Społeczeństwo podobno się rozwarstwia.
Mała liczba bogatych się wzbogaca, a duża liczba biednych biednieje.
Jest więc mniej liczna grupa NPR-owców bogatych (stosujących NPR niemoralnie=antykoncepcyjnie) i liczniejsza grupa NPR-owców biednych (mających ważne lub bardzo ważne powody). Te 3% mnie absolutnie nie przekonuje.
Biedny NPR-owiec z dwójką dzieci może być bardziej otwarty na życie niż bogaty nie-NPR-owiec z 8 dzieci. I tylko Bóg o tym wie... i małżonkowie.
Wszelkie uogólnienia są bardzo krzywdzące.
Rozsądek i odpowiedzialność u Boga są w cenie. Stery małżeństwa dał w końcu mężczyźnie a nie kobiecie.
W moim bloku mieszka muzułmańska rodzina. On Palestyńczyk ona Polka. Mają kilkoro dzieci. Ona co roku w ciąży. Miszkają w niewielkim mieszkaniu. Dylematów typu antykoncepcja/NPR podejrzewam nie mają. Dzieci to dla nich błogosławieństwo i nie ma znaczenia czy są bogaci czy biedni. Z czysto demograficznego podejścia to oni muzułmanie nas katolików po prostu wyprą. To oni żyją zgodnie z naturą my brniemy w ślepą uliczkę. Zapominamy o tym, że jesteśmy śpołecznością koncentrujemy się na realizacji celów jednostek. Europa i jej cywilizacja wymiera.
[quote][cite] Malgorzata:
mam wątpliwości jednak
za dużo jest mowy w NPR-ze o tym, że sobie można decydować, a za mało, że ta metoda jest jednak do posiadania dzieci
nie chciałabym brać udziału, żeby jedną antykoncepcję zastąpić "eko"
jeśli z naciskiem na dzieci , tak
jeśli z naciskiem na oderwanie od chemii zastąpienie "eko", mam wątpliwości
nie można być trochę
trzeba być
albo w całości albo w całości, tak, lub nie
kompromis to w polityce, a i tak nic z tego nie wychodzi
takie trochę uświadamianie mnie osobiście nie interesuje
rozmawiałam z prowadzącym poradnię, i kursy przedmałżeńskie
akurat w tej , ludzie nie chcą słuchać o NPR-ze , w znaczeniu posiadania dzieci
a szkoda, bo akurat mają super prowadzącego
oni chcą antykoncepcji, bez dzieci
:sad:[/quote]
Małgorzato, po cichutku zazdroszczę Ci (w dobrym tego słowa znaczeniu) tego absolutnego zawierzenia Bogu w sprawie kolejnych dzieci, bez npr. Ja przed takim krokiem czułabym się jednak jak przed skokiem do oceanu, a nie w objęcia dobrego Boga. Ale coraz częściej to całe npr, nie daje mi spokoju.
I jeszcze większość wielodzietnych to ludzie zadowoleni z życia ( albo może mi się wydaje, nie wiem, ale jakoś tak widzę), dość silni, zahartowani w boju? wsparci Łaską? nie wiem.
[cite] Bea1:
I jeszcze większość wielodzietnych to ludzie zadowoleni z zycia ( albo może mi się wydaje, nie wiem, ale jakoś tak widzę), dość silni, zahartowani w boju? wsparci Łaską? nie wiem.
Tacy właśnie są, i to nie na forum, jeno na tzw. żywca. Hardkorowcy.
Był "wysyp myślących inaczej", odważyli sie, i była szansa na porozumienie, na jakis dialog czy coś....
Rozbieżność poglądów może poszerzać horyzonty obojgu stronom, może... ale do tego trzeba cierpliwości, pokoju, zrozumienia, delikatności...
O, jak w tym dzisiejszym "składzie" do Mszy:
"Owocem zaś ducha jest: miłość, radość, pokój,
cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie."
Nic tu takiego dziś nie znalazłam od trzech stron wstecz.
Nie było miło tu dziś zajrzeć, cholera, myślałam, ze Jezus "nie łamiący trzciny nadłamanej" jest tu wzorem..... chyba nie teraz.
"Nic tu takiego dziś nie znalazłam od trzech stron wstecz."
Już to raz pisałam, nie ma się co denerwować Monia6, patrząc na chłodno naprawdę czytałam znacznie ostrzejsze dyskusje. Ale to też trzeba wziąć pod uwagę, że piszą ludzie, nie aniołowie i czasem emocje mogą ponieść.
Był "wysyp myślących inaczej", odważyli sie, i była szansa na porozumienie, na jakis dialog czy coś....
Eeee.... pogubiłem się... ci myślący inaczej to kto? Ci co myślą co innego czy ci co myślą jak wszyscy tylko inaczej?
dziwne bardzo - według mnie nikt nie kwestionował, że NPR w szczególnych przypadkach jest OK - więc teoretycznie płaszczyzna porozumienia jest jak najbardziej
za to dyskusja była o:
1. zakres "szczególnych przypadków" (np. czy brak własnego mieszkania to szczególny przypadek wymagający odłożenia poczęcia)
2. różnice w pojmowaniu do czego powołane jest małżeństwo,
3. semantykę - czy Bóg nas dziećmi obdarza czy karze
4. czy lepiej zaufać Bogu czy też "rozsądnie" lepiej nie
5. czy każde katolickie małżeństwo "musi" mierzyć i robić wykresy - żeby być katolickie "bo Kościół popiera NPR", a także "Kościół nie będzie się juz kojarzył z wielodzietnością", a poza tym "wielodzietni są pyszni i się wywyższają"
Do listy Twojej, Marsjanko, dopisałabym jeszcze, jakie świadectwo dajemy innym, tj. ludziom spoza Kościoła, jaka postawę przyjmujemy wobec ludzi Kościoła i nie tylko, którzy chcą rozmawiać o tym (lub nie chcą tylko drwią zwyczajnie z katolików).
[cite] Malgorzata:[/cite]bo widzę swoje życie 13 dzieci wstecz,
gdybym kiedyś nie skoczyłą na bungee,
to bym tego nie pisała
ja mam świadomość daru jaki mam, to znaczy, że bardzo rzadko są takie przypadki jak mój, chodzi o ilość dzieci i stan mojego zdrowia, itp
tyle, że to nie moja zasługa, dostałam, już też wiele razy to pisałam
mam tę świadomość, pisząc tutaj, że ludzie myślą, że każdy ma tak mieć
pewnie, że nie każdy...........
ale każdy ma próbować skoczyć
i wiem, że jak skoczy to się nie zawiedzie
tyle............
Potwierdzam - Bóg na pewno nie zaplanował takiej wielodzietności jak u Małgorzaty dla każdego.
Urodziłam "tylko"siedmioro dzieci (z nich jedno mamy w niebie) i widzę, ile mnie to kosztowało - dosłownie - zdrowia... Małgosi zazdroszczę właśnie zdrowia, ale... Każdemu Bóg daje co innego...
I tak mi teraz przyszło na myśl - nam się chyba czasami wydaje, że jak zaufamy Bogu, to będziemy zwyczajnie nieszczęśliwi...
A akurat jest DOKŁADNIE odwrotnie...
No właśnie Iza - emocje... o emocjach mówię - jedni się poczuli urażeni za wkładanie ich do jednego wora i nietolerancję, a inni przywalili ich erupcją słów pusząc sie swoją "doskonałą otwartością", jednocześnie dając wyraz swojemu brakowi zrozumienia i delikatności wobec słabości innych....
"ci myślący inaczej to kto?" - Taw, Ci, którzy nie odrzucaja NPRu.
Nie denerwuję się, Marsjanko, przykro mi było wczoraj czytać to wszystko, poczułam się przytłoczona i osądzona. Pierwszy raz tutaj.
No to powiedziałam szczerze, że nazizmem powiało (nietolerancja wobec słabości)
Właśnie dlatego ręce mi opadają przy enpeerowcach i mam coś przeciwko. Nawalone w tych łbach jak w ruskim czołgu i jeszcze wymagają zrozumienia dla grzechu (słabości). No i jeszcze z tym nazizmem przywaliłaś... a to Hitler ograniczał liczbę urodzin Polaków.
[cite] Monia6:[/cite]Mowilam o "powiewie" a nie sednie nazizmu.
Z grubej rury porownanie, ale adekwatne do mojego wczorajszego odbioru.
Ty lepiej sama poczytaj swoje właśne ostatnie zdanie,
co zamieściłaś w nawiasie, pisząc o naziźmie:devil:
Na pewno nie chcialam nikogo wkurzyc ani obrazic, jesli tak sie stalo to przepraszam.
Niewiele wiem o naziźmie, kojarzy mi się z pochwała dla ideału i nietolerancją wobec słabych (psychicznie, z powodu chorób lub budowy ciała itp). Zdaję sobie sprawę ze definicja nazizmu sięga dużo dalej.
Przyjmijmy że jestem ograniczona
Monia6 przeciez nikt tu Cie nie traktuje zle, ze popierasz npr - masz powody i pisalam o nich, a Goska mowila ze kleka przed takimi. Wiec w czym rzecz?
Mialas 3 cc , przed Toba 4 - wszystko jasne.
Pomijam ze klamie sie i zastrasza mamy po licznych cc... ale to juz osobny temat
[cite] Taw:[/cite]Właśnie dlatego ręce mi opadają przy enpeerowcach i mam coś przeciwko. Nawalone w tych łbach jak w ruskim czołgu i jeszcze wymagają zrozumienia dla grzechu (słabości). No i jeszcze z tym nazizmem przywaliłaś... a to Hitler ograniczał liczbę urodzin Polaków.
Nie nazywaj słabości grzechem.
Nie każda słabość jest grzechem.
Ale to byś musiał przejść depresję zeby to rozumieć.
nie nie :bigsmile: bez takich skrajnych poswiecen...
chodzi o to ze 80% forum w ciazy, jedne sa ostre inne becza ... zeby te beczace sie nie zabeczaly... bo pod sercem dzieci maja
[cite] ProMama:[/cite]Monia6 przeciez nikt tu Cie nie traktuje zle, ze popierasz npr - masz powody i pisalam o nich, a Goska mowila ze kleka przed takimi. Wiec w czym rzecz?
Mialas 3 cc , przed Toba 4 - wszystko jasne.
Pomijam ze klamie sie i zastrasza mamy po licznych cc... ale to juz osobny temat
Jakos moje cesarki mnie tak bardzo nie przerazają jak moje problemy z zylami.
Napisałam post o samobójstwie.
Samobójstwie także z powodu nadmiernych wyrzutów sumienia z powodu własnej ułomności. Potem usłyszałam "słabości są po to, żeby je pokonywać, a nie jęczeć całe życie jaka to ja słaba/y jestem , Boże nie obciążaj mnie zbytnio!!!!!!!!!!"...... dotknęło mnie to, przywaliło. No to napisałam.
Właśnie...
Dla mnie dzis jest jasne:
odkładam poczęcie ze względu na stan zdrowia-cc;ale z tego też względu męczę się zadręczając czy powinnam mieć kolejne dziecko(rozumiem Monie 6),dziś czuję z mężem, że zadręczanie nic nie zmieni czas zaufać kolejny raz i jeśli Bog zechce to może da nam jeszcze jedno albo więcej dzieci.Nie wiem jak to będzie dalej i może to i dobrze.Jedno jest dla mnie jasne:planowanie czegokolwiek burzy relacje pomiędzy mną a Bogiem.
Nikt Wam nie każe stosowac NPRu ale prosimy o normalną rozmowę, o delikatność, bez bezwzględności, żeby uniknąć ostrych sformułowań. "Złe" emocje nie są złe, póki się ich źle nie stosuje na innych usprawiedliwiahjąc się frustracją.
Zrozumienie to chęć poznania sytuacji osoby o innych pogladach, chęć poznania motywów i chęć usprawiedliwienia go, a nie potępianie bez zapytania o szczegóły (osąd i pomsta do Boga należą) czy też ostentacyjne udawanie, ze wszystko jest ok, kupię sobie termometr i zeszyt
[cite] Arletta:[/cite]Właśnie...
Dla mnie dzis jest jasne:
odkładam poczęcie ze względu na stan zdrowia-cc;ale z tego też względu męczę się zadręczając czy powinnam mieć kolejne dziecko(rozumiem Monie 6),dziś czuję z mężem, że zadręczanie nic nie zmieni czas zaufać kolejny raz i jeśli Bog zechce to może da nam jeszcze jedno albo więcej dzieci.Nie wiem jak to będzie dalej i może to i dobrze.Jedno jest dla mnie jasne:planowanie czegokolwiek burzy relacje pomiędzy mną a Bogiem.
[cite] Monia6:[/cite]Nikt Wam nie każe stosowac NPRu ale prosimy o normalną rozmowę bez bezwzględności o delikatność, żeby uniknąć ostrych sformułowań. "Złe" emocje nie są złe, póki się ich źle nie stosuje na innych usprawiedliwiahjąc się frustracją.
Zrozumienie to chęć poznania sytuacji osoby o innych pogladach, chęć poznania motywów i chęć usprawiedliwienia go, a nie potępianie bez zapytania o szczegóły (osąd i pomsta do Boga należą) czy też ostentacyjne udawanie, ze wszystko jest ok, kupię sobie termometr i zeszyt
no pewnie, lepiej od razu do nazistów zaliczyć
to jest dopiero delikatnośc i zrozumienie, motywy i itp
Nie pomyślałam że tak to odbierzesz do siebie, przepraszam.
Chcę być delikatna ale często mi nie wychodzi niestety, czasem jestem jak słoń w składzie porcelany.
Np na zlocie jak byłam ostatnio - nazwałam się wielorybem nie pomyślawszy, ze ktoś może się poczuć dotknięty. Gafa totalna.
Inne kobiety z nadwagą nie kojarzą mi się z waleniami, tylko ja sama sobie. Staram sie sobie wmawiac od dawna, ze ja z moją otuliną tłuszczową również wyglądam tak kobieco jak one.
Temat NPR występował tu już w różnych kombinacjach tyle razy, że nic nowego chyba już powiedzieć nie można.
Czy znajduje się tu ktoś kto uważa że sformułowanie: "Sprawi to także, że katolicyzm nie będzie utożsamiany z wielodzietnością, ponieważ skuteczność NPR jest bardzo wysoka. " jest właściwe? Z wypowiedzi większości mniemam, że raczej nie. Aż zaczynam żałować że podjąłem ten temat w ogóle... Niepotrzebna wyrzynanka.
Lepiej się pomodlić za tych, którzy chcieliby, a brak im odwagi do się otwarcia na życie.
Jest październik - proponuję 10 od każdego uczestnika tej dyskusji w tej intencji. Kto się przyłącza?
Komentarz
Mała liczba bogatych się wzbogaca, a duża liczba biednych biednieje.
Jest więc mniej liczna grupa NPR-owców bogatych (stosujących NPR niemoralnie=antykoncepcyjnie) i liczniejsza grupa NPR-owców biednych (mających ważne lub bardzo ważne powody). Te 3% mnie absolutnie nie przekonuje.
Biedny NPR-owiec z dwójką dzieci może być bardziej otwarty na życie niż bogaty nie-NPR-owiec z 8 dzieci. I tylko Bóg o tym wie... i małżonkowie.
Wszelkie uogólnienia są bardzo krzywdzące.
Rozsądek i odpowiedzialność u Boga są w cenie. Stery małżeństwa dał w końcu mężczyźnie a nie kobiecie.
a jeśli Bóg woli ufających mu...
Aleksandra, naprawdę, odwołaniami do statusu materialnego wiele zrozumienia tu nie uzyskasz.
mam wątpliwości jednak
za dużo jest mowy w NPR-ze o tym, że sobie można decydować, a za mało, że ta metoda jest jednak do posiadania dzieci
nie chciałabym brać udziału, żeby jedną antykoncepcję zastąpić "eko"
jeśli z naciskiem na dzieci , tak
jeśli z naciskiem na oderwanie od chemii zastąpienie "eko", mam wątpliwości
nie można być trochę
trzeba być
albo w całości albo w całości, tak, lub nie
kompromis to w polityce, a i tak nic z tego nie wychodzi
takie trochę uświadamianie mnie osobiście nie interesuje
rozmawiałam z prowadzącym poradnię, i kursy przedmałżeńskie
akurat w tej , ludzie nie chcą słuchać o NPR-ze , w znaczeniu posiadania dzieci
a szkoda, bo akurat mają super prowadzącego
oni chcą antykoncepcji, bez dzieci
:sad:[/quote]
Małgorzato, po cichutku zazdroszczę Ci (w dobrym tego słowa znaczeniu) tego absolutnego zawierzenia Bogu w sprawie kolejnych dzieci, bez npr. Ja przed takim krokiem czułabym się jednak jak przed skokiem do oceanu, a nie w objęcia dobrego Boga. Ale coraz częściej to całe npr, nie daje mi spokoju.
I jeszcze większość wielodzietnych to ludzie zadowoleni z życia ( albo może mi się wydaje, nie wiem, ale jakoś tak widzę), dość silni, zahartowani w boju? wsparci Łaską? nie wiem.
Tacy właśnie są, i to nie na forum, jeno na tzw. żywca. Hardkorowcy.
Rozbieżność poglądów może poszerzać horyzonty obojgu stronom, może... ale do tego trzeba cierpliwości, pokoju, zrozumienia, delikatności...
O, jak w tym dzisiejszym "składzie" do Mszy:
"Owocem zaś ducha jest: miłość, radość, pokój,
cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie."
Nic tu takiego dziś nie znalazłam od trzech stron wstecz.
Nie było miło tu dziś zajrzeć, cholera, myślałam, ze Jezus "nie łamiący trzciny nadłamanej" jest tu wzorem..... chyba nie teraz.
Poczekam na lepsze czasy
Już to raz pisałam, nie ma się co denerwować Monia6, patrząc na chłodno naprawdę czytałam znacznie ostrzejsze dyskusje. Ale to też trzeba wziąć pod uwagę, że piszą ludzie, nie aniołowie i czasem emocje mogą ponieść.
Eeee.... pogubiłem się... ci myślący inaczej to kto? Ci co myślą co innego czy ci co myślą jak wszyscy tylko inaczej?
dziwne bardzo - według mnie nikt nie kwestionował, że NPR w szczególnych przypadkach jest OK - więc teoretycznie płaszczyzna porozumienia jest jak najbardziej
za to dyskusja była o:
1. zakres "szczególnych przypadków" (np. czy brak własnego mieszkania to szczególny przypadek wymagający odłożenia poczęcia)
2. różnice w pojmowaniu do czego powołane jest małżeństwo,
3. semantykę - czy Bóg nas dziećmi obdarza czy karze
4. czy lepiej zaufać Bogu czy też "rozsądnie" lepiej nie
5. czy każde katolickie małżeństwo "musi" mierzyć i robić wykresy - żeby być katolickie "bo Kościół popiera NPR", a także "Kościół nie będzie się juz kojarzył z wielodzietnością", a poza tym "wielodzietni są pyszni i się wywyższają"
Potwierdzam - Bóg na pewno nie zaplanował takiej wielodzietności jak u Małgorzaty dla każdego.
Urodziłam "tylko"siedmioro dzieci (z nich jedno mamy w niebie) i widzę, ile mnie to kosztowało - dosłownie - zdrowia... Małgosi zazdroszczę właśnie zdrowia, ale... Każdemu Bóg daje co innego...
I tak mi teraz przyszło na myśl - nam się chyba czasami wydaje, że jak zaufamy Bogu, to będziemy zwyczajnie nieszczęśliwi...
A akurat jest DOKŁADNIE odwrotnie...
"ci myślący inaczej to kto?" - Taw, Ci, którzy nie odrzucaja NPRu.
Nie denerwuję się, Marsjanko, przykro mi było wczoraj czytać to wszystko, poczułam się przytłoczona i osądzona. Pierwszy raz tutaj.
No to powiedziałam szczerze, że nazizmem powiało (nietolerancja wobec słabości)
Z grubej rury porownanie, ale adekwatne do mojego wczorajszego odbioru.
Na pewno nie chcialam nikogo wkurzyc ani obrazic, jesli tak sie stalo to przepraszam.
Niewiele wiem o naziźmie, kojarzy mi się z pochwała dla ideału i nietolerancją wobec słabych (psychicznie, z powodu chorób lub budowy ciała itp). Zdaję sobie sprawę ze definicja nazizmu sięga dużo dalej.
Przyjmijmy że jestem ograniczona
Mialas 3 cc , przed Toba 4 - wszystko jasne.
Pomijam ze klamie sie i zastrasza mamy po licznych cc... ale to juz osobny temat
Nie nazywaj słabości grzechem.
Nie każda słabość jest grzechem.
Ale to byś musiał przejść depresję zeby to rozumieć.
chodzi o to ze 80% forum w ciazy, jedne sa ostre inne becza ... zeby te beczace sie nie zabeczaly... bo pod sercem dzieci maja
Jakos moje cesarki mnie tak bardzo nie przerazają jak moje problemy z zylami.
Napisałam post o samobójstwie.
Samobójstwie także z powodu nadmiernych wyrzutów sumienia z powodu własnej ułomności. Potem usłyszałam "słabości są po to, żeby je pokonywać, a nie jęczeć całe życie jaka to ja słaba/y jestem , Boże nie obciążaj mnie zbytnio!!!!!!!!!!"...... dotknęło mnie to, przywaliło. No to napisałam.
Dla mnie dzis jest jasne:
odkładam poczęcie ze względu na stan zdrowia-cc;ale z tego też względu męczę się zadręczając czy powinnam mieć kolejne dziecko(rozumiem Monie 6),dziś czuję z mężem, że zadręczanie nic nie zmieni czas zaufać kolejny raz i jeśli Bog zechce to może da nam jeszcze jedno albo więcej dzieci.Nie wiem jak to będzie dalej i może to i dobrze.Jedno jest dla mnie jasne:planowanie czegokolwiek burzy relacje pomiędzy mną a Bogiem.
nie kazdy o tym mowi...
Zrozumienie to chęć poznania sytuacji osoby o innych pogladach, chęć poznania motywów i chęć usprawiedliwienia go, a nie potępianie bez zapytania o szczegóły (osąd i pomsta do Boga należą) czy też ostentacyjne udawanie, ze wszystko jest ok, kupię sobie termometr i zeszyt
...albo WIECEJ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie pomyślałam że tak to odbierzesz do siebie, przepraszam.
Chcę być delikatna ale często mi nie wychodzi niestety, czasem jestem jak słoń w składzie porcelany.
Np na zlocie jak byłam ostatnio - nazwałam się wielorybem nie pomyślawszy, ze ktoś może się poczuć dotknięty. Gafa totalna.
Inne kobiety z nadwagą nie kojarzą mi się z waleniami, tylko ja sama sobie. Staram sie sobie wmawiac od dawna, ze ja z moją otuliną tłuszczową również wyglądam tak kobieco jak one.
Temat NPR występował tu już w różnych kombinacjach tyle razy, że nic nowego chyba już powiedzieć nie można.
Czy znajduje się tu ktoś kto uważa że sformułowanie: "Sprawi to także, że katolicyzm nie będzie utożsamiany z wielodzietnością, ponieważ skuteczność NPR jest bardzo wysoka. " jest właściwe? Z wypowiedzi większości mniemam, że raczej nie. Aż zaczynam żałować że podjąłem ten temat w ogóle... Niepotrzebna wyrzynanka.
Lepiej się pomodlić za tych, którzy chcieliby, a brak im odwagi do się otwarcia na życie.
Jest październik - proponuję 10 od każdego uczestnika tej dyskusji w tej intencji. Kto się przyłącza?