Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

NPR jest OK?

15455575960141

Komentarz

  • To już trochę trąci magią.
  • [cite] Joa:[/cite]Oczywiście, ja prasuję tylko ubrania na "wyjścia". Pomyśl o środowisku naturalnym.:wink:

    My tez :wink:
  • Marynia nie. Nie zgadzam sie z tym co piszesz.


    Aska jakie studia konczylas i gdzie?
  • Doradztwo podatkowe w Siedlcach - porażka jakaś:confused:, a teraz jestem na V roku Nauk o Rodzinie w Łomiankach
  • O, witaj w klubie. Tu parę osób ISNR kończyło. Ja pokrewnie - INOR w Lublinie, trochę inny profil i śmiem twierdzić, że bardziej praktyczne studia. Ale NPR mi obrzydzili dożywotnio :bigsmile:
  • [cite] Aśka:[/cite]Doradztwo podatkowe w Siedlcach - porażka jakaś:confused:, a teraz jestem na V roku Nauk o Rodzinie w Łomiankach
    Ja to też robiłam, z mężem mym oraz od drugiego roku z pierworodną córką :bigsmile:
  • Acha, ale moje to było dwuletnie podyplomowe. Teraz zauważyłam ten V rok to się poprawiam
  • [cite] Malgorzata:[/cite]@Aska

    ja Ci nie napiszę co masz zrobić, ze swoim pedantyzmem,:wink::wink::wink:
    ale jedno co moge ci napisać, to , że jesteś na granicy przechodzenia z dzietności do wielodzietności
    to jest wlaśnie ten czas:smile::smile:
    :

    To ja od urodzenia byłam wielodzietna :bigsmile:
  • Asia to pomylka, myslala ze sie znamy, wczsniejsze zdjecie mnie zmylilo.
    :bigsmile:
  • [cite] Mateusz:[/cite]
    [cite] Bogna:[/cite]
    [cite] Mateusz:[/cite]

    "Wartość małżeństwa jest niezależna od "posiadania" dzieci."

    Od posiadania POŻĄDANYCH dzieci. Jeżeli małżeństwo unika rodzicielstwa, to sprawa jest jednak inna.


    NIe jest inna - małżeństwo ma wartość samą w sobie.

    Oł, rili?

    Skoro małżeństwo ma wartość samą w sobie, ABSOLUTNIE NIC nie stoi na przeszkodzie małżeństwom homoseksualnym.

    Stoi mały drobiazg - Bóg połączył kobietę i mężczyznę a nie dwie kobiety, tudzież dwóch facetów.


    No i co z tego? Dwie kochające się istoty.

    Jak wyłączymy płodność jako najważniejszą cechę małżeństwa trzeba przestać być bigotem i pozwolić na błogosławieństwo małżeństw homoseksualnych.
  • [cite] Bogna:[/cite]
    [cite] Mateusz:[/cite]
    [cite] Bogna:[/cite]
    [cite] Mateusz:[/cite]

    "Wartość małżeństwa jest niezależna od "posiadania" dzieci."

    Od posiadania POŻĄDANYCH dzieci. Jeżeli małżeństwo unika rodzicielstwa, to sprawa jest jednak inna.


    NIe jest inna - małżeństwo ma wartość samą w sobie.

    Oł, rili?

    Skoro małżeństwo ma wartość samą w sobie, ABSOLUTNIE NIC nie stoi na przeszkodzie małżeństwom homoseksualnym.

    Stoi mały drobiazg - Bóg połączył kobietę i mężczyznę a nie dwie kobiety, tudzież dwóch facetów.


    No i co z tego? Dwie kochające się istoty.

    Jak wyłączymy płodność jako najważniejszy cel małżeństwa i wyznacznik jego unikatowości wśród innych związków - trzeba przestać być bigotem i pozwolić na błogosławieństwo małżeństw homoseksualnych.
  • [cite] Paweł i Ola:[/cite]Kto powiedział że to 3%? Kościół Katolicki?

    Dracena w sławetnym artykule, o ile dobrze pamiętam.
  • [cite] Bogna:[/cite]
    [cite] Bogna:[/cite]
    [cite] Mateusz:[/cite]
    [cite] Bogna:[/cite]
    [cite] Mateusz:[/cite]

    "Wartość małżeństwa jest niezależna od "posiadania" dzieci."

    Od posiadania POŻĄDANYCH dzieci. Jeżeli małżeństwo unika rodzicielstwa, to sprawa jest jednak inna.


    NIe jest inna - małżeństwo ma wartość samą w sobie.

    Oł, rili?

    Skoro małżeństwo ma wartość samą w sobie, ABSOLUTNIE NIC nie stoi na przeszkodzie małżeństwom homoseksualnym.

    Stoi mały drobiazg - Bóg połączył kobietę i mężczyznę a nie dwie kobiety, tudzież dwóch facetów.


    No i co z tego? Dwie kochające się istoty.

    Jak wyłączymy płodność jako najważniejszy cel małżeństwa i wyznacznik jego unikatowości wśród innych związków - trzeba przestać być bigotem i pozwolić na błogosławieństwo małżeństw homoseksualnych.

    Jeśli możliwość płodzenia jest wyznacznikiem unikatowości, to trzeba przestać być bigotem i pozwolić wolnym związkom płodzić dzieci.
  • Do Aśki - taki pedantyzm to tak jak lęki najlepiej wg mnie leczyć poprzez trening behawioralny. Jak u mnie z nieśmiałością - boję się podejść do kogoś i zagadać bo co sobie pomyśli, wyjdę na głupią, krzywo spojrzy, ale w tym treningu chodzi o to żeby właśnie podejść i o dziwo okazuje się że najczęściej jest pozytywny odzew, i nie umiera się od tego że nawet ten ktoś może zakończy rozmowę. Postąpiłam wg tej logiki ostatnio na basenie. Nie umiem pływać, a wody było o 40 cm mniej niż mój wzrost i bałam się iść, że się poślizgnę i utopię, ale poszłam przez tą głębinę i o dziwo żyję. Często nasze lęki są wyolbrzymione. A jak nie uprasujesz ciuchów nie wyjściowych to może najpierw będziesz się źle czuła, ale zobaczysz że Twoje dzieci wcale nie umrą od bakterii, nie muszą być takie pod linijkę. I będziesz miała więcej czasu dla dzieci. Pozdrawiam
  • Właśnie mi się przypomniało kiedyś słyszalam lub przeczytałam takie hasło:
    "Tylko nudne kobiety mają nieskazitelnie czyste domy" :wink:
  • [cite] E.milia:[/cite]
    [cite] Paweł i Ola:[/cite]Kto powiedział że to 3%? Kościół Katolicki?

    Dracena w sławetnym artykule, o ile dobrze pamiętam.
    Czyli nie Kościół Katolicki.
  • Aśka, nie wiem, w jakim wieku masz dzieci, ale polecam gotowanie z nimi. Dajesz dzieciom noże (najlepsze są takie z piłką, dobrze kroją, a skaleczyć się nimi trudno) - mój syn od drugiego roku kroił tym nożem) i deskę. Dajesz albo miękkie warzywa, kawałki, typu ziemniak, dynia - i niech kroją. Albo dajesz plasterki ziemniaków, do tego np. goździki i nie sobie wciskają goździki do ziemniaka. Albo dajesz masę solną, albo jeszcze coś innego, niech lepią. co chcą. Można dać dzieciom w zakrętki różne fasolki, kasze, ziarna etc i niech robią sobie obrazki na papierze (smarując wcześniej papier klejem). Mniejsze dzieci uwielbiają przesypywanie różnych kasz i fasolek do słoiczków, kubeczków, miseczek. Inna wersja zajęcia dzieci to opowiadanie mamy w trakcie gotowania, moje dzieci b. to lubią, jeśli jesteś zmęczona, to można włączyć dzieciom słuchowisko. Do tego różne prace ręczne, wycinanie, malowanie, klejenie, pieczątki z ziemniaka etc etc. A. jeśli masz balkon, to dziecko do -2 może spać na balkonie, u mnie tak zawsze jest. Bonusem do tego spania jest to, ze pozostałe dzieci mogą hałasować w domu, a sam maluch zyskuje dużą odporność na choroby.
    Ja bardzo lubię czyste mieszkanie, zawsze uwielbiałam czyste szyby (u mnie zawsze firanki albo odsłonięte albo są takie ma ok. 30 cm od góry, by do mieszkania wpadało dużo światła). Przy dzieciach okna są czyste chwilę po umyciu, potem szybko "stają" się brudne (np. ostatnio kilka godzin po umyciu okien moja córka pracowicie wysmarowała szyby klejem), starannie też robią pieczątki łapkami na wszystkich dostępnych szybach (czytaj przystawiają krzesła, gdy nie widzę) szybach. Ja dbam o to, by podłoga w kuchni była czysta, często ją zamiatam, by dało się wszędzie dojść. A drobiazgi typu kurz mnie nie wzruszają za bardzo, zresztą kurz ścierają często dzieci, domagając się, by dać im ściereczkę. A, odkurzanie odkurzaczem też często robi syn (ma 5,5 roku). Warto włączać dzieci do sprzątania jak najwcześniej, gdy jest to dla nich atrakcyjne, potem już nie będą chciałby tak tego robić :tongue:
    Podziękowali 1Katia
  • Jak to gwoździki do ziemniaków? Ja rozumiem, żelazo itd., ale bez przesady :smile:
  • :rolling::rolling::rolling:
  • @R i W :fm::fm:
  • [cite] Mateusz:[/cite]
    [cite] Bogna:[/cite]
    [cite] Bogna:[/cite]
    [cite] Mateusz:[/cite]
    [cite] Bogna:[/cite]
    [cite] Mateusz:[/cite]

    "Wartość małżeństwa jest niezależna od "posiadania" dzieci."

    Od posiadania POŻĄDANYCH dzieci. Jeżeli małżeństwo unika rodzicielstwa, to sprawa jest jednak inna.


    NIe jest inna - małżeństwo ma wartość samą w sobie.

    Oł, rili?

    Skoro małżeństwo ma wartość samą w sobie, ABSOLUTNIE NIC nie stoi na przeszkodzie małżeństwom homoseksualnym.

    Stoi mały drobiazg - Bóg połączył kobietę i mężczyznę a nie dwie kobiety, tudzież dwóch facetów.


    No i co z tego? Dwie kochające się istoty.

    Jak wyłączymy płodność jako najważniejszy cel małżeństwa i wyznacznik jego unikatowości wśród innych związków - trzeba przestać być bigotem i pozwolić na błogosławieństwo małżeństw homoseksualnych.

    Jeśli możliwość płodzenia jest wyznacznikiem unikatowości, to trzeba przestać być bigotem i pozwolić wolnym związkom płodzić dzieci.

    celna riposta :ct:
  • [cite] Bogusia3:[/cite]
    [cite] marynia:[/cite]
    Seks według zamysłu Bożego nie służy wyłącznie prokreacji, ale również potrzymywaniu więzi i miłości małżeńskiej. Dlatego małżonkowie mają prawo (i nie jest to grzechem) - jeśli nie mogą począć dziecka z ważnych przyczyn - "korzystać" z dni względnej i bezwzględnej niepłodności.


    Skoro maja prawo, to czemu czepiamy sie prezerwatywy.....:devil:


    Bogusia3 - trafiasz w sedno problemu.

    Dopuszczanie npr a nie dopuszczanie kondomów nie trzyma się kupy, nie jest logiczne. Akrobacje myślowe, które ludzie tworzą by udowodnić, że npr jest OK, a kondom ble są imponujące i sprzeczne z logiką.
  • Akrobacje myślowe, które ludzie tworzą by udowodnić, że npr jest OK, a kondom ble są imponujące i sprzeczne z logiką.
    ---
    Czyli HV jest sprzeczna z logiką?
  • A gdzie w HV mówi się o różnicy między prezerwatywą a npr?
  • Mówi o różnicy między sztucznym wpływaniem na płodność a wykorzystywaniem naturalnego rytmu płodności.
  • No właśnie, unikanie tematu prezerwatyw, zasadniczo różniących się od innych metod antykoncepcji, mających działanie wczesnoporonne, a więc bezdyskusyjnie nie do zaakceptowania.
  • no i gumka tez daje zabezpieczenie "względne", zawsze można wykazac sie otwartościa w razie wpadki...:devil:MSPANC
  • No właśnie - miałam dużą dyskusję na ten temat ze znajomymi, którzy stwierdzili npr OK, a w okresie płodnym kondom, jeśli zawiedzie to jak najbardziej przyjmują dziecko z otwartymi ramionami, stwierdzając, że widocznie tak miało być.
    Sami zrezygnowali ponad rok temu z pigułki, ze względu na skutki uboczne.

    Szczerze mrowiąc dopiero jak opowiedziałam o wielodzietni.org i filozofii stojącej za tym stylem życia to się ożywili. Tzn. reakcja była: "no wreszcie ludzie naprawdę konsekwentni".
  • Aniu D -
    - wielkie dzięki!
    jednak pomysł z balkonem u mnie niestety odpada. Przy moim bloku stoją cztery rzędy cudownych baraków i nie korzystam z balkonu prawie wcale bo latem przez całe dnie mam okazję poznawać coraz nowsze przeboje disco polo tudzież słuchać bardzo wyszukanych kombinacji słowno - mięsnych :angry: a jak robi się chłodno to towarzystwo co prawda już nie imprezuje, ale za to spala śmieci - nie mogę nawet wywietrzyć mieszkania :en:
Ta dyskusja została zamknięta.