Ja nie In Spe, ale mialam pelna narkoze, PDA, PDA z dobiciem narkozowym i podpajeczynowkowe i w sumie narkoza byla fajna. Do porodu mimo wszystko podpajeczynowkowo, bo nie chce tracic swiadomosci, ale poza tym wybieram z tego zestawu uspienie od razu.
Przy pierwszym cc miałam mocniejszą narkozę bo równocześnie wycinano mi woreczek żółciowy.Przez niemal dobę nie mogłam się dobudzić, nie byłam sobą.Słyszałm głosy, ale pozostawałam w takim zawieszeniu.Dopiero na drugi dzień w ogóle przypomniałam sobie o dziecku.Tak mi przykro jak o tym pomyślę.
Druga narkoza przy trzecim cc była podana dlatego, ze nie zadziałało znieczulenie w kręgosłup.Zaczynali ciąć, a ja miałam wrażenie, że czuję.Takie szybkie żegnanie się z tym światem.
Jednak Promamo nie chciałabym Cię w żaden sposób stresować tymi moimi wpisami.Chcę tylko zapewnić, że dobrze rozumiem ten stan w którym jesteś teraz, ten stan bycia PRZED tymi ważnymi wydarzeniami.
3 razy zzo,w porządku,trochę ciśnienie mi spadało przy pierwszej i trzeciej cesarce ale ogólnie było dobrze,po trzeciej najszybciej doszłam do siebie,w sumie najdłużej dochodziłam do siebie po pierwszej.Po drugiej najdłużej leżałam-ale takie były przepisy w szpitalu.
1 raz znieczulenie ogólne narkoza,operacja ginekologiczna,wszystko byłoby dobrze ale nie chciałam się obudzić.Jak się już obudziłam to nie widziałam różnicy w tych znieczuleniach,no oprócz braku świadomości przy ogólnym.
Przed trzecią cesarką strasznie się bałam że mnie uśpią i już nie dobudzą.
U mnie pierwsza zzo , druga narkoza , trzecia narkoza ,czwarta zzo i po czwartej doszłam do siebie najszybciej. W moim sercu jest pragnienie kolejnego dziecka , targuję się z Bogiem i błagam jeszcze jedno . proszę ale mąż powiedział jeszcze nie teraz. Boi się , trudno mu zaufać ...
Zauważyłam,że teraz po cięciu bardzo dobre lekarstwo przeciwbólowe dają - Diclofenac.Kiedyś chyba go nie było bo jak przypomnę sobie cięcia kilkanaście lat temu to wszystko tak bolało i ciągnęło, że człowiek miał wrażenie, że się rozpada i zaraz szycie pęknie.Czy to tylko moje subiektywne odczucie?
Wyznam coś też skrycie, owoc moich ostatnich doświadczeń i przemyśleń
POLUBIŁAM TE CHOLERNE CIĘCIA JEŚLI DZIĘKI NIM MOGĘ MIEĆ DZIECI !!!
In Spe, ja tez. Wlasnie zauwazylam, ze przed trzecim utozsamiam porod=ciecie .
Nie pamietam, co mi dawali przeciwbolowo. Wiem tylko, ze po drugim cc wpakowalam sie w bol niejako na wlasne zyczenie. Ale bylam tak zszokowana tym, ze syna zabrali na oiom, ze bolu najpierw nie czulam i caly czas mowilam, ze nie chce dokladki przeciwbolowych. A potem zaczelo jednak bolec, a ja musialam czekac, az zadzialaja dopiero co podane srodki. Takze teraz bede oczywiscie madrzejsza i bede brala po kolei, co mi pielegniarka poda.
Wczoraj moj lekarz powiedzial cos forumowo niekoszernego, tzn. ze nie jest zwolennikiem sn po 2 cc. Po jednym tak, bo jedno cc moze byc z przypadku. Ale 2 cc jednak sugeruja, ze przypadek to nie byl. I zwyczajnie nie oplaca sie podejmowac ryzyka. Jego zdaniem ryzyko komplikacji jest sporo wyzsze niz rodzenie juz dalej przez cc. Zapytalam oczywiscie, czy tak samo twierdzi w przypadku pacjentki, ktora chcialaby miec jeszcze czwarte i piate dziecko, a on odpowiedzial, ze w takim przypadku tym bardziej nie ryzykowac. Blizne mozna poprawic, a jak sn skonczy sie usunieciem macicy czy jakimis trwalymi uszkodzeniami matki lub dziecka, to sie nie poprawi. W sumie logiczne, jak na moj osad. Zapytalam jeszcze dla pewnosci, czy opiera sie na konkretnej statystyce i tez odpowiedzial, ze tak. Takze dziekuje, wiecej pytan nie mam. Tzn. nie krytykuje sn po kilku cc z zalozenia, bo moze w innych warunkach ma to sens, ale zyje w warunkach "moich" i jednak do tego lekarza mam zaufanie.
Jak bede na tyle ogarnieta po cc, zeby sobie zapisac cos, to spisze, co mi beda i z jakim efektem, podawac.
Agnieszka, moge bzdure napisac, bo medykiem nie jestem, ale...
Mialas tak samo po sn?
A moze Twoj organizm tak reaguje, bo cc trwa krociutko? Rodzenie naturalnie oznacza, ze dziecko wychodzi z brzucha iles tam godzin, przechodzi sie przez wszystkie fazy porodu. A tu ciach, ciach, pare ruchow i po sprawie. U mnie w ciazach jest tak, ze w jakims momencie rozsadza mi zebra, potrzebuje przedluzki do stanika, dostaje zadyszki itd. Potem brzuch opada i nagle stanik za luzny, oddycham jak na urlopie w gorach i czuje, jak mi sie zebra schodza. Tyle ze mi brzuch bardzo opada, bo dziecko nie wpasowuje sie w kanal rodny. A moze u Ciebie ten bol po cc wynika z tego, ze wlasnie po operacji zaliczasz dopiero to zejscie sie zeber? Tylko bardzo nagle. To co byloby przy porodzie sn rozlozone na pol doby, tutaj leci w pare minut i moze dlatego takie nieprzyjemne odczucie po?
Agnieszka3, po operacji onkologicznej brzusznej pamiętam przez wiele dni ten rozpierający gaz i ból, tak mógł aż sięgać do szczytów płuc i do barków może też...ogólnie walka z gazem była na pierwszym planie. Faktycznie na to rozpieranie może ruch pomagać.
I po laparo też tak miałam, i po kolonoskopii - gaz, gaz, gaz...odgazować się, a ból ustąpi.
Mnie strasznie bolały barki, zwłaszcza lewy tylko przy ostatniej (3) CC. Lekarz tłumaczył to przebiegiem porodu, mówił że dziecko było głębiej, pod żebrami i faktycznie nie łatwo było małą wyciągnąć, śmieszne uczucie jakby się zassała w środku, w każdym bądź razie w momencie wyciągania z brzucha czułam mocne szarpnięcie i to zapoczątkowało ból. Co do bólu głowy to objaw zespołu popunkcyjnego, miałam ostry przebieg po 2 pierwszych cc, ostatnio udało mi się tego uniknąć, w ogóle 3 cesarka, poza tym barkiem właśnie była rewelacyjna Ciekawe jak teraz będzie.
@In Spe,mnie Diclofenac nie odpowiadał,efekt początkowy był silniejszy ale po dwóch godzinach nie było śladu po znieczuleniu.Ale sąsiadka z sali bardzo zachwalała.
Jesli chodzi o inne dolegliwości to te bóle głowy nie ominęły mnie przy pierwszej i drugiej cesarce natomiast ból kręgosłupa towarzyszył mi przy trzeciej,przy czym ja też uważam że moja trzecia była rewelacyjna,jak już pisałam bardzo szybko wstałam i ogólnie czułam sie dużo lepiej niż po dwóch pierwszych
Mam pytanie do pocesarkowych mam.Byłam na badaniach kontrolnych po ośmiu latach od drugiego cięcia gin stwierdził, że rana się źle zrosła, jest jakiś bąbel z płynem (?) i dlatego odradza kolejne cięcie (mogłaby się rozejść blizna). Miałam wrażenie, że trochę przesadzał w opisach wszelkich możliwych komplikacji. Jak potwierdzić/ zanegować te wyniki? Zrobić kolejne USG u innego gina?
@Ursa - skonsultowałabym rzecz z jeszcze jednym lekarzem. Najlepiej jakimś z polecenia, a nie przypadkowym. "Bąbel z płynem", to dość dziwna diagnoza - trudno mi się do niej odnieść.
Lekarz był z polecenia właśnie. Pokazywał mi na USG, tłumaczył, że zebrał się tam jakiś płyn (?) może chodziło mu o endometriozę, ale tak tego nie nazwał. Nie wiem, doczytywałam w domu. Twierdził, że można to coś próbować zacerować operacyjnie, przy pełnym pęcherzu.
@Ursa - niewiele mi to wyjaśnia. Ale czy ten lekarz z polecenia, to był specjalista od stanów po cięciu nastawiony życzliwie do ciąż po cc? Wiesz, lekarz lubi mieć spokój. A dla jego spokoju lepiej, żebyś Ty w ciążę nie zachodziła, bo jeśli powie Ci, że zagrożenia nie ma, a coś się zdarzy, to do niego będziesz miała pretensje. Strasząc Cię zabezpieczył swoje interesy. Czy to straszenie miało merytoryczne uzasadnienie - trudno mi oceniać, za mało mam danych.
Skoro wątek "wyszedł" to napiszę że po wizycie 10.grudnia jestem bardzo zadowolona,mój lekarz wręcz wyprzedził moje pytanie o kolejna ciążę,powiedział że ryzyko jest zawsze ale większych przeciwwskazań w moim przypadku nie widzi.
@Taja, ależ Twoje wg najnowszych badań są ok. Tak mi powiedział mój lekarz i spec od usg z Wawy-pół roku i styka, lepiej już z blizną nie będzie. Katarzyna chyba też o tym pisała.
Komentarz
Promamo
dobrze rozumiem Twoje obawy przed narkozą, miałam dwa razy
jesteś bardzo dzielna i proszę co dzień o to byś już niedługo mogła tulić swoje maleństwo
Przy pierwszym cc miałam mocniejszą narkozę bo równocześnie wycinano mi woreczek żółciowy.Przez niemal dobę nie mogłam się dobudzić, nie byłam sobą.Słyszałm głosy, ale pozostawałam w takim zawieszeniu.Dopiero na drugi dzień w ogóle przypomniałam sobie o dziecku.Tak mi przykro jak o tym pomyślę.
Druga narkoza przy trzecim cc była podana dlatego, ze nie zadziałało znieczulenie w kręgosłup.Zaczynali ciąć, a ja miałam wrażenie, że czuję.Takie szybkie żegnanie się z tym światem.
Psychicznie źle znoszę narkozę, fizycznie też.
1 raz znieczulenie ogólne narkoza,operacja ginekologiczna,wszystko byłoby dobrze ale nie chciałam się obudzić.Jak się już obudziłam to nie widziałam różnicy w tych znieczuleniach,no oprócz braku świadomości przy ogólnym.
Przed trzecią cesarką strasznie się bałam że mnie uśpią i już nie dobudzą.
Zauważyłam,że teraz po cięciu bardzo dobre lekarstwo przeciwbólowe dają - Diclofenac.Kiedyś chyba go nie było bo jak przypomnę sobie cięcia kilkanaście lat temu to wszystko tak bolało i ciągnęło, że człowiek miał wrażenie, że się rozpada i zaraz szycie pęknie.Czy to tylko moje subiektywne odczucie?
Wyznam coś też skrycie, owoc moich ostatnich doświadczeń i przemyśleń
POLUBIŁAM TE CHOLERNE CIĘCIA JEŚLI DZIĘKI NIM MOGĘ MIEĆ DZIECI !!!
Agnieszka3, po operacji onkologicznej brzusznej pamiętam przez wiele dni ten rozpierający gaz i ból, tak mógł aż sięgać do szczytów płuc i do barków może też...ogólnie walka z gazem była na pierwszym planie. Faktycznie na to rozpieranie może ruch pomagać.
I po laparo też tak miałam, i po kolonoskopii - gaz, gaz, gaz...odgazować się, a ból ustąpi.
Ale nt. cesarek nic nie mam do powiedzenia
>:D<Jesli chodzi o inne dolegliwości to te bóle głowy nie ominęły mnie przy pierwszej i drugiej cesarce natomiast ból kręgosłupa towarzyszył mi przy trzeciej,przy czym ja też uważam że moja trzecia była rewelacyjna,jak już pisałam bardzo szybko wstałam i ogólnie czułam sie dużo lepiej niż po dwóch pierwszych
Ale czy ten lekarz z polecenia, to był specjalista od stanów po cięciu nastawiony życzliwie do ciąż po cc? Wiesz, lekarz lubi mieć spokój. A dla jego spokoju lepiej, żebyś Ty w ciążę nie zachodziła, bo jeśli powie Ci, że zagrożenia nie ma, a coś się zdarzy, to do niego będziesz miała pretensje. Strasząc Cię zabezpieczył swoje interesy. Czy to straszenie miało merytoryczne uzasadnienie - trudno mi oceniać, za mało mam danych.