Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

NPR jest OK?

1106107109111112141

Komentarz

  • [cite] Monia123:[/cite]Moja koleżanka nie może zajść w ciążę. Roni zarodek przed zagnieżdzeniem. Mimo to, że wie, że ma taki feler współżyje. Jest morderczynią? Taką sama jak aborcjonistka. Możemy postawić znak równości?
    Nie, bo ona chce, zeby dziecko zylo
  • Zastanawia mnie skąd ta kobieta wie o poronieniu zarodka przed zagnieżdżeniem ?
  • [cite] Monia123:[/cite]Postinor duo to też co innego niż spirala. Zresztą teraz spirala jest z hormonami i ma za zadanie blokowac dostep plemnikom miejscowo.
    Zobacz:

    http://www.antykoncepcja.pl/metody-sztuczne/wkladka-wewnatrzmaciczna

    "Wokół dłuższego ramienia umieszczona jest kapsułka uwalniająca stałą dawkę hormonów - progestagenów mających dodatkowo działanie podobne do mini tabletki progestagenowej: zagęszczenie śluzu szyjkowego, zmianę grubości endometrium, a co za tym idzie utrudnienie zagnieżdżania się komórki jajowej, hamowanie jajeczkowania - 25% kobiet stosujących tą wkładkę nie jajeczkuje"

    Jaki stad wniosek? 75% jajeczkuje.
    Pewnie tak samo z plemnikami jest....
  • Jestem zdumiona ta stronka..... O wkładce:

    Wady:
    * nieprawidłowe krwawienia
    * bolesność
    * ryzyko przebicia ściany macicy, penetracji do jelit czy pęcherza moczowego
    * zwiększone ryzyko poronienia w przypadku zajścia w ciążę


    Czy ktos sie zmartwi poronieniem skoro stosowal takie dranstwo?
    A moze ktos nie wie o podstawowym, wczesnoporonnym dzialaniu wkladki?
  • Moja koleżanka była przekonana,że spirala ODWIROWUJE plemniki na zewnątrz:ai:
    Podziękowali 1Katia
  • [cite] Paradidel:[/cite]@Nika6

    Tak na marginesie: z powodu obaw przed zasądzeniem odszkodowania w ulotce do aspiryny napisane jest, że jej zażycie grozi śmiercią. I podobnie w przypadku większości leków...
    Dla mnie to zwykle dranstwo.
    Udaje antykoncepcje cos, co antykoncepcją nie jest :co:
    Hipokryzja :en:
  • [cite] ganna4:[/cite]Moja koleżanka była przekonana,że spirala ODWIROWUJE plemniki na zewnątrz:ai:
    dobre
    ma dziewczyna wyobraźnie hehe


    ..rodzą się dzieci z wrośniętą spiralą w główke i z automatu ten temat mam zamknięty
  • z tymiz tymi ciazamiz tymi ciazami ktore dotrwaja do tego 6tego czy 7 tygodnia dajac objaw w postaci spoznionej miesiaczki to prawda. w sensie ze stanowia one jakies 25-40% wszystkich ciaz. i w tymsensie tabletki hormonalne sprawiaja ze mniej tych maleńkich ciaz umiera - bo blokuja tez choc z rozna skutecznoscia owulacje - nie dochodzi do zaplodnienia - nie dochopdzi do poronienia.
    ale to przeciez nie o ilosc chodzi. wszak smierc tych dzieciatek sama w sobie nie jest czyms zlym, w koncu wracaja do Ojca. chodzi o to czy sa one zabite za pomoca taabletki czypo prostu odchodza bo bog tak chcial...
    nawet gdyby nie mieszac w to boga to tabletka nie wybiera - ona nie pozwala sie zagniezdzic zaplodnionej komórce i tyle. jesli nie zagniezdza sie zaplodniona komorka w naturalnym cyklu bez tabletekl to najczesciej dlatego ze z tej komórki i tak nie mogloby rozwinac sie dziecko, natura czy jak kto woli Bog
  • [cite] Nika6 (Monia6):[/cite]Jestem zdumiona ta stronka..... O wkładce:

    Wady:
    * nieprawidłowe krwawienia
    * bolesność
    * ryzyko przebicia ściany macicy, penetracji do jelit czy pęcherza moczowego
    * zwiększone ryzyko poronienia w przypadku zajścia w ciążę


    Czy ktos sie zmartwi poronieniem skoro stosowal takie dranstwo?
    A moze ktos nie wie o podstawowym, wczesnoporonnym dzialaniu wkladki?
    wiem ze taka niespojnosc moze byc szookujaca ale wielu ludzi nie przywiazuje sie do zygoty a ciaze uznaje za ciaze dopiero od zagniezdzenia. i oni naprawde kochaja swoje urodzone dzieci i czasem nawet kochaja te w brzuchu o ile osiagna juz pewien 'etap'. znam dziewczyny z forach o poronieniach ktore po wielu poronieniach wyhodowaly sobie pancerz i zaczynaja ciaza przejmowac sie od 12tygodnia - bo na zachodzie wtedy zaklada sie karte ciazy i wtedy podejmuje sie ewentualne próby podtrzymania takiej...
    juz nie mowiac o ludziach ktorzy roja sobie ze sa panami swego zycia i kochaja dziecko ktore chca miec i wtedy kiedy z mniejszym lub wiekszym marginesem gdy pojawia sie ono w 'zaplanowanym' przez nich momencie a w innych okolicznosciach dopuszczaja nawet aborcję. dziwne ale tak jest. ludzie sa niekonsekwentni, niespojni i wydaja sie wcale tym nie przejmowac
  • To wszystko jest okropne :bh:
  • [cite] ruda megi:[/cite]Zastanawia mnie skąd ta kobieta wie o poronieniu zarodka przed zagnieżdżeniem ?
    na forach dziewczyn starajacych sie usilnie o dziecko mozna obserwowac - dziewczyny wypatruja najmniejszych objawów ciazy, wielokrotnie przeprowadzaja testy ciazowe - test 'sikany' moze wyjsc pozytywny nawet tydzien po zapłodnieniu - zagniezdzenie nastepuje okolo 9-14 dni po zaplodnieniu
    jednak nieswiadomosc i brak kasy na tsty ciazowe bywa blogoslawieństwem
  • Ale przed zagniezdzeniem chyba nie ma zmian w hormonach?
  • z tego co mi swita to beta hgc jest wytwarzane przez cialko zółte i wytwarzanie tego hormonu daje organizmowi sygnal do wstrzymania comiesiecznej machiny i przestawienia sie na tryb ciazowy. ale mozliwe jest ze myle pojecia, dawno bylo kiedy sie tym tematem dokladnie interesowalam. nie ma chyba jednak lekarza ktory by przeczyl temu ze od groma tych wczesniutkich ciaz jest ronionych niezauwazenie wraz z najblizym okresem. tyle ze to niczyja wina, zycie
    co innego przylozyc do tego reke chocby i 'potencjalnie' bo przeciez nie kazda kobieta zazywajaca hormony jajeczkuje
    zreszta zapewne nie kazda kobieta roni te mlodziutkie ciaze, sa przeciez kobiety ktore zachodza w ciaze 'za pierwszym podejsciem' przy podjetej próbie
  • Tylko, qrza twarz jeśli faktycznie aż tak dużo zarodków umiera zupełnie samoistnie bez winy rodziców w pierwszych dniach po zapłodnieniu to straszne. Nawet nie wiadomo co się z nim dzieje i ani chrztu,pogrzebu ani nic...A rodzice nawet nie wiedzieli , że one istniały:sad: Tak się teraz zastanawiam czy poroniłam ileś dziesiąt dzieci i nawet imienia nie miały i do Nieba nie trafią....
  • Chyba najlepiej żyć w celibacie , to człowiek nie ma nic na sumieniu ani zmartwień...
  • Myślę, że mocno przeceniasz luksus życia w celibacie. Dekalog nie składa się z szóstego przykazania tylko, a po drugie - problemy w tej sferze nie dotyczą tylko małżeństw.

    Co do ryzyka poronienia - zawsze istnieje ryzyko, że ciąża skończy się poronieniem. Nie popadajmyż w paranoję. Bóg jest Panem życia i śmierci. On decyduje. Nie my.

    W przypadku brania piguł - my świadomie decydujemy, że za wszelką cenę nie chcemy dziecka, nawet choćby miało to oznaczać uniemożliwienie mu dalszego życia.
  • Marcelina, zgadzam się z Tobą...co innego biologiczne procesy zachodzące w naszych organizmach, na które nie mamy wpływu, a co innego celowe działanie.
    I masz rację - szóste przykazanie jest szóste nie pierwsze
    Celibat nie jest taki cacy - inaczej ludzkość by się pchała do stanu bezżennego
  • Ale przynajmniej nikt nikogo nie poroni.
  • Megi i nikt nikogo nie urodzi...
  • Nadal współżyje mimo iż zna tą prawdę. Czy wobec tego ma nie współżyć ponieważ u niej będą ogromne straty w ludziach?

    ...co innego biologiczne procesy zachodzące w naszych organizmach, na które nie mamy wpływu, a co innego celowe działanie.

    i jeszcze z Marceliny:
    Bóg jest Panem życia i śmierci. On decyduje. Nie my.

    Monia123 czytaj co Ci inni mówią, bo tak w kółko to możemy i do 10000 postów dobić.

    (cytat z AgiMarii jest w prawdzie po Twoim, ale Ona powtórzyła tylko to, co już wcześniej napisało kilka osób parę postów wcześniej)
  • No to generalnie lepiej się nie urodzić, bo tyle zła człek popełnia nieświadomie. Lepiej nie siadać za kierownicę, bo może być wypadek.

    To ten Pan Bóg w końcu wie, co robi, czy nie bardzo, skoro każe się rozmnażać?

    Monia123, Ty już lepiej nie licz, ile zarodków zostanie ocalonych dzięki pigułom, bo ewidentnie nie rozumiesz podstawowej zasady.
  • [cite] Monia123:[/cite]Po zagnieżdżeniu istnieje bardzo mała szansa poronienia chyba, że aborter będzie maczał w tym palce.
    Monia, bzdury piszesz! Aż nie chce mi się tego komentować!
    Sama poroniłam 5 ciąż- zagnieżdzonych, kilkutygodniowych ciąż.
    Zrobiłam dziesiątki badań w celu znalezienia przyczyny tego stanu rzeczy.
    W pewnym momencie zastanawiałam sie nawet czy mam moralne prawo do współzycia, skoro każda kolejna ciąża też może zakończyć się poronieniem. Modliłam sie, rozważałam w swoim sercu, pytałam duszpasterzy... I wiesz co, od żadnego z nich nie usłyszalam, że mam nie wspólżyć! A raczej, że mam zaufać bezgranicznie Bogu, bo to On jest dawcą życia. I to On o wszystkim decyduje...
    I zdecydował! Właśnie kończymy 28 tydzień ciąży!
    Co do udziału człowieka...
    Mój udział w tych poronieniach był żaden. Nie mam najmniejszych wyrzutów sumienia, że w jakikolwiek sposób przyczyniłam sie do śmierci tych dzieci...One umarły z woli Boga. A nie z woli człowieka, który świadomie wybrał antykoncepcję, jako mniejsze zło.

    I powiem ci coś jeszcze- takie doświadczenia, choć trudne i bolesne bardzo człowieka ubogacaja duchowo. A antykponcepcja jedynie niszczy- i to nie tylko zdrowie fizyczne...
  • I powiem jeszcze coś ...
    Skoro Bóg coś dopuszcza (poronienie), to ma w tm jakiś cel.
  • I nie wydaje mi sie, aby Pan Bóg miał nas kiedykolwiek rozliczać z poronienia dzieci (zagnieżdżonych czy też nie), które nastapiły samoistnie tylko dlatego, że współzyliśmy- tym samym realizując podstawowy cel małżeństwa...
  • Co nie w porządku????
    Zarówno w jednym jak i w drugim przypadku zaostaje zabity człowiek!!!
    Że co? Że niby śmierć śmierci nierówna?????

    A może jedna jest wg Ciebie bardziej w porządku?
  • Wiesz co, to może tak zrób. Nie każde geny koniecznie trzeba mnożyć.



    Przepraszam, ale mnie nosi na pewien stopień impregnacji na logikę.

    Rodząc dziecko, masz 100% pewności, ze ono umrze. Prędzej czy później.
  • [cite] Monia123:[/cite]Myślę, że ci co czytali moje wcześniejsze posty wiedzą o co mi chodzi. Nie wolno stawiać znaku równości między aborcją dziecka z bijącym sercem z antykoncepcją.


    Znaczy się, że życie życiu nierówne?
  • [cite] Monia123:[/cite]Marcelina - niech Kościół o tym mówi nie tylko Wy. Nie rozumiem wówczas postawy Kościoła. Ani razu nie było o tym kazania przez cały okrągły rok.
    Rozmawialam z jednym ksiedzem o tym..... Nie wie JAK SIE DO TEGO ZABRAC (bo nie chodzi o przeklniecie i nazwanie mordercami ludzi stosujacych hormony, ale o zaprzestanie ich stosowania, o ludzka swiadomosc)......

    Mysle ze jest ryzyko, iz reportaz bedzie w tv i w wiadomosciach skandal, kiedy ktorys ksiadz oficjalnie otworzy te "puszke Pandory".....
  • [cite] Monia123:[/cite]Tak śmierć śmierci nierówna. Kościół też różnicuje antykoncepcje od aborcji i to jest fakt.

    Dziewczyno, Ty masz naprawde poważny problem egzystencjalny!

    Tak sobie myślę, że lepiej dla Ciebie było umrzeć przed zagnieżdzeniem się niż jako czlowiek już dorosły....Bo przecież śmierć śmierci nierówna...
Ta dyskusja została zamknięta.