Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

NPR jest OK?

12829313334141

Komentarz

  • [cite] Malgorzata:[/cite]Witam wszystkich.
    Jestem młodą żoną bez dzieci z półrocznym stażem. Trafiłam na to forum
    ====================================================
    Zobaczyłem na kompie powyższy kawałek wpisu i się byłem zdziwiłem:shocked: , dopiero potem zauważyłem, że to nie Malgorzata wpisała.
  • @Dori - to ja dziękuję Tobie za twoje świadectwo!!!
    Nawet nie wiesz, jak mnie podbudowałaś! :iq:
    Obiecuję modlitwę.


    Dziewczyny - do 2000 i dalej! To działa!!!:bigsmile::bigsmile::bigsmile:
  • [cite] Małgorzata32:[/cite]No to jeszcze jedna myśl w kwestii NPR.
    Myślę, że kto raz zdecyduje się na całkowite otwarcie i zdecydowanie odrzuci wszelkie ograniczenia dopiero wtedy ma szanse poczuć się wolnym!
    Zupełnie nie rozumiem, dlaczego ludzie sami sobie (bez wyraźnej potrzeby) narzucają ograniczenia. Przecież życie i tak niesie ze sobą wiele ograniczeń. Po co jeszcze poddawać się im dobrowolnie?

    Jest jeszcze cnota "umiarkowanie"......
  • Posiadanie dzieci bardzo dobrze kształtuje umiarkowanie. Przecież Ty to wiesz i ja, Małgosia dopisała, że chodzi o sytuację "bez wyraźnej potrzeby".
    Podziękowali 1Katia
  • Jeśli tak, to OK.

    Co innego wyczytałam
  • A tak swoją drogą to ja ciągle słyszę, że trzeba było najpierw brać kredyt na mieszkanie, a nie zabierać sie za hurtowe rodzenie dzieci bo teraz kredytu nie dostaniemy, a na jednym pokoju mieszkamy...
    Moja siostra ma pokój jak dwa moje mieszkania...
  • Dori brawo!!!!
    Aż się wzruszyłam jak czytałam Twój post:bigsmile:
    Ja już to w powyższym poście swoim pisałam o sytuacjach materialnych w naszej rodzinie - Pan Bóg nas nie zostawia samych, nawet w kwestiach kredytu:af:
    otwiera przed nami możliwości zawsze jak nam się urodzi kolejne dziecko:di:
    Odwagi:ar:
  • Maniek witaj Cię dawno nie widziałam:bigsmile:
  • w poprzedniej pracy spotykałam taką kobitkę, której mąż alkoholik miał chuć, 6 dzieci. metoda antykoncepcji - najmłodsze dziecko kobieta kładła między siebie i męża..... z tego co wiem to i tak urodziła 7-me.... Inna zamykała męża w komórce jak przychodził pijany (jak jej się udało)....
    Ale fajna utopia z tym npr-em u alkoholika.....
  • To na pewno zależy od alkoholika.....

    Ale tak czy inaczej..... ech.... a człowiekowi sie wydaje czasem koniec świata, bo "mąż był niemiły"....
  • @Dori: dla twojego postu warto było założyć ten wątek. Dzięki!
  • @katarynka: Jest full takich wątków.
    Jak masz jakiś problem to załóż wątek. Zazwyczaj ktoś odpowie.
  • Jeju, Dori, z ust mi to wyjęłaś. Normalnie jakbym sama to napisała :smile: Jak znajdę trochę więcej czasu i odwagi, to spróbuję opisać moje problemy, do których m. in. npr doprowadził i jak bardzo czuję się nim oszukana.
    I właśnie w takiej postawie, którą Wy prezentujecie widzę ratunek. Też Wam bardzo, bardzo, bardzo dziękuję, że jesteście, że piszecie.
    Przeczytałam cały wątek i dał mi wiele do myślenia...
  • Eeeech dla Ciebie dzbanek zawsze do połowy pusty...
  • [cite] ProMama:[/cite]
    [cite] Agnieszka82:[/cite]Dori brawo!!!!
    Aż się wzruszyłam jak czytałam Twój post:bigsmile:
    Ja już to w powyższym poście swoim pisałam o sytuacjach materialnych w naszej rodzinie - Pan Bóg nas nie zostawia samych, nawet w kwestiach kredytu:af:
    otwiera przed nami możliwości zawsze jak nam się urodzi kolejne dziecko:di:
    Odwagi:ar:

    nie zawsze jest rozowo! Blagam...

    nam nie otwiera sie nic, kolejne dziecko i kolejne i szans na kredyt brak. Zero mozliwosci.
    Przepraszam, ale musze byc szczera.

    Pro Mamo, oczywiście że nie zawsze jest różowo i kolorowo, :confused:
    nie piszę bynajmniej przez pryzmat "różowych okularów" i bajek nie opowiadam, piszę tylko że takie doświadczenia są u nas - że zawsze jak nam się rodziło dziecko to sytuacja finansowa nam się poprawiała,
    i co prawda też nie mamy szans na kredyt na budowę domu, kto wie może za parę lat? nadal mieszkamy na wynajętym

    ale lepiej nam się wiedzie teraz z trójką dzieci niż jak byliśmy sami.
  • Ech dziewczyny, nie śpieszcie się do tego kredytu. Lepiej już chyba wynajmować niż być do końca życia niewolnikiem banku. Wiem, o czym mówię...
  • Nie to bym wynajmował... mam, ktoś by powiedział, ciasne ale własne. Ja lubię ciasno.
  • [cite]
    takie doświadczenia są u nas - że zawsze jak nam się rodziło dziecko to sytuacja finansowa nam się poprawiała,

    u nas też tak było
  • [cite] Bea1:[/cite]
    [cite]
    takie doświadczenia są u nas - że zawsze jak nam się rodziło dziecko to sytuacja finansowa nam się poprawiała,

    u nas też tak było

    u nas też
    chociaż ja mam wrażenie, że to my się też zmieniamy
    i tak jakby coraz mniej wymagamy od życia, jeśli chodzi o zaspakajanie naszych potrzeb
  • [cite] Kerima:[/cite]Ech dziewczyny, nie śpieszcie się do tego kredytu. Lepiej już chyba wynajmować niż być do końca życia niewolnikiem banku. Wiem, o czym mówię...

    Mnie tam brak własnego metrażu nie gniecie zbytnio:bigsmile:
    aczkolwiek w sercu ciutkę pika marzenie o własnym domku, ciasnym ale własnym jak to Taw napisał:bigsmile:
    może się kiedyś uda?? modlimy się codziennie o to by Pan Bóg nam dom wybudował, ale tak sobie pomyślałam, że jak nie tutaj na ziemi to może w niebie mi ten dom Pan Bóg wybuduje?:bigsmile:
    Tylko On wie o jakim dom chodzi:bigsmile:


    pozatym,się za chwilę - jak Bóg da i znajdzie nam domek do wynajęcia - się będziemy przeprowadzać 3 raz, i nawet podoba mi się ta myśl o przeprowadzce:) zmiana metrażu po raz kolejny, a ja zmienna kobieta jestem:wink: to jak z rękawiczkami hahahahaa:crazy:
  • Przyznam się, zawsze się panicznie bałam brania kredytu i nigdy tego nie zrobiliśmy. Dzięki temu uniknęliśmy szeregu katastrof życiowych, jak np. gdy po urodzeniu pierwszego dziecka oboje z mężem straciliśmy pracę.

    A opiekę ze strony Pana Boga odczuwam całe życie i gdy robi się finansowo masakrycznie z nieba spadają zlecenia.

    Wpis Dori mnie wzruszył i żałuję, że nie miałam szczęścia odkryć takiego forum jak to jako młoda mężatka, bo w rezultacie npr-owej propagandy pierwsze dziecko urodziłam w wieku lat 30 i żałuję, że tak późno zaczęłam.
  • [cite] Bogna:[/cite]
    Wpis Dori mnie wzruszył i żałuję, że nie miałam szczęścia odkryć takiego forum jak to jako młoda mężatka, bo w rezultacie npr-owej propagandy pierwsze dziecko urodziłam w wieku lat 30 i żałuję, że tak późno zaczęłam.

    Mam takie same przemyślenia.
    Ale widocznie tak miało być...
  • "Ja lubię ciasno."

    Jednak byle nie przegrzać.
  • ProMamo,
    tylko że kredyt, szczególnie 100%, daje jedynie złudzenie, że ma się coś własnego.
  • Moi rodzice wzięli kiedys kredyt na... 60 lat. Jeszcze my - w sensie dzieci - byśmy go spłacali przez długie lata... Ale jakoś tak wyszło, że spłacili go po bodajże dwóch latach. Całe szczęście.
    My na razie na kredyt nie narzekamy, choć na inne potrzeby wychodzi skromniej. Ale mamy dom, który pomieścić może dużo dzieci... Z tym domem to też długa historia, bo nie chcieliśmy z początku domu tylko mieszkanie. Tylko jak za ten sam kredyt moglismy kupic ok. 40m mieszkanie lub zbudować dom, to zdecydowaliśmy to drugie. Pracę taką czy inną zawsze znajdziemy, zresztą ja mam zawód na który zawsze jest zapotrzebowanie, tylko muszę pokombinować: pójść na trochę do pracy, żeby w razie L4 w ciąży było z czego ten kredyt spłacać.
    Dla mnie ekonomia to nie problem, problemem jest zdrowie. No ale podjęłam pewne decyzje, mam nadzieję ze słuszne, i popracuję nad tym zdrowiem trochę. A potem rytualnie schowam termometr.
    :bigsmile:
    Tak na marginesie: prowadzę teraz dyskusję z npr-owcami z kolei, i większość mi wmawia, że coś jest nie tegesz ze mną jeśli npr mnie osobiście męczy. :shocked: Bo to tak jak z moją chorobą, takie mam skojarzenia - też wypełniam tzw. dzienniczki samokontroli, badam sprawdzam, odnotowuję wysiłek fizyczny, jedzenie, ilosci leków. Tzn. ostatnio dzienniczka samokontroli nie wypełniam, a obserwacji npr-owych tylko przez kilka dni w miesiącu bo mnie odrzuca. Mimo, że jestem bardzo dokładną i skrupulatną osobą z natury - to mnie odrzuca.
  • [cite] Maciek:[/cite]"Ja lubię ciasno."

    Jednak byle nie przegrzać.
    Kolega opuścił wczorajsze zajęcia i nie jest na bieżąco.
  • ProMamo,
    rozumiem, sama przez 6 lat tułałam się po stolicy, miałam takie sytuacje, że kazali mi się wyprowadzać w ciągu godziny (byłam co prawda sama, to inna sytuacja, ale wiem, jak może męczyć brak własnego kąta)...
    Tylko że przez kredyt bank ma Cię w garści. Nic, praktycznie nic Cię nie chroni przed bzdurnymi przepisami, dodatkowymi opłatami, które mnożą się ciągle, ubezpieczeniami itp...
    A utrata pracy może być przy kredycie katastrofalna w skutkach.
Ta dyskusja została zamknięta.