Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

NPR jest OK?

18283858788141

Komentarz

  • Chyba, że ktoś z NPRu zrobi ideologię porównywalną z celibatem. Rezygnacja z seksu dla wyzszych celów. Tylko jakoś zwolennicy NPRu nie potrafią tych wyższych celów w sposób przekonujacy pokazać. Nie mówię o uwarunkowaniach zdrowotnych. Zresztą ktoś kto nie powinien zajść w ciążę z powodu poważnego zagrożenia życia powinien zrezygnować z seksu w ogóle. Każdy seks z gumką, tabletką czy NPRem to w takim przypadku igranie z ogniem.
  • Można zrezygnować z ryzykownego leczenia, żeby nie wykluczać poczęcia i spokojnie przyjmować Komunię św.
  • [cite] Spioch:[/cite]NPR nie jest grzechem o ile nie jest motywowany egoizmem.
    Po drugie tu wcale nie chodzi o wyścig z muzułmanami, których podejście do kwestii rozmnażania się może być bliższe naturze.

    To że nie może wynikać z egoizmu, to chyba oczywiste i Kościół to jasno podkreśla.
    Jesteś kolejną osobą, która atakuje źle rozumiany/stosowany NPR i uważa, że w związku z tym cały NPR jest be.

    Co do muzułman - napisałeś, że nas muzułmanie zaraz "zjedzą" bo ich będzie wiecej - sugerowałeś że to sprawka NPR. Jak dla mnie to bezsens.
  • [cite] Mateusz:[/cite]
    [cite] Bogna:[/cite]Oczywiście nie w celu przeforsowania tezy Mateusza, że co dopuszczalne w pewnych wypadkach to nakazane i jak ktoś sie do tego nie stosuje to jest poza Kościołem, jak to imputował Małgorzacie.

    Ja nic nie "imputowałem", wręcz przeciwnie napisałem że nie wiem czy jest poza Kościołem - a to że nie akceptuje nauki o NPR - to chyba wynika z jej postów.

    A mnie się wydaje, że Mateuszu wyrywasz naukę o NPRze z całego kontekstu nauki o prokreacji.
  • Dodam, że tu nie ma przeciwskazania ciąży u matki, jej organizm może i by się w ciąży wzmocnił (przy autoimmunologii tak jest). Chodzi o dostępność leków, a przede wszystkim o ich toksycznym i nie do końca zbadanym wpływie na płód.
  • Ok. Jestem w takiej sytuacji. I choć jak pisałam szanse na ciąże mamy minimalne, to ta decyzja mnie przerosła. Nie starałam się o leczenie. Wydaje mi się, że nie podpisałabamy tego o stosowaniu anty. Eucharystia jest też naszym lekiem. I pragniemy dziecka. Tak na dziś. Nie wiem przed jakim dylematem stanę w przyszłości.
  • [cite] Spioch:[/cite]
    [cite] Mateusz:[/cite]
    [cite] Bogna:[/cite]Oczywiście nie w celu przeforsowania tezy Mateusza, że co dopuszczalne w pewnych wypadkach to nakazane i jak ktoś sie do tego nie stosuje to jest poza Kościołem, jak to imputował Małgorzacie.

    Ja nic nie "imputowałem", wręcz przeciwnie napisałem że nie wiem czy jest poza Kościołem - a to że nie akceptuje nauki o NPR - to chyba wynika z jej postów.

    A mnie się wydaje, że Mateuszu wyrywasz naukę o NPRze z całego kontekstu nauki o prokreacji.
    To może Spiochu przybliżysz te naukę o prokreacji i sie przekonamy?
  • Wiecie co, może to naiwne, ale wierzę, że Pan Bóg widzi nasze intencje i nie zostawia człowieka bez pomocy w takiej sytuacji.
  • [cite] Mateusz:[/cite]
    [cite] Spioch:[/cite]NPR nie jest grzechem o ile nie jest motywowany egoizmem.
    Po drugie tu wcale nie chodzi o wyścig z muzułmanami, których podejście do kwestii rozmnażania się może być bliższe naturze.

    To że nie może wynikać z egoizmu, to chyba oczywiste i Kościół to jasno podkreśla.
    Jesteś kolejną osobą, która atakuje źle rozumiany/stosowany NPR i uważa, że w związku z tym cały NPR jest be.

    Co do muzułman - napisałeś, że nas muzułmanie zaraz "zjedzą" bo ich będzie wiecej - sugerowałeś że to sprawka NPR. Jak dla mnie to bezsens.

    Co do muslimów - pisałem o skutkach nie przyczynie. Przyczyną jest odrzucenie bożego i chrzescijańskiego nakazu rozmnażania się i czynienia sobie ziemi poddanej (powtarzam się ale muszę).

    A co do mojego atakowania NPRu jako całości ... cóż przeczytaj uważnie mój post 3157. Nie potępiam NPRu w całości. Jakoś tam w walce z antykoncepcją się sprawdza, choćby przez swoją nieskuteczność.
  • [cite] Mateusz:[/cite]
    [cite] Spioch:[/cite]
    [cite] Mateusz:[/cite]
    [cite] Bogna:[/cite]Oczywiście nie w celu przeforsowania tezy Mateusza, że co dopuszczalne w pewnych wypadkach to nakazane i jak ktoś sie do tego nie stosuje to jest poza Kościołem, jak to imputował Małgorzacie.

    Ja nic nie "imputowałem", wręcz przeciwnie napisałem że nie wiem czy jest poza Kościołem - a to że nie akceptuje nauki o NPR - to chyba wynika z jej postów.

    A mnie się wydaje, że Mateuszu wyrywasz naukę o NPRze z całego kontekstu nauki o prokreacji.
    To może Spiochu przybliżysz te naukę o prokreacji i sie przekonamy?

    Kurna cały czas powtarzam za Panem Bogiem: idźcie i rozmnażajcie się oraz czyńcie sobie ziemię poddaną. Jakoś tak to szło. Nieprawdaż?
  • [cite] AgaMaria:[/cite]Ok. Jestem w takiej sytuacji. I choć jak pisałam szanse na ciąże mamy minimalne, to ta decyzja mnie przerosła. Nie starałam się o leczenie. Wydaje mi się, że nie podpisałabamy tego o stosowaniu anty. Eucharystia jest też naszym lekiem. I pragniemy dziecka. Tak na dziś. Nie wiem przed jakim dylematem stanę w przyszłości.

    Czyli chodzi o zagrozenie życia lub uszkodzenie dziecka? Jesli tak ... to cóż wszystko zalezy od oszacowania tego zagrozenia. W końcu każda ciąża niesie takie zagrożenia. Pytanie jest o skalę.
  • wątki mi się pomyliły:bigsmile:
  • Chodzi o to, że leczenia nie można podjąć - nie wejdzie się do tzw programu, jeśli się nie podpiszę, że w czasie leczenia będzie się stosowało antykoncepcję. Żaden lekarz się nie zgodzi na przyjmowanie przez pacjentkę silnych leków, gdy jest cień możliwości ciąży. Poza tym takie są procedury medyczne przy wchodzeniu do leczenia refundowanego drogimi lekami.
    I dla wierzących to są bardzo trudne sytuacje. Tzn nie starałam się o to leczenie, bo ta sytuacja mnie przerosła.
  • Rozumiem, pora jest późna. I opisywana przeze mnie sytuacja może dla wielu niecodzienna...
  • przecież taki podpis nic nie zmienia?
    raczej chodzi o wzięcie odpowiedzialności przez pacjenta na siebie i rezygnację z ewentualnych pretensji.
  • AgaMaria,będę sie modlić za Ciebie+++++++
  • Dzięki za modlitwę! Ogromnie. Bóg zapłać.
    Prayboy - Ja jednak uważam, że podpis to podpis. A lekarz przy takich lekach pyta, bo za dużą odpowiedzialność na siebie też bierze za nowe życie. I co wtedy, co miesiąc horror, bo może jednak do ciąży doszło, a leki idą... Nie, myślę, że odpowiedzialny lekarz się nie zgodzi i ja to rozumiem. Tylko pytanie, jak ma postapić chrześcijanin - katolik w tej sytuacji?
    Chyba zawierzenie zostaje...
  • Czy to nie jest jak branie chemii w czasie ciąży? To jest teraz możliwe i praktykowane.
    Lekarz nie może zmusic do takiego podpisu, nie ma prawa, może tylko uprzedzić o skutkach.
  • Wiem, ze warunkiem dostania leków jest podpisanie o anty. Pacjentka jeszcze w ciąży nie jest. Na czas ciąży leczenia by nie było, bo leki toksyczne dla dziecka, a organizm matki i tak jest wzmocniony przez ciążę właśnie. Chodzi o stwardnienie rozsiane.
  • [cite] Spioch: Kurna cały czas powtarzam za Panem Bogiem: idźcie i rozmnażajcie się oraz czyńcie sobie ziemię poddaną. Jakoś tak to szło. Nieprawdaż?

    I po co Ci papieże tyle tych encyklik napisali, sobór sie wypowiadał, katechizm powstał...
    Spioch zna jedno zdanie z Księgi Rodzaju... i wszystko jasne
    A przecież jesli chcemy to jedno zdanie tylko oceniać, to:
    - nie ma tam nic o małżeństwie,
    - prawie to samo powiedział do zwierząt,
    - mówił to do dwóch osób (nie wiem czy tam wtedy byłeś)
    A pisał przecież Św. Pietrek, że Pismo nie jest do prywatnego wyjaśniania
  • Aga - nie pomogę, nikt nie wie jak się zachowa w sytuacji skrajnej, mieliśmy tu na forum swego czasu piękne świadectwo.
    Mogę się tylko pomodlić, dobranoc.
  • Prayboy, dzięki. Ja na ten czas podjęłam decyzję. W jakiś sposób sama się podjęła. Chcę uczestniczyc w sakramentach, chcę urodzić dziecko.
    Pan Bóg nam pobłogosławił, od dwóch lat czuję się dobrze - bez żadnych leków :bigsmile:.
    Leczę się też na niepłodność, ale tak na spokojnie :bigsmile:
  • ...tak,to jest piękne świadectwo.Nigdy o tym nie zapomnę. Nigdy tyle sie nie modlilam,co wtedy.
  • [cite] AgaMaria:[/cite]Ok. Jestem w takiej sytuacji. I choć jak pisałam szanse na ciąże mamy minimalne, to ta decyzja mnie przerosła. Nie starałam się o leczenie. Wydaje mi się, że nie podpisałabamy tego o stosowaniu anty. Eucharystia jest też naszym lekiem. I pragniemy dziecka. Tak na dziś. Nie wiem przed jakim dylematem stanę w przyszłości.

    Aga - no więc myślę o tym od wczoraj, od kiedy przeczytałam Twój wpis. I dziś rano na Namiocie Spotkania miałam na ten temat refleksję i taka myśl zrodziła się we mnie:

    Nie mamy dążyć do zdrowia za WSZELKĄ cenę, zwłaszcza niegodną. Jeżeli coś rodzi konflikt sumienia to jest to ewidentna wskazówka, że to nie dla mnie. "Po owocach poznacie".

    Mamy oczywiście po ludzku patrząc, dbać o zdrowie, szanować je, kiedy trzeba to leczyć ale tylko w sposób godny, nie zapominając, że pierwszym i najważniejszym lekarzem jest Chrystus.

    Czy podjęłaś słuszną decyzję? Jeśli masz pokój w sercu to tak.

    I na koniec Słowo, które rozważaliśmy wczoraj wieczorem na modlitwie rodzinnej (nota bene jeden z najpiękniejszych fragmentów Biblii jakie znam i jeden z najważniejszych dla mnie):

    1Tes 5, 16-24

    Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie! W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was. Ducha nie gaście, proroctwa nie lekceważcie!

    Wszystko badajcie, a co szlachetne - zachowujcie! Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła.

    Sam Bóg pokoju niech was całkowicie uświęca, aby nienaruszony duch wasz, dusza i ciało bez zarzutu zachowały się na przyjście Pana naszego Jezusa Chrystusa.
  • Agnieszka, co masz na myśli pisząc o niegodnej cenie leczenie?
    Z tego, co pamiętam z "Beskidzkich rekolekcji" Karol Wojtyła pisał do W. Półtawskiej, chorej na raka, by się koniecznie poddała leczeniu - to jest ważne, by też po ludzku dbać o zdrowie - a resztę i tak oddaje się Bogu. Ale człowiek nie powinien zaniedbywać tego, co jest ludzkie.
  • Małgorzato, tak czytam, jak piszesz, ze młodzi jak te barany słuchają nauki o NPR i potem ją stosują - bez własnego pomyślunku, refleksji. Ja przed ślubem spotykałam się wyłącznie z nauczaniem o NPR, takie miałam książki i świadectwa. To było więc dla mnie oczywiste. Każdy w różnym czasie ma zrozumienie dla rozmaitych spraw - dla mnie np. nauka o NPR była sensowna, ale już mieszkanie przed ślubem czy współżycie przed ślubem- zupełnie nie do przyjęcia. A nie każdy tak na to patrzy. Czy więc mamy wyśmiewać tych, co żyli przed ślubem, że jak te barany powielali schematy z mediów, schematy "wyzwolonych" ludzi? Że sami nie pomyśleli? Każdy może mieć swój czas na zrozumienie czy poznanie tego, co dobre i pochodzące od Boga.
  • [cite] Ania D.:[/cite]Agnieszka, co masz na myśli pisząc o niegodnej cenie leczenie?
    Z tego, co pamiętam z "Beskidzkich rekolekcji" Karol Wojtyła pisał do W. Półtawskiej, chorej na raka, by się koniecznie poddała leczeniu - to jest ważne, by też po ludzku dbać o zdrowie - a resztę i tak oddaje się Bogu. Ale człowiek nie powinien zaniedbywać tego, co jest ludzkie.

    Aniu przeczytaj wyżej posty AgiMari (nie tylko ten zacytowany), bo do jej informacji się odniosłam.

    Chodziło w skrócie o przymus stosowania antykoncepcji aby uzyskać dostęp do refundowanego leczenia.

    I to co piszesz o Półtawskiej to dokładnie to samo napisałam, mamy po ludzku robić co w naszej mocy (aby tylko było zgodne z Bożymi przykazaniami) a resztę oddać Bogu.
  • Moje refleksje co do NPR są takie: żyjemy w czasach, gdzie celem nr 1 jest to, aby życie przeżyć wygodnie i bezproblemowo, być panem swojego życia, samemu o wszystkim decydować. W takim modelu nie ma miejsca na większą ilość dzieci (bo jedno czy dwójka to po prostu makabryczne obciążenie), teraz ludzie nie chcą się poświęcać. Kobiety nie rozumieją, że będąc w domu z dzieckiem spełniają najważniejsze, najbardziej odpowiedzialne i jednocześnie cudowne zajęcie (nie wkładam wszystkich do jednego wora, nie mówię o sytuacjach skrajnych, tylko o takich, gdzie pieniędzy wystarcza, ale matka musi się realizować zawodowo, a dziecko podrzuca, gdzie się da - strasznie to smutne). Nie mówiąc o tym, że ludzie nie chcą aby Bóg decydował o ich życiu, bo przecież tacy mądrzy są i wiedzą co dla nich najlepsze.
    Moim zdaniem NPR to taka furtka, na potrzeby obecnych czasów.
    Myślę, że ludzie zapominają, że życie tu to tylko stan przejściowy.
    Trzeba patrzeć na wszystko z perspektywy wiary, wieczności.
    Czy nie cudowne jest, że Bóg chce nam pobłogosławić kolejnym dzieckiem? Myślę, że musi nam bardzo ufać, powierzając kolejne życie.
    Kiedy rozmawiałam z pewnym księdzem powiedział mi coś w rodzaju: Myślę, że Pan Bóg patrzy na waszą rodzinę i uśmiecha się, bo widzi u was przygotowane wolne miejsca :smile:
    To było już tu wcześniej pisane - NPR to w niektórych przypadkach wyraz braku ufności do Boga i polegania tylko na własnych siłach i możliwościach.
  • NPR to współpraca z Bogiem (oczywiście nie dotyczy NPR traktowanego jako antykoncepcja)
  • Piękne świadectwo, dzięki.
    Pokój z Tobą.
Ta dyskusja została zamknięta.