Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

NPR jest OK?

15657596162141

Komentarz

  • [cite] Dorota76:[/cite]A pycha jest cięższym grzechem niż antykoncepcja....

    HALO!!! a antykoncepcja to co innego, jeśli nie pycha?
    "nie będzie nam tu Pan B. mówił ile mamy mieć dzieci,
    nie będzie nam tu Pan B. mówił kiedy mamy mieć dzieci,
    co???!!! Pan B. ma dla nas dziecko? nie, nie, dziękujemy, my mamy inne plany niż On..."
    Podziękowali 1Katia
  • [quote][cite] ProMama:[/cite]Marynia nie. Nie zgadzam sie z tym co piszesz.


    Aska jakie studia konczylas i gdzie?[/quote]
    Dlaczego się nie zgadzasz?
    Przecież Pan Bóg po w jakimś celu dał kobiecie dni niepłodne.Uustanawiając małżeństwo nie powiedział tylko "Bądźcie płodni i rozmnażajcie się", ale także "(mężczyzna) półączy się ze swoją żona tak ściśle, że będą jednym ciałem".
    W ten sposób wyraził dwa nierozerwalne cele aktu małżenskiego: prokreacyjny i umacniający jedność i miłość małżeńską.

    A tu kilka zdań z Katechizmu:
    2362 "Akty... przez które małżonkowie jednoczą się z sobą w sposób intymny i czysty, są uczciwe i godne; a jeśli spełniane są prawdziwie po ludzku, są oznaką i podtrzymaniem wzajemnego oddania się, przez które małżonkowie ubogacają się sercem radosnym i wdzięcznym" . Płciowość jest źródłem radości i przyjemności:

    Sam Stwórca sprawił... że małżonkowie we wspólnym, całkowitym oddaniu się fizycznym doznają przyjemności i szczęścia cielesnego i duchowego. Gdy więc małżonkowie szukają i używają tej przyjemności, nie czynią niczego złego, kor
  • Sam Stwórca sprawił... że małżonkowie we wspólnym, całkowitym oddaniu się fizycznym doznają przyjemności i szczęścia cielesnego i duchowego. Gdy więc małżonkowie szukają i używają tej przyjemności, nie czynią niczego złego, korzystają tylko z tego, czego udzielił im Stwórca. I w tym jednak powinni małżonkowie umieć pozostawać w granicach słusznego umiarkowania

    2363 Przez zjednoczenie małżonków urzeczywistnia się podwójny cel małżeństwa: dobro samych małżonków i przekazywanie życia. Nie można rozdzielać tych dwóch znaczeń, czyli wartości małżeństwa, bez naruszenia życia duchowego małżonków i narażenia dobra małżeństwa oraz przyszłości rodziny.
    Miłość małżeńska mężczyzny i kobiety powinna więc spełniać podwójne wymaganie: wierności i płodności.

    2366 ... Dlatego Kościół, który "opowiada się za życiem" 105 , naucza, że "każdy akt małżeński powinien pozostać sam przez się otwarty na przekazywanie życia ludzkiego" 106 . "Nauka ta, wielokrotnie podawana przez Urząd Nauczycielski Kościoła, ma swoją podstawę w ustanowionym przez Boga nierozerwalnym związku, którego człowiekowi nie wolno samowolnie zrywać, między podwójnym znaczeniem aktu małżeńskiego: znaczeniem jednoczącym i prokreacyjnym"

    2367 Małżonkowie, powołani do dawania życia, uczestniczą w stwórczej mocy i w ojcostwie Boga 108 . "W spełnianiu obowiązku, jakim jest przekazywanie życia i wychowywanie, obowiązku, który trzeba uważać za główną ich misję, są współpracownikami miłości Boga-Stwórcy i jakby jej wyrazicielami. Przeto mają wypełniać zadanie swoje w poczuciu ludzkiej i chrześcijańskiej odpowiedzialności" .

    2368 Szczególny aspekt tej odpowiedzialności dotyczy regulacji poczęć. Z uzasadnionych powodów małżonkowie mogą chcieć odsunąć w czasie przyjście na świat swoich dzieci. Powinni więc troszczyć się, by ich pragnienie nie wypływało z egoizmu, lecz było zgodne ze słuszną wielkodusznością odpowiedzialnego rodzicielstwa. Poza tym, dostosują swoje postępowanie do obiektywnych kryteriów moralności:

    Kiedy... chodzi o pogodzenie miłości małżeńskiej z odpowiedzialnym przekazywaniem życia, wówczas moralny charakter sposobu postępowania nie zależy wyłącznie od samej szczerej intencji i oceny motywów, lecz musi być określony w świetle obiektywnych kryteriów, uwzględniających naturę osoby ludzkiej i jej czynów, które to kryteria w kontekście prawdziwej miłości strzegą pełnego sensu wzajemnego oddawania się sobie i człowieczego przekazywania życia; a to jest niemożliwe bez kultywowania szczerym sercem cnoty czystości małżeńskiej.

    2369 "Jeżeli zatem zostaną zachowane te dwa istotne aspekty stosunku małżeńskiego, jednoczący i prokreacyjny, to wtedy zachowuje on w pełni swoje znaczenie wzajemnej i prawdziwej miłości oraz swoje odniesienie do bardzo wzniosłego powołania do rodzicielstwa".

    2370 Okresowa wstrzemięźliwość, metody regulacji poczęć oparte na samoobserwacji i odwoływaniu się do okresów niepłodnych 112 są zgodne z obiektywnymi kryteriami moralności. Metody te szanują ciało małżonków, zachęcają do wzajemnej czułości i sprzyjają wychowaniu do autentycznej wolności. Jest natomiast wewnętrznie złe "wszelkie działanie, które - czy to w przewidywaniu aktu małżeńskiego, podczas jego spełniania, czy w rozwoju jego naturalnych skutków - miałoby za cel uniemożliwienie poczęcia lub prowadziłoby do tego"
  • [cite] _Joanna _:[/cite]
    [cite] Dorota76:[/cite]A pycha jest cięższym grzechem niż antykoncepcja....

    HALO!!! a antykoncepcja to co innego, jeśli nie pycha?
    "nie będzie nam tu Pan B. mówił ile mamy mieć dzieci,
    nie będzie nam tu Pan B. mówił kiedy mamy mieć dzieci,
    co???!!! Pan B. ma dla nas dziecko? nie, nie, dziękujemy, my mamy inne plany niż On..."


    Nie twierdze że antykoncepcja nie jest grzechem ,bo jest i to często ciężkim, ale miałam na myśli to że stawianie się ponad innymi ludźmi z powodu , zobaczcie jaka jestem zaradna , otwarta na wole Bozą, a ty nie bo stosujesz NPR jest tak samo zła jak mówienie ze będę miała dzieci kiedy je uznam za stosowne, i uważanie rodziny z ilością większ niż czworo dzieci za patologię. Ze otwarcie się w pełni na wolę Bożą jest tylko i aż łaską.
    Łaską którą daje komu chce i jak chce.
    Nie sadzcie , a nie bedziecie sądzeni, bo taką miarą jaką wy mierzycie i wam odmierzą, i komu wiele dano ot tego wiele wymagać się będzie.
    tak wiem że to górnolotnie, ale tak właśnie myślę.
  • Chyba nie da rady ... Wielodzietni sie na Józefa i Gutkę rzucili - tak jeszcze ze 300 wpisów tam spokojnie pęknie.
  • E tam, Józek się przejadł, Gutka nadal rozwojowa, ale nie ma jak NPR :cool:
  • no nie wiem,
    ostro walczą,
    a niektórzy tak sie rozgrzali, że nie mają czasu pisać i tylko cytują...
  • dawniej to podobno nazywało się 300% normy - "Panie Majster, normy mamy tak wyśrubowane, że nawet nie ma czasu załadować"... hi, hi...:wink:
  • Marynia Ty swoje a ja swoje. I jest : "Bądźcie płodni i rozmnażajcie się" jak? "Mezczyzna połączy się ze swoją żona tak ściśle, że będą jednym ciałem".

    nie ma tam miejsca na npr
  • [cite] ProMama:[/cite]Marynia Ty swoje a ja swoje. I jest : "Bądźcie płodni i rozmnażajcie się" jak? "Mezczyzna połączy się ze swoją żona tak ściśle, że będą jednym ciałem".

    nie ma tam miejsca na npr
    Czy Twoim zdaniem KKK jest sprzeczny z Biblią?
  • ja sie powtorze, w ramach udzialu w kolejnym rekordzie :cool:
    Uwazam, ze postawa totalnej otwartosci jest bardzo "fajna".
    Jednak nie rozumiem, dlaczego ma być jedyną drogą dla katolickich małżeństw.
    Kościół w wielu dokumentach zezwala na npr - i uważam, ze "bycie mądrzejszym od papieża" jest nieco dziwne ;) ale nie jest dziwne, mieć zdanie, prowadzić życie "ortodoksyjnie", nazwijmy to. Nie jest dziwne "korzystanie" z tego, na co Kościół "pozwala". I nie jest też złe. Może Wasza droga jest "lepsiejsza" i prowadzi do Boga bardziej "na azymut", ale inne drogi też się tam mogą kończyć :)
  • Przepraszam, ale nie ma "totalnej otwartości". Jest albo otwartość, albo zamknięcie. W przysiędze małżeńskiej potwierdzamy, że to Bóg daje nam dzieci, a nie my sami sobie. Rozmawiamy jedynie o tym, że skoro się coś zadeklarowało, to wypada dotrzymać. A jeżeli komuś to nie wychodzi, to jest to problem, a nie cnota.

    Co do argumentu, że Kościół pozwala. Kościół w ogóle na dużo pozwala, bo uważa wiernych za dojrzałych i odpowiedzialnych. Dlatego nie przymusza nas ani do płodzenia dzieci, ani do wytrwania w związku małżeńskim. Kryteria unieważniania małżeństw są obecnie tak szerokie, że każdy się w nie zmieści. Jednocześnie Jan Paweł II apelował do katolików, aby sami od siebie wymagali dużo, nawet kiedy nikt z zewnątrz już nie wymaga. Nasze forumowe przemyślenia idą właśnie w tym kierunku. Nie iść szeroką i wygodną drogą, ale wąską i trudną ścieżką. Bo to na Sądzie Ostatecznym ma znacznie wyższy scoring.
    Podziękowali 1Katia
  • [cite] Maciek:[/cite]Dlatego nie przymusza nas ani do płodzenia dzieci, ani do wytrwania w związku małżeńskim. Kryteria unieważniania małżeństw są obecnie tak szerokie, że każdy się w nie zmieści.
    Kościół "przymusza" nas do wytrwania w małżeństwie. Czasem może jedynie stwierdzić, że go nigdy nie było. Na tym forum już było o tym...
  • To tak jak z forum. Piszesz, piszesz, a potem ja wszystko wykasuję i okaże się, że Cię nigdy nie było :)
  • Coś w tym porównaniu jest na rzeczy - w końcu to tylko rzeczywistość wirtualna...
  • Nie stosuję npr i nie uprawiam seksu codziennie. Nie mam dzieci co 10 miesięcy, mimo niestosowania npr. Coś salome nie działa to tak jak mówisz...:confused:
  • [cite] Odrobinka Leśna:[/cite]Nie stosuję npr i nie uprawiam seksu codziennie. Nie mam dzieci co 10 miesięcy, mimo niestosowania npr. Coś salome nie działa to tak jak mówisz...:confused:
    U CIEBIE tak nie działa, u innych tak działa. Pani przeciwniczka npr też miała drugie dziecko po 18 latach. Ja akurat Salome bardzo dobrze rozumiem, właśnie z tego samego powodu. Nam się dzieci rodzą za każdym razem jak tylko zaczynamy współżyć w okresie przed jajeczkowaniem. Wystarczy poczekać miesiąc - pięć. I to mówię o sytuacji na siedem-osiem dni przed jajeczkowaniem (u nas czas niepłodności względnej), a nie na przykład na pięć, co uznawane (i diagnozowane) jest już jako okres płodności. Po prostu tak mamy. Jesteśmy tak świetnie dobrani, że faktycznie możemy zaludnić ziemię. W Piśmie Świętym nie ma jednak mowy o przeludnieniu ziemi. Obecnie w naszym pokoju, w którym wszyscy mieszkamy, mamy 3 metry kwadratowe na osobę. Od kwietnia przybywa nowy, mały lokator - metrów na głowę będzie 2,5. To mniej niż norma w więzieniach. Dobrze, że mamy ugodowego dziadka, w drugim pokoju oraz kuchenkę i korytarz. Na razie jakoś dajemy radę. I super. Ale nie stosując npr (za to znając nasza hiperwysoką płodność), mielibyśmy już przynajmniej szóstkę dzieci jak nie dziewiątkę. A wtedy w pokoju zostałoby dla każdego po 1,6 metra. Czyli mniej niż powierzchnia do spania.

    A przy okazji strasznie sie cieszę, że mamy taką rodzinę i nie wyobrażam sobie życia bez nich. I jestem bardzo wdzięczna Bogu, że mimo naszego "Może jeszcze nie, ale niech będzie Wola Twoja", dał nam nasze krasnale :)))))
    PS. Maćku - ile masz dzieci i na jakiej powierzchni mieszkacie? Bo tak stanowczo sie wypowiadasz... Chciałabym wiedzieć, czy masz do tego podstawy?
  • Wystarczy poczekać miesiąc - pięć.

    u nas w ogóle nie trzeba czekać :wink:

    i może dlatego trudno mi pozbyć się lęku, wiem, że dalej nie musi tak być, ale jak na razie mam podstawy twierdzić że jesteśmy super płodni :wink:
  • Ja myślę, że łatwo mówić o pełnej otwartości, jeśli ma sie jeszcze spory zapas sił i powierzchni, a wizji "co rok to prorok" akurat nie. (nie mówie, ze wszycy tak robią, ale taka tendencja tez jest obecna).
    I jeszcze raz apeluję o ustosunkowanie się do mojej myśli wyrażonej już wcześniej. Moja teza jest taka: ludzie nastawieni na pełne otwarcie się tez planują i kierują się rozumem. Konkretnie zdecydowali się na przyjęcie kolejnego potomka, obojętnie kiedy by się począł. Dlaczego więc tak potwornie atakuje się ludzi mówiących: "My wolelibyśmy jeszcze nie, ale niech będzie Wola Twoja"?
    Zaczynam mieć wrażenie, że obojętnie jaki argument wytaczam i jakie pytanie zadaję, to jakoś nie znajduję tu zbyt wielu ustosunkowań... :sad:
  • @ Aśka: Dziś jesteście, za rok możecie nie być.

    @ Staranowakowa: Już apostołowie zwątpili, czy da się wytrzymać w małżeństwie. Jeżeli ktoś ma wątpliwości co do tego, czy podoła celom małżeństwa, niech lepiej się nie żeni.
  • Ja nie mam takich wątpliwości. Ja po prostu (jak mówią Dokumenty Kościoła i sam Papież) rozważam w sumieniu i postępuję zgodnie z tym, co mi ono mówi. Z poparciem spowiednika :))
  • I uważasz, że w ten sposób rozeznajesz wolę Bożą?
  • [cite] ProMama:[/cite]Marynia Ty swoje a ja swoje. I jest : "Bądźcie płodni i rozmnażajcie się" jak? "Mezczyzna połączy się ze swoją żona tak ściśle, że będą jednym ciałem".

    nie ma tam miejsca na npr
    A preczytałaś fragmenty z Katechizmu Kościoła Katolickiego, ktróre zamieściłam? Tam jest jasno napisane o NPR. A Katechizm opiera się na Piśmie Św. i nauce Jezusa Chrystusa.

    1 Kor 7, 5
    "Nie unikajcie jedno drugiego, chyba że na pewien czas, za obopólną zgodą, by oddać się modlitwie; potem znów wróćcie do siebie, aby - wskutek niewstrzemięźliwości waszej - nie kusił was szatan".
  • "I uważasz, że w ten sposób rozeznajesz wolę Bożą?"

    Spowiednik mówi, że tak. A jest on dla mnie ważniejszym autorytetem moralnym niż obcy mi człowiek świecki, nie znający mojego życia.
  • [cite] Lila:[/cite]a, właśnie, zapomniałam dodać, że bohaterka mojej opowieści jest przeciwniczką NPR!
    Może gdyby nie była i go stosowała, to szybciej doczekałaby się drugiego dziecka. NPR zwiększa szanse poczęcia.
  • [cite] Maciek:[/cite]I uważasz, że w ten sposób rozeznajesz wolę Bożą?
    Czy rozeznawanie Woli Bożej jest też negatywne? Bo zakłada rozumowe podejście i głębsze zastanawianie sie przed jakąś decyzją...
  • [cite] Dorota76:[/cite]Przywitam się , bo to pierwszy mój wpis, wielodzietna jestem mało bo na razie mam tylko trójeczkę, a przy pierwszym myślałam ze to będzie ostatni. (...)
    Miałam tyko kilka cyklów w czasie mojego 9 -letniego małżeństwa gdzie prowadziłam npr-we obserwacje, i więcej nie widziałam sensu. (...)
    przy prawie każdym cyklu odczuwam ból owulacyjny- nie do pomylenia, więc wiem kiedy mam owulację , poza jednym przypadkiem gdzie miała w odstępie 48 godzi dwie owulacje i stąd właśnie jest nasz najmłodszy skarb za który dziękuję Bogu.(...)
    później moja choroba ciężka i wymagającą leczenia , którą można przekazać dziecku przez łożysko i karmienie piersią,(...)

    Po przeczytaniu tego postu, az się chce powiedziec siła złego na jednego. Cytuję tylko wyjątki, bo było by zbyt długo
    1) obserwacje tylko kilku cykli nie koniecznie wystarcza do dobrego poznania własnego organizmu
    2) nie ma czegoś takiego jak dwie owulacje w jednym cyklu i to po kilku dniach - wychodzi wspaniała znajomośc własnego organizmu
    3) bardzo to ciekawe z tą chorobą przekazywaną przez łożysko i mleko, tak ... ale moze ja się nie znam, bo z tego co wiem to nie wiele jest chorób, którymi można zarazić dziecko przez własne mleko - np. AIDS

    Ale może ja się czepiam ... do tez chce zdobyć ośmiotysiecznik :wink:

    Po Gutce i Pulisi wszystko już wydaje mi się podejrzane...:sad:
  • [cite] salome:[/cite]Gdybyśmy z moim mężem nie stosowali npr-u to 10 msc po każdej ciąży byłabym znowu w ciąży...sory nie widzę tego, mam 26 lat trójkę małych dzieci, chorego męża, małe mieszkanie i raczej z kasą nam się nie przelewa. Mój organizm po tej 3-ciej ciąży jest w kiepskim stanie, mam żylaki, które muszę operować, a żeby to zrobić nie mogę być w ciąży ani karmić, moje ciało wygląda jak u starej babci, wszędzie rozstępy, każde moej następne dziecko jest większe, a pierwsze ważyło 4.5 kg. Żeby donosić ost ciąże brałam mnóstwo leków i zastrzyki. Jak tak dalej pójdzie to nie będzie miał kto zająć się moimi dziećmi. Dlatego odkładam następne poczęcie na czas na razie bliżej nie określony...choć serce mam bardzo pojemne, ja już myślę i czuję w zsercu czułość na myśl o kolejnym dziecku, to nie jest tak, że nie chcę.
    Myślę, że właśnie na tym polega życie i dojrzewanie do wiary, na tym, że jak ktoś chce być wielodzietny to Bóg mu daje takie warunki, że się nie da. A często jest tak, że ktoś nie zamierza być wielodzietny, a z czasem odkrywa w sobie to powołanie i spełnia się w tym.


    salome mordo Ty moja :hugging::heartsabove:

    jak ja Cię rozumiem:grouphug:
    jestem w podobnej sytuacji co Ty
    (no dobra tylkom dwa lata starsza i zachodzę w kolejną ciążę po 7 mc od porodu, nie mam chorego męża i małego mieszkania, ale zdrowotni to toćka w toćkę, do tego dochodzą problemy z kolanami, i jak nie zacznę ich leczyć to w końcu pójdę pod nóż)

    ale kurczę powiem Ci....
    ja nie umiem tak z tym NPRem żyć....chyba że zostanę zmuszona przez lekarzy do jego stosowania, bo nie chciałabym żebym dzieci matki nie miały (na naśladowanie JB Molli nie mam sił)

    ale sobie powiedziałam, że jak Pan Bóg uzna, że kolejne dziecko jest ważniejsze od moich problemów zdrowotnych to ok - kiedyś nie będę rodziła dzieci, z różnych względów, bo wszystko ma swój czas.
    więc narazie czatuje na te promocje na Górze - dają to biore
    :wink:
  • Wiele chorób odzwierzęcych może być groźne w ciąży, nie tylko osławiona toksoplazmoza ale i inne.
  • "Spowiednik mówi, że tak. A jest on dla mnie ważniejszym autorytetem moralnym niż obcy mi człowiek świecki, nie znający mojego życia. "

    Kolejne pytanie: czy jeżeli rozeznałaś wolę Bożą i wiesz, że Bóg nie chce, abyście mieli teraz kolejne dziecko, to czy obdarzy Was dzieckiem, jeżeli będziecie współżyć w dni płodne?
Ta dyskusja została zamknięta.