Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

NPR jest OK?

13738404243141

Komentarz

  • NPR = Naturalne Planowanie Rodziny
    czyli jednak planowanie KK dopuszcza. Nie dopuszcza nienaturalnego zaś zgodne z naturą ... czemu nie? Drzewniej, nie mając wiedzy na temat NPR ludzie aby żyć uczciwie a nie mając (wedle własnego rozeznania) sił fizycznych i psychicznych na kolejne dziecko po prostu pościli. Teraz stosując NPR zmniejszają prawdopodobieństwo = nie wykluczają. Problem nie jest w metodzie a w osobistej motywacji.
  • [cite] Namor:[/cite]Właśnie chodzi o to, że nie wielodzietność jest celem tylko poddanie się woli Bożej. Wielodzietność jest namacalnym znakiem Bożego błogosławieństwa.
    Cicho, cicho. Mamy platformę porozumienia. Npr to też poddanie się woli Bożej, tak jak planowana wielodzietność. "Ja Boże teraz nie chcę, ale niech się dzieje Wola Twoja (PS. czy nie przypomina to Wam modlitwy w Ogrójcu?). Tak myśli oczywiście npr-owiec dobrze uformowany czyli taki jaki powinien być, a nie jakaś tam jedna paniusia, która ma pretensje do świata i nas denerwuje.
    A poza tym cieszę się, że ktoś zauważa, że dzieci są błogosławieństwem Bożym :)) Właśnie czekamy na czwarte i dobrze sie mamy...
    (na czwarte, nprowiec??? To chyba nie pasuje do głównego założenia niektórych piszących tu osób. Ale tak na prawdę to macie racje - mój mąż też jest instruktorem i wypada faktycznie po 2 dzieci na npr-owca. Trzeba będzie szybko doszkalać najstarszą pociechę, żeby następne nasze dziecko poszło na jej konto i dalej był wzór npr=max 2 dzieci :wink:)
  • [cite] Bogna:[/cite]staranowakowa - ja np. mam problem z npr-em traktowanym prokreacyjnie. To znaczy niby wiedziałam, że są ludzie starannie planujący kiedy będą współżyć by zmaksymalizować poczęcie dziecka. Ale intuicja mi podpowiada, że to przypomina sceny z "Ladies". Zaczęłam drążyć temat wśród znajomych, (a jak się uporam z komponentem do joomli to zrobię szerszą ankietkę) i wychodzi mi na to, że jak ktoś uprawia seks z wykresami w dłoni to jest to a) strasznie frustrujące b) mało skuteczne.
    Ja myślę, że wbrew pozorom to zagadnienie na inny wątek. Niby też npr, ale użyty do rozwiązywania całkiem innego problemu.
    Tu roztrząsamy na ile otwarcie sie na działanie Boga powinno zamykać naszą kontrolę rozumową. Spierają sie opcje - (1) pełen spontan, Bóg da dzieci i da na dzieci oraz (2) Bóg dał mi rozum, więc rozważam moje możliwości, w pełni zgadzam się jednak z Jego Wolą. Jest jeszcze niestety trzecia grupa ludzi - nawalamy w nprowców nic nie rozważając.
    To o czym piszesz dotyczy roszczeniowej postawy wobec POSIADANIA dzieci. Na ile mamy prawo wymagać, rządać pojawienia się dzieci. Na ile sie je POSIADA (uwaga, proszę zaciekłych - nie atakujcie mnie, to nie moja postawa życiowa). Wkracza tu problem niechcianej bezdzietności i rozpaczy wielu par z powodu braku zrealizowania się w macierzyństwie i ojcostwie. Czyli problem postaw życiowych. Jest też drugi problem - obranej techniki poradzenia sobie z bezdzietnością. I myślę, że - mimo wszystko - lepiej wtedy z wykresami w ręku niż przy pomocy inseminatora albo probówki.
  • "Npr to też poddanie się woli Bożej"

    Ale głównie własnej. Wola Boża jest na drugim miejscu.
    Podziękowali 1Katia
  • (1) To tak jak u Jezusa w Ogrójcu i Maryją przy poczęciu. Jezus też mówił, że nie chce, ale niech będzie wola Boga. A Maryję Gabryjel ZAPYTAŁ, czy chce być Matką. Odwołał się do jej ROZUMU.
    (2) Pytanie czy Pan Bóg chce, aby wszyscy mieli co rok to prorok. Łatwo deklarować pełną otwarość tym, którzy mają niższą płodność. Inaczej mają ci, którzy co współżycie zachodzą w ciąże (chyba, że akurat są w ciązy albo w niepłodności poporodowej)
    (3) Niepłodność po owulacji jest 100%, przed owulacją nazwana jest niepłodnością względną, ze względu na niewielką (ale jednak) szansę poczęcia. Jeśli się współżyje podczas tych dwóch faz to jest się całkowicie otwartym na życie. My na przykład z tej pierwszej fazy mamy dwójkę dzieci (czyli 2/4 naszych) :bigsmile:
    (4) A jeśli Bóg chce, aby pojawiło się dziecko, to pojawi się i przy podwiązanych jajowodach :)
  • Czas na wątpliwości dotyczące posiadania potomstwa jest przed zawarciem małżeństwa. Jeżeli natomiast zadeklarujemy chęć przyjęcia potomstwa, którym nas Bóg obdarzy, to nie po to, abyśmy potem kombinowali, jak się z tego wyłgać. Zresztą, jeżeli ktoś traktuje z przymrużeniem oka swoje zobowiązania dotyczące otwartości na życie, to dlaczego ma traktować serio wierność i uczciwość małżeńską?
    Podziękowali 1Katia
  • [cite] Namor:[/cite]Właśnie chodzi o to, że nie wielodzietność jest celem tylko poddanie się woli Bożej. Wielodzietność jest namacalnym znakiem Bożego błogosławieństwa.

    Tak myśleli ludzie w dawnych czasach... potepiając bezpłodnych.
    Elżbieta w potępieniu wiele lat......
    Abraham i Sara również.

    Ale gdyby nie ich bezpłodność tych pięknych historii by nie było.
    Gdyby nie bezpłodnośc i problemy z płodnością i pragnienie dziecka niezaspokojone..... nie byłoby radości z jego zaspokojenia.....

    Przypomina mi się coś co usłyszałam z ust wielodzietnej mamy - kiedy zobaczyła moją radosć z bycia w ciąży (piątej, ale tylko dwie były urodzone) "nie rozumiem, jak można sie tak cieszyć z ciązy".........

    Problemy też są błogosławienstwem.
  • [cite] Maciek:[/cite]"Npr to też poddanie się woli Bożej"

    Ale głównie własnej. Wola Boża jest na drugim miejscu.

    Bóg szanuje moją wolność i ja sie czuje dzięki temu kochana.
    Nie jestem niewolnikiem.
    Mogę decydować. Bóg mi nie zabrania, Kościół również.
    I jeśli żyję w zgodzie z sumieniem - Bóg mnie nie krytykuje.

    "Miłości pragnę, a nie krwawej ofiary, poznania Boga bardziej niż całopaleń" - powiedział.

    I ja w swojej ostrożności, rozważności, wyczekiwaniu... poznaję Go, uczę sie ufać.
    Nie ma w tym nic złego.
  • Tylko skad tyle agresji.....?
  • Jezus te ofiarę wziął na siebie z miłości, a nie z obowiazku.

    Ja też do takiej miłości dążę.
    A nie mam zamiaru zarzynać siebie i rodzinę w imię ofiary na którą nie mam jeszcze siły plując jadem na wszystkie strony.......

    Na litość Boską, każdy do tej ofiary potrzebuje innego odcinka czasu.

    Ofiara całopalna z miłosci.
    Jak przyjdzie mój czas - pójdę
  • Zauważyłam, że tak to pojmujesz.
    Trudno.

    Ja tam co do Ciebie generalizować nie będę, Małgosia.
    Sądzic po pozorach też nie.

    Może i kiedyś zrozumiesz, że w tak ciasne ramy niewiele osób wchodzi, a Ty całe rzesze chciałas upchnąć.
  • [cite] Malgorzata:[/cite]dobra, dobra,
    cały ten NPR to jest głównie troska o samego , samą siebie, i skupienie się na sobie, własnym ciele, psychice, itp
    a nie na dzieciach, które są gdzieś w planach bliżej nieokreślonych
    taki egocenrtyzm po katolicku

    O tych ciasnych ramach Twojej definicji npru mówiłam
  • "Bóg szanuje moją wolność i ja sie czuje dzięki temu kochana."

    Masz wolność wyboru życia w Kościele i masz wolność wyboru życia w małżeństwie. Każda z tych wolności wiąże się z odpowiedzialnością za powziętą decyzję.
    Podziękowali 1Katia
  • [cite] Monia6:[/cite]Tylko skad tyle agresji.....?
    Błagam... bez takich TVN-owskich haseł... :wink:
  • Pan Bóg stworzył nas rozumnymi, wolnymi ludźmi i takimi nas kocha

    dlaczego miałby nam odmawiać udziału rozumu, akurat w tej dziedzinie?
  • Co racja to racja.
  • Albo jak komuś - z całkowicie racjonalnych pobudek - bardziej podoba się młoda, ładna i zdrowa sekretarka od brzydkiej, starej i schorowanej żony. Rozum rządzi :)
    Podziękowali 1Katia
  • Rozum.... na poziomie tyłka
  • Co racja to racja.
  • [cite] Agax4:[/cite]Pan Bóg stworzył nas rozumnymi, wolnymi ludźmi i takimi nas kocha

    dlaczego miałby nam odmawiać udziału rozumu, akurat w tej dziedzinie?

    Owszem Pan Bóg dał nam wolną wolę (to to nazywasz rozumem) ale konsekwencje jej nieprawidłowego używania poniesiemy my (znaczy można wylądować w piekle, bo wolna wola/rozum może nas tam zaprowadzić)
  • Co racja to racja.
  • Ale w piekle to raczej nie z powodu wewnętrznego przekonania o słuszności decyzji rozważanej w sumieniu
  • [cite] staranowakowa:[/cite]Cicho, cicho. Mamy platformę porozumienia. Npr to też poddanie się woli Bożej, tak jak planowana wielodzietność. "Ja Boże teraz nie chcę, ale niech się dzieje Wola Twoja

    Właśnie Twoje zdanie pokazuje że platformy brak. Ja nie wykluczam NPRu jako działania, na które katolik może się zgodzić ze względu na "zatwardziałość karku" (mówi Bóg wtedy: jak już nie chcesz tego co najlepsze dla ciebie przygotowałem, to zawsze mam dla ciebie plan B). Chodzi o to żeby planowanie bezdzietności czy wielodzietności nie było rozumiane jako poddanie się woli Bożej. Poddanie się jest wtedy, gdy to Jemu pozwalasz realizować Jego plan a nie Twój.

    Aborcja i IV są właśnie owocami ludzkiego planowania bez- lub wielodzietności.

    I takie przemyślenie: Gdyby Bóg chciał żeby życiem chrześcijan rządził rozum, to by na apostołów wybrał 12 najgenialniejszych uczonych tamtych czasów, a nie "prostaczków".
  • [cite] Aga:[/cite]Namor, ale w takim razie stawiając znak = między "filozofią życiową" i "swoistym bożkiem", wychodzi niezbicie, że większość tutejszych za bożka ma wielodzietność.

    "Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: Â?Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną"
    /Rdz 1,28/
  • nie napisałam, że chrześcijanin ma kierować się wyłącznie rozumem :shocked:
    ma kierować się wolą Boga, ale żeby ją rozpoznać potrzebuje tego rozumu i prostego serca,
    stawianie sprawy "Pan Bóg za mnie to załatwi, bo ja jestem zagłupi" to prosta droga do kwietyzmu (http://www.opoka.org.pl/slownik/ltk/kwietyzm.html)
  • @Agax4: ten św Franciszek to mi kwietyzmem w Twojej interpretacji zalatuje... ja bym mu jakąś anathemę wrzucił profilaktycznie...
    Zgodnie z linkiem z opoki kwietyzm zakłada, że mamy założyć nogę na nogę i czekać na mannę z nieba.
    Otwartość na Życie zakłada, że masz się zarobić po łokcie żeby spełnić wolę Bożą i Bóg da ci tyle dzieci żeby ci pracy nie zabrakło.
  • Proszę o ustosunkowanie się do cytatu z dokumentu "Służyć prawdzie o małżeństwie i rodzinie"

    "Droga do prawdziwie głębokiego szczęścia w małżeństwie prowadzi przez wychowanie do czystości. Wielkim i pomocnym darem w tym względzie jest codzienne życie małżonków zgodne z naturalnym rytmem cyklu płodności. Tak bowiem zostaliśmy stworzeni, że życie małżeńskie jest wpisane w cykliczny rytm płodności i niepłodności, a znajomość tego rytmu i branie go pod uwagę pomaga żyć według planu Boga i w konsekwencji służy szczęściu w małżeństwie"
  • 58. Gdy z ważnych przyczyn małżonkowie nie planują poczęcia kolejnego dziecka, to w okresie płodnym są w pewnym sensie zmobilizowani do wyrażania miłości wobec siebie na płaszczyznach pozaerotycznych. Jest to rzeczywista szansa dla małżeństwa. Dzięki temu miłość małżeńska może stawać się "na wskroś ludzka", gdyż ugruntowuje się konieczna równowaga między tym, co "zmysłowe" i "duchowe"130. Ostatecznie bowiem "chrześcijańską miłość małżeńską można pojąć tylko sercem"131.

    59. Gdy natomiast starają się o dziecko, mają możliwość bardziej świadomie przeżywać jego poczęcie i towarzyszyć temu dziecku od pierwszych chwil jego istnienia. Świadectwa osób, które wcześniej doświadczały trudności w poczęciu, mogą nas wiele nauczyć w tym względzie. Jest to jednak ważne dla wszystkich małżeństw, zważywszy, że gdy poczyna się człowiek â?? Bóg jest obecny132.
  • @Aśka: no przecież od Starego Testamentu wiadomo że największą chuć człowiek ma w czasie płodnym - więc sprawa jest prosta. Kiedy większa chuć, więcej i fizycznej bliskości zgodnie z naturalnym cyklem płodności i niepłodności (sam nie czuję jak rymuję).
  • a wydaje Ci się, że ktoś kto, oddaje swoje życie w tej kwestii, jest bezrozumny??

    nie :bigsmile:
    tylko przeciwstawienie wyrażenia "pełen spontan" i "planowanie rozumowe z NPR", gdzie wychodzi, że ten rozum jest beee... i do niczego nie potrzebny

    mi rozum mówi, kiedy współżyję mogę zajść w ciążę, biorę za to odpowiedzialność

    umiejętność zaufania Panu Bogu wielka cnota, nie każdy ją ma :sad:
    napisałam ostrzeżenie przed kwietyzmem, bo wyłączenie rozumu może do tego prowadzić
Ta dyskusja została zamknięta.