@mateusz: gratulacje! mam 3 dzieci z listopada i sam też w tym miesiącu urodzony:bigsmile:
A jeśli chodzi o antykoncepcję to lubię, gdy słowa znaczą to co powinny, a nie to co ktoś do nich przykleił. Gdy tylko się da lubię wywieść znaczenie z etymologii.
anti conceptio - czyli przeciw poczęciu. Każde działanie mające na celu zapobiegnięcie poczęciu. Gdy para decyduje się nie współżyć, aby nie począć - działa antykoncepcyjnie.
Coś mi się zdaje, że dzieci Mateusza mają tyle wspólnego z rzeczywistością, co dzieci Gutki. Bo nie wierzę, aby w pierwsze dni po porodzie ojciec spędzał tyle czasu na forum, mając pod opieką jeszcze trójkę dzieci. Druga sprawa, to treść wpisów Mateusza. Pomijając już nienawistny tekst skierowany do mnie, trudno w nich szukać śladu radości i entuzjazmu, jakie towarzyszą narodzinom dziecka. Przeciwnie - są ponure i zgorzkniałe, skoncentrowane na wykazaniu własnej racji za wszelką cenę. Dlatego wątpię, aby Mateusz miał jakiekolwiek dzieci.
Maciek, ależ wszystko się zgadza- aktywni nprowicze są zgorzkniali, bo przecież muszą zęby zaciskać, żeby się w ramki zmieścić.
A to musi powodować zgorzknienie...:cool:
Nie no ta wersja jest dla mnie po prostu genialna.
Mateusz, ale tak nie można. Jeżeli przez czwórkę dzieci nie obserwowaliście cyklu to będzie strasznie trudno nauczyć się tego nagle po którymś tam dziecku. Obserwacja cyklu w momencie gdy przebiega on normalnie jest wystarczająco skomplikowana.
Nauczenie się rozpoznawania płodności w okresie po porodzie, co więcej w okresie np. niepłodności laktacyjnej, która może ale nie musi wystąpić w mojej ocenie graniczy z cudem.
Jak ktoś poważnie traktuje "NPR jest OK" to już w okresie narzeczeństwa starannie uczy się obserwacji cyklu!!!
Mateusz- a skąd Ty to bierzesz,ze KK każe narzeczonym przejsc kurs NPR?!!! Pracujac w poradni wiele razy uslyszalam od narzeczonych,ze sa otwarci na zycie, ze nie chca wiedziec wiecej o fizjologii itd badz po prostu sobie w poradni pogadalismy. Nie maja odbyc kursu NPR ale przyjsc do poradni a to roznica! Ja bardzo duzo opowiadam o ciazy, o rozwoju dziecka w lonie matki, o porodzie, karmieniu, otwarciu na zycie. Zwlaszcza tutaj gdy mlodzi ludzie sa pozbawieni na codzien kontaktu z rodzina czy nie wiedza jak wyglada opieka medyczna. I piekne jest to, ze potem widze te juz pary malzenskie z dziecmi, jak oczekuja dziecka- w czasie mszy sw. Zaden z dominikanow nie powiedzial mi, ze mam nauczyc NPR kazda pare, ale przeciez po to sa indywidualne spotkania- czasem zdarzaja sie pary, gdzie tylko wyjasniam skutki antykoncpecji bo oni sa tak zachwyceni tabletkami, ze nic do nich nie dociera. W czasie spotkan rozne rzeczy wychodza i doradca rodzinny powinien byc elastyczny i glownie od niego zalezy co bedzie tematem tych spotkan, czasem jest to swoje wlasne swiadectwo a czasem ich problemy z otwartoscia na zycie w ogole. Nie daje sie zaswiadczen z odbytego kursu NPR , ale ze spotkania z poradni a to juz wielka roznica:)
[cite] ruda megi:[/cite]No widzisz Staranowakowo moi teściowie też zażarci nprowcy , siedzący zawsze w pierwszej ławce w kościółku, ( te ich gadki o moralności) to mnie po nocach się śnią, jakoś mi nie potrafią tego ,, niechlujstwa temperaturowo i śluzowego" do tej pory wybaczyć, choć to nie oni utrzymują moje dzieci. Wzdychając boleśnie, że powinnam się cieszyć z faktu, że jeszcze mnie tolerują.
Tak tak, oni chyba naprawdę są przekonani, że ,, wpadając " w te 4 ciąże wyrządziłam krzywdę im i ich synowi, nie mogąc się z tym pogodzić lubią mi wypomnieć bezmyślność i dziwią się, że mój mąż nie pogonił mnie do diabła...
To jest gdzieś głęboko zakodowany strach i wstyd nprowca, że nawet jak jemu udało się ograniczyć do przepisowej dwójeczki to jego dziecko przynosi mu hańbę w towarzystwie przez to , że zmajstruje swojej zonie niecenzuralną liczbę potomstwa...Bo co ludzie powiedzą...
Nie oni jedni tacy są, wielu npr -owców ględzi , gdy ktoś z ich rodziny urodzi dziecko.
To jest otwartość na życie ?
To, że Twoi teściowie tacy są nie oznacza, że wszyscy npr-owcy tacy są. Nie uogólniaj.
[cite] Namor:[/cite]A jeśli chodzi o antykoncepcję to lubię, gdy słowa znaczą to co powinny, a nie to co ktoś do nich przykleił. Gdy tylko się da lubię wywieść znaczenie z etymologii.
anti conceptio - czyli przeciw poczęciu. Każde działanie mające na celu zapobiegnięcie poczęciu. Gdy para decyduje się nie współżyć, aby nie począć - działa antykoncepcyjnie.
No własnie chodzi o ten cel. Skoro ktoś rozeznał, że nie jest wolą Boga aby było dziecko, to niewspółżyje w okresach płodnych po to by być w zgodzie z wolą Boga. Czyli nie ma celu antykoncepcyjnego.
[cite] Mateusz:[/cite]Raczej wielodzietny zwolennik nauki Kosciola.
Tej przedsoborowej też?
Oczywiście.
Ja w swoich poszukiwaniach cofnąłem sie do Arcanum divinae sapientiae i nigdzie nie znalazałem zakazu okresowej wstrzemięźliwości, tudziez rozeznawania woli Bożej co do potomstwa.
Jeżeli znasz takie dokumenty - daj link lub wklej chetnie poczytam.
Pieprzysz, jak potłuczony!
Jakby Bóg nie chciał, żeby poczęło się dziecko, to po cholerę stosować dodatkowe zabezpieczenia? Jeśli cały czas twierdzisz, że npr opiera się na zaufaniu do Boga, to po co te śluzy, termometry i kontrole?
[cite] Malgorzata:[/cite]nauka Kościoła ma ciągłość, jest jedna
Mateusz, nie tylko HV:cool:
Mylisz sie - jeszcze raz mam wkleic te wszytskie dokumenty na których opieram swoje twierdzenia?
Zobacz sobie mój wpis kilkaset wpisów wyżej - dwa tysiące trzysta coś tam...
[cite] Cart&Pud:[/cite]Pieprzysz, jak potłuczony!
Jakby Bóg nie chciał, żeby poczęło się dziecko, to po cholerę stosować dodatkowe zabezpieczenia? Jeśli cały czas twierdzisz, że npr opiera się na zaufaniu do Boga, to po co te śluzy, termometry i kontrole?
Jakie zabezpieczenia? Czy jeszcze raz mam przywołać przykład o pociągu? To nie są zabezpieczenia tylko konsekwencja rozeznania woli Boga.
Jeszcze raz, czy dokumenty Kościoła pieprzą jak potłuczone?
[cite] Maciek:[/cite]Coś mi się zdaje, że dzieci Mateusza mają tyle wspólnego z rzeczywistością, co dzieci Gutki. Bo nie wierzę, aby w pierwsze dni po porodzie ojciec spędzał tyle czasu na forum, mając pod opieką jeszcze trójkę dzieci. Druga sprawa, to treść wpisów Mateusza. Pomijając już nienawistny tekst skierowany do mnie, trudno w nich szukać śladu radości i entuzjazmu, jakie towarzyszą narodzinom dziecka. Przeciwnie - są ponure i zgorzkniałe, skoncentrowane na wykazaniu własnej racji za wszelką cenę. Dlatego wątpię, aby Mateusz miał jakiekolwiek dzieci.
Jeśli tak samo analizujesz swoich pacjentów, to nie sądze byś miał wysoką skuteczność.
Jak ktoś rozeznaje,że wolą Boga jest, by nie miał dzieci to żyje w celibacie.
Współżycie w dni niepłodne wygląda raczej na sprawdzanie , czy właściwie rozeznał...
[cite] Marcelina:[/cite]No, moja droga, teraz pojechałaś. Rzeczywiście ten sposób wyrażania się, który prezentujesz, charakterystyczny jest dla ludzi subtelnych, racjonalnych i pełnych delikatności uczuć, którzy RZECZ JASNA używają mózgu.
W odróżnieniu od kogo używasz tego mózgu, hę?
Marcelina..... nie bierz tak dosłownie.
Zarzucacie nam nadmiar rozsądku, a dla nas to jest normalne korzystanie z mózgu.
Podobnie jak brak rozsądku, o którym mówimy mówiąc o Was, nam sie jawi jak zakaz korzystania z mózgu w przypadku pełnego zaufania Bogu.
Cokolwiek powiem, obawiam sie ze zostanie źle zrozumiane.
A nikt tu nikogo nie chce urazić....
nic nie zostało tutaj źle zroumiane przez nas, o nas,
już to napisłaś "brak rozsądku..............mówiąc o Was..................."
ja się zapytuję do jakiej granicy działa Twój rozsądek,
na ile dzieci jest obliczony??????????????????
i proszę o konkrteną liczbę,
rozsądek mi podpowiada, że to jest liczba konkretna, rozsądna
pytam
ile?????:cool:
Małgorzata - rozeznanie w zgodzie z sumieniem o ilości - to jedyna konkretna "liczba"
Komentarz
A jeśli chodzi o antykoncepcję to lubię, gdy słowa znaczą to co powinny, a nie to co ktoś do nich przykleił. Gdy tylko się da lubię wywieść znaczenie z etymologii.
anti conceptio - czyli przeciw poczęciu. Każde działanie mające na celu zapobiegnięcie poczęciu. Gdy para decyduje się nie współżyć, aby nie począć - działa antykoncepcyjnie.
A to musi powodować zgorzknienie...:cool:
To on jest nprowiec- gawędziarz? :bigsmile:
Mateusz, ale tak nie można. Jeżeli przez czwórkę dzieci nie obserwowaliście cyklu to będzie strasznie trudno nauczyć się tego nagle po którymś tam dziecku. Obserwacja cyklu w momencie gdy przebiega on normalnie jest wystarczająco skomplikowana.
Nauczenie się rozpoznawania płodności w okresie po porodzie, co więcej w okresie np. niepłodności laktacyjnej, która może ale nie musi wystąpić w mojej ocenie graniczy z cudem.
Jak ktoś poważnie traktuje "NPR jest OK" to już w okresie narzeczeństwa starannie uczy się obserwacji cyklu!!!
Ja w swoich poszukiwaniach cofnąłem sie do Arcanum divinae sapientiae i nigdzie nie znalazałem zakazu okresowej wstrzemięźliwości, tudziez rozeznawania woli Bożej co do potomstwa.
Jeżeli znasz takie dokumenty - daj link lub wklej chetnie poczytam.
Jakby Bóg nie chciał, żeby poczęło się dziecko, to po cholerę stosować dodatkowe zabezpieczenia? Jeśli cały czas twierdzisz, że npr opiera się na zaufaniu do Boga, to po co te śluzy, termometry i kontrole?
Zobacz sobie mój wpis kilkaset wpisów wyżej - dwa tysiące trzysta coś tam...
Jeszcze raz, czy dokumenty Kościoła pieprzą jak potłuczone?
jestem z Warszawy (Ochota) - jesli ktoś chce moze sie ze mną spotkać
Nasz wątek "NPR jest OK" nadal na pierwszej stronie wyjka gugle.
Współżycie w dni niepłodne wygląda raczej na sprawdzanie , czy właściwie rozeznał...
Małgorzata - rozeznanie w zgodzie z sumieniem o ilości - to jedyna konkretna "liczba"