Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

NPR jest OK?

16869717374141

Komentarz

  • A co się robi w noc poślubną to chyba sprawa prywatna. Znam nawet takich, co to pan młody się tak upił, że leżał z teściem pod stołem... Jesli ktoś woli się pomodlić z małżonkiem i usnąć w jego objęciach, to chyba lepiej.
    Ps. Uwagi mają znaczenie ogólne. Mam nadzieje, że nie będę teraz atakowana o to co osobiście robiłam podczas nocy poślubnej...
  • [cite] Maciek:[/cite]Znam przypadek ustalania daty ślubu, aby wypadł w fazie niepłodnej.

    Ale lipa :bigsmile:.
  • juka bez głowy nic nie zrobisz cokolwiek byś nie chciał nic nie wyjdzie nawet świadome wysikanie się jest zależne od głowy
  • A ja nie czytam tego wątku. Na żonie się wolę skupić.
  • [cite] Gregorius:[/cite]@Mateusz:

    1. Pismo Święte ("Idzie i rozmnażajcie się!" - TRYB rozkazujący)
    2. Casti connubii.

    3. Arcanum divinae sapientiae, choćby taki fragmencik:

    Najpierw bowiem związkowi małżeńskiemu dane zostało wyższe i wznioślejsze posłannictwo niż to, które mu z natury przysługiwało; zmierzać ma ono nie tylko do utrzymania rodu ludzkiego, lecz do rodzenia dziatek Kościoła, "współmieszkańcy świętych i domownicy Boży" (Efez 2,19), "aby mianowicie rodził się, był wychowywany lud czcicieli i wyznawców Boga i Zbawiciela naszego Chrystusa Pana"

    Gregoriusie, myslałem, że sie bardziej postarasz (że znajdziesz cos czego nie czytałem)
    ad. 1
    2 P, 20 "To przede wszystkim miejcie na uwadze, że żadne proroctwo Pisma nie jest dla prywatnego wyjaśnienia."
    I dlatego mamy m.in. encykliki w tym temacie.

    ad. 2 wklejam ponownie
    Wielu ośmiela sie nazywać je przykrym ciężarem małżeństwa i poleca wystrzegać sie go starannie, nie przez uczciwą wstrzemięźliwość (która za zgoda obojga małżonków także w małżeństwie jest dozwolona), lecz gwałceniem aktu naturalnego.

    Ciekawe czy wiesz dlaczego autor uważa za naturalne i nie wymagające pogłębienia stwierdzenie, że uczciwa wstrzemięźliwość jest dozwolona?

    ad. 3
    Poniżenie żony nie miało sobie nic równego, gdy w miarę wzrostu rozpasania męża zeszła ona do roli sprzętu, nabytego dla zaspokajania lubieżnych popędów albo dla rodzenia potomstwa.

    Co ciekawe encyklika Arcanum divinae sapientiae prawie w ogóle nie zajmuje sie celami małżeństwa (w zasadzie jest o tym w 3 punktach na 45), które na tym forum są tak wałkowane przez Was. Autora interesowało przede wszytskim to czym jest nałżeństwo i może mała wstawka do czego doszedł:
    "19. Skoro zaś małżeństwo jest samo przez się z natury swej - święte, oczywiście więc winno ono być rządzone i normowane nie przez władze państwowe, lecz powagą, daną przez Boga Kościołowi, do którego jedynie należy piecza o rzeczy święte."
    Nie poprzez cele jakie realizuje ale z natury - z istoty. (to troche a porpo mojego sporu z Bogną ileś tam set wpisów wyżej).

    Oczywiście jedym z celów małżeństwa jest wzbudzanie potomstwa ale co ciekawe w rozdziale zatytułowanym CELE MAŁŻEŃSTWA mamy już tylko tyle:

    "26. Jeżeli zważymy dla jakiego celu ustanowione zostały małżeństwa, to z całą oczywistością staje przed nami ta prawda, że w nich Pan Bóg zawarł przebogate źródła pożytku i dobra ogólnego. Nie tylko bowiem służą one do utrzymania rodu ludzkiego, lecz nadto zapewniają małżonkom byt spokojny i możliwe na ziemi szczęście; a to w wieloraki sposób, mianowicie: przez wzajemną pomoc w potrzebach, przez stałą i wierną miłość, przez wspólność dóbr wszystkich, przez łaskę Boską, która płynie z Sakramentu. Małżeństwa przy tym służą dobru rodzin - o ile bowiem odpowiadają swemu naturalnemu założeniu i odpowiadają zamiarom Bożym, zdolne są utrwalić zgodne pożycie rodziców, zapewniają dobre wychowanie dzieci, miarkują wykonywanie władzy ojcowskiej przez przykład Bożej władzy - zapewniają uległość dzieci względem rodziców i sług względem swych panów."
    Hmm jak by mało tutaj o potomstwie.

    I jeszcze jeden smaczek - encyklika pozwala na separację (a wiec i na pewno na celibat w tym czasie). Zaznacza jednak że separacja to ostatecznosc, choć powody nie wydają sie zbyt ważkie:
    "41. Jeżeli doszło do tego, że dalsze współżycie stało się nieznośne, Kościół pozwala wówczas, aby małżonkowie pozostawali w rozłące, przy czym stara się łagodzić niedogodności tej rozłąki, zarządzając, tak jak tego słuszność wymaga, dostarczenie środków odpowiednich egzystencji i opieki; a nie zaniedbuje usiłowań, aby doprowadzić do pojednania."
    NIeznośne - chyba dość pojemne okreslenie.
  • Rolą encykliki nie jest powtarzanie prawd powszechnie znanych i akceptowanych. Za Leona XIII problem nie leżał w złym rozumieniu przez małżeństwa roli płodności, ale - jak widać - innych aspektów. Za Piusa XI sprawa przedstawiała się już inaczej, dlatego w "Castii Connubi" wali prosto z mostu:

    Pierwsze więc miejsce pomiędzy dobrami małżeństwa zajmuje potomstwo. I zaprawdę sam Stwórca rodzaju ludzkiego, który w dobroci swej w dziele rozkrzewiania życia postanowił ludzi użyć jako pomocników swych, nauczał tego, kiedy, ustanawiając w raju małżeństwo, powiedział do prarodziców naszych, a przez nich do przyszłych małżonków: Â?Roście i mnóżcie się, i napełniajcie ziemięÂ?13 . To samo znajduje św. Augustyn w słowach św. Pawła Apostoła do Tymoteusza14 : Â?Że celem rodzenia zawiera się małżeństwoÂ?, świadczy Apostoł w ten sposób: Â?Chcę, aby młodsze szły za mążÂ?. A jakoby wtrącono pytanie: - Dlaczego? - dodaje zaraz: Â?Aby dzieci rodziły, stawały się paniami domuÂ?15 .

    Rodzi się ludzi dla Boga

    Jak wielkiem dobrodziejstwem Bożem i błogosławieństwem małżeństwa jest dziecko, okazuje się z godności człowieka i celu jego najwyższego. Człowiek bowiem przewyższa już zacnością rozumnej swej istoty wszystkie inne stworzenia widzialne. Nadto Bóg pragnie, by ludzie rozmnażali się, nietylko w tym celu, by istnieli i zapełniali ziemię, lecz daleko więcej w tym celu, by byli czcicielami Boga, poznawali Go, miłowali i posiadaniem Jego na wieczne czasy cieszyli się w niebie. Cel ten wskutek przedziwnego wyniesienia człowieka przez Boga do porządku nadprzyrodzonego przechodzi wszystko, co oko widziało, ucho słyszało i w serce człowieka wstąpiło16 . Łatwo stąd, poznać można, jak wielkim darem dobroci Bożej, jak doskonałym owocem małżeństwa jest dziecko, zawdzięczające istnienie swe wszechmocy Bożej i współdziałaniu małżonków.

    i Kościoła

    Rodzice chrześcijańscy niech zastanowią się również nad tem, że zadaniem ich jest nietylko rozradzanie i zachowanie rodzaju ludzkiego na ziemi, a nawet nietylko wychowywanie pewnej ilości czcicieli Boga prawdziwego, lecz powiększenie liczby dzieci Kościoła Chrystusowego, zrodzenie mieszkańców niebiańskich i domowników Bożych17 , by lud służbie Boga i Chrystusa poświęcony z dnia na dzień się pomnażał. A lubo małżonkowie chrześcijańscy, jakkolwiek sami uświęceni, uświęcenia na dzieci swe przelać nie mogą (przecież przyrodzone rozmnożenie życia stało się drogą śmierci, którą grzech pierworodny przechodzi na potomstwo), to jednak w pewien sposób biorą udział w pierwotnem małżeństwie w raju, gdyż zadaniem ich jest, ofiarować Kościołowi własne swe potomstwo, któreby przez tę płodną bardzo matkę dzieci Bożych odrodziło się przez kąpiel chrztu dla nadprzyrodzonej sprawiedliwości i stało się żywym członkiem Chrystusowym, uczestnikiem życia nieśmiertelnego i ostatecznie dziedzicem chwały niebieskiej, do której wszyscy całem sercem tęsknimy.

    oraz dla szczęścia rodziny i Ojczyzny

    Jeżeli matka, prawdziwie chrześcijańska, to rozważy, pozna zaiste, że do niej odnosi się w wyższem i pełnem pociechy zrozumieniu słowo Zbawiciela: Â?Niewiasta... gdy porodzi dzieciątko, już nie pamięta uciśnienia dla radości, iż się człowiek na świat narodziłÂ?18 . Wyniesie się ponad wszystkie bóle powołania swego macierzyńskiego, ponad jego troski i ciężary i z większem i świętszem prawem, niż owa matrona rzymska, matka Grachów szczycić się będzie mogła w Bogu kwiecistym bardzo wieńcem swoich dziatek. I oboje małżonkowie uważać będą te dzieci, które skorem i wdzięcznem przyjęli sercem z ręki Bożej, jako skarb, powierzony im przez Boga, który zużyją nietylko na korzyść swoją i ziemskiej swej ojczyzny, lecz który w dzień zdania rachuby z zyskiem Bogu oddadzą.
  • miałbyś rację gdyby Leon w ogóle nie napisał, ale napisał tylko inaczej
    a co powiesz o tym poniżeniu poprzez rodzenie potomstwa?
  • Powiem, że postępujesz nierzetelnie wskazując ten fragment jako nas dotyczący, podczas, gdy występuje on w rozdziale zatytułowanym...

    SKAŻENIE MAŁŻEŃSTWA U ŻYD??W I POGAN

    7. Wszakże doskonała ta i przedziwna forma małżeństwa zaczęła wśród pogan powoli ulegać zepsuciu i zanikać; nawet u ludu żydowskiego zacierała się i we mgle pogrążała jego pierwotna postać. Wszedł u nich powszechny zwyczaj, że mężowie posiadali więcej żon, niż jedną; gdy następnie Mojżesz "dla twardości serca" (Mat 19,5-6) ich dał im prawo udzielania listów rozwodowych, utorowaną została droga do rozrywania małżeństw. Niewiarygodnym zaś nieledwie jest obraz zepsucia i skażenia, któremu uległy związki małżeńskie w łonie społeczeństw pogańskich, gdzie wystawione były na wpływ całych potoków błędów poszczególnych narodów oraz najwstrętniejszych namiętności. Wszystkie nieledwie ludy utraciły świadomość o właściwym pochodzeniu małżeństwa; z tego powodu w wielu miejscach o związkach małżeńskich wydawano ustawy, które miały na celu względy państwowe, nie zaś obronę naturalnych właściwości tych związków. Prawodawcy stanowili dowolnie uroczystości ślubne, a w zależności od nich niewiasty otrzymywały niektóre albo zaszczytne miano żon, albo poniżającą nazwę nałożnic; do tego doszło, że władze państwowe określać zaczęły, komu wolno, a komu nie wolno wstępować w związki małżeńskie; wiele wydano praw niezgodnych z zasadami słuszności; wiele krzywd wyrządzano.

    Do osłabienia węzłów małżeńskich przyczyniały się także wielożeństwo, zawieranie małżeństw z wieloma mężczyznami i rozwody. Najwyższy zaś bezład zapanował we wzajemnych stosunkach męża i żony, gdy mąż osiągnął bezgraniczną władzę nad żoną, gdy mógł jej dać rozwód bez żadnej słusznej przyczyny, a sobie samemu zachowywał prawo zadowalania bezkarnie nieposkromionej i wybujałej skłonności do rozpusty przez "odwiedzanie domów publicznych i sług, jakby te upadki nie z woli człowieka płynęły, lecz byty następstwem jego pozycji społecznej"1 . Poniżenie żony nie miało sobie nic równego, gdy w miarę wzrostu rozpasania męża zeszła ona do roli sprzętu, nabytego dla zaspokajania lubieżnych popędów albo dla rodzenia potomstwa.

    Nie wstydzono się zawierać kontraktów kupna sprzedaży co do niewiast, przeznaczonych na żony, jakby szło o rzeczy martwe2 , z zastrzeżeniem nieraz ojcu i mężowi prawa karania śmiercią kobiety, pojętej w ten sposób za żonę. Rodzina, oparta na takim małżeństwie, musiała się stać obiektem państwowym albo własnością osobistą głowy domu3 , któremu nadto ustawy nadały wyjątkowe prawa; miał on bowiem możność nie tylko decydowania o zawarciu i rozwiązaniu małżeństwa swych dzieci, ale nawet stanowienia o ich życiu i śmierci.
  • Dość to zabawne, że skupiasz się na problemach żydów i pogan, a potem piszesz: "Co ciekawe encyklika Arcanum divinae sapientiae prawie w ogóle nie zajmuje sie celami małżeństwa". A tymczasem w encyklice jak byk stoi:

    CELE I ZADANIA MAŁŻONK??W

    10. Chrześcijańska doskonałość i pełnia małżeństwa nie ogranicza się do rzeczy, które zostały wspomniane. Najpierw bowiem związkowi małżeńskiemu dane zostało wyższe i wznioślejsze posłannictwo niż to, które mu z natury przysługiwało; zmierzać ma ono nie tylko do utrzymania rodu ludzkiego, lecz do rodzenia dziatek Kościoła, "współmieszkańcy świętych i domownicy Boży" (Efez 2,19), "aby mianowicie rodził się, był wychowywany lud czcicieli i wyznawców Boga i Zbawiciela naszego Chrystusa Pana"6 .

    11. Po wtóre, obydwom małżonkom w całej pełni wskazane zostały ich prawa, określone ich obowiązki. Mają więc ich łączyć takie uczucia, że jeden małżonek drugiemu winien okazywać najwyższą miłość, stałą wierność, troskliwą i usilną opiekę. Mąż jest księciem rodziny i głową niewiasty; ponieważ jednak niewiasta jest ciałem z ciała mężczyzny, kością z jego kości, przeto jej podległość nie ma być na podobieństwo sługi, lecz towarzyszki, aby mianowicie okazywanie posłuszeństwa było nacechowane dostojeństwem i szlachetnością. Gdy zaś małżonkowie wyobrażają związek Chrystusa z Kościołem, tak, że małżonek wyobraża Chrystusa, żona zaś Kościół, przeto przełożeństwem męża i posłuszeństwem żony ma ustawicznie kierować, jako najwyższa władczyni miłość Boża. "Albowiem mąż jest głową żony; jako Chrystus jest głową Kościoła... ale jako Kościół poddany jest Chrystusowi tak też żony swoim mężom we wszystkim" (Efez 5,23.24).

    12. Co się tyczy dzieci, winny one słuchać się rodziców i być im podległe, a także szanować ich z obowiązku sumienia; z drugiej strony wszystkie usiłowania i troski rodziców mają być skierowane do tego, aby dzieci otoczyć opieką i dobrze, szczególniej w cnotach wychować.

    "Ojcowie ... wychowujcie ich (dzieci) w karności i bojaźni Bożej" (Efez 6,4). Skąd okazuje się, że zadania małżonków są liczne i bardzo doniosłe; jednakże przy tej pomocy, którą daje Sakrament, obowiązki te dla dobrych małżonków nie tylko są znośne, lecz nawet stają się miłymi.
  • Przecież pisałem, że jest w 3 punktach o celach.
    Cytowałem rozdział zatytułowany CELE MAŁŻEŃSTWA - oddaje on istotę zagadnienia.
    To nie ja sie zajmuje małżeństwem u żydów i pogan, tylko autor encykliki. A robi to by pokazać jego istotę i rys niejako historyczny. Pisze nawet, że małżeństwa niechrzescicjanskie są wazne.
    Czyli co z tym poniżeniem poprzez rodzenei potomstwa?
  • encyklika j.w.
    Dlatego też Innocenty III i Honoriusz III, Nasi poprzednicy, mogli nie bez słuszności i nie bez podstawy twierdzić, że "Sakrament małżeństwa istnieje u wiernych i u niewiernych". Powołać się możemy na świadectwa starożytności, na zwyczaje i urządzenia ludów, które posiadały wyższy zasób kultury i przodowały znajomością podstaw prawnych i zasad słuszności; jest rzeczą stwierdzoną, że wszystkie te narody, ponad wszelką dyskusję, widziały w małżeństwie przedmiot najściślej związany z religią i nacechowany świętością. Dla tych dusz, pozbawionych światła Bożego, zrozumiały był głos natury, pamięć swego początku, przeświadczenie powszechne rodu ludzkiego.
  • [cite] ProMama:[/cite]Przypominam ze nagroda jest za 4000 post [nie za 3000]. !!


    I mam pytanie, jak u NPRowcow wyglada noc poslubna ????????????????
    Bo u nieodpowiedzialnych wyglada tak jak od poczatku swiata - czyli Consumatum, a jak u NPRowcow jest faza plodna to rozumiem, nie ma Consumatum ?
    Nawet jeśli kobieta ma miesiączkę ?
  • [cite] Irkub:[/cite]
    [cite] ProMama:[/cite]Przypominam ze nagroda jest za 4000 post [nie za 3000]. !!


    I mam pytanie, jak u NPRowcow wyglada noc poslubna ????????????????
    Bo u nieodpowiedzialnych wyglada tak jak od poczatku swiata - czyli Consumatum, a jak u NPRowcow jest faza plodna to rozumiem, nie ma Consumatum ?
    Nawet jeśli kobieta ma miesiączkę ?
    Gwoli ścisłośi - miesiaczka jest uznawana za czas potencjalnie płodny - nie można prowadzić wtedy obserwacji dotyczących śluzu :bigsmile:
    Choć rozumiem, że nie chodziło tu o wiedzę, tylko o ponabijanie się... :bigsmile:
  • U nieodpowiedzialnych tak jak od początku świata czyli consumatum - cytuje
    W trakcie miesiączki też? Pytam o nieodpowiedzialnych jak określacie nie stosujących NPR czyli obserwacja śluzu ma tu się nijak podobnie jak i argument o płodności w tym okresie (prawdziwy jak by nie było)
  • Nie nabijam się z nikogo.A dobrze bawię się w inym wątku, powiedziałabym śledczym :-)
  • Może ktoś oświeci mój ograniczony umysł w jaki sposób stosowanie NPR jest szukaniem woli bożej? Dla mnie właśnie jest to zamknięcie się na wolę bożą.
    Nigdzie w PŚ nie jest napisane ile ma być dzieci. Rozeznając jestem otwarta na życie i jeżeli Bóg nie chce abym miała kolejne dziecko to nawet współżyjąc w okresie płodnym nie daje.
  • NPRowcy chyba szukają kolejnych cytatów nie mają czasu napisać.
  • Ponieważ, jak powszechnie wiadomo "NPR jest OK" podbijam wątek. :hl:
  • Może nprowcy nie chcą pisać bo Wy i tak powszechnie tu wiecie. Ja np. mam kilkoro małych dzieci i Dziadka pod opieką i szkoda mi zużywać palce do klepania bezproduktywnego. Skoro i tak będę traktowana z przymróżeniem oka mogę się nie wysilać i zajać sie np. pięciolatkiem po szpitalnym, albo górą naczyń.
  • Starankowa ma gorzej!

    Malgorzato, czy Ty tego nie widzisz???????????????????????

    Ona ma gorzej, bo do dzieci i obiawiazkow domowych ma odpowiedzialne praktyki NPR, a Ty nie :wink:

    MSPANC
  • Wiem, wiem, Wy narzekacie nie tu, tylko w wątku o braku sił. Problem w tym, że ja nigdzie nie narzekam nigdzie, bo lubię to, co robię. Na pewno bardziej niż słuchanie obelg.
    Spadam na pierwszą zimową przechadzkę :))
  • :ag:

    Starankowa mylisz pojecia!
    Na brak sil kazdy cierpi - na brak dokumenacji npr - nie kazdy:bm:
    Podziękowali 1Katia
  • ... a mowia, ze czzlowiek nie komputer :cool:
  • Mnie osobiście w całym tym wątku ciekawi jeden fakt. Dlaczego tutaj tyle ludzi wylewa takie ogromne ilości zimnej wody na osoby, które przekonane są o słuszności stosowania npr-u?

    Podkreślana jest przy okazji opinia, że pewnie przede wszystkim Bogu zależy by ludzie mieli więcej dzieci, a npr jako antykoncepcja już niebardzo pasuję do Bożego Planu względem ludzi. Być może tak jest i jest to dość prawdopodobne. Ale dla kogo jest korzystna taka zażarta dyskusja?

    Trochę przypomina taką sytuacje jakby na forum dla fizyki ktoś napisał, że chce skonstruować perpetuum mobile. Taka wizja mu się podoba, chce poświęcić temu życie, gdyż widzi w tym sens. Ile pożytecznych rzeczy powstało dzięki takim pasjonatom?

    Ja sam w niedalekiej przeszłości zapragnąłem stosować techniki motywacyjne w walce o swoje w/g mnie słuszne ideały. Wyszło jak wyszło, ale jaki to był inspirujący dla mnie cel. Obecnie trochę go zmieniłem. Ale ile siły zdołałem z siebie wykrzesać.

    Na razie wychodzę na prostą - przygniotła mnie ta praca, później trochę więcej napiszę. Pozdrawiam wszystkich.
  • Swoją drogą. W tym wątku nawet trolling Irkuba się przydaje. 2655, ładna liczba.
  • [cite] Malgorzata:[/cite]
    [cite] staranowakowa:[/cite]Wiem, wiem, Wy narzekacie nie tu, tylko w wątku o braku sił. Problem w tym, że ja nigdzie nie narzekam nigdzie, bo lubię to, co robię. Na pewno bardziej niż słuchanie obelg.
    Spadam na pierwszą zimową przechadzkę :))

    wiem że lubisz na sucho

    widzisz ja jednak Cię nie zrozumiem
    I Ty się dziwisz, czemu tu nprowcy nie piszą? To może przez to Twoje subtelne poczucie humoru, tak właściwe dla osoby głęboko wierzącej...
  • "To może przez to Twoje subtelne poczucie humoru, tak właściwe dla osoby głęboko wierzącej..."

    A Ty jako osoba głęboko siedząca broniłaś Mateusza, który pisał, że jeżeli się ufa Bogu, to powinno się skoczyć pod pociąg.
  • [cite] Maciek:[/cite]"To może przez to Twoje subtelne poczucie humoru, tak właściwe dla osoby głęboko wierzącej..."

    A Ty jako osoba głęboko siedząca broniłaś Mateusza, który pisał, że jeżeli się ufa Bogu, to powinno się skoczyć pod pociąg.
    Zastanawia mnie, czy Ty faktycznie nie roumiesz co On pisał, czy manipulujesz faktami...
  • Nie oglądam Tv nawet minuty dziennie
Ta dyskusja została zamknięta.