[cite] mamaania5:[/cite]ja sobie myślę, ze Pan Jezus patrzy z miłością na tych którzy mają dużo dzieci i na tych którzy się jeszcze boją otworzyć i na tych którzy się otwierają i nie maja więcej dzieci. uważam ze MAlGORZATA jest dzielna i jest wielkim swiadectwem, ale krzycząc na tych co się jeszcze boją ich nie przekona. zamiast osądzać mówmy co nam pomaga przestać się lękać. Bez Laski Pana wszyscy nadaL BYŚMY SIĘ BALI. Chwała Panu gdy dzieci daje, chwała gdy zabiera i chwała gdy nie daje.
[cite] Iśka:[/cite]dobrze, że jest miejsce gdzie możemy sobie jeszcze podyskutować jak się bardziej uświęcać a nie wlić grochem o ścianę, ze zycie zaczyna się od poczęcia
Generalnie się zgadza, tylko elementu dyskusji mi brakuje. Mam wrażenie, że więcej tu głoszenia nieomylnych poglądów niż otwartości na dyskusję.
Na marginesie dyskusji z Mateuszem zacząłem się zastanawiać nad dalszymi konsekwencjami tego, że ludzie w imię "ważnych przyczyn" zaczynają konkurować z Panem Bogiem w decydowaniu o kwestiach życia. Planowanie rodziny nie musi przecież ograniczać się jedynie do tego, kiedy i jak rodzina się powiększy. Te same ważne argumenty społeczne, ekonomiczne, psychologiczne itd. mogą prowadzić do decyzji o tym, kto rodzinę opuści. Jeżeli się zastanowić, to cała racjonalna apologetyka NPR może niemal bez żadnych zmian zostać wykorzystana do uzasadnienia eutanazji. Konsekwencje przekonania ludzi, że "tak jak Bóg będą znali dobro i zło" (por. Rdz 3, 5) mogą być nieobliczalne i warto się zastanowić, czy należy się w to angażować.
Jak zaczynałem przygodę z wielodzietnymi też przeczytałem HV. I do dziś nie zmieniłem zdania że wtrącenia o planowaniu ni w ząb nie pasują do całokształtu.
Taka technika literacka obowiązuje od czasów SW2. Każdy tekst jest miksem tez konserwatywnych i liberalnych. A ten, kto akurat jest u władzy, narzuca wiążącą linię interpretacji.
Komentarz
Dosyć wybuchowa jestem.
POPIERAM
Generalnie się zgadza, tylko elementu dyskusji mi brakuje. Mam wrażenie, że więcej tu głoszenia nieomylnych poglądów niż otwartości na dyskusję.
To trochę tak jak "dyskutować" o aborcji albo eutanazji.
Na marginesie dyskusji z Mateuszem zacząłem się zastanawiać nad dalszymi konsekwencjami tego, że ludzie w imię "ważnych przyczyn" zaczynają konkurować z Panem Bogiem w decydowaniu o kwestiach życia. Planowanie rodziny nie musi przecież ograniczać się jedynie do tego, kiedy i jak rodzina się powiększy. Te same ważne argumenty społeczne, ekonomiczne, psychologiczne itd. mogą prowadzić do decyzji o tym, kto rodzinę opuści. Jeżeli się zastanowić, to cała racjonalna apologetyka NPR może niemal bez żadnych zmian zostać wykorzystana do uzasadnienia eutanazji. Konsekwencje przekonania ludzi, że "tak jak Bóg będą znali dobro i zło" (por. Rdz 3, 5) mogą być nieobliczalne i warto się zastanowić, czy należy się w to angażować.
Paulisia:thumbup:
Tylko mało wrednie i złośliwie jakoś jeszcze.
To mnie chyba przekonało najbardziej :ag:
Nała plama.
Sorry to nie ten wąntek.
P.
-Zostaw ich... posiedzisz sobie jutro z nimi jak będziesz w pracy.
To lece...
Nie będziemy zadzierać z Tawową.:cool:
A tak Ci dobrze z oczu patrzy
P.
juz znalazłem
http://www.brewiarz.katolik.pl/xi_10/0811p/strony_2.php3
Liturgia Godzin.
:crazy:
Zgadłam?
to się nazywa odgrzebać wątek.