[cite] Prayboy:[/cite]Czy trzeba się ścigać z muzułmanami...?
Chińczyków i tak nie przegonimy. Upadek cywilizacji zachodniej nie jest związany JEDYNIE z małą dzietnością.
Dodam wiecej, mała dzietność to skutek upadku cywilizacji, odejścia od chrzescijaństwa, od Boga który nakazuje rozmnażać się i czynić sobie ziemię poddaną.
W Piśmie jest napisane o błogosławieństwie dla wielodzietnych, ale i ostrzega się przed tym że kto ma wiele dzieci złych i głupich gorszy jest od tego który ma ich mniej.
Racja. Dzieci upodabniają się do rodziców i powielają ich błędy. Niezależnie od ilości.
Spioch, argument, że NPR przeszkadza nam w wyścigu z muzułmanami jest nie do zaakceptowania - płodność chrześcijan nie jest przeciw czemuś/komuś, np. muzułmanom. Posługując sie logiką niektórych tutejszych forumowiczów - Bóg tak chciał żeby muzułmanow było wiecej, bo gdyby nie chciał, to by im dzieci nie dawał.
Radykalizmu niech każdy wymaga sam od siebie, wymaganie tego od innych jest niechrześciajnskie (w sytuacji gdy Kościół twierdzi, że NPR nie jest grzechem).
Mi bardzo sie podoba encyklika Arcanum divinae sapientiae - przedsoborowa, wymagająca, a jednocześnie wyrozumiała...
Przecież jest jasne jak słońce, ze muzułmanie są daleko w tyle za nami jeśli chodzi o antykoncepcję jakąkolwiek stąd też tyle dzieci u nich.
Gdyby europejskie nacje, aż tak bardzo nie bały się mieć dzieci i gdyby nie były tej mody na 2+1 dziecko, to na pewno i u nas byłoby dużo więcej dzieci.
[cite] Prayboy:[/cite]seks przed ślubem, poligamia i seks grupowy sprzyja ekspansji gatunku więc jest naturalny?
Seks grupowy jest sprzeczny z naturą z racji nie zapewnienia właściwego rozwoju potomstwu, czego skutkiem jest zdegenerowanie gatunku.
Poligamia miała rację bytu na pewnym etapie rozwoju gatunku, kiedy to mężczyźni wybijali się wzajemnie. Występuje w ST. Czas jej przeminął bezpowrotnie.
I jeszcze raz to napiszę. Prowadziłam obserwacje jakieś 10 lat przed ślubem już, także w celach diagnostycznych. I co? Wydawały mi się w miarę ok, a medycyna i tak wskazała na problemy. Jak mówi mój gin: nie mam nic przeciwko metodom naturalnym, ale mogę być mylące :sad:, czasami.
Tak, prawdziwa męska szlachetność to właśnie uszanowanie na przykład tego, że nie może zbliżać się do małzonki, bo ona jest w trakcie leczenia... I to jest dla mnie prawdziwa odpowiedzialność.
Dodam, że większym problemem jest antykoncepcja niż seks przed ślubem. W dawnych czasach seks przed ślubem występował z nie mniejszą częstotliwością niż obecnie. Tyle, że mężczyzna, który spłodził w ten nieuporządkowany sposób dziecko na ogół był przywoływany do porządku przez ojca i braci narażonej na zniesławienie kobiety. Zawierał związek małżeński (nierozerwalny, rozwody były zakazane). On ale i ona musieli ponieść konsekwencje swojej nieroztropności.
[cite] AgaMaria:[/cite]Tak, prawdziwa męska szlachetność to właśnie uszanowanie na przykład tego, że nie może zbliżać się do małzonki, bo ona jest w trakcie leczenia... I to jest dla mnie prawdziwa odpowiedzialność.
Ok. Ale czy meską szlachetnością jesr uszanowanie tego, że nie można zbliżać się do małzonki bo ona ma okres płodny?
Śpioch na Twoje pytanie nie potrafię odpowiedzieć. Brak doświadczeń. I to chyba intymna decyzja każdej pary małżeńskiej.
Pewnie trudno jest, gdy na przykład zażywanie leków, które mogą zaszkodzić poczętemu dziecku musi trwać długo. Wtedy może być problem.
A ciekawe, że mi tez przyszło do głowy to co Mateuszowi - że warto by pozbierać z tego wątku co ciekawsze kawałki.
Oczywiście nie w celu przeforsowania tezy Mateusza, że co dopuszczalne w pewnych wypadkach to nakazane i jak ktoś sie do tego nie stosuje to jest poza Kościołem, jak to imputował Małgorzacie.
@Mateusz a propos radykalizmu. NPR nie jest grzechem o ile nie jest motywowany egoizmem. To po pierwsze. Argument, że w naturze NPRu nie mieści się egoizm do mnie nie trafia. Po drugie tu wcale nie chodzi o wyścig z muzułmanami, których podejście do kwestii rozmnażania się może być bliższe naturze. Po prostu stwierdzam fakt, że NPR nie jest ideałem i z naturą ma niewiele wspólnego (choćby się tak nazywał). Jest dopuszczony bo w teorii przynajmniej jest przeciwstawiany antykoncepcji. W praktyce również, ponieważ tylko nielicznym udaje się go stosować konsekwentnie, a nie udaje się bo jest nienaturalny.
[cite] Bogna:[/cite]Oczywiście nie w celu przeforsowania tezy Mateusza, że co dopuszczalne w pewnych wypadkach to nakazane i jak ktoś sie do tego nie stosuje to jest poza Kościołem, jak to imputował Małgorzacie.
Ja nic nie "imputowałem", wręcz przeciwnie napisałem że nie wiem czy jest poza Kościołem - a to że nie akceptuje nauki o NPR - to chyba wynika z jej postów.
Ciekawe, jakie jest wasze zdanie na temat następującej kwestii hipotetycznej. Żonę na ciężką chorobę czeka dwuletnie przyjmowanie toksycznych leków, bardzo drogich. Żeby mieć je refundowane trzeba podpisać, że się będzie stosowało antykoncepcję.
Jak w tej sytuacji ma się zachowac chrześcijańskie małżeństwo?
Czy ma podpisać, że będzie stosowała anty, a stosować NPR? Czy to uczciwe? A wiemy, że NPR może być zawodny przy silnych lekach. Czy dwuletnia abstynencja?
To są realne sytuacje.
Komentarz
Racja. Dzieci upodabniają się do rodziców i powielają ich błędy. Niezależnie od ilości.
Tak ogranicza. Ale małżeństwo bez seksu jest jeszcze większą głupotą (poza pewnymi wyjątkami).
Radykalizmu niech każdy wymaga sam od siebie, wymaganie tego od innych jest niechrześciajnskie (w sytuacji gdy Kościół twierdzi, że NPR nie jest grzechem).
Mi bardzo sie podoba encyklika Arcanum divinae sapientiae - przedsoborowa, wymagająca, a jednocześnie wyrozumiała...
Gdyby europejskie nacje, aż tak bardzo nie bały się mieć dzieci i gdyby nie były tej mody na 2+1 dziecko, to na pewno i u nas byłoby dużo więcej dzieci.
Seks grupowy jest sprzeczny z naturą z racji nie zapewnienia właściwego rozwoju potomstwu, czego skutkiem jest zdegenerowanie gatunku.
Poligamia miała rację bytu na pewnym etapie rozwoju gatunku, kiedy to mężczyźni wybijali się wzajemnie. Występuje w ST. Czas jej przeminął bezpowrotnie.
Pewnie trudno jest, gdy na przykład zażywanie leków, które mogą zaszkodzić poczętemu dziecku musi trwać długo. Wtedy może być problem.
Oczywiście nie w celu przeforsowania tezy Mateusza, że co dopuszczalne w pewnych wypadkach to nakazane i jak ktoś sie do tego nie stosuje to jest poza Kościołem, jak to imputował Małgorzacie.
Może sie za to zabiorę.
Ja nic nie "imputowałem", wręcz przeciwnie napisałem że nie wiem czy jest poza Kościołem - a to że nie akceptuje nauki o NPR - to chyba wynika z jej postów.
Jak w tej sytuacji ma się zachowac chrześcijańskie małżeństwo?
To są realne sytuacje.