Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

NPR jest OK?

18485878990141

Komentarz

  • To dlaczego płodne mają nie współżyć? Skoro tak jest to Bóg spowoduje że stosując NPR zajdziemy w ciążę.

    ZAWSZE Bóg decyduje o ilości dzieci, nawet przy stosowaniu NPR. Skoro obdarza bezpłodne pary dzieckiem to i stosujących NPR może obdarzyć.

    Ustalmy nareszcie stanowisko że NPR stosowany jako antykoncepcja w celu uniknięcia ZA WSZELKĄ CENĘ dziecka jest zły a stosowany z otwarciem na życie (mimo współźycia w dni potencjalnie niepłodne) jest dobry.

    Proste.

    Ten wątek zaczyna przypominać licytację.
  • A ja myślę że problem jest w tym, że taką delikatną rzecz jak seks i płodność próbuje się wsadzić w sztywne ramy. Jest tyle chorób, sytuacji życiowych że nie da się określić co dokładnie trzeba robić.

    Pamiętam te dyskusje o NPR. Też licytacja, a bo jak będzie ktoś chory na to i na tamto. Ktoś rzuca jakiś przypadek, a jedni tak mówią, drudzy że tak nie wolno (wszyscy katolicy teoretycznie z tą samą nauką!)

    Jeśli nie będzie dobrej woli żaden nakaz nie pomoże.
  • "ZAWSZE Bóg decyduje o ilości dzieci, nawet przy stosowaniu NPR. Skoro obdarza bezpłodne pary dzieckiem to i stosujących NPR może obdarzyć."

    Bóg może obdarzyć dzieckiem parę niepłodną, która głęboko pragnie dziecka. Jeżeli jednak jakaś para stosuje NPR w celu antykoncepcyjnym, czyli unika siebie w okresie płodnym, to mówi Panu Bogu "spadaj dziadek". Jak dowodzi wskaźnik Pearla, którym NPR-owcy się często chwalą, prośba ta jest niemal zawsze wysłuchana.
  • [cite] asiao:[/cite]Ja rozumiem że dla katolika niedopuszczalne
    ale kobiety tak robią
    i ciekawi mnie co na to ten biedny katolicki mąż?
    A co robił ten człowiek, zanim został "biednym, katolickim mężem"?

    Sytuacja, jaką opisujesz, jest skutkiem jego wyborów przez wiele lat zazwyczaj. Trudno teraz orzekać, co powinien zrobić.
    Podziękowali 1Katia
  • [cite] Prayboy:[/cite]Aśka - współczuję takiego księdza, poszukaj innego.
    Znalazłam.
    napisałam o nim w poście 3188 - powiedział Myślę, że Pan Bóg patrzy na waszą rodzinę i uśmiecha się, bo widzi u was przygotowane wolne miejsca
    pobłogosławił nasz wybór

    i o to chodzi - możesz trafić na różnych kierowników duchowych, podobnie z sumieniem - jeśli niewłaściwie uformowane, to osąd sumienia może być kiepski

    Ustalmy nareszcie stanowisko że NPR stosowany jako antykoncepcja w celu uniknięcia ZA WSZELKĄ CENĘ dziecka jest zły a stosowany z otwarciem na życie (mimo współźycia w dni potencjalnie niepłodne) jest dobry.

    zastanawiam się jak npr może byś stosowany z otwarciem na życie? Jesli ktoś jest otwarty, to po co mu npr, a jeśli małżeństwo rozeznaje że teraz to nie jest raczej dobry moment na dziecko i raczej współżyją w dni potencjalnie niepłodne, to gdzie tu jest otwarcie na życie.
    Ktoś tu wcześniej napisał - Pan Bóg nie jest wredny i złośliwy i nie daje dzieci nikomu na złość.
  • Jak dla mnie to może być nawet 8000,
    ważne, że niektórzy zaczynają się łamać :wink: - Nie sądziłam, że kiedykolwiek będe przychylać się w kierunku całkowitej otwartości.
    Bea1 - :clap:
  • Jak wielu chyba z nas...:cool:
    Ja też.
  • Cart&Pud, jakkolwiek współżycie faceta z bezpłodną ( chirurgicznie ) kobietą można uważać za bezcelowe to ja nie porównywałabym takiego męża do zoofila.
    W końcu kobieta nawet z wyciętą macicą należy do homo sapiens sapiens ( i nadal jest rodzaju żeńskiego) a nie samicą capra hircus. Ta więc można powiedzieć, że w pierwszym przypadku współżycie jest pozbawione sensu czy wyższych wartości, może być niegodne czy coś ale nie jest zboczeniem wołającym o pomstę do nieba, przestępstwem i znęcaniem się nad zwierzęciem tak jak zoofilia.
  • Małgorzata, Olesia - ja chyba tym baranem powoli przestaję być

    :shamed:

    A co do NPR to w moim przypadku jest on bardzo pomocny jeśli chodzi o przybliżony moment poczęcia. Niestety przy ustalaniu daty porodu lekarze z którymi się spotkałam sugerowali się tylko i wyłącznie datą OM co przy moich baaaardzo nieregularnych cyklach nijak się ma do rzeczywistości. Gdyby nie moje obserwacje już dwa razy lądowałabym na patologii ciąży 3 tygodnie przed terminowym rozwiązaniem. A tak z pierwszym dzieckiem czekałam w szpitalu dobę a drugie urodziłam 3 godziny po przybyciu do szpitala :bigsmile: No a poza tym dość wcześnie się wie, że Ktoś zamieszkał pod sercem :bigsmile:
  • W momencie logowania się tutaj też byłam baranem i to przez wielkie B.
    Bardzo ważne, że są takie osoby jak Małgorzata, które swoim zyciem pokazują, że można, że trzeba zaufać Bogu, nie bać się i pozwolić się obdarzyć tak licznym potomstwem jak Bóg dla nas przeznaczy.
    A gdy już zaufamy, to reszta na pewno się ułóży z Bożą pomocą oczywiście.
  • [cite] ruda megi:[/cite]Cart&Pud, jakkolwiek współżycie faceta z bezpłodną ( chirurgicznie ) kobietą można uważać za bezcelowe to ja nie porównywałabym takiego męża do zoofila.
    Łomatkoscórkom!!! Skąd Ty takie wnioski wyciągnęłaś?! Z tego, co ja napisałam?
    Naprawdę???
    :shocked::shocked::shocked:
  • Nie chcę się z Tobą kłócić ale tak wywnioskowałam, że facet, żyjacy z obezpłodnioną kobietą ma tak daleko w d...nauczanie kościoła , że niczym się nie różni od zboczeńca.:shocked:
  • Może niejednoznacznie napisałam, ale, jak to mówił jeden seminarzysta z Filipin do Polaków: "Nie rozumiecie? Szkoda, bo ja wiem, co chciałem powiedzieć.":wink:

    Chodziło mi o to, że jak odrzucisz nauczanie Kościoła, to każde zachowanie w sferze seksu uznasz po jakimś czasie za normalne, jeśli będzie dla Ciebie przyjemne.
  • [cite] Cart&Pud:[/cite](...)
    Chodziło mi o to, że jak odrzucisz nauczanie Kościoła, to każde zachowanie w sferze seksu uznasz po jakimś czasie za normalne, jeśli będzie dla Ciebie przyjemne.

    Bardzo krzywdzące określenie. Ja wiem, że dla katolika jedyną droga to moralność katolicka, ale to nie znaczy że wszyscy inni robią co chcą. Wolność jednego człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego.
  • [cite] ruda megi:[/cite]Cart&Pud, jakkolwiek współżycie faceta z bezpłodną ( chirurgicznie ) kobietą można uważać za bezcelowe to ja nie porównywałabym takiego męża do zoofila.
    W końcu kobieta nawet z wyciętą macicą należy do homo sapiens sapiens ( i nadal jest rodzaju żeńskiego) a nie samicą capra hircus. Ta więc można powiedzieć, że w pierwszym przypadku współżycie jest pozbawione sensu czy wyższych wartości, może być niegodne czy coś ale nie jest zboczeniem wołającym o pomstę do nieba, przestępstwem i znęcaniem się nad zwierzęciem tak jak zoofilia.
    Wytłumacz mi dlaczego ma być niegodne?
  • Nie napisałam , że ma być.
    Chodziło mi o logikę. Jeżeli ktoś jest bardzo wierzącym i praktykującym chrześcijaninem, dla którego nawet życie w okresie teoretycznie niepłodnym lub unikanie go w płodnym jest bardzo złe to współżycie z osobą, która została obezpłodniona przez lekarza przy porodzie będzie niedopuszczalne.
  • Z tym, że to jest takie trochę starotestamentowe myślenie, bo właśnie Żydzi mieli nakaz współżycia w dni gdy ich żony mogły być płodne po to aby pomóc panu Bogu spełnić obietnicą daną Abrahamowi. Przynajmniej tak sądzę.
  • [cite] ruda megi:[/cite]Nie napisałam , że ma być.
    Chodziło mi o logikę. Jeżeli ktoś jest bardzo wierzącym i praktykującym chrześcijaninem, dla którego nawet życie w okresie teoretycznie niepłodnym lub unikanie go w płodnym jest bardzo złe to współżycie z osobą, która została obezpłodniona przez lekarza przy porodzie będzie niedopuszczalne.

    a jęsli została obezpłodniona na zyczenie własne to też niedopuszczalne ?
    i np. zostawi ją teraz z 5tką dzieci które już mają ?
  • [cite] Admin:[/cite]A gdyby Bóg nie chciał Holocaustu, to Niemcy by nie wynaleźli cyklonu B. Prosta sprawa.
    Doskonałe podsumowanie logiki jaką prezentujesz w tym wątku.
  • [cite] Admin:[/cite]I jeszcze ogólna uwaga do wpisów szanownych przedmówców: celowe unikanie przez małżeństwo poczęcia dziecka jest ZAWSZE wyrazem nieufności wobec Boga.
    Oczywista nieprawda.
  • [cite] Malgorzata:[/cite]
    [cite] Mateusz:[/cite]
    [cite] Bogna:[/cite]Oczywiście nie w celu przeforsowania tezy Mateusza, że co dopuszczalne w pewnych wypadkach to nakazane i jak ktoś sie do tego nie stosuje to jest poza Kościołem, jak to imputował Małgorzacie.

    Ja nic nie "imputowałem", wręcz przeciwnie napisałem że nie wiem czy jest poza Kościołem - a to że nie akceptuje nauki o NPR - to chyba wynika z jej postów.


    bzudra kompletna, Mateusz,

    akurat moja osoba, jak i małżeństwo są jak najbardziej objawem naturalnego rodzicielstwa

    jak cos może być naturalne, skor jest planowane

    planowanie wymusza działanie tylko określone, w keirunku planu, i tylko "tego planu" jaki założyliśmy

    czy ja jestem POZA Kościołem

    no, wiesz, nawet ateiści i wierzący, mówią do mnie, o nas

    ale Wam Bóg pobłogosławił

    czyli Oni mają większą świadomość tego, że Bóg daje dzieci, niż NPr sztuka dla sztuki

    poza tym ja nie sądzę żebym, była aż tak poza Kościołem, bo nadal (jeszcze ) w tymże kościele największym szacunkiem i uznaniem cieszą się rodzice dużych rodzin
    Twoje osobiste odczucia, nie mają tu znaczenia

    dzieci dostalismy od Boga, i w zasadzie według reguł pradawnego NPR-u, bo on miał służyc do określenia czasu kiedy to dziecko jest poczęte
    a zrobiono z tego ideologię, jak omijać ten czas

    taka postawa jest pokazywaniem, że człowiek najchętniej to by się w życiu nic nie wysilił

    i jeszcze wrócę, do Twej tezy, że ja niby nakładam nadmierne ciężary dla innych

    otóż nie ja,
    Bóg,
    tylko ludzie z tym NPr-em, wleźli w krzaki, jak kiedyś Adam i Ewa, i chowają się , taka zabawa w ciuciubabkę, bo a nóz , widelec nas nie znajdzie

    i poczytaj ten wątek, ilu ludzi czytając przechodzi jakieś przemyślenie w stronę NPR- a ile w tę stronę "poza Kościołem"

    to jest trudna droga, bardzo trudna, ale nie jest niemożliwa, dla większej ilości małżeństw

    bo z każdym dzieckiem okazuje się , że jednocześnie dostajemy na nie także siłę
    taką, że wieczorem padasz na twarz, a rano wstajesz od nowa

    to jest życie,
    podnosić się i upadać

    i warto, naprawdę warto
    pomimo tego, że ktoś się zaczyna zastanawiać czy ja jestem w Kościele, czy nie

    NPR to jest stan naturalny, biologiczny każdej kobiety, jej płodność, tylko to co z tym zrobiono jest przegięciem, i nadużyciem
    tego akceptować nie zamierzam,

    aha, i ekskomuniki nie mam, za to, że dużo dzieci wychowujemy
    więc jak najbardziej jestem w Kościele

    mamy szacun, i to do ziemi, od wszystkich wkoło, wierzących, i niewierzących, i bynajmnije nie biegam z transparenetm po mieście
    piszę tu jeszcze raz, wielu nawet nie ma pojęcia , ile dzieci mamy

    bo to nie jest istotne,
    istotne jest jakie dajemy świadectwo, bo to jest znakiem rozpoznawczym dla wszystkich, a widac musimy dawać duże, bo wrażenie jest ogromne
    dla innych

    no i polałam se trochę megalomanii


    :wink:

    Jeszcze raz - kiedy napisałem że jesteś poza Kościołem? To już zakrawa na kpinę, że budujesz jakieś teorie na nieistniejących wypowiedziach innych osób.
  • [cite] Malgorzata:[/cite]"Sprawi to także, że katolicyzm nie będzie utożsamiany z wielodzietnością, ponieważ skuteczność NPR jest bardzo wysoka. "

    Prayboy,

    jaka tu ma być współparca z Bogiem, o której piszesz???że w NPR ona jest

    skoro z tego jednego zdania wynika, że NIE!!
    żadnej współpracy,
    tylko NPR do antykoncepcji naturalnej

    i cel walki z wielodzietnością sobie Ci ludzi postawili, bo że niby taki jest stereotyp katolika

    no ja kurka, chyba faktycznie jestem poza kościołem, bo nie znam drugiej takiej rodziny , o ilości i intesnywności rodzenia jak my

    Znowu to samo - po co atakujesz jakieś jednio nieprzemyślane zdanie nie wiadmo kogo - chcesz sie zmierzyć z nauką Kościoła o NPR? - napisz komentarz do encyklik i innych dokumentów Kościoła w tym temacie.
  • Mateusz, mógłbyś trochę skracać cytaty?
    To chyba musi być denerwujące, że wpis, z którym się nie zgadzasz, dzięki tobie pojawia się w dyskusji tyle razy.:wink:
    Podziękowali 1Katia
  • mnie nie denerwuje
    a skracać próbowałem ale Małgorzata tak myśli rozrzuca po całym wpisie, że trudno coś wyciąć by zachować logike, a nie chciałem być oskarzony o manipulacje wiec dałem cały
  • Kochani, gasimy światełko. W nocy mróz duży, więc proszę ogrzać żonę lub męża...
    I rachunek niższy będzie...:wink:
  • Dwa wyimki z powyższego cytatu
    29 Mówię, bracia, czas jest krótki*. Trzeba więc, aby ci, którzy mają żony, tak żyli, jakby byli nieżonaci*,
    37 Lecz jeśli ktoś, bez jakiegokolwiek przymusu, w pełni panując nad swoją wolą, postanowił sobie mocno w sercu zachować nietkniętą swoją dziewicę, dobrze czyni.
  • [cite] Mateusz:[/cite]
    żyli, jakby byli nieżonaci*,
    37 zachować nietkniętą swoją dziewicę
    To jeszcze tylko mię oświeć, jak to się ma do NPR-u i zaudam się na zasłużony odpoczynek.

    Zresztą nie, zaudam się teraz, zgodnie z radą magg, a Twoje wnioski przeczytam jutro.
    Dobrej nocy.
  • :go:
    Spać mówię! Do łóżek marsz!
  • [cite] Mateusz:[/cite]
    [cite] Admin:[/cite]I jeszcze ogólna uwaga do wpisów szanownych przedmówców: celowe unikanie przez małżeństwo poczęcia dziecka jest ZAWSZE wyrazem nieufności wobec Boga.
    Oczywista nieprawda.

    A ja na swoim przykładzie uważam, że prawda.

    Po urodzeniu dwójki dzieci w odstępie czasowym rok i siedem miesięcy, i ponieważ drugie dziecko okazało się być przez pierwszy rok "małym, wrzeszczącym przez całe dnie i noce glutem:wink:" postanowiliśmy, że na razie odpoczniemy. Myśleliśmy o trzecim dziecku, jak najbardziej, ale chcieliśmy, żeby było za jakiś czas. Byliśmy wykończeni, ta dwójeczka w zupełności nas eksploatowała. Więc nie współżyliśmy w dni płodne. Dopiero teraz widzę, jakie to było chore, zeszyt, termometr.... Nie ufaliśmy Bogu, pokładaliśmy ufność w sobie, w swoich możliwościach, siłach.
    Oczywiście wiadomo, że stosując NPR trzeba brać pod uwagę ryzyko błędu, co też czyniliśmy, ale nie zmieniło to faktu, że gdy poczułam się źle i na teście pokazały się dwie kreski to nogi się pode mną ugięły. Zamiast radości strach, zaskoczenie - jak to możliwe???!!! co my teraz zrobimy, jak damy sobie radę itd. itp. Czyli pomimo naszej otwartości na większą liczbę dzieci, Pan Bóg po prostu wstrzelił się nie w tym momencie co my chcieliśmy.
    Oczywiście okazało się, że tak jest dobrze, nawet bardzo dobrze. My sami na pewno byśmy takiego planu nie wymyślili. (Swoją drogą muszą być śmieszne te człowiecze plany w oczach Boga)
    Czy nie lepiej od razu zdać się na Boga i uwierzyć, że jak On zrobi tak będzie najlepiej. I nie kombinować po swojemu?
    Nasze rozeznanie na tamten czas było - na razie nie. Widać, było to złe rozeznanie, skoro Bóg postanowił inaczej.
    Na moim przykładzie twierdzę, że stosowanie NPR połączone z rozeznaniem na modlitwie, w sumieniu i u spowiednika to NIE JEST WSP??ŁPRACA Z BOGIEM. To współpraca z zeszytem i termometrem. Nie zdaję się całkowicie na Boga i nie mówię Mu - Bądź Wola Twoja, tylko Niby Bądź Wola Twoja Ale i Trochę Moja.
    Mówię tu o swoim przypadku
    Podziękowali 1Katia
  • Ech, ja się ciągle czuję baranem. Co kilka lat, jak patrzę wstecz na swoje życie i to, co sobie kiedyś myślałam, to widzę, jak dużo mi ciągle brakowało i brakuje. W danej chwili czuję się mądrzejsza, a po jakimś czasie widzę, że tak tylko mi się zdawało, bo moje patrzenie było wąskie i niepełne. Ciągle się coś w moim myśleniu i patrzeniu na świat zmienia. I tak bez końca...
Ta dyskusja została zamknięta.