Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

NPR jest OK?

16364666869141

Komentarz

  • No nie, Megi, nie przesadzaj, mojej bielizny nie widzą (chyba, że w niemowlęctwie, a i to górną). Nie ma się co specjalnie gorszyć, raczej pochichotać można.
  • Chodzenie bez majtek (i spodni) zasadniczo jest zdrowsze niz wciskanie sie w to wszystko i rajstopki :bigsmile:
    Ale z drugiej strony w naszym klimacie mozna sobie przeziebic pecherz :smile:
  • OK, broszurkę Państwa Wołochowiczów sobie czytam (była na chomiku) i jakoś mnie nie śmieszy. Znalazłam za to bardzo intrygujący fragment:

    " Nie ulega jednak wątpliwości, że paniczny lęk przed poczęciem dziecka, może odbierać pełnię radości ze współżycia. Ten lęk może mieć dwa źródła:

    - lęk przed dzieckiem (albo przed jeszcze jednym dzieckiem),
    - lęk przed tym, że zawiodą środki, które stosujesz, aby uniknąć poczęcia.

    W pierwszym przypadku cała kwestia wynika z zaufania do Boga, a raczej z braku ufności. Bo jeśli masz dobrą relację z Nim -- nie ma się czego obawiać. Zakładamy, że robisz wszystko, co możliwe aby odczytywać Boży plan dla Twojej płodności i potrafisz obserwować cykl. (???) Chociaż współczesny świat chce nam wmówić, że dziecko to jakieś potworne zagrożenie, najgorsze nieszczęście (ileż filmów buduje się wokół fabuły obawy bohaterów o nieplanowane poczęcie dziecka -- zwane jeszcze często "niepożądaną ciążą"...). Pamiętaj: właściwa postawa wobec dzieci jest wolna od lęku. Jest spojrzeniem naprzód z ufnością.

    Nie widać więc innego sposobu na pozbycia się lęku, jak porządne nauczenie się obserwacji cyklu i życie w zgodności ze swoim ciałem. Jeśli wiecie, czy danego dnia jesteście, czy nie jesteście płodni jako para -- nie ma problemu lęku. Po prostu wiemy, że np. owulacja już była i do końca cyklu mamy czas niepłodny. Albo wiemy, że teraz współżycie może prowadzić do poczęcia, więc nie podejmujemy go. Zresztą, żeby nie wiem jakie środki stosować, to jeśli miałoby się począć -- dziecko pocznie się właśnie wtedy, kiedy jest jajeczko.

    Jeśli współpracujesz z Panem w tej dziedzinie -- robisz swoje 100% -- to nie musisz się bać, bo Bóg nie jest złośliwy. Ale jeśli zaniedbasz tę dziedzinę i nawet nie zadajesz sobie trudu, by wiedzieć, kiedy jajeczko jest a kiedy go nie ma -- sam sobie zgotujesz niepotrzebne stresy. "

    Mam szereg zgrzytów poznawczych. To mi się po prostu kupy nie trzyma.
    Podziękowali 1Katia
  • Totalna schizofrenia. Zdania parzyste o tym, jak wspaniale mieć dzieci, zdania nieparzyste o konieczności zapobiegania ciąży.
  • ,,Nie współpracujesz z Bogiem..." to tak jakby Pan Bóg oprowadzając Adama i Ewę po Raju dał im do łapki zeszt w kratkę i termometr:wink:
  • [cite] Bogna:[/cite]
    [cite] Monia6:[/cite]

    Nie trudno w tej dyskusji zawuważyć, ze nprowcy mają wiecej pokory i łagodności do innych, a to są owoce Ducha, który w nich trwa, w tym wielkim trudzie i zmaganiu z własnymi pragnieniami.... Bez Boga to zmaganie się nie udaje.y


    ???? Jakiś cytat, bo jakoś pokory i łagodności w żadnym z nrp-owskich postów nie zauważyłam, raczej ciągłe narzekanie na pychę wielodzietnych.

    Narzekanie? Zdarzało sie... ale ogólnie rzecz widze właśnie tak, ze wiecej łagodności w nprowcach. Moje subiektywne odczucie
  • [cite] staranowakowa:[/cite]
    [cite] Bogna:[/cite]
    [cite] Monia6:[/cite]

    Nie trudno w tej dyskusji zawuważyć, ze nprowcy mają wiecej pokory i łagodności do innych, a to są owoce Ducha, który w nich trwa, w tym wielkim trudzie i zmaganiu z własnymi pragnieniami.... Bez Boga to zmaganie się nie udaje.y


    ???? Jakiś cytat, bo jakoś pokory i łagodności w żadnym z nrp-owskich postów nie zauważyłam, raczej ciągłe narzekanie na pychę wielodzietnych.
    Może chodzi o to, że nprowcy są zachwyceni pełnym otwarciem na multiwielodzietność, ale uważaja że nie jest to jedyna opcja...

    Dokładnie
  • [cite] Maciek:[/cite]"Jak ma się myślenie antykoncepcyjne to nawet npr nie pomoże"

    Antykoncepcja to przeciwdziałanie poczęciu. NPR stosowany jako środek obrony przed ciążą nie jest lekarstwem na myślenie antykoncepcyjne, tylko katolicką techniką do wyrażania takiego sposobu myślenia.

    Maćku, ja koniecznośc zastosowamnia NPRu bym ujęła szerzej jednak:

    - "jedni drugich brzemiona noscie" (kiedy mąż lub żona żyje w antykoncepcyjnym lęku z powodów np. finansowych lub jakichkolwiek, a żona/mąż chce to uszanować),

    - "nie zabijaj" (kiedy oboje wiedzą ze kolejna ciąża jest śmiertelnym zagrożeniem dla czyjegoś życia (matki lub dziecka),

    - "miłości pragnę a nie krwawej ofiary" (kiedy oboje nie czują sie gotowi do podjecia roli rodzica kolejnego dziecka),

    - "Bóg jest w nas sprawcą i chcenia i działania" (kiedy oboje nie poznali dobrze Boga i nie zdążyli mu jeszcze zaufać),

    - itd
    ........ pewnie trochę jeszcze wariantów bym sie doszukała.

    Nie patrzmy na to zjawisko (stosowanie npr) tak minimalistycznie
  • Acha....
    Czytałam ksiażke Wołowchowiczów wraz z mężem i bardzo nam sie podobała.

    Nie wydaje mi sie smieszna.
    W sposób bardziej złożony i szerszy rozważa temat seksu, w tym także takze NPRu.
  • Wstrzemięźliwość - cnota główna polegajaca na opanowaniu siebie i i ponoszeniu ofiar w celu osiągnięcia wyższych wartości (wg modlitewnika z imprimatur Wrocławskiej Kurii Metropolitalnej)

    Czy uniknięcie poczęcia jest wartością wyższą, czy większa jedność małżonków jest wartoscią wyższą? Czy poznanie cyklu kobiecego jest wartością wyższą? Wg mnie NPR nie ma nic wspólnego z wstrzemięźliwością.
    Podziękowali 1Katia
  • To tylko słowo.
    Nie mam nic przeciw zamienieniu go na Maćkowe "powstrzymywanie".

    Nie mam potzreby dorabiania do tego Bóg wie czego.... dla mnie to będzie konieczność a nie wyżyny duchowe... trudna, ale będę musiała się podjąć wraz z mężem.
    Będziemy musieli życ inaczej niz teraz....

    Ufam, iz Bog nas nie zostawi z tym problemem i będzie korygował nasze strachy i myślenie w odpowienim kierunku....

    Przecież sie nie "podwiążę".
    Zostawię Bogu "furtkę", chce zostawić.
  • "kiedy mąż lub żona żyje w antykoncepcyjnym lęku z powodów np. finansowych lub jakichkolwiek, a żona/mąż chce to uszanować"

    Ja tego lęku nie rozumiem. Bać się
    może piętnastolatka, która się puszcza z kolegą z klasy, ale dorośli, dojrzali ludzie? Boją się malutkiego, niewinnego dziecka? To niewiarygodne! A może raczej się boją utraty wygodnego życia, boją się odpowiedzialności, boją się życia serio?
  • Widzisz, a ja mam wiecej zrozumienia dla mojego meża.

    On ma prawo sie bać, ma prawo mieć mniejsze zaufanie do Boga, na wszystko przyjdzie czas.

    Ja mam swoje ograniczenia, a on swoje.

    Jest wspanialym facetem i ja jestem z niego dumna
  • A ja wracam do Wołochowiczów. A konkretnie:

    "Jeśli współpracujesz z Panem w tej dziedzinie -- robisz swoje 100% -- to nie musisz się bać, bo Bóg nie jest złośliwy. Ale jeśli zaniedbasz tę dziedzinę i nawet nie zadajesz sobie trudu, by wiedzieć, kiedy jajeczko jest a kiedy go nie ma -- sam sobie zgotujesz niepotrzebne stresy."

    Jak się czują po lekturze tego fragmentu npr-owcy którzy mimo starannego stosowania npr-u "wpadli" i mają nieplanowane dzieci?

    Z tekstu wynika, że nie przyłożyli się do tego npr-u wystarczająco dokładnie i sami sobie są winni, że tak źle planują. Bo metoda przecież niezawodna.
    Podziękowali 1Katia
  • To jest stały komentarz komentatorów wykresów, którzy wyjaśniają jak to się stało, że jednak "ciąża" się zdarzyła - takie znalazłam kiedyś przykładowe wyjaśnienia na stronach LMM.
  • [cite] Bogna:[/cite]A ja wracam do Wołochowiczów. A konkretnie:

    "Jeśli współpracujesz z Panem w tej dziedzinie -- robisz swoje 100% -- to nie musisz się bać, bo Bóg nie jest złośliwy. Ale jeśli zaniedbasz tę dziedzinę i nawet nie zadajesz sobie trudu, by wiedzieć, kiedy jajeczko jest a kiedy go nie ma -- sam sobie zgotujesz niepotrzebne stresy."

    Jak się czują po lekturze tego fragmentu npr-owcy którzy mimo starannego stosowania npr-u "wpadli" i mają nieplanowane dzieci?

    Z tekstu wynika, że nie przyłożyli się do tego npr-u wystarczająco dokładnie i sami sobie są winni, że tak źle planują. Bo metoda przecież niezawodna.
    Ale gdzie tam. To jest tekst skierowany do osób wysoce początkujących, czyli takich, których nie powinno się na siłę przymuszać do ponadludzkiego heroizmu (czas na heroizm przychodzi później, to takie dojrzewanie, jeśli wiecie co mam na myśli). Przekaz jest taki - "Wiemy, że nie planujecie obecnie (więcej) dzieci. Możecie stosować npr tak dokładnie, że uzyskacie prawie 100% pewność, że nie pocznie się potomek. Pan Bóg widząc wasz strach nie będzie na siłę wam nikogo przysyłał. Ale jeśli wy się nie postaracie - będziecie niechlujni i niedokładni, to będziecie sie denerwować czy metody zadziałają. I ten strach będzie z waszej winy".
    To jest tekst dla osób całkowicie zamkniętych na cokolwiek (wiarę, nadzieję, miłość). NPR stosują jednak bardzo różne osoby. Znam wiele mam (osobiście), które są bardzo otwarte na życie stosując npr. Znają swoją płodność, wiedzą więc kiedy mogą zajść w ciążę z bardzo dużym prawdopodobieństwem (okres płodny), a kiedy z niewielkim (okres niepłodności względnej). Wiedzą też kiedy mają na 100% niepłodne. I z tej wiedzy korzystają w sposób dostosowany do swojego rozeznania. Jeśli nie planują obecnie następnych dzieci (ale pojawienie się ich nie byłoby problemem) to współżyją cały cykl z wyłączeniem okresów o wysokiej płodności. Jeśli są w trudnej sytuacji (ciężka choroba, ryzykowne leczenie, zapaść finansowa) na jakiś czas decydują się nie współżyć w okresie niepłodności względnej, ograniczając się tylko do fazy niepłodności całkowitej (poowulacyjnej). Jeśli w takim momencie pocznie się dziecko (np. matka była na tyle chora, że uniemożliwiło to wiarygodny odczyt wskaźników) można przejść do planu B (akceptacja woli Bożej), a czasem nawet do planu C (heroizm).
    Można to tłumaczyć dalej, ale wydaje mi się, że większą satysfakcję sprawia Wam wyszukiwanie lapsusów słownych i mniej udanych twierdzeń pojedynczych nprowców (np. bieganie bez gatek po domu). To oczywiście jest w Waszym mniemaniu dowodem na ograniczenie umysłowe i zdziwaczenie całości grupy. Super podejście â?? konstruktywne i otwarte na bliźnich (â??a bliźniego swego jak siebie samego, przypominam).
  • @staronowakowa: to w której części okłamują czytelnika : w tej wstępnej czy w tej dla zaawansowanych? Zmiana poglądów odpowiednio do audytorium - no kurcze schizofrenia albo hipokryzja.
  • Małgorzata - dobrze, że jesteś!:bigsmile:
  • [cite] Malgorzata:[/cite]@staranowakowa, i dlaczego ciągle mam wrażenie, że próbujesz znaleźć dla siebie usprawiedliwienie stosowania tej metody:bigsmile:
    A nie wiem, czemu ludziom się pojawiaja projekcje odległe od rzeczywistości. nigdy nie studiowałam psychologii, nawet robiąc fakultet nauczycielski lekko poziewywałam na tym przedmiocie ...
    ;)))
  • [cite] Gregorius:[/cite]@staronowakowa: to w której części okłamują czytelnika : w tej wstępnej czy w tej dla zaawansowanych? Zmiana poglądów odpowiednio do audytorium - no kurcze schizofrenia albo hipokryzja.
    W obu nie kłamią. Jak ktoś zaczyna wędrówkę po górach - jeszcze w Zakopanem - pokazujesz mu mapę i zaznaczasz na niej którymi ulicami ma dojść do terenów niezabudowanych (oraz gdzie po drodze będą budki z hamburgerami). Jak wchodzi wyżej, to dajesz uwagi o patrzeniu pod nogi i nie karmieniu niedźwiedzi. Dopiero przy szczycie uczysz posługiwania się rakami, czekanem i linami.
  • "Jeśli nie planują obecnie następnych dzieci (ale pojawienie się ich nie byłoby problemem)"

    ... to korzystają z NPR bez uzasadnienia, wyłącznie jako antykoncepcję.

    "Możecie stosować npr tak dokładnie, że uzyskacie prawie 100% pewność, że nie pocznie się potomek. Pan Bóg widząc wasz strach nie będzie na siłę wam nikogo przysyłał."

    Tu jest błąd logiczny. Jeżeli Pan Bóg nikogo nie będzie przysyłał, to nie trzeba celowo unikać ciąży.

    Zauważyłem rzecz ciekawą w rozmowach na forum z apologetami NPR. Uważają oni bowiem, że wyrazem woli Boga, aby obdarować małżonków dzieckiem jest uczynienie tego wbrew technikom zapobiegania ciąży. Czyli ktoś stosuje NPR i nagle zachodzi w ciążę, komuś pęka prezerwatywa, albo prostują się podwiązane jajowody. Słowem - musi zdarzyć się cud, aby widać było rękę Boską. Natomiast normalnym sposobem zachodzenia w ciążę Pan Bóg się nie zajmuje i pozostawia te kwestie uznaniu małżonków.

    Zabieg ten jest o tyle zrozumiały, że pozwala zignorować wewnętrzną sprzeczność, która tkwi w planowaniu rodziny po katolicku. Jeżeli ktoś rzeczywiście rozeznaje wolę Boga, że nie powinien mieć więcej potomstwa, to nie musi podejmować żadnych działań, bo skoro Bóg ma taki plan wobec niego, to nie obdarzy go dzieckiem. Wynika z tego, że jeżeli ktoś twierdzi, że po rozeznaniu musi stosować NPR, to powinien się zastanowić, czyją wolę naprawdę rozeznał.
    Podziękowali 1Katia
  • @Maciek
    Twój wywód ma dwie drobne wady
    1. jest niezgodny z oficjalną nauką Kościoła - z tego co widzę czując to, Ty i inni na tym forum atakują jakieś ulotki, broszurki, czy nauki prowadzone w czasie kursów NPR - które niestety nie muszą być prawidłowe i łatwo je ośmieszyc lub wykazac brak logiki - jeżeli nie chcesz sie bawić w obłudę po prostu napisz, że nie interesuje Cie nauka Kościoła w zakresie płodności - będziemy mieli jasnosc jaki jest Twoj stosunek do Kościoła.
    2. nie uwzględnia tego, że Bóg dając nam wolność pozowlił nam robić coś wbrew niemu - a więc mieć dzieci lub ich nie mieć także wtedy, gdy nie jest to zgodne z jego wolą - inaczej mówiąc i na przykładzie - skoro ufasz Bogu, że Bóg chce abyś żył, to wejdź pod pędzący pociąg i ZAUFAJ że nie dopuści do Twojej śmierci - to jest po prostu wystawianie Boga na próbę. Jak już zrobisz ten eksperyment, to napisz jak Bóg Ci wybawił...
  • Samobójstwo jest grzechem przeciwko piątemu przykazaniu, a nie żadnym wystawianiem Boga na próbę. I - podobnie jak w przypadku każdego grzechu - może się zdarzyć, że Bóg będzie rzucał koło ratunkowe, aby grzesznika ocalić.

    Tyle krótkiego komentarza. Twoja namowa, abym popełnił samobójstwo nosi wyraźne cechy działania diabelskiego. Nie wiem kim jesteś i kto przez Ciebie mówi, ale od tej pory będę trzymał się od Ciebie z daleka i nie podejmował dyskusji.
  • Oczywiście, że możemy powiedzieć Bogu nie tylko nie mówmy, że jest to wola boża.
    Ufam Bogu dlatego otwieram się na życie Bóg wie co jest dla nas dobre.
    Złudne jest przekonanie, że można zapanować nad płodnością. Skąd ta pewność, że wtedy kiedy sobie zaplanujesz to dostaniesz dziecko? Teraz dziecko nie za rok a skąd wiesz, że za rok będzie tak jak chcesz?
    W naprze nie ma szukania woli bożej tylko potwierdzenie własnych planów.
    Samo takie planowanie jest nie chrześcijańskie. Jaki mamy wpływ na przyszłość.
    Albo uznaje się Boga za Pana naszego życia albo nie.
    Podziękowali 1Katia
  • Jadwigo â?? chodzi o mechanizm. Kościół dopuszcza, a nawet nakazuje rozeznawanie woli Boga, nie ma przy tym żadnych wyjątków od tego â?? czyli rozeznawanie ma dotyczyć również tego czy Bóg chce abyśmy mieli dzieci, a jeśli tak, to ile. Zasady rozeznawania są bardzo podobne w każdej sprawie i nie będę o tym pisał szczegółowo, ale warto może wskazać że okoliczności zewnętrzne jak np. choroba, stan materialny, rodzinny mogą nam wskazywać na wolę Boga w naszym życiu. No i modlitwa! O tym jest napisane w dokumentach Kościoła również w kontekście potomstwa.
    Skoro więc mogę rozeznać jaka jest wolą Boga w stosunku do mnie odnośnie potomstwa, to potem nie czynię nic co by tę wolę Boga mogło "zmienić" lub chociaż wystawić na próbę. Takim działaniem "wbrew", w sytuacji gdy rozeznam, że nie jest wolą Boga bym miał więcej dzieci (lub nie teraz) jest seks w okresie płodnym lub jak wejście pod pociąg w sytuacji opisanej w przykładzie (nie jest to porównanie przypadków ile opisanie mechanizmu). Ale żeby nie razić tym przykładem - może jeszcze inny - jeśli rozeznajesz, że powinnaś iść do zakonu, to zgłaszasz sie do przeora a nie np. szukasz narzeczonej (z sugestią, że jak Bóg zechce to i tak sprawi, że w zakonie będzie), jeśli rozeznajesz, że powinnaś iść na studia, to uczysz sie i idziesz na egzamin, a nie leniuchujesz całymi dniami, a w dniu egzaminu idziesz na piwo. Unikanie seksu w dni płodne nie jest więc planowaniem sensu stricte ile właśnie poddawaniem się woli Boga. Kiedy wiec wiesz, że nie jest wolą Boga abyś miała dzieci, to nie współżyjesz bo wiesz, że to prowadzi do potomstwa, co rozeznałaś, że nie jest zgodne z wolą Boga. Jeśli współżyjesz w okresie płodnym to wystawiasz Boga na próbę.

    Maćku. Nie powiem abym specjalnie tęsknił za dyskusją z Tobą. Rozumiem że łatwiej Ci "dyskutować" ze mną nazywając mnie "człowieniem" (podoba mi się nawet) lub uważając mnie za działanie diabelskie. To bardzo wygodne rzucić takie "argumenty" (nie odpowiedziałeś chociażby na to, że Twój wywód jest niezgodny z nauczaniem Kościoła). Ale Twoja sprawa.
    A i samobójstwo musi zawierać w sobie zamiar utraty życia, a w moim porzykładzie on/ona tego nie chce - tylko uważa że nie musi uważać na torach bo Bóg go uratuje. NIe ma wiec zamiaru zabicia sie tylko zamiar pokazania światu, ze ufa Bogu. Ech, dyskusja z Tobą...

    edit redakcja
  • Mateuszu brakuje mi tutaj nadal logiki. Rozeznawanie woli Bożej co do posiadania dzieci powinno się odbywać w narzeczeństwie.Ja myślę że stosowanie NPR w formie antykoncepcji jest wolą człowieka i jego słabością a nie wola Bożą. Wolę widzieć takiego Boga jak w przypowieści o liliach polnych i ptakach niebieskich, i dokładnie takiego Go znam. Nie widzę też niczego wspólnego między NPR a wstrzemięźliwocią.
  • Odrobinko, gdzie jest napisane ze w narzeczenstwie masz rozeznac ile i kiedy masz mieć dzieci? Moim zdaniem w narzeczenstwie masz rozeznac czy Twoja droga jest małżeństwo.
  • Ja nie rozumiem jednej rzeczy. Dlaczego ograniczać i bać się , skrupulatnie stosować npr mają młode kobiety ?
    Rozumiem gdyby chodziło o osoby mające już kilkoro dzieci i problemy finansowe, podstarzałe i schorowane ale po co odwlekać ciąże będąc w wieku jaki jest właśnie najlepszy do rodzenia dzieci?
    Podziękowali 1Katia
  • Ja trochę to inaczej widzę. Myślę że nie mamy rozeznawać wszystkiego w tak szczegółowy sposób. Widzę to tak że Bóg daje tyle ile ma nam dać i czy stosujesz npr czy nie nie ma znaczenia. Tobie się może wydawać ze masz na to jakikolwiek wpływ. Stosując npr możesz mieć poczucie że w jakis sposób kontrolujesz swoje życie, ale jeśli się Bogu oddałaś w niewolę to idziesz i dostajesz to co Bóg Ci przeznaczył.
    Ja wierze w wolną wolę człowieka ale moim zdaniem ogranicza się ona do powiedzenia Bogu Tak lub Nie.
    Bóg daje chęci i wykonanie. I wiele rzeczy daje nam po to zeby nas nauczyć miłości, zaufania do niego.
    Mnie się wydaje że bardzo próbujesz ograniczyć Boga w stosunku do wolnej woli człowieka.
    Nie widzę tu też jakiegokolwiek wystawiania Boga na próbę w kwestii dzieci. Po prostu przyjmuje z radością, niepokojem, albo nawet ze strachem kolejne dziecko, które On mi powierzył.
    Podziękowali 1Katia
  • Odrobinko, widzę ze nie rozumiesz. Jeżeli poddajesz się woli Boga, to o jakiej kontroli mówisz? Stosując Npr nie kontroluje się ani nie ogranicza Boga, tylko rozeznajac wole Boga dostosowuje swoje działanie do Jego woli. Jest wiec dokładnie odwrotnie niż piszesz.
    I jeszcze raz napisze, npr jest zgodne z nauka Kosciola i nawet zalecane.
Ta dyskusja została zamknięta.