Ha przeczytałam , już po 1, idę spać bo moje nieplanowane do szkoły trzeba budzić. Będę miała o czym śnić, bo wiele nowych ! rzeczy tu się dowiedziałam.
Punkt 3 zawiera pytania retoryczne i pełną sarkazmu uwagę Papieża, że współcześni ludzie mają się odznaczać wyższym poziomem odpowiedzialności. O zanegowaniu wcześniejszego Magisterium nie ma ani słowa.
[cite] Paulisia:[/cite]Moim skromnym zdaniem NPR jest do niczego, gdyż:
- niszczy relacje w małżeństwie
- bądż co bądź to jednak ingerencja w naturę
- dzieci są fajne, więc trzeba mieć ich jak najwięcej
Jeśli nie stosujesz NPR, to chociaż sąsiedzi mają o czym gdać, no i w ogóle NPR jest do bani....
Wybacz, ale Twoje argumenty są niedorzeczne.
Jest właśnie na odwrót:
- NPR wzmacnia relacje małżeńskie, uczy szacunku dla współmałżonka i jego płodności,
- w żaden sposób NPR nie ingeruje w naturę, gdyż szanuje naturalny rytm płodności i nie zaburza go,
- z ostatnim punktem się zgadzam.
[cite] marynia:[/cite]
Wybacz, ale Twoje argumenty są niedorzeczne.
Jest właśnie na odwrót:
- NPR wzmacnia relacje małżeńskie, uczy szacunku dla współmałżonka i jego płodności,
a największy ubaw mają ci, którzy ani nie stosują npr, ani nie są otwarci na życie całkowicie, tylko stosują "sztuczne wspomagacze"
znam wielu, którzy nawalają na npr nie ze względu na to, że są tak bardzo otwarci na życie, ale po prostu stosują sobie radośnie chemię lub inną sztuczną antykoncepcję i kpią sobie z "naiwnych katolików", którym Kościół "każe" NPR, już nie mówiąc, o tym jak kpią sobie z tych całkowicie otwartych na życie.
Na npr'owców (tych mało otwartych na życie) najbardziej konstruktywnie działa sensowny przykład osób, autentycznie otwartych na życie. Świadectwo ich życia, argumenty. Wyśmiewanie npr'u nie pomaga. Raczej dzieli.
[cite] Gutka:[/cite]
No wybacz, jak NPR może wzmacniać relacje małżeństwie?! Jeśli mąż chciałby się z Tobą pokochać, to Ty odpowiadasz mu wybacz mężu, ale dziś są moje dni płodne i nie możemy.... Jak on się wtedy czuje? To jest dopiero niedorzeczność.
W normalnym małżeństwie mąż wie kiedy są dni płodne, więc nie dowiaduje się o tym na 10 sekund przed erekcją. A jeśli ma za złe, że go żona "nie dopuszcza" to ma problem.
"Niech mąż oddaje powinność małżeńską żonie, a żona mężowi. Żona nie może swobodnie dysponować własnym ciałem, lecz jej mąż. Podobnie i mąż nie może swobodnie dysponować własnym ciałem, lecz jego żona. Nie uchylajcie się od współżycia małżeńskiego, chyba za wspólną zgodą i tylko na pewien czas, aby poświęcić się modlitwie. Potem znowu podejmijcie współżycie, aby nie kusił was szatan, wykorzystując waszą niepowściągliwość" (1 Kor 7,3-5).
Nie uchylajcie się od współżycia małżeńskiego, chyba za wspólną zgodą i tylko na pewien czas, aby poświęcić się modlitwie. Potem znowu podejmijcie współżycie, aby nie kusił was szatan, wykorzystując waszą niepowściągliwość.
---
Strzał w stopę.
No wybacz, jak NPR może wzmacniać relacje małżeństwie?! Jeśli mąż chciałby się z Tobą pokochać, to Ty odpowiadasz mu wybacz mężu, ale dziś są moje dni płodne i nie możemy.... Jak on się wtedy czuje? To jest dopiero niedorzeczność.
Myślę, że część małżonków stosujących NPR prowadzi obserwacje wspólnie, mąż jest doskonale zorientowany, kiedy są dni płodne, a kiedy nie. Jeśli w swoim sumieniu, po przemodleniu tej sprawy, decydują, że teraz nie jest dobry czas na to, aby poczęło się kolejne maleństwo, to mąż nie proponuje współżycia w okresie płodnym tylko w inny sposób wyraża swoje uczucia.
I to jest właśnie to, co napisała Marynia: NPR wzmacnia relacje małżeńskie, uczy szacunku dla współmałżonka i jego płodności
Komentarz
Skąd taka stanowcza interpretacja skoro posoborowych dokumentów nie da się konkretnie interpretować?
No chyba, że Ty jako Admin, "narzucasz wiążącą linię interpretacji"...
Jest właśnie na odwrót:
- NPR wzmacnia relacje małżeńskie, uczy szacunku dla współmałżonka i jego płodności,
- w żaden sposób NPR nie ingeruje w naturę, gdyż szanuje naturalny rytm płodności i nie zaburza go,
- z ostatnim punktem się zgadzam.
W jaki sposób uczy szacunku dla męża i jego płodności?
Owe relacje "wzmacniaja" sie w oddzielnych sypialniach przez pol cyklu kobiety :an:
Adminu ile masz sypialni?
znam wielu, którzy nawalają na npr nie ze względu na to, że są tak bardzo otwarci na życie, ale po prostu stosują sobie radośnie chemię lub inną sztuczną antykoncepcję i kpią sobie z "naiwnych katolików", którym Kościół "każe" NPR, już nie mówiąc, o tym jak kpią sobie z tych całkowicie otwartych na życie.
Na npr'owców (tych mało otwartych na życie) najbardziej konstruktywnie działa sensowny przykład osób, autentycznie otwartych na życie. Świadectwo ich życia, argumenty. Wyśmiewanie npr'u nie pomaga. Raczej dzieli.
W normalnym małżeństwie mąż wie kiedy są dni płodne, więc nie dowiaduje się o tym na 10 sekund przed erekcją. A jeśli ma za złe, że go żona "nie dopuszcza" to ma problem.
---
Strzał w stopę.
Myślę, że część małżonków stosujących NPR prowadzi obserwacje wspólnie, mąż jest doskonale zorientowany, kiedy są dni płodne, a kiedy nie. Jeśli w swoim sumieniu, po przemodleniu tej sprawy, decydują, że teraz nie jest dobry czas na to, aby poczęło się kolejne maleństwo, to mąż nie proponuje współżycia w okresie płodnym tylko w inny sposób wyraża swoje uczucia.
I to jest właśnie to, co napisała Marynia: NPR wzmacnia relacje małżeńskie, uczy szacunku dla współmałżonka i jego płodności
Ok. Oboje mają problem, który trzeba rozwiązać.