@Katarzyno mam pytanie [jak znajdziesz chwile, mam czas].
Jak to jest z macica w czasie CC, czy jesli macica nie nadaje sie do kolejnej ciazy, to zostawiaja taka macice i ja zaszywaja, mowiac ze kolejna ciaza to smierc, czy tez jesli macica naprawde nie powinna wiecej goscic dziecka, to ja usuwaja?
Nie moge tego zrozumiem, ze zaszywaja kobiete i jej takie opowiesci sprzedaja. Skoro zachodzi w ciaze to znaczy ze moze, chyba ze ja tu czegos nie moge pojac?
Dlatego pytam.
Nie pytam o tym co slyszalyscie w szpitalach bo to glownie - niestety - opowiesci dziwnej tresci !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Jeszcze raz - jaka jest prwada? Macica "zla" zawsze jest usuwana, a macica "dobra" zostawiana, nawet jak mowia ze "zla"?
Slyszalam o dziewczynie ktora miala 6 cc i oklamala lekarzy ze to jej 2 ciecie. Lekarze zachwyceni "srodkiem" - gratulacje itd, a jak prawda wyszla to o zgrozo!!! kolejna ciaza to smierc itd - czyli nie jakosc macicy, a ilosc cc... :shocked:
Nie chcą wycinać jeśli kobieta nie ma raka i ukończonych 40 lat.
Mówią , że następna ciąża to wyrok na dziecko i samobójstwo a wycinać nie chcą. Wspominają coś o podwiązaniu jajowodów, że to fajne tylko nielegalne.Skoro macica jest zagrożeniem to powinni ją usunąć tak samo jak korzeń zgnitego zęba albo nie zabraniać zachodzenia w ciążę. Faktem u mnie było , że nie mogli się dostać do dziecka a tętno spadało ja też nie mogłam już oddychać i czułam, że to mój koniec. Chirurg powiedział, że gdyby mógł się dostać do moich jajowodów to by je podciął nawet bez mojej zgody, wpisałby zagrożenie życia.
Ja też lekarzy nie rozumiem ale trudno.
Słuchałam wywiadu z panią co miała 7 cesarek i jestem pod wrażeniem.
a ja watpie ze Megi ma racje - tak slyszalam kiedys od "kuchni" od lekarza, ale oficjalnie zaden tego nie powie, tylko strasza, tak samo jak mowia po co ci wiecej niz 2 dzieci - czy rodzone sn czy cc.
Teologowie podobno w takiej sytuacji zagrożenia życia zalecają wycięcie macicy jako chorego narządu.
Kobieta, która jeszcze nie ma dzieci obawia się sytuacji wycięcia macicy przy operacji. Nie będę uprzedzać wypadków. Może nie będzie takiej konieczności i wytną tylko to, co trzeba.
Dużo siły i Ducha Świętego Wam dziewczyny życzę
@AgaMaria - nie obraź się - Ty nie licz na litość pierwszego z brzegu lekarza, na którego akurat trafisz, tylko się dokształć w tej dziedzinie (nie wiem, co za guza masz i gdzie i jakie są rokowania) najlepiej z wiarygodnych źródeł anglojęzycznych (polecam badania z nurtu Ewidence Based Medicine) i świadomie wybierz sobie lekarza, który podejmie się przeprowadzenia leczenia taką metodą, do jakiej Ty będziesz miała największe przekonanie.
Do Katarzyny pisałaś kiedyś o położnych z warszawskiego szpitala, które pomagają urodzić sn bez parcia. Czy mogłabyś podać jakieś namiary? Boję się, że kiedy mi to będzie naprawdę potrzebne, to zapomnę się zapytać.
(każda moja ciąża powinna się kończyć CC, ale jeśli jest opcja nieparcia, to wolałabym SN).
@MonikaN - Potwierdzam to, co napisała Kerima. Dodam tylko, że warto się zawczasu z taką położną spotkać i sobie z nią porozmawiać o Twoich oczekiwaniach. Namiary na położne z Żelaznej znajdziesz na stronie szpitala.
[cite] Katarzyna:[/cite]@MonikaN - Potwierdzam to, co napisała Kerima. Dodam tylko, że warto się zawczasu z taką położną spotkać i sobie z nią porozmawiać o Twoich oczekiwaniach. Namiary na położne z Żelaznej znajdziesz na stronie szpitala.
Dziękuję, domyślam się, że trzeba zareagować wcześniej, żeby zechciała i żeby jeszcze miała wolny termin.
Co do wycinania macicy podczas cc.... Mam znajomą, ktorej sie to przytrafilo....
Opowiadala mi, ze macica nie dala sie juz uratowac, a mimo to mieli problem typu "nie mam narzedzi do takiej operacji" no i czas - ponad trzy godziny "pracy" (znaczy ze bardzo skomplikowany zabieg)...
Stąd mozna domniemywac, ze jesli nie jest konieczne usuwanie to wolą zostawic niz bawic sie kilka godzin. Podwiazanie to przy tym pryszcz pewnie.....
A ja tam nikomu już nie ufam, czytam wasze posty i trochę mi się słabo robi od tych wszystkich opinii...Właściwie jestem zdania, że należy zadbać o lekarza prowadzącego operację i oczywiście mieć wcześniej wyrobione zdanie-wiedzieć czego się chce. Resztę, wybaczcie plan samego Boga i to czy wytną macicę, uszkodzą pęcherz itp.- komplikacje, których raczej się nie cofnie.Do tego niezliczona ilość modlitwy o cierpliwość i akceptację wszelkich wydarzeń.
@ProMamo - spróbuję się zmierzyć z zadanym przez Ciebie tematem, choć nie jest to łatwe zagadnienie i należałoby je rozważyć wieloaspektowo. Nie wiem, na jak długie rozważania pozwoli mi moja najmłodsza latorośl
Kwestia pierwsza - intencje lekarzy.
Nie zakładałabym, że lekarze masowo swoje pacjentki złośliwie okłamują. Sama jestem wobec ich działań bardzo krytyczna, jednak nie przypisywałabym im tak wrednych intencji (choć pewnie ruda megi się ze mną nie zgodzi ). Raczej jestem skłonna sądzić, że ich straszenia wynikają z następujących powodów:
1. Ich wiedza ma się trochę nijak do aktualnej na świecie. Sami byli uczeni na studiach, że kobieta może mieć trzy cięcia a potem to ma już przestać rodzić, bo to niebezpieczne dla jej życia i większość z nich po prostu w to wierzy i nie próbuje z tym dyskutować. Inna rzecz, że mogli widywać w swojej praktyce kobiety w marnym stanie już po jednym, czy dwóch cięciach, więc wolą na zimne dmuchać i zniechęcać swoje pacjentki do decyzji o kolejnych ciążach po cc.
2. Lekarze coraz bardziej boją się spraw sądowych. A biegli w sądach, to bynajmniej, nie młodzi i oblatani w najnowszych światowych trendach specjaliści... Żeby więc nie narazić się na problemy w sądzie wolą postępować zgodnie z tym jak jest ogólnie przyjęte (nawet jeśli sami mają świadomość, że nie jest to uzasadnione) a ogólnie jest przyjęte, że kobieta nie powinna mieć więcej niż 3 cc, więc nie można kobiecie po 3 cięciach powiedzieć - "Jasne, może pani zachodzić w kolejną ciążę. Jak będzie trzeba, to wykonamy czwarte cięcie." - bo jakby ciąża tej kobiety skończyła się dla niej jakąś tragedią, to ona lub jej rodzina mogą tego lekarza z torbami puścić. A jak lekarz "lojalnie uprzedzał", że kolejna ciąża może być zagrożeniem życia, to nikt do niego pretensji mieć nie może, jak baba nieodpowiedzialnie zajdzie - będzie to na jej osobiste ryzyko.
Druga kwestia - nieodwracalność pewnych działań.
Straszenie nie jest nieodwracalne. Przynajmniej tak się powszechnie uważa. Czyli, gdyby nagle zmieniły się możliwości medycyny, to można takiej straszonej wcześnie kobiecie po 3 cc powiedzieć, że jednak może bezpiecznie mieć kolejne dziecko. A usunięcie macicy, czy podwiązanie jajowodów - nie bardzo da się odwrócić...
Trzecia kwestia - względy medyczno-techniczne.
Macicę usuwa się przy okazji cc w sytuacji, gdy stanowi ona bezpośrednie zagrożenie dla życia kobiety. Zazwyczaj oznacza to nie dający się zatamować krwotok - usunięcie macicy (histerektomia) ratuje wtedy życie takiej kobiecie. Nie jest ratowaniem życia usunięcie macicy, która daje się po cięciu zaszyć i prawidłowo się obkurcza. Z kolei, w polskim prawie, pozbawienie człowieka możliwości płodzenia jest karalne.
Jeszcze inna rzecz, że usunięcie macicy u kobiety po kilku cc, u której jama brzuszna jest pełna zrostów po poprzednich operacjach, wcale nie musi być łatwe do wykonania i samo w sobie może stanowić dla operowanej znaczne zagrożenie. Bezpieczniej więc dla niej ten organ zostawić na miejscu. Jednak, jeśli u takiej osoby jest wiele zrostów, to kolejne cięcie cesarskie (czy jakakolwiek inna operacja brzuszna) będzie stanowiło duże zagrożenie dla jej życia. I w takim przypadku, faktycznie może być uzasadnione poinformowanie kobiety o tym, że kolejna ciąża i kolejne cięcie może być zagrożeniem dla jej życia.
To tyle, co mi z grubsza przychodzi do głowy.
Madzia miala krwotok po pękniciu macicy. Lekarz(cudowny czlowiek) nie byl w stanie nic zrobić. Wiadomo było wcześniej,ze ciąża zakończona zostanie cc(tak ,jak wcześniejsze),wiadomo bylo,ze to będzie bardzo trudna ciąża(podejrzewano zagrożenie dla życia matki),ale mimo to Madzia i Przemek zdecydowali się na to dziecko. W tej chwili mijają już 2 lata...
Komentarz
Mysle, ze to, iz nie byly nacinane miesnie brzucha to wielki plus, ale sobie moge myslec....
Popytam lekarza, tak jak mowilam, bo jestem ciekawa
Jak to jest z macica w czasie CC, czy jesli macica nie nadaje sie do kolejnej ciazy, to zostawiaja taka macice i ja zaszywaja, mowiac ze kolejna ciaza to smierc, czy tez jesli macica naprawde nie powinna wiecej goscic dziecka, to ja usuwaja?
Nie moge tego zrozumiem, ze zaszywaja kobiete i jej takie opowiesci sprzedaja. Skoro zachodzi w ciaze to znaczy ze moze, chyba ze ja tu czegos nie moge pojac?
Dlatego pytam.
Nie pytam o tym co slyszalyscie w szpitalach bo to glownie - niestety - opowiesci dziwnej tresci !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Slyszalam o dziewczynie ktora miala 6 cc i oklamala lekarzy ze to jej 2 ciecie. Lekarze zachwyceni "srodkiem" - gratulacje itd, a jak prawda wyszla to o zgrozo!!! kolejna ciaza to smierc itd - czyli nie jakosc macicy, a ilosc cc... :shocked:
Mówią , że następna ciąża to wyrok na dziecko i samobójstwo a wycinać nie chcą. Wspominają coś o podwiązaniu jajowodów, że to fajne tylko nielegalne.Skoro macica jest zagrożeniem to powinni ją usunąć tak samo jak korzeń zgnitego zęba albo nie zabraniać zachodzenia w ciążę. Faktem u mnie było , że nie mogli się dostać do dziecka a tętno spadało ja też nie mogłam już oddychać i czułam, że to mój koniec. Chirurg powiedział, że gdyby mógł się dostać do moich jajowodów to by je podciął nawet bez mojej zgody, wpisałby zagrożenie życia.
Ja też lekarzy nie rozumiem ale trudno.
Słuchałam wywiadu z panią co miała 7 cesarek i jestem pod wrażeniem.
Wiec czekam na wypowiedz Katarzyny.
Kobieta, która jeszcze nie ma dzieci obawia się sytuacji wycięcia macicy przy operacji. Nie będę uprzedzać wypadków. Może nie będzie takiej konieczności i wytną tylko to, co trzeba.
Dużo siły i Ducha Świętego Wam dziewczyny życzę
A masz jakiś link do wywiadu z tą Panią po 7 CC? Albo cokolwiek?
(każda moja ciąża powinna się kończyć CC, ale jeśli jest opcja nieparcia, to wolałabym SN).
podstawowy wybór to położne z Zofii albo A. Soszyńska na Madalińskiego...
jak się czujesz kochana:heartsabove:
Mam to skopiowane do jakiegoś dokumentu, ale chciałam jakieś konkretne nazwiska. Kerima podała - dzięki.
Dziękuję, domyślam się, że trzeba zareagować wcześniej, żeby zechciała i żeby jeszcze miała wolny termin.
Opowiadala mi, ze macica nie dala sie juz uratowac, a mimo to mieli problem typu "nie mam narzedzi do takiej operacji" no i czas - ponad trzy godziny "pracy" (znaczy ze bardzo skomplikowany zabieg)...
Stąd mozna domniemywac, ze jesli nie jest konieczne usuwanie to wolą zostawic niz bawic sie kilka godzin. Podwiazanie to przy tym pryszcz pewnie.....
Kwestia pierwsza - intencje lekarzy.
Nie zakładałabym, że lekarze masowo swoje pacjentki złośliwie okłamują. Sama jestem wobec ich działań bardzo krytyczna, jednak nie przypisywałabym im tak wrednych intencji (choć pewnie ruda megi się ze mną nie zgodzi ). Raczej jestem skłonna sądzić, że ich straszenia wynikają z następujących powodów:
1. Ich wiedza ma się trochę nijak do aktualnej na świecie. Sami byli uczeni na studiach, że kobieta może mieć trzy cięcia a potem to ma już przestać rodzić, bo to niebezpieczne dla jej życia i większość z nich po prostu w to wierzy i nie próbuje z tym dyskutować. Inna rzecz, że mogli widywać w swojej praktyce kobiety w marnym stanie już po jednym, czy dwóch cięciach, więc wolą na zimne dmuchać i zniechęcać swoje pacjentki do decyzji o kolejnych ciążach po cc.
2. Lekarze coraz bardziej boją się spraw sądowych. A biegli w sądach, to bynajmniej, nie młodzi i oblatani w najnowszych światowych trendach specjaliści... Żeby więc nie narazić się na problemy w sądzie wolą postępować zgodnie z tym jak jest ogólnie przyjęte (nawet jeśli sami mają świadomość, że nie jest to uzasadnione) a ogólnie jest przyjęte, że kobieta nie powinna mieć więcej niż 3 cc, więc nie można kobiecie po 3 cięciach powiedzieć - "Jasne, może pani zachodzić w kolejną ciążę. Jak będzie trzeba, to wykonamy czwarte cięcie." - bo jakby ciąża tej kobiety skończyła się dla niej jakąś tragedią, to ona lub jej rodzina mogą tego lekarza z torbami puścić. A jak lekarz "lojalnie uprzedzał", że kolejna ciąża może być zagrożeniem życia, to nikt do niego pretensji mieć nie może, jak baba nieodpowiedzialnie zajdzie - będzie to na jej osobiste ryzyko.
Druga kwestia - nieodwracalność pewnych działań.
Straszenie nie jest nieodwracalne. Przynajmniej tak się powszechnie uważa. Czyli, gdyby nagle zmieniły się możliwości medycyny, to można takiej straszonej wcześnie kobiecie po 3 cc powiedzieć, że jednak może bezpiecznie mieć kolejne dziecko. A usunięcie macicy, czy podwiązanie jajowodów - nie bardzo da się odwrócić...
Trzecia kwestia - względy medyczno-techniczne.
Macicę usuwa się przy okazji cc w sytuacji, gdy stanowi ona bezpośrednie zagrożenie dla życia kobiety. Zazwyczaj oznacza to nie dający się zatamować krwotok - usunięcie macicy (histerektomia) ratuje wtedy życie takiej kobiecie. Nie jest ratowaniem życia usunięcie macicy, która daje się po cięciu zaszyć i prawidłowo się obkurcza. Z kolei, w polskim prawie, pozbawienie człowieka możliwości płodzenia jest karalne.
Jeszcze inna rzecz, że usunięcie macicy u kobiety po kilku cc, u której jama brzuszna jest pełna zrostów po poprzednich operacjach, wcale nie musi być łatwe do wykonania i samo w sobie może stanowić dla operowanej znaczne zagrożenie. Bezpieczniej więc dla niej ten organ zostawić na miejscu. Jednak, jeśli u takiej osoby jest wiele zrostów, to kolejne cięcie cesarskie (czy jakakolwiek inna operacja brzuszna) będzie stanowiło duże zagrożenie dla jej życia. I w takim przypadku, faktycznie może być uzasadnione poinformowanie kobiety o tym, że kolejna ciąża i kolejne cięcie może być zagrożeniem dla jej życia.
To tyle, co mi z grubsza przychodzi do głowy.
Napisz mi na priv, jak sobie radzi teraz ta rodzina,będę wdzięczna.