Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

KOBIETY PO CESARSKIM CIĘCIU

16970727475117

Komentarz

  • Czy panna Marysia już po 2 stronie????
  • a ja tak sobie się zastanawiam:confused:..1 i 3 poród z kolei był sn, 2 i 4 cesarka.....teraz 5 maleństwo pod sercem i zastanawiam się czy lekarze nalegać nie będą na cesarkę...w sumie te cesarki nie były jedna po drugiej...
  • @Monica - lekarze pewnie będą nalegać, bo z ich perspektywy to rozwiązanie bezpieczniejsze - nie ma ryzyka sprawy w sądzie za zaniechanie przeprowadzenia operacji ratującej życie.
  • Bym walczyla o naturalny.

    Za szosta cesarke +++
  • Moja bliska kolezanka dwa pierwsze porody miała rozwiązane przez cesarskie ciecie, dwa kolejne odbyły się SN, bez powikłań. W Polsce.
  • Asiamarysia- myśli moje krążą blisko Ciebie. Napisz koniecznie co i jak, bo jesteś dla nas "światełkiem i nadzieją". Ja już 4 tygodnie po trzeciej cc szybciutko doszłam do siebie. Naprawdę moje samopoczucie - rewelacja.

    Opiszę po krótce moje doświadczenie...o maleńka się obudziła...opiszę później:tongue:
  • No właśnie,skorzystałam będąc w szpitalu i zrobiłam wywiad wśród położnych, co sądzą o naturalnym po cc i niestety betonowe podejście, tzn. lekarz pani powie, ale ja bym radziła cc. Bo nikt oczywiście nie wychodzi z założenia, że mogę mieć więcej dzieci niż jeszcze przepisowa 2 (3 cc dopuszczają). Ech....
  • Ja jak zaszłam w ciążę po 2 cc bardziej się bałam lekarzy,nie samej ciąży i ryzyka i perspektywy 3 cc.Niestety ciąża ulokowała się w jajowodzie a ten pękł.Lekarz,który mnie wtedy operował,przeprowadzał obie cesarki i prowadzil obie ciąze.Kiedy wypisywał mnie ze szpitala rzucił tylko na odchodne:mówiłem,że się nie uda.W położnictwie jest pani skończona:cry:A przecież takie historie zdarzają się i kobietom bez CC.Ja wiem,że lekarze mają sie prawo bać,ale każda ciąża jest obarczona ryzykiem.
  • ale ch........:neutral:
    Przepraszam, ale to jest świństwo tak komuś powiedzieć.
  • Przepraszam,że tak się żalę.Tylko ja się nie mogę i nie umiem z tym pogodzić.A tu wśród wielodzietnych lżej.Bo tutaj modelowa rodzinka to nie 2+2:bigsmile:I nikt mi nie powie,że dwoje dzieci to akurat.
  • No ja jak powiedziałam, że dla mnie dwójka dzieci to taka jeszcze niepełna rodzina, to wszyscy udawali, że nie słyszeli(na sali) i zaraz zaczęły się teksty, że dzieci koztują itp. A niektóre fajne dziewczyny. No ale nawet mnie to nie dziwi, taki jest "ten świat"
  • Wiecie, to nie jest takie proste. Być może są osoby zdolne do rodzenia sn jeśli poprzednia była cesarka z przyczyn niezależnych od matki. Gorzej z wymuszaniem na lekarzu aby asystował przy porodzie naturalnym gdy matka ma ciasną miednicę albo na granicy a na siłę chce się wykazać,udowodnić sobie czy ludziom , że jest 100% kobietą i nie jest gorsza niż reszta.
    Bo konsekwencje ewentualnej tragedii poniesie położnik a nie kobieta mająca jakieś widzimisię i w razie śmierci czy ciężkiego kalectwa dziecka to on straci pracę, szacunek a może jeszcze do końca życia będzie bulił odszkodowanie nie powiem już o wyrzutach sumienia nękających go jak mógł na coś takiego pozwolić.
  • [cite] prowincjuszka:[/cite]
    Bo konsekwencje ewentualnej tragedii poniesie położnik a nie kobieta mająca jakieś widzimisię i w razie śmierci czy ciężkiego kalectwa dziecka to on straci pracę, szacunek a może jeszcze do końca życia będzie bulił odszkodowanie nie powiem już o wyrzutach sumienia nękających go jak mógł na coś takiego pozwolić.
    :shocked::shocked::shocked:
    Jasneee! To położnik będzie to dziecko wychowywał i codziennie na nie patrzył jak na wyrzut sumienia... :confused:
  • Nie chciałabym być na miejscu lekarza, który nie zrobił cięcia na czas. Sama bym pozwała do sądu ginów , którzy skazali by dziecko na śmierć a niewiele brakowało przy pierwszym porodzie. Po za tym właściwie to powtórzyłam niemalże Twoje słowa o te :,,bo z ich perspektywy to rozwiązanie bezpieczniejsze - nie ma ryzyka sprawy w sądzie za zaniechanie przeprowadzenia operacji ratującej życie." I masz tu oczywiście rację. Nie słyszałam nigdy aby w Polsce skazano matkę za to , że nie zgodziła się na cc , podobnie jak nie skazuje się kobiet za poddanie aborcji tylko lekarza.
  • [cite] prowincjuszka:[/cite]Wiecie, to nie jest takie proste. Być może są osoby zdolne do rodzenia sn jeśli poprzednia była cesarka z przyczyn niezależnych od matki. Gorzej z wymuszaniem na lekarzu aby asystował przy porodzie naturalnym gdy matka ma ciasną miednicę albo na granicy


    hmm.. ja wiem, że powoli jestem nudna... ale jest coś takiego jak:kobieta nie zdolna do sn z powodu ciasnej miednicy?

    Bo jak na moje to każda kobieta jest w stanie urodzić sn.... tylko czasem brak chęci otoczenia żeby jej pomóc (mówię o sobie:cry:)
  • @Taja

    chyba jednak nie. Czasem dziecko ma po prostu za duza glowe, albo matka za "ciasna" miednice.
  • @Taja - poczytaj o niewspółmierności matczyno-płodowej. To bywa realny problem. Kiedyś kobiety i dzieci umierały z tego powodu przy porodzie. Dziś USG i cc rozwiązuje ten problem.
    Osobna kwestia to prawidłowa diagnostyka takich przypadków i związane z tym nadużycia.
  • [cite] agnieszkamama:[/cite]No ja jak powiedziałam, że dla mnie dwójka dzieci to taka jeszcze niepełna rodzina, to wszyscy udawali, że nie słyszeli(na sali) i zaraz zaczęły się teksty, że dzieci koztują itp. A niektóre fajne dziewczyny. No ale nawet mnie to nie dziwi, taki jest "ten świat"

    Przepraszam,że tak się odezwę w tym wątku,ale krew mnie zalewa na hasło "dzieci kosztują". Co to ich kosztują Twoje dzieci, czy co?
    Albo hasło mojej babci: "Boże,oni to problem mają dopiero, to dziecko takie żywe jest" a co do cholery,lepiej żeby martwe było?!
    Przepraszam, ale musiałam z siebie wyrzucić.
    @agnieszkamama, wpadaj do nas na poród, koleżanki forumowe najwyżej naprzemiennie będą Cię nocować aż do porodu :bigsmile:
  • Bo konsekwencje ewentualnej tragedii poniesie położnik a nie kobieta mająca jakieś widzimisię i w razie śmierci czy ciężkiego kalectwa dziecka to on straci pracę, szacunek a może jeszcze do końca życia będzie bulił odszkodowanie nie powiem już o wyrzutach sumienia nękających go jak mógł na coś takiego pozwolić.

    Prowincjuszko,ale to chyba oczywiste,że w wyjątkowych sytuacjach nie ma co negować decyzji lekarza.A co byś powiedziala na to ....Ja o pierwszej cesarce wiedzialam jakieś 2 miesiące przed terminem porodu.Jako,że poród zaczął sie naturalnie jakieś 10 dni przed terminem pojechałam na porodówkę.A tam co? Inny Lekarz spojrzał w kartę ciąży,stwierdził,że nie ma podstaw do cesarki i wyslał mnie na porodówkę.Kurczę komu wierzyć?Nie chcę nikomu udowodniać,że moje cięcia byly wymuszone.
  • Prowincjuszko, ja oczywiście piszę o syt.,gdzie poprzednia cc była z nagłego wskazania.
    Nie mam na myśli chorego udowadniania czegokolwiek.
    Jak mi lekarz wytłumaczy dlaczego jego zdaniem z jakiegoś powody poród sn w moim przyp. jest niebezpieczny,to ok, ale nie dlatego, że po cc to tylko cc
    :confused:
  • słyszałam o pewnej położnej w Olsztynie, która prowadziła babkę po cc. Kobieta urodziłą sn, ale (a jakże musi być ale) przerwa miedzy porodami wynosiła chyba 5 lat (albo 3)
  • Asia urodziła? ktoś wie?
  • Cześć Dziewczyny,

    Nie mogę nie napisać czegoś o sobie..
    Czytałam ten wątek pierwszy raz dokładnie rok temu, gdy byłam na świeżo po 2cc, i czytając płakałam jak bóbr.

    Streszczę co nie co.

    2 lata i 3mce temu- mój pierwszy poród. Ja kompletnie nieprzygotowana. ( Uświadomiłam to sobie przygotowując się do drugiego porodu z książką Ireny Chołuj)
    W szpitalu okazało się że syn waży 4,5 kg. Ale pomimo tego że jestem drobna, to wymiary miednicy miałam ok. Wody odeszły, 12h czekania na skurcze, oksytocyna, skurcze się pojawiły to wymiękłam i wzięłam znieczulenie- mój największy błąd, parte przez 3h, syn się nie wstawiał w kanał- cc. Orzeczenie było - niewspółmierność główkowo miednicowa.

    Pół roku później druga ciąża. Cały okres drugiej ciąży przygotowywałam się do porodu sn. To co przeczytałam po drugim porodzie tutaj na forum po prostu mnie dobiło.
    Pod koniec ciąży dostałam zlecenie od mojej gin. na usg żeby sprawdzic bliznę. ( nawet nie była pewna czy jest to możliwe). Lekarz robiący to usg obśmiał moją ginekolog i powiedział, że nie ma możliwości sprawdzenia blizny w tak zaawansowanej ciąży. To jest po prostu niemożliwe. No więc 3 dni przed terminem porodu, dostałam skier. do szpitala na wizytę, gdzie lekarz miał mnie zakwalifikować do porodu sn. Ot, krótka wizyta. Weszłam, położyłam się na łóżku, lekarz zapytał która ciąża, dotknął jedną ręką podbrzusza i orzekł : Oj, za cienko tu mamy, zalecam cc, proszę zaraz zejść na izbę przyjęć i już zostać. Niby zagrożenie pęknięcia macicy.
    Wyszłam z tego gabinetu szlochając. Franek waga idealna, 3,5kg -tylko rodzić:)

    Nie wiem czemu byłam tak tępa że nie poszłam gdzie indziej tego skonsultować.
    Dopiero po drugiej cc dostałam od I.Chołuj namiar na dr która przyjmuje sn po cc..
    Jak byłam u niej po połogu to szczęka jej opadła że lekarz stwierdził zagrożenie pęknięciem przez pomacanie ręką..

    Zaleciła zrobić co najmniej 2letnią przerwę. We wtorek mija rok. A ja już wiem że kolejnego roku nie wytrzymam. To dla mnie za długi czas oczekiwania na kolejne maleństwo :) Robi nam się już nudno
    :wink:

    Z tego co piszecie, mogę pójść najpierw do lekarza, żeby ocenił stan blizny?
    Jakie jest Wasze doświadczenie, jaka różnica czasowa między cc a sn?
    Ostatnia rzecz, jakiej się obawiam to, to ile będę musiała walczyć ze wszystkimi o ten poród sn..
  • sorry za taki długi post :neutral:
  • Orzeczenie było - niewspółmierność główkowo miednicowa.

    Witaj w klubie.....
  • Mi nikt nie oceniał stanu blizny tylko za każdym razem wychodziła ( nawet w przypadku 3100 gramowej wcześniaczki) niewspółmierność. Nikomu nawet nie musiałam dawać łapówek ale też nikt mnie nie zmuszał do cc, po prostu tak wychodziło. Za każdym razem lekarki prowadzące a potem w szpitalu tłumaczyli mi jak krowie na rowie, że cesarki są niezdrowe dla dziecka, niebezpieczne dla mnie i takie tam. Ale nie mieli innego wyjścia, jakoś entuzjazmem nikt nie pałał do robienia mi tych operacji ale nie mieli innej możliwości.
  • Annabe,
    a miałaś kiedykolwiek mierzoną miednicę?
  • Pytanie do Katarzyny:
    kiedy naprawdę powinno się zacząć myśleć o porodzie po cc?
    Kiedy zacząć rozmawiać z lekarzem itp?
    Bo mi jak dotąd wszyscy mówią, żebym sobie tym jeszcze nie zawracała głowy,bo to za wcześnie.
    Czy wiesz, który szpital jest mniej betonowy w Olsztynie aktualnie?
  • @agnieszkamama - moim zdaniem, myśleć o porodzie należy jak najwcześniej. Inaczej można się w ostatniej chwili obudzić bez możliwości wyboru. Lekarze zapewne będą od takiego planowania odwodzić, bo przecież do ostatniej chwili nie wiadomo, jaki będzie stan blizny, czy nie pojawią się wskazania do cc itd, itp. Ale myśląc w ten sposób nie można się przygotować (ani mentalnie ani organizacyjnie) do porodu naturalnego, bo kwalifikacja następuje w ostatniej chwili.
    Z mojej wiedzy wynika, ze olsztyńskie szpitale niestety betonowe są. Najwięcej można utargować w tym prywatnym ale tam, z kolei, najniższy poziom referencyjny i, jak przyjdzie co do czego, też gaciami trzęsą i wpędzają rodzącą w poczucie winy zamiast jej pomóc. Ja bym sugerowała, dopóki masz jeszcze dużo czasu, zacząć od uważnego przeczytania książki Ireny Chołuj i zastanowienia się, czego sama oczekujesz. Zrób sobie rzetelny "rachunek sumienia" w kwestii swojego porodu - przede wszystkim sama sobie odpowiedz na pytanie, czy jesteś gotowa podjąć próbę porodu drogą naturalną. Emocjonalnie gotowa. Czy będziesz umiała zaufać (Bogu i swojemu ciału), że tym razem wszystko pójdzie doskonale. Jeśli sama przed sobą uznasz, że dasz radę się z tym zmierzyć, to kolejnym krokiem powinno być znalezienie ludzi, którzy będą chcieli i potrafili zająć się Tobą we właściwy sposób w czasie naturalnego porodu. Ja w Olsztynie takich ludzi nie znam. Ale może ktoś inny na forum zna? A może nie warto się ograniczać do Olsztyna? Znam kobiety jadące przez pół Polski, żeby w godnych i przyjaznych warunkach urodzić swoje dziecko.
    Reasumując - nie jest za wcześnie, żeby myśleć o porodzie. Nie koniecznie jednak warto o tym w tej chwili rozmawiać z lekarzami, bo najprawdopodobniej będą Cię zbywać.
    EDIT: Jeszcze mi się przypomniało, że w Twoim przypadku dobrze by było zacząć od szczegółowej analizy tego, co się wydarzyło przy porodzie Ani. Zarówno od strony medycznej i fizjologicznej jak i emocjonalnej. To chyba powinien być punkt wyjścia do dalszych przemyśleń.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.