Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

KOBIETY PO CESARSKIM CIĘCIU

13031333536117

Komentarz

  • To zależy od szpitala, ja każde dziecko na pierwszą noc po porodzie oddaję na oddział, żeby się wyspać (pierwsze sami mi zabrali) z zapytaniem, czy chcę żeby na karmienie donieść (TAK). Zresztą moje dzieci odsypiają porody i nie spieszy im się do jedzenia. Ze mną na sali była Pani po drugiej cesarce, przynajmniej ze 4 razy przychodziła położna sprawdzić czy czegoś nie potrzeba, w ciągu dnia na każde zawołanie. Są i takie szpitale i świetne położne. Już pomijając to, ze dziecko nie przebrane nie miałoby miejsca. Polecam Szpital Kolejowy w Katowicach
  • Ja też widziałam, jak dziewczynie z mojej sali po cc położna serdecznie poradziła się wyspać (pierwszej nocy) i zabrała dziecko, obiecując, że na karmienie doniesie (i doniosła, ale po paru dobrych godzinach, bo mały też odsypiał. Dziewczyna rano wstała wzmocniona, synka jej od razu przywieźli (zadowolonego, czyściutkiego)...
    Okropne jest to, co piszesz, Promamo. Jakby się wszystko sprzysięgło... Naprawdę współczuję.
  • [cite] ganna4:[/cite]Takie moje trzy grosze: urodziłam trójkę sn. 6 lat temu miałam operację ginekologiczną i od tego czasu chylę czoła przed matkami rodzącymi przez cc. I myślę,że te kobiety, które Promamie kazały się cieszyć , że bólu nie zaznała, nie wiedzą , o czym mówią. Pierwszy poród miałam dłuuugi, ale nie zamieniłabym się na rewelacje pokrojonego brzucha. Jak w takich warunkach wstawać do malucha, karmić? :bt:
    Własnie...

    Mnie brzuszek boli non stop przy byle kichaniu... przy zmianach pozycji, kaszlu....
    Świezo po cesarce zwykłe wytarcie nosa to nie lada wyzwanie...

    Co mnie ominęło to fakt, ale co w zamian dostałam, to zrozumie tylko ten, kto to przeszedł :bigsmile:
  • [cite] ProMama:[/cite]... a dziecko placze. Zabraly mi polozne syna - chociaz prosilam by go zostawily, pomimo tego ze jeszcze mialam cewnik i nie podnosilam jeszcze glowy.
    Maz naszykowal mu pieluchy, kremy itp
    W nocy slyszalam jak placze, obiecalam sobie ze 3 raz nie chce tego przechodzic. Nie moglam spac, on mnie potrzebowal, a ja nie moglam sie ruszyc, zeby mu pomoc, a jak pytalam czy to moje dziecko placze, to wmawiano mi ze nie!
    Tylko on byl tam sam jeden! Ku***********
    Rano maz pobiegl po niego, a syn mial to samo ubranko, ta sama pieluche, kupa za kupa, pupa purpurowa...
    Pomoc :bigsmile: Dziekuje za taka pomoc! :cry:

    O Jezu..
    To ja teraz wiem czemu mój szpital ma certyfikat "Szpital Przyjazny Matce i Dziecku".
    Tam nie ma mowy o takim czymś, współczuje z całego serca.....

    Wstawanie do dziecka po cesarce? Opanowałam technike zwlekania sie z lozka bez udzialu miesni brzucha...
    A w domu to mi małżonek dzidziusiów podaje za każdym razem, kochany chłop!
  • Ja dostałam małego do pełnej opieki (do łożka!) jakieś 1,5 h po operacji. Po 12 h kazali mi wstać z łóżka Pomoc ograniczała się do kąpania dzieci (wszystkich, po sn i cc), ale odbywało się to w taki sposób, że wolałabym robić to sama. Poza tym przewijanie, przebieranie, karmienie (a u mnie chodzenie co 3 h do dyżurki po mleko) - wszystko robiłam od razu sama. W sumie to byłam zadowolona z takiego rozwiązania, choć potem większość osób, którym to opowiadałam, przekonana, że to normalna praktyka (w końcu tyle trąbi się o room-in), pukała się w głowę.
  • Ja sama musiałam prosić o maleństwo, bo pielęgniarki chciały bym odpoczywała,
    Podawały mi je, kiedy płakało - kiedy prosiłam o odetchnięcie, bo kolka czy coś, a ja niepełnosprawna... - zabierały. I słyszałam, ze malenstwo sie uspokajalo (potem pytalam jak to robią i demonstrowały (noszenie dziecka przewieszonego przez ramie lub tp...) w czasie opieki nad pozostałymi.
    Nie czułam sie przeciążona, juz sie skonczył czas lezenia plackiem 2 dni po znieczuleniu, zreformowali.
    Dzieciatko było ze mną prawie non stop i dało sie :smile:
  • W sumie każdy szpital ma własną politykę w tym zakresie - warto się wcześniej dowiedzieć, jeśli w ogóle istnieje możliwość wyboru szpitala. No i zakres pomocy pielęgniarek zależy w dużej mierze od "obłożenia" oddziału - czyli w praktyce w popularnych szpitalach, w dużych miastach pomoc może być minimalna albo żadna.
  • [cite] Kerima:[/cite]No i zakres pomocy pielęgniarek zależy w dużej mierze od "obłożenia" oddziału - czyli w praktyce w popularnych szpitalach, w dużych miastach pomoc może być minimalna albo żadna.

    Noooo, normy mają tak nasztancowane, że nie mają kiedy załadować i z pustą taczką biegają... :confused:
    Nie przesadzałabym z tym obłożeniem - ważniejsza jest kultura, życzliwość i zwyczaje panujące w danej jednostce. Po prostu są miejsca, gdzie nie trzeba się wysilać (jako personel) oraz takie, gdzie położne przejmują się swoją pracą. I nie musi to mieć nic wspólnego z obłożeniem :sad:
  • ProMamo - współczuję takich przejść, dla mnie to wprost nie do pomyślenia i nie mogę prawie że uwierzyć, że są jeszcze takie szpitale...!
  • Może tak, Kasiu...
    Ja trochę próbuję pocieszać samą siebie i nie nakręcać się, że wokół samo zło, na które nie mam wpływu, bo raczej nastawiam się na powtórkę z rozrywki, czyli drugie cc... Już wolę być zależna od "obłożenia" szpitala w danym dniu niż humorów i tak wiecznie niezadowolonego personelu...
  • Rodziłam na Polnej w Poznaniu ok 6 lat temu. Był straszny tłok. Prawie cały pierwszy okres porodu chodziłam i jęczałam na korytarzu bo nie było wolnej sali porodowej. Jak już się sala znalazła to zaraz przebili pęcherz żeby szybciej szło. Całe szczęście nie podali oksytocyny bo bym chyba zwariowała. Po porodzie cały dzień leżałam na sali poporodowej bo połozniczy zawalony. Potem przeniesiono mnie z dzieckiem na salę gdzie kobiety były bez dzieci a jednej właśnie umarło dziecko.
    Tamta kobieta opłakiwała swoje dziecko a moje całą noc płakało nad Jej uchem. Dopiero na trzeci dzień ulokowali mnie w sali gdzie kobiety miały dzieci przy sobie.
  • Kilo zrozumienia dla matki w żałobie..... koszmar.... zamiast na ginekoloogię kobietę przenieść..... chociaż..... już nie wiem co lepsze....... :sad:

    Troche sie boje hospitalizacji z tego wzgledu, ze ordynator mi ostatnio na do-widzenia powiedzial, ze juz "nie chce mnie tu widziec" - z racji nawału komplikacji
  • Wprawdzie zbyt przykrych przejść na porodówce nigdy nie miałam, ale jedną historię musze Wam opowiedzieć.:bigsmile:
    Otóż, gdy urodziłam Zuzię położono mnie jako pierwszą na pięcioosobowej sali.
    Ja - prawie 46 lat i szóste dzieciątko - dla przypomnienia. :bigsmile:
    I kogo wiozą drugiego na moja salę...???
    Złośliwi, czy co...?
    Czternastolatkę z córeczką...!!!
    Może był to przypadek, może nie... Nie wiem... Ale do dzisiaj wzbudza to mój uśmiech...
    Pasowałyśmy do siebie naprawdę... :bigsmile:
  • edytowano listopada 2015
    .
  • ProMamo, gdzie rodzilas w Krakowie?
    To jakiś koszmar jest co piszesz ...
  • Dla mam, które mogą, polecam dyskusję (w dużej mierze ze względu na prelegentki), która odbędzie się w ramach Tygodnia Bliskości w fundacji Sto Pociech przy klasztorze dominikanów na Freta:

    Sto Pociech ul. Freta 20/24a, w podwórzu, mapka na www.stopociech.pl
    13-15

    Narodziny â?? dobry start. Czym jest udany poród i jakie ma znaczenie; poród rodzinny, domowy, szpitalny? Rozważania i dyskusja
    Wśród zaproszonych gości m. in. Magda Bylka-Górska, Katarzyna Karzel, Izabela Komosa, Monicus
    Dyskusję moderuje Maria Ryll
    Zapisy chusty@stopociech.pl
    Bezpłatne

    Gdy spotykamy się co tydzień w gronie Kangurowych mam, a także na wielu innych babskich spotkaniach, rozmowa zawsze skręca do tego tematu.
    Jest w porodzie siła, która albo nas wzmocni, albo osłabi, i to czasem na długie miesiące.
    Dlatego w Tygodniu Bliskości nie mogło zabraknąć czasu poświęconego specjalnie rozważaniom w tej tak istotnej kwestii!
    Spotkamy się w gronie pasjonatek porodów, by wspólnie zastanowić się:
    - czy i jak zdefiniować udany poród
    - i czemu to tak ważny czas
    - co to poród rodzinny, domowy, szpitalny
    - dlaczego nie mamy suwaków na brzuchach, czyli coś o cięciu cesarskim

    W trakcie spotkania pokaz fragmentów filmu "Narodziny, jakie znamy".
  • Kerima to w ten weekend???


    Monia6 pytalas o rok odstepu, pamietasz?
    Prof Chazan mowi o 6 tygodniach od porodu[cc].
  • W ten weekend niestety...
  • Moja znajoma widziała ten film i bardzo poleca!!!
  • Arleta masz czynny telefon???
  • A ja myslałam zeby w POznaniu na Polnej rodzic...i juz teraz nie wiem...po tym co AleksandraB napisała to nie za fajna perspektywa, wiadomo rózne moga byc doświadczenia. Czy ktos moglby polecic jakis szpital w Poznaniu?
  • telefon mam ale nie zawsze przy sobie i tu cały problem
  • [cite] Kerima:[/cite]Dla mam, które mogą, polecam dyskusję (w dużej mierze ze względu na prelegentki), która odbędzie się w ramach Tygodnia Bliskości w fundacji Sto Pociech przy klasztorze dominikanów na Freta:

    <i>Sto Pociech ul. Freta 20/24a, w podwórzu, mapka na www.stopociech.pl
    13-15

    może wiecie czy w lubelskim organizowane są takie spotkania?
  • Trzeba szukać przez klubkangura.pl
  • Kerima dziękuję

    niestety w lubelskim takich spotkań nie ma:sad:
    najbliżej mam do Warszawy, ale to mimo wszystko za daleko:sad:
  • Hallooo!!!! Czy jest ktos kto mi poradzi gdzie w Poznaniu rodzic?? bo ja zdaje sie tam bym musiala a nie znam tamtejszych szpitali... no poradzcie prosze:shamed:
  • Może zadzwoń na Polną i spytaj czy mają tłok?
    Jak rodzisz kolejne dziecko i masz doświadczenie w karmieniu piersią oraz pielęgnacji noworodka to Polna może być.
    Tak samo, jeśli istnieje większe ryzyko powikłań u Ciebie lub dziecka. Mają świetny oddział neonatologiczny. Wiem, bo córka miała fototerapię.
    Szpital jest bogatszy niż inne, jest wyremontowany, sale są trzyosobowe, w każdej jest osobna łazienka. Do porodu nie potrzeba nic oprócz dokumentów.
    Jest tam pełno studentów.
    Szpital jest ogromny i łatwo się tam zgubić. Oddział neonatologiczny jest daleko od położniczego.

    Trzeba umieć wymagać od personelu poszanowania swoich praw, szczególnie jak wszyscy są zabiegani.
    Ja, jak tam rodziłam pierwsze dziecko, byłam cichą przestraszoną myszką i bardzo źle na tym wyszłam.
    Innych szpitali w Poznaniu nie znam.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.