[cite] ganna4:[/cite] Nie dziw się więc, że życie nauczyło nas asertwności, którą niektórzy odbierają jako chamstwo czy brak zrozumienia...
Jeśli ktoś nasze zachowanie odbiera jako chamstwo czy brak zrozumienia to nie jesteśmy asertywni
Potwierdzam, studiowałam ten temat dośc mocno.
I nie tyle chodzi o to, że agresja nigdy nie jest asertywnością.
Asertywność to postawa zdecydowana, spokojna - nie boimy sie ataków antywielodzietnych, nie reagujemy obronnie na każdego, kto nam takowych ludzi przypomina.
To jest albo agresja z przeniesienia, z uległości.. Boimy sie zdecydowanie i otwarcie obstawać przy swoiich przekonaniach przy ludziach agresywnych i potem lecimy z koksem na innych mniej agresywnych. Lub też po prostu napędzeni agresja zwrotną z kontaktu z takowymi szykanującymi nas walimy gdzie popadnie.
To nie asertywnośc.....
[cite] Gregorius:[/cite]Miłość to również zdzielenie po twarzy, gdy trzeba. Dziwne, przecież chyba nie żądasz od Boga miłości wyrażonej np w postaci zlikwidowania piekła?
Piekło ponoc nie polega na tym, ze Bog wyzywa i ubliża.
Po prostu zostawia człowieka z jego tęsknotami na bagnie konsekwencji
[cite] Małgorzata32:[/cite]Wiecie co? Ja chyba już się uodporniłam na tego typu dyskusje. Bo jakoś nie wywołuje to u mnie większych emocji...:bigsmile::bigsmile::bigsmile:
nawet mnie już przeszło :bigsmile:
Pewnie umknęło Wam w tym ferworze dyskusji, ale zamieściłam linka do "innego" kursu przedmałżeńskiego; i na nim naprawdę prowadzący namawiają, żeby się w dzieciach nie ograniczać :bigsmile: (i Pana Boga też nie ograniczać)... bo się potem żałuje. Ale czasem nie da się inaczej i dlatego podpisuję się też obiema łapkami pod tym, co napisała Monia6: Ale ja pomimo to - bardzo proszę - nie przenoście tej agresji obronnej na nas, które niedaleko od Was odbiegamy poglądami i często Was podziwiamy
[cite] Namor:[/cite]Mi się wydaje że jak się stosuje naturalne metody (nie Naturalne) to one działają wtedy kiedy Bóg chce.
MSPANC
Toż to właśnie starałam się wytłumaczyć, broniąc npru i pokazując, że tak na prawdę jest to postawa otwarta.
A tak na marginesie. Bardzo fajnie, że tu na forum deprecjonuje sie ludzi próbujących kontrolować narodziny kolejnych dzieci (w tym mnie - nprowca z przekonania i wykształcenia). W realnym życiu wysłuchuję od połowy rodziny i znajomych o naszym braku odpowiedzialności w płodzeniu kolejnych dzieci. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że mieszkamy w piątkę (a od kwietnia będzie w szóstkę) na jednym pokoju, a ja dość poważnie choruję. Miło posłuchać w takim kontekście, że WSZYSCY NPROWCY to antykoncepcjonści, nadmiernie konrolujący wszystko i wszystkich, nie otwarci na działanie Boga itd. To tak dodaje skrzydeł...
PS. Tylko nie mówcie, że mnie to nie dotyczy bo jestem w tych 3%. Bo później jak zwyke i tak wszyscy npr-owcy zostaną zglobalizowani i wymieszani ze spiralowcami.
Ja tej! Ludzie dzień mnie nie ma i 300 nieprzeczytanych wpisów w wątku.
Ładna nawalanka mnie ominęła.
Tylko mnie potem nie wysyłajcie prywatnego opru mailem (jak już mi się zdarzyło otrzymać), że nie bronię atakowanych, bo w sumie to już się pogubiłam kto o co i do kogo ma wąty.
Dodam jedno, dla mnie ważne - bardzo cenię tawa. Kilka razy dowalił mi tak, że w pięty poszło i za to też go lubię, bo zrobił to dowcipnie, inteligentnie i z lekka surrealistycznie.
Namawianie tawa by zmienił ton wypowiedzi to jakby wyjrzeć z okna w Zakopanem i stwierdzić: "ładnie tu, tylko te góry by trzeba czymś zasłonić, bo przeszkadzają".
[cite] Malgorzata:[/cite]ktoś mnie kopie już po dupie,po katolicku zresztą,i w katolickim pismie, a ja mam nastawić drugi policzek
Raczej półdupek wobec kontekstu:fm:
Właśnie dziś mojej piękniejszej połowie mówiłem, że gdyby to był GN to bym od razu napisał do nich, a do niedzieli mi się nie chce, bo i tak nie czytam. Ale może wobec przykładu koleżanki też się zdecyduję.
P.S. chyba muszę popracować nad żartami, bo mam wrażenie opacznego odbioru. Jak piszę, że naturalne metody działają, gdy chce tego Bóg to mam na myśli naturalne metody nieplanowania rodziny (NMNR), zwane też otwartością na życie (OnŻ) lub seksem bez zabezpieczenia (SbZ).
A tak z innej beczki. Jeśli matka jest lekko niepełnosprawna intelektualnie, a ojciec - mimo koniecznosci- nie chce sie zapisać do AA. To czy dalej powinien być pełen spontan? I kolejne - naste - dziecko w rynsztoku? Nie lepiej nauczyć prostych metod obserwacji (np. Billingsa, bez termometru)? Wtedy zamiast piętnastu wykolejonych mieszkańców ulicy albo domu dziecka, będzie pięcioosobowa rodzina z pewnymi dysfunkcjami.
PS. To nie jest post za eugeniką. Ale opieka nad kilkunastoma dziećmi wymaga nie lada zdrowia i nerwów. Jeśli tego ewidentnie nie ma, to czy powinno się na siłę dalej psuć? Ta niepełnosprawna kobieta dałaby sobie lepiej radę ogarniając tylko trójkę dzieci. Zwłaszcza, że jak Ban Bóg zechce to mimo npru i tak się dzieci urodzą...
[cite] Wanda:[/cite]Namor, ja Cię zrozumiałam, nie martw się
(Tawa do tej pory chyba kilka razy tylko).
Właśnie sobie leżałam z Łucją przy piersi i rozmyślałam, jak powienien się nazywać NPR, żeby było po katolicku. Proponuję: MOP (Metody Odkładania Poczęcia). Bo obecna nazwa sugeruje, że to coś oczywistego, naturalnego (takie default option dla katolika) i że należy rodzinę planować, nie można tak na spontan iść.
[cite] Namor:[/cite]
[cite] Malgorzata:[/cite]ktoś mnie kopie już po dupie,po katolicku zresztą,i w katolickim pismie, a ja mam nastawić drugi policzek
Raczej półdupek wobec kontekstu:fm:
Właśnie dziś mojej piękniejszej połowie mówiłem, że gdyby to był GN to bym od razu napisał do nich, a do niedzieli mi się nie chce, bo i tak nie czytam. Ale może wobec przykładu koleżanki też się zdecyduję.
P.S. chyba muszę popracować nad żartami, bo mam wrażenie opacznego odbioru. Jak piszę, że naturalne metody działają, gdy chce tego Bóg to mam na myśli naturalne metody nieplanowania rodziny (NMNR), zwane też otwartością na życie (OnŻ) lub seksem bez zabezpieczenia (SbZ).
:bigsmile::bigsmile:
Do wszystkich specjalistów od npru, których tu jest oczywiście pełno i to właśnie zgodnie z tą wiedzą podnoszą słuszną krytykę.
Otóż oficjalna nazwa na tę grupę metod brzmi: NATURALNE METODY ROZPOZNAWANIA PŁODNOŚCI. Nazwa "regulacja poczęć" odeszła już lata temu, pewnie ze względu na opaczne zrozumienie. "Rozpoznawanie płodności" nie kłóci się chyba nawet z waszymi poglądami? Chyba, że sama wiedza jest szkodliwa...
Dodam jeszcze, dla wszystkich wykształconych, że na studium i kursach zawsze podkreśla się, że npr nie może iść w parze z jakimikolwiek środkami antykoncepcyjnymi (np prezerwatywą). NPR Z PREZERWATYWĄ TO NIE NPR. A dlaczego? Bo npr z natury jest otwarty na Boga i życie. Jeśli pocznie się dziecko - będzie to Wola Boża. I to z tym nastawieniem należy podchodzić do współżycia. Po poczęciu para będzie wiedziała też, że dziecko jest ewidentną konsekwencją ich wyborów (podjęli współżycie w takim a nie innym czasie). A nie jest to wynik np. partactwa koncernu medycznego. Stąd nie ma tu takiego parcia antykoncepcja => aborcja. Koncern popsuł, koncern naprawi. Choć oczywiście npr można - jak doskonale wiecie i to stale podkreślacie uogólniając na wszystkich nprowców - stosować z nastawieniem totalnie antykoncepcyjnym. To jest jednak inna bajka...
[cite] ProMama:[/cite]to forum to nie tylko forum, to jak formacja...
jak formowac bez bolu?
chyba bardziej informacja
Nie no, bez przesady
A przepraszam, kto tu formuje?
chociaż patrząc z drugiej strony już czuję się bardziej uformowana - mam bardziej twardą dupę, jestem agresywna w stosunku do osób, które mają mniej dzieci niż ja, i sypię dookoła tekstami w stylu - odwal się, jebie mnie to.....
chyba zacznę niszczyć wszystkich którzy mają mniej wizyt niż ja:bigsmile:
a i jeszcze zapomniałam - w stronę symbolu tego forum - Ave Taw :ih:
[cite] ProMama:[/cite]to forum to nie tylko forum, to jak formacja...
jak formowac bez bolu?
chyba bardziej informacja
Nie no, bez przesady
A przepraszam, kto tu formuje?
chociaż patrząc z drugiej strony już czuję się bardziej uformowana - mam bardziej twardą dupę, jestem agresywna w stosunku do osób, które mają mniej dzieci niż ja, i sypię dookoła tekstami w stylu - odwal się, jebie mnie to.....
chyba zacznę niszczyć wszystkich którzy mają mniej wizyt niż ja:bigsmile:
a i jeszcze zapomniałam - w stronę symbolu tego forum - Ave Taw :ih:
No kochana, pewnych spraw nie możemy przeginać. To jest forum, na którym kształtuje się bezwarunkowe poparcie dla wielodzietności, a nie dla miłości chrześcijańskiej do bliźnich )))))
wiecie co - to specjalnie kieruje do staranowakowej i Aśki...
niedobrze mi się robi jak Was czytam - i nie zwalę tego na ciąże - według mnie to Wy jesteście agresywne i roszczeniowe (o czytaniu bez zrozumienia i pisaniu nie na temat oraz głupich złośliwościach - już nie wspomnę)
tak na serio proponuję inne forum - bo nasze to nie jedyne np. wielodzietni z wyboru, dużerodziny.pl, wielodzietni.net
To faktycznie szczyt agresji pisać o tym, że metody mają inną nazwę, niż sądzicie. I na kursach npru głoszone są inne poglądy, niż te z którymi się spotkaliście. I ta roszczeniowa postawa - "Posłuchajcie, może racje mają TEŻ inni. To co dobre dla jednych, niekoniecznioe jest idealne dla innych".
A forum faktycznie chyba zmienię. Jestem wielodzietna, znowu w ciaży, w kiepskiej sytuacji życiowej i zdrowotnej. Potrzebuję wsparcia i pomysłów jak dalej się ruszyć. I poparcia dla mojej wielodzietności, tak mocno obśmiewanej przez otoczenie. Niekoniecznie mam ochotę słuchać w kolejnym miejscu, że ja z moimi poglądam jestem beznadziejna.
Tamo zdanie - jak już pisałam - jest bardzo nieszczęśliwie sformuowane. W ogóle nie wiem, po co je komentować. Nie jest ono przecież ani oficjalnym stanowiskiem kościoła, ani kwintesencją npru. Sami przecież zauważacie kto je napisał - ludzie na starcie, przed którymi jeszcze wiele wyzwań i odkryć. Wiem to po sobie. Z każdym kolejnym dzieckiem widzę, że Bóg ma rację.
Dla mnie barierą jest to, ze najpierw piszecie "Ok, wy akurat możecie stosować". A kilka postów dalej pojawiaja sie hasła po tytułem "WSZYSCY npr-owcy to głupole zamknięci na życie i Boga. Racje mamy TYLKO MY". Wydaje mi się, ze nie można prowadzić dyskusji na poziomie "wszyscy", "zawsze", "nikt", "tylko". Bo to zakłada naszą wszechwiedzę. Czyli jest z natury grzeszne. Ja ze swojej strony uważam to za bardzo fajne, umieć sie tak otworzyć na Pana Boga. Ale to jest łaska. Jednym już dana, innym jeszcze nie. I nie powinniśmy uważać się za lepszych mając tą łąskę. To przecież nie nasza zasługa. Pan Bóg chyba ma racje w swoim działaniu.
[cite] Taw:[/cite]Właśnie dlatego ręce mi opadają przy enpeerowcach i mam coś przeciwko. Nawalone w tych łbach jak w ruskim czołgu i jeszcze wymagają zrozumienia dla grzechu (słabości). No i jeszcze z tym nazizmem przywaliłaś... a to Hitler ograniczał liczbę urodzin Polaków.
+ podziękowania innych.
To na chybił trafił.
Przepraszam, ale nie mam czasu czytać jeszcze raz całości - bo jestem wielodzietna i wielozaładowanapracą...
ale to uprzejma odpowiedź Taw'a
- na post Moni6
która "z niezwykłym wyczuciem, taktem oraz powodowana wielką miłością bliźniego" stwierdziła, że powiało jej od wielodzietnych nazizmem
"Tamo zdanie - jak już pisałam - jest bardzo nieszczęśliwie sformuowane. W ogóle nie wiem, po co je komentować. Nie jest ono przecież ani oficjalnym stanowiskiem kościoła, ani kwintesencją npru. Sami przecież zauważacie kto je napisał - ludzie na starcie, przed którymi jeszcze wiele wyzwań i odkryć. Wiem to po sobie. Z każdym kolejnym dzieckiem widzę, że Bóg ma rację. "
Ale publikowane jest w gazecie która się mieni jako katolicka. I to już jest nie w porządku.
A jeśli mnie sumienie niczego nie wyrzuca to po co mam brać do siebie takie wypowiedzi. Znam ludzi stosujących NPR i tylko jedna para ma ku temu poważne powody. I tylko ta jedna para nie mówi o dobrodziejstwie jakie wypływa ze stosowania npr.
Nie rozumiem. Wypowiedź Tawa jest wg mnie do tych którzy nie mają powodów do stosowania NPR jako antykoncepcji.
I dlatego, że ma coś przeciwko retoryce Moni, mówi o mnie (jednym z npr-owców), że mam nawalone w łbie jak w ruskim czołgu? A poza ty to nie jest jedyna taka wypowiedź, ale właśnie sprzątam dom zajmując się dziećmi i nie mogę poświecić kilku godzin na metodyczne czytanie.
Komentarz
MSPANC
Potwierdzam, studiowałam ten temat dośc mocno.
I nie tyle chodzi o to, że agresja nigdy nie jest asertywnością.
Asertywność to postawa zdecydowana, spokojna - nie boimy sie ataków antywielodzietnych, nie reagujemy obronnie na każdego, kto nam takowych ludzi przypomina.
To jest albo agresja z przeniesienia, z uległości.. Boimy sie zdecydowanie i otwarcie obstawać przy swoiich przekonaniach przy ludziach agresywnych i potem lecimy z koksem na innych mniej agresywnych. Lub też po prostu napędzeni agresja zwrotną z kontaktu z takowymi szykanującymi nas walimy gdzie popadnie.
To nie asertywnośc.....
Piekło ponoc nie polega na tym, ze Bog wyzywa i ubliża.
Po prostu zostawia człowieka z jego tęsknotami na bagnie konsekwencji
Pewnie umknęło Wam w tym ferworze dyskusji, ale zamieściłam linka do "innego" kursu przedmałżeńskiego; i na nim naprawdę prowadzący namawiają, żeby się w dzieciach nie ograniczać :bigsmile: (i Pana Boga też nie ograniczać)... bo się potem żałuje. Ale czasem nie da się inaczej i dlatego podpisuję się też obiema łapkami pod tym, co napisała Monia6: Ale ja pomimo to - bardzo proszę - nie przenoście tej agresji obronnej na nas, które niedaleko od Was odbiegamy poglądami i często Was podziwiamy
Bardzo możliwe, i to w nich lubię.
Toż to właśnie starałam się wytłumaczyć, broniąc npru i pokazując, że tak na prawdę jest to postawa otwarta.
A tak na marginesie. Bardzo fajnie, że tu na forum deprecjonuje sie ludzi próbujących kontrolować narodziny kolejnych dzieci (w tym mnie - nprowca z przekonania i wykształcenia). W realnym życiu wysłuchuję od połowy rodziny i znajomych o naszym braku odpowiedzialności w płodzeniu kolejnych dzieci. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że mieszkamy w piątkę (a od kwietnia będzie w szóstkę) na jednym pokoju, a ja dość poważnie choruję. Miło posłuchać w takim kontekście, że WSZYSCY NPROWCY to antykoncepcjonści, nadmiernie konrolujący wszystko i wszystkich, nie otwarci na działanie Boga itd. To tak dodaje skrzydeł...
PS. Tylko nie mówcie, że mnie to nie dotyczy bo jestem w tych 3%. Bo później jak zwyke i tak wszyscy npr-owcy zostaną zglobalizowani i wymieszani ze spiralowcami.
No właśnie.
Ładna nawalanka mnie ominęła.
Tylko mnie potem nie wysyłajcie prywatnego opru mailem (jak już mi się zdarzyło otrzymać), że nie bronię atakowanych, bo w sumie to już się pogubiłam kto o co i do kogo ma wąty.
Dodam jedno, dla mnie ważne - bardzo cenię tawa. Kilka razy dowalił mi tak, że w pięty poszło i za to też go lubię, bo zrobił to dowcipnie, inteligentnie i z lekka surrealistycznie.
Namawianie tawa by zmienił ton wypowiedzi to jakby wyjrzeć z okna w Zakopanem i stwierdzić: "ładnie tu, tylko te góry by trzeba czymś zasłonić, bo przeszkadzają".
Raczej półdupek wobec kontekstu:fm:
Właśnie dziś mojej piękniejszej połowie mówiłem, że gdyby to był GN to bym od razu napisał do nich, a do niedzieli mi się nie chce, bo i tak nie czytam. Ale może wobec przykładu koleżanki też się zdecyduję.
P.S. chyba muszę popracować nad żartami, bo mam wrażenie opacznego odbioru. Jak piszę, że naturalne metody działają, gdy chce tego Bóg to mam na myśli naturalne metody nieplanowania rodziny (NMNR), zwane też otwartością na życie (OnŻ) lub seksem bez zabezpieczenia (SbZ).
http://wielodzietni.org/comments.php?DiscussionID=4899&Focus=91801#Comment_91801
Niektóre tematy są nieśmiertelne...
PS. To nie jest post za eugeniką. Ale opieka nad kilkunastoma dziećmi wymaga nie lada zdrowia i nerwów. Jeśli tego ewidentnie nie ma, to czy powinno się na siłę dalej psuć? Ta niepełnosprawna kobieta dałaby sobie lepiej radę ogarniając tylko trójkę dzieci. Zwłaszcza, że jak Ban Bóg zechce to mimo npru i tak się dzieci urodzą...
Do wszystkich specjalistów od npru, których tu jest oczywiście pełno i to właśnie zgodnie z tą wiedzą podnoszą słuszną krytykę.
Otóż oficjalna nazwa na tę grupę metod brzmi: NATURALNE METODY ROZPOZNAWANIA PŁODNOŚCI. Nazwa "regulacja poczęć" odeszła już lata temu, pewnie ze względu na opaczne zrozumienie. "Rozpoznawanie płodności" nie kłóci się chyba nawet z waszymi poglądami? Chyba, że sama wiedza jest szkodliwa...
Dodam jeszcze, dla wszystkich wykształconych, że na studium i kursach zawsze podkreśla się, że npr nie może iść w parze z jakimikolwiek środkami antykoncepcyjnymi (np prezerwatywą). NPR Z PREZERWATYWĄ TO NIE NPR. A dlaczego? Bo npr z natury jest otwarty na Boga i życie. Jeśli pocznie się dziecko - będzie to Wola Boża. I to z tym nastawieniem należy podchodzić do współżycia. Po poczęciu para będzie wiedziała też, że dziecko jest ewidentną konsekwencją ich wyborów (podjęli współżycie w takim a nie innym czasie). A nie jest to wynik np. partactwa koncernu medycznego. Stąd nie ma tu takiego parcia antykoncepcja => aborcja. Koncern popsuł, koncern naprawi. Choć oczywiście npr można - jak doskonale wiecie i to stale podkreślacie uogólniając na wszystkich nprowców - stosować z nastawieniem totalnie antykoncepcyjnym. To jest jednak inna bajka...
chyba bardziej informacja
Nie no, bez przesady
A przepraszam, kto tu formuje?
chociaż patrząc z drugiej strony już czuję się bardziej uformowana - mam bardziej twardą dupę, jestem agresywna w stosunku do osób, które mają mniej dzieci niż ja, i sypię dookoła tekstami w stylu - odwal się, jebie mnie to.....
chyba zacznę niszczyć wszystkich którzy mają mniej wizyt niż ja:bigsmile:
a i jeszcze zapomniałam - w stronę symbolu tego forum - Ave Taw :ih:
No kochana, pewnych spraw nie możemy przeginać. To jest forum, na którym kształtuje się bezwarunkowe poparcie dla wielodzietności, a nie dla miłości chrześcijańskiej do bliźnich
niedobrze mi się robi jak Was czytam - i nie zwalę tego na ciąże - według mnie to Wy jesteście agresywne i roszczeniowe (o czytaniu bez zrozumienia i pisaniu nie na temat oraz głupich złośliwościach - już nie wspomnę)
tak na serio proponuję inne forum - bo nasze to nie jedyne np. wielodzietni z wyboru, dużerodziny.pl, wielodzietni.net
A forum faktycznie chyba zmienię. Jestem wielodzietna, znowu w ciaży, w kiepskiej sytuacji życiowej i zdrowotnej. Potrzebuję wsparcia i pomysłów jak dalej się ruszyć. I poparcia dla mojej wielodzietności, tak mocno obśmiewanej przez otoczenie. Niekoniecznie mam ochotę słuchać w kolejnym miejscu, że ja z moimi poglądam jestem beznadziejna.
w wątku czepialiśmy się od PIERWSZEGO POSTU -zupełnie innej postawy głoszonej na łamach prasy katolickiej przez młodziutkie bezdzietne małżenstwo
czy to takie trudne do zrozumienia????
jakoś nikt tu chyba szklanej kuli nie posiada, wróżki tu pewnie też nie ma - więc skąd mamy wiedzieć czego oczekujesz?
są za to wątki poświęcone takim tematów jakich oczekujesz - tylko wypada poczytać coś więcej niż temat o NPR
Dla mnie barierą jest to, ze najpierw piszecie "Ok, wy akurat możecie stosować". A kilka postów dalej pojawiaja sie hasła po tytułem "WSZYSCY npr-owcy to głupole zamknięci na życie i Boga. Racje mamy TYLKO MY". Wydaje mi się, ze nie można prowadzić dyskusji na poziomie "wszyscy", "zawsze", "nikt", "tylko". Bo to zakłada naszą wszechwiedzę. Czyli jest z natury grzeszne. Ja ze swojej strony uważam to za bardzo fajne, umieć sie tak otworzyć na Pana Boga. Ale to jest łaska. Jednym już dana, innym jeszcze nie. I nie powinniśmy uważać się za lepszych mając tą łąskę. To przecież nie nasza zasługa. Pan Bóg chyba ma racje w swoim działaniu.
Czytam coś wiecej. Alew tylko tu włosy stają mi na plecach...
wskaż konkretny post w którym ktoś napisał: "WSZYSCY npr-owcy to głupole zamknięci na życie i Boga. Racje mamy TYLKO MY"
To na chybił trafił.
Przepraszam, ale nie mam czasu czytać jeszcze raz całości - bo jestem wielodzietna i wielozaładowanapracą...
- na post Moni6
która "z niezwykłym wyczuciem, taktem oraz powodowana wielką miłością bliźniego" stwierdziła, że powiało jej od wielodzietnych nazizmem
Ale publikowane jest w gazecie która się mieni jako katolicka. I to już jest nie w porządku.
A jeśli mnie sumienie niczego nie wyrzuca to po co mam brać do siebie takie wypowiedzi. Znam ludzi stosujących NPR i tylko jedna para ma ku temu poważne powody. I tylko ta jedna para nie mówi o dobrodziejstwie jakie wypływa ze stosowania npr.
Nie rozumiem. Wypowiedź Tawa jest wg mnie do tych którzy nie mają powodów do stosowania NPR jako antykoncepcji.