No tylko nie zawsze i nie u każdego występują skurcze. Marleństwo, na razie niczym się nie martw, będziesz wiedziała , że to już, a na razie wyluzuj się.
@marleństwo, Akurat lepiej nie życzyć odchodzenia wód bez skurczy. A poród to piękne przeżycie. Tylko rozglądnij się dobrze za takim szpitalem, który odpowiada Twoim wyobrażeniom. Myślicie o szkole rodzenia? Dobra może pomóc.
[cite] ruda megi:[/cite]Odejdzie Ci woda to będziesz wiedziała, że masz poród:bigsmile:
Zdaje się, ze większość porodów zaczyna się od nasilającej się akcją skurczową. Tylko część od odejścia wód płodowych.
Tak czy siak się tego nie przeoczy choc przed pierwszym porodem tez się nad tym zastanawiałam :bigsmile:
Najważniejsze to faktycznie się teraz wyluzować i wyspać :cool: No i chociaż się nie wie jak to jest, to po prostu się "nastawić"na poród, a ciało będzie wiedziało jak się zachować :bigsmile:
nie chcę już zaśmiecać wątku swoim problemem, bo to wątek o cc, choc to tez poród..No w każdym razie dziękuję kobietki za sugestie i wsparcie. NIestety nie pracuje i mam za duzo czasu na myślenie, potrzebuje sie wygadac - to mi pomaga poukładc mysli.
Dobra, wiem już co robic. DZIEKI
Lila, Pro Mama, jeśli o mnie chodzi to przekładam sie na bok w strone skraju lozka, sciagam nogi na dol...... potem podpieram sie rekami o lozko z tego boku...... i silą miesni rąk nie napręzając brzucha siadam...... potem wstac jest latwo
[cite] Marleństwo:[/cite]Marynia to Ty masz chyba świętą cierpliwość. Ja mam rodzic po raz pierwszy i strasznie to przeżywam,w ogóle zastanawiam sie czy rozpoznam ten własciwy moment:shocked:wiem...to zabawne, szczegolne dla wielodzietnych mam, które wszystko o porodach maja w malym palcu
Wody niekoniecznie muszą odejść na początku. Miarodajne są skurcze, ale to się jakoś wie, że to już te skurcze. Porodu nie przeoczysz
Bardziej słuchaj siebie i swojego ciała niż tego co piszą w poradnikach i co doradzają inni.
U mnie pierwszy poród rozpoczął się właśnie od odjeścia wód. Też się wcześniej zastanawiałam, że mogę przeoczyć ten moment. Słyszałam wcześniej, że są kobiety, które nie poznały, że odeszły im wody płodowe itp, itd. Ale jak rano obudziłam się i wstałam z łóżka, jak wody odeszły, to nie miałam żadnych wątpliwości, że to wody płodowe. Musiałam pożyczyć od sąsiadki z łóżka obok podpaski, bo wkładka okazała się zbyt mała :bigsmile:
Drugi poród miałam indukowany oksytocyną. I dopiero ja akcja porodowa była już zaawansowała, położna przebiła mi pęcherz, żeby wody odeszły, żeby przyśpieszyć poród.
A przy trzecim porodzie to mnie już od razu powieźli na stół.
Spokojnie, na pewno rozpoznasz ten moment. Wsłuchuj się w siebie i bądź spokojna
[cite] Monia6:[/cite]Lila, Pro Mama, jeśli o mnie chodzi to przekładam sie na bok w strone skraju lozka, sciagam nogi na dol...... potem podpieram sie rekami o lozko z tego boku...... i silą miesni rąk nie napręzając brzucha siadam...... potem wstac jest latwo
Tak samo robiłam :bigsmile:
Przekręcałam się ostrożnie na bok w stronę krawędzi łóżka, i opierając się na rękach opuszczałam najpierw nogi, potem podnosiłam się do siadu (cały czas utrzymując cały ciężar ciała na rękach), a potem to już - tak jak napisałaś - z siadu łatwo wstać :clap:
[cite] Monia6:[/cite]Lila, Pro Mama, jeśli o mnie chodzi to przekładam sie na bok w strone skraju lozka, sciagam nogi na dol...... potem podpieram sie rekami o lozko z tego boku...... i silą miesni rąk nie napręzając brzucha siadam...... potem wstac jest latwo
Tak samo robiłam :bigsmile:
Przekręcałam się ostrożnie na bok w stronę krawędzi łóżka, i opierając się na rękach opuszczałam najpierw nogi, potem podnosiłam się do siadu (cały czas utrzymując cały ciężar ciała na rękach), a potem to już - tak jak napisałaś - z siadu łatwo wstać :clap:
ja chyba też tak wstaje, nie zwracałam na to uwagi do tej pory...
Lila, ja myślę sobie zawsze tak, że to minie-ból,placzę niekiedy, zaciskam zęby i wstaję rady innej nie ma.Póki co jakoś trwale zachowało mi sie kłucie w kręgosłup i na samą myśl niedobrze mi sie robi-choć zawsze mogę dzieciątko zobaczyć.
Wiem- nie roztkliwiam się nad sobą, to od fizycznej strony,a psychika trochę siada -nie ukrywam,dlatego pozwalam sobie na popłakiwanie od czasu do czasu.
Drogie cesarzowe z Wrocławia i okolic, na prośbę Arletty także i tu zamieszczam info o odnalezieniu się we Wrocławiu katolickiej ginekolog, dzięki naszej niezastąpionej Monie. Ginekolog ***, wszystkie namiary są w wątku o ginekologu pro-life we Wwiu: http://wielodzietni.org/?CommentID=195894
[edit: w związku z nasilonym ostatnimi czasy trollingiem wykasowałem dane osobowe i kontaktowe Pani Dr, w razie potrzeby proszę o kontakt na priv - knrdsk1 [at] wp.pl]
Na razie jestem mamą jednego chłopczyka urodzonego przez planowane CC. Wiem, że wszystkie nasze dzieci urodzą się przez CC. Plany są na czwórkę i tak często się zastanawiam czy się uda tyle cesarek na mnie przeprowadzić. Ostatnio rozmawiając z mężem zażartowałam, że mogłyby się bliźniaki trafić i byłaby wtedy piątka. Ale to tylko nasze plany.
CC miałam ze znieczuleniem podpajczynówkowym czyli w kręgosłup, widziałam dzidzię, ale słabo, bo mam dużą wadę wzroku, a mi okulary zabrali :devil:, a poza tym to się wystraszyłam, bo Mały nie płakał, zero reakcji do czasu, aż straciłam przytomność.
W szpitalu w którym leżałam dziecko zostało zabrane na pierwszą noc, a następnego dnia i tak już do końca pobytu w szpitalu był ze mną to była niesamowita motywacja do podnoszenia się z łózka. CC nie jest takie straszne piszę to po 3 miesiącach.
No to ja pozwolę sobie zapytać o wasze znieczulenia przy cc - mnie straszono, że po kilku cc z podpajęczynówkowym to będę miała nieźle zrąbany kręgosłup, który z czasem się na mnie zemści bólem. Ale przyznam, że nigdzie nie znalazłam potwierdzenia tej informacji.
Kręgosłup co prawda rąbie mnie równo, ale nie wiem czy to z powodu trzech znieczuleń w ciągu trzech lat (3 razy cc co 16 miesięcy). Bardziej dał mi po porodach popalić ból głowy.
Czy słyszałyście coś o skutkach ubocznych takich znieczuleń?
Moniko, ja mialam bardzo drastyczne przejscia teraz ze znieczuleniem.
Boli mnie bardzi kregoslup, a slad po znieczuleniu mam - plama brazowa na kregoslupie. Bol glowy lekko mija.
Sama juz nie wiem co lepsze czy zzo czy ogolne.
Właściwie dobrze byłoby się dowiedzieć czy za 20 lat czeka mnie wózek, chyba ze umrę wcześniej
Z drugiej strony, cieszę się, że nie myślałam o tym zbyt intensywnie, bo nie byłoby dzieci.
Faktycznie jest coś takiego jak ból w kręgosłupie nękający kobietę przez wiele lat.
Sama mam coś takiego i jest to nieprzyjemne. Właściwie to jeszcze jeden argument za tym, żeby nie robić cesarek tam gdzie nie trzeba.
Ale jak zauważyła Arletta gdybyśmy się tym przejmowały nie miałybyśmy dzieci.
ja miałam znieczulenie ogólne i Zzo. Po ogólnym trochę dłużej dochodziłam do siebie. Po Zzo, nie miałam problemów z bólem krzyża, teraz, (po ponad 4 latach od cc) też nie mam.
miałam 2 podpajęczynówkowe do cc, a wcześniej 2 zzo do kolana i jako żywo na wózek się nie wybieram. Głupie straszenie ktoś uprawia, sorry, ale strasznie mnie takie coś wnerwia, albo się ma jakąś wiedzę, albo siedzieć cicho, a nie kobiety zestresowane operacją straszyć. To tak a propos cytowanej tu osoby od tego zrąbania kręgosłupa. Doświadczony anestezjolog robi to rutynowo w ilości kilkudziesięciu tygodniowo, oczywiście, że można mieć pecha, ale to można w końcu przy wszystkim, we własnej kuchni można np. biodro złamać, co jeszcze nie jest powodem, żeby ludzi straszyć, ze gotując zupę trafią na wózek.
Aga mi to co przeszlam wystarczy by srac po gaciach na sama mysl o klejnym znieczuleniu w kregoslup. Po nocach mi sie to sni i przypomina ciagle, az zeby mnie bola. Jednak gdybym o tym wozku przeczytala przed porodem, to nie wiem czy bym dala sie dotknac...!!!!!!!!!!!!!!
Fajnie nastraszyc, zeschizowac - a potem miec z tego ubaw. Znam takich ludzi.
ja miałam 2 cesarki i 2 porody naturalne, przy pierwszej cesarce był mój mąż- 2 razy znieczulenie w kręgosłup...bóli kręgosłupa nie mam...dzięki Bogu...najgorsza dla mnie zawsze była pierwsza doba po, wtedy to plecy bolały mnie niemiłosiernie
powodem obu cesarek była spora waga maluszków(syn-3860, córka 3900)...zanim zrobili mi cięcie z 6 h próbowałam rodzić naturalnie, wymęczona byłam okrutnie więc decyzję o cesarce przyjęłam jak wybawienie
jestem wkurzona tylko na lekarza, który prowadził mnie w ostatniej ciąży, że nie oszacował wcześniej wagi dzieciątka, dzięki temu mogłabym uniknąć tylu godzin cierpienia...
Dziwne... Moja najmłodsza córeczka miała 4,100 w chwili urodzenia. Wiadomo było, że jest spora już wcześniej... Nikt nawet słowem nie wspomniał o cc...
Czy waga była jedynym wskazaniem do cc...? Może było coś jeszcze...? Pytam, bo rok temu sama obawiałam się, że skończy się cc - wiadomo mój wiek i waga dzieciątka...
Komentarz
Akurat lepiej nie życzyć odchodzenia wód bez skurczy. A poród to piękne przeżycie. Tylko rozglądnij się dobrze za takim szpitalem, który odpowiada Twoim wyobrażeniom. Myślicie o szkole rodzenia? Dobra może pomóc.
Zdaje się, ze większość porodów zaczyna się od nasilającej się akcją skurczową. Tylko część od odejścia wód płodowych.
Tak czy siak się tego nie przeoczy choc przed pierwszym porodem tez się nad tym zastanawiałam :bigsmile:
Najważniejsze to faktycznie się teraz wyluzować i wyspać :cool: No i chociaż się nie wie jak to jest, to po prostu się "nastawić"na poród, a ciało będzie wiedziało jak się zachować :bigsmile:
Dobra, wiem już co robic. DZIEKI
Drugi poród miałam indukowany oksytocyną. I dopiero ja akcja porodowa była już zaawansowała, położna przebiła mi pęcherz, żeby wody odeszły, żeby przyśpieszyć poród.
A przy trzecim porodzie to mnie już od razu powieźli na stół.
Spokojnie, na pewno rozpoznasz ten moment. Wsłuchuj się w siebie i bądź spokojna
Przekręcałam się ostrożnie na bok w stronę krawędzi łóżka, i opierając się na rękach opuszczałam najpierw nogi, potem podnosiłam się do siadu (cały czas utrzymując cały ciężar ciała na rękach), a potem to już - tak jak napisałaś - z siadu łatwo wstać :clap:
Wtedy brzuch był podtrzymany a sila odśrodkowa przy kulaniu mnie sadzała
8 tyg po cc, brzuch boli... nie mam nadal czucia:sad:
ja chyba też tak wstaje, nie zwracałam na to uwagi do tej pory...
Lila, ja myślę sobie zawsze tak, że to minie-ból,placzę niekiedy, zaciskam zęby i wstaję rady innej nie ma.Póki co jakoś trwale zachowało mi sie kłucie w kręgosłup i na samą myśl niedobrze mi sie robi-choć zawsze mogę dzieciątko zobaczyć.
Wiem- nie roztkliwiam się nad sobą, to od fizycznej strony,a psychika trochę siada -nie ukrywam,dlatego pozwalam sobie na popłakiwanie od czasu do czasu.
[edit: w związku z nasilonym ostatnimi czasy trollingiem wykasowałem dane osobowe i kontaktowe Pani Dr, w razie potrzeby proszę o kontakt na priv - knrdsk1 [at] wp.pl]
CC miałam ze znieczuleniem podpajczynówkowym czyli w kręgosłup, widziałam dzidzię, ale słabo, bo mam dużą wadę wzroku, a mi okulary zabrali :devil:, a poza tym to się wystraszyłam, bo Mały nie płakał, zero reakcji do czasu, aż straciłam przytomność.
W szpitalu w którym leżałam dziecko zostało zabrane na pierwszą noc, a następnego dnia i tak już do końca pobytu w szpitalu był ze mną to była niesamowita motywacja do podnoszenia się z łózka. CC nie jest takie straszne piszę to po 3 miesiącach.
Kręgosłup co prawda rąbie mnie równo, ale nie wiem czy to z powodu trzech znieczuleń w ciągu trzech lat (3 razy cc co 16 miesięcy). Bardziej dał mi po porodach popalić ból głowy.
Czy słyszałyście coś o skutkach ubocznych takich znieczuleń?
Boli mnie bardzi kregoslup, a slad po znieczuleniu mam - plama brazowa na kregoslupie. Bol glowy lekko mija.
Sama juz nie wiem co lepsze czy zzo czy ogolne.
Z drugiej strony, cieszę się, że nie myślałam o tym zbyt intensywnie, bo nie byłoby dzieci.
Sama mam coś takiego i jest to nieprzyjemne. Właściwie to jeszcze jeden argument za tym, żeby nie robić cesarek tam gdzie nie trzeba.
Ale jak zauważyła Arletta gdybyśmy się tym przejmowały nie miałybyśmy dzieci.
Fajnie nastraszyc, zeschizowac - a potem miec z tego ubaw. Znam takich ludzi.
jestem wkurzona tylko na lekarza, który prowadził mnie w ostatniej ciąży, że nie oszacował wcześniej wagi dzieciątka, dzięki temu mogłabym uniknąć tylu godzin cierpienia...
Czy waga była jedynym wskazaniem do cc...? Może było coś jeszcze...? Pytam, bo rok temu sama obawiałam się, że skończy się cc - wiadomo mój wiek i waga dzieciątka...