach,:confused:
    Szalona kobieta! Już o następnych myśli:bigsmile:
  • [cite] Małgorzata32:[/cite]
    [cite] Agnieszka82:[/cite]
    ciekawe jak to się odbije na przyszłych ciążach,:confused:
    Szalona kobieta! Już o następnych myśli:bigsmile:

    no właśnie Małgosiu, cosik się mię na mózg już rzuciło - ledwo urodziłam a już mi chodzą następne dzieci po głowie:crazy:
  • Szczerze podziwiam i po części rozumiem:bigsmile:
  • Właśnie a jak z Pro Mamą? udało się naturalnie czy cc?Nigdzie nie wyczytałam.
  • mam nadzieję, że się nie obrazi Pro Mama że napiszę za nią - jednak było cc
  • I tak gratulacje dla Pro Mamy, pozdrów ją od nas. Dzielna dziewczyna, naprawdę- 5 cesarka to jest naprawdę coś. Ważne, że wszyscy cali i zdrowi.
  • 5? ja myslałam,że trzecia.Jeśli mylę się to wybaczcie.A były chociaż próby naturalnego porodu?
  • Może mi się coś pokićkało ?
  • 3 cc...
    walcze z rozdartym sercem, bo chyba nie bardzo bede mogla sie tutaj odnalezc...
    pragnelismy z mezem duzej rodziny... zostaja nam kalendarzyki, szklanki wody i lek ... unikanie siebie i moje nocne wycie ... bo marze o kolejnych dzieciach.

    ot cala filozofia
  • ProMamo. Niedawno rozmawiałam z prof. Chazanem m.im nt podejścia lekarzy do wielodzietności i kwestii cc. Dla niego to nie stanowi żadnego problemu. Ma w swojej praktyce pacjentki po znacznie wiekszej ilości cc niż 3. Zdarza się, że "ratuje z opresji" takie kobiety, które są mu podsyłane nieraz z bardzo odległych zakątków kraju.

    Jest więc nadzieja!
  • Też tak myślę ! ProMamo , nie trać ducha !
  • Poczytaj Promamo wątek o porodzie sn po cc który jest na forum o porodach domowych. Dużo się można dowiedzieć. Mimo, że ja cc nie miałam, to mnie b. zaciekawił.
    rorum pd
    Tam dziewczyny dyskutują o porodzie domowym po cc, ale nie sugeruj się tym. W ogóle wątek jest długi i rozwleczony.
  • Dziewczyny ogromnie Wam dziekuje!

    Czasami mysle, ze w temacie cc i porodow po cc przeczytalam juz wszystko.
    W szpitalu bylo strasznie, nie chce oposywac dialogow - ale uwierzcie mi, to czego sie nasluchalam bylo ponizej krytyki.

    I nawet lekarz stwierdzil ze w zasadzie w usa rodza o 10 razy przez cc - ponoc nawet 13 cc kobieta miala i nic jej nie jest.
    Z prof Chazanem rozmawialam przed 2 cesarka - dopingowal mnie do porodu sn, o ktory zreszta wtedy tez walczylam, ale nie mialam wiedzy na ten temat [gdybym miala to zapewne bym urodzila, a nie dala sie zmanipulowac]
    Wtedy prof powiedzial, ze po 2 cc nie bedziemy juz rozmawiac o porodzie sn.
    Po roku okazuje sie ze sam sie podpisal pod dokumentem w ktorym traktuja o porodzie sn po 2 cc !!!!!!!!
    kiedys mozna bylo miec 1 cc- potem w czasach prl 2 cc - teraz max 3 cc

    zobaczymy co bedzie dalej
  • Bez przesady, nie ma "urzędowej" granicy, ile cesarek można mieć. Są kobiety, które z różnych (z reguły złożonych) powodów ciągle muszą poprzestać na jednym dziecku, są kobiety po więcej niż 3 cesarkach, które mają się świetnie (i ich dzieci też).
    To tak sobie sama piszę, bo mi Katarzyna wymierzyła miednicę i wyszło, że lekarze jednak nie zmyślali z tym ścieśnieniem:wink:
  • @Aga - dokumentu nie ma ale jest specyficzne mentalność lekarzy a to chyba nawet gorsze:confused:
  • Czyli księstwo udzielne w kolejnej odsłonie?

    Ale jak to przeprowadzić w praktyce? Kobieta nie słoń, po mniej więcej 9 mies. rodzi. To co, odeślą? Gdzie? W krzaki? Na niemiecką służbę zdrowia psioczę, ale tu przynajmniej się cieszą, pole do popisu i wykazać się można i takie tam:wink:
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.