Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

NPR jest OK?

16791112141

Komentarz

  • Kosher - wszystko prawda, i jednocześnie jednak nie bardzo. Gdybym w realu nie znała wielu (także tutejszych forumowych) licznych rodzin, pewnie przyznałabym Ci rację, że no tak, no ciężko, no w sumie...


    Ale znam te rodziny, bardzo różne, także pod względem materialnym. Jedną mają cechę wspólną: są PORZĄDNE. Uczciwe, kochające, zdyscyplinowane. Dzieci wychowane znacznie lepiej niż większość mi znanych "mainstreamowych" z dwudzietnych rodzin.
    Ludzie, którzy tu do Ciebie piszą, wiedzą, o czym piszą. Doświadczają wszystkich trudności, o których wiesz, i jeszcze miliona innych. Mimo to robią swoje. Nie tylko uczą dzieci czytać, ale czasem zajmują się ich kształceniem w ramach edukacji domowej. Potem wysyłają na studia, i to dobre. Często żyją z jednej pensji. A poczytaj sobie wątki kulinarne, szczęka opada, jakie pyszności potrafią ugotować.

    Nie żyją na chmurce, nie żyją w oderwaniu od dzisiejszego świata. Żyją w świecie, a świat patrzy ze zdumieniem.

    I ja, jak dorosnę, chcę być taka jak Oni.
  • Marcelina...
    Dziękuję... Normalnie się wzruszyłam...:shamed:
  • [cite] Malgorzata:[/cite]może zróbcie coś takiego w swoich głowach, i przestancie traktowac Małgorzatę jako punkt odniesienia dla wszystkich,
    zrobi sie z tego jakas propaganda jak z tym NPR-em
    a mnie nie o to chodzi przecież:wink:

    Nie o to Ci chodzi. OK.
    Ale to dobra propaganda.
    :bigsmile:
  • [cite] Odrobinka Leśna:[/cite]"Klarcia - lubię, kiedy piszesz jak osoba w Twoim wieku, zamiast się wydurniać. Poważnie :smile:"


    Klarcia, ja mam podobne odczucia:bigsmile:. Cieszę się jak jesteś dojrzałą kobietą a nie podlotkiem.

    Klarcia jest zawsze sobą.
    Zachowując młode usposobienie i charakter podlotka, jestem zarazem dojrzałą doświadczeniem osobą.
    Ale prawdą mówiąc - bardzo nie lubię występować z pozycji ciotki-klotki.
  • Mmm podoba mi się. Opowiadała mi ciocia kiedy mówiłam że nie stać mnie na kolejne dziecko że jak oni byli mali to po pierwsze spali w jednej izbie rodzice i dzieci, dzieci ja wiem kilkanaście? , dziecko na dworze bez gatek latało i gdzie stało siusiało, jak brakło pieluch zimą to mama ścierkę włożyła i też było ok, buty j.w. na co dzień na boso . Jedzenie pierś a pózniej jak wszyscy, wujek to ciemny chleb przeżuty przez mamę dostawał. Teraz nie dość że prawa rodzicielskie by odebrali to jeszcze do sądu o ubezwłasnowolnienie by wystąpili :-)
  • [cite] Monia6:[/cite]
    [cite] Maciek:[/cite]Część Jola, miło Cię widzieć :)

    Kiedyś u tradsów od św. Benona głosił rekolekcje wielkopostne i spowiadał ksiądz z neokatechumenatu. Pamiętam, co powiedział w konfesjonale: dopóki żyjecie choćby i skromnie, ale godziwie, nie wolno wam się zamykać na życie. A co dopiero, jeżeli wasze warunki życiowe są lepsze.

    Ale otwartosc na zycie nie jest uwarunkowana wylacznie finansowo. Rozne bywają powody. To zalezy od ludzi.
    Roznymi ludzmi Bog nas stworzyl.
    Jedni sie martwia forsa, inni domem, inni zdrowiem a jeszcze inni cierpliowosci brakiem.. itp.

    Czyli - po raz kolejny widzimy potrzebę formacji, poprzedzoną ewangelizacją.
    Ci, którzy pokładają swoją ufność w Panu - przestają się martwić.
  • [cite] Klarcia:[/cite]

    Klarcia jest zawsze sobą.
    Zachowując młode usposobienie i charakter podlotka, jestem zarazem dojrzałą doświadczeniem osobą.
    Ale prawdą mówiąc - bardzo nie lubię występować z pozycji ciotki-klotki.
    Klarcia, my wiemy, że Ty jesteś nie do podrobienia :wink:

    Marcelina - ja się wzruszyłam :bh: I muszę wreszcie coś zrobić z tych wątków kulinarnych :)
  • [cite] AleksandraB:[/cite]No i dzisiaj dowiedziałam się, że jest nadzieją na fajną pracę dla mnie, a po 6 latach siedzenia w domu naprawdę mam ochotę popracowć zawodowo. Możliwe, że za rok wywinę szefowi numer... i oczywiście powiem, że... to nieplanowane było.


    Aleksandro, może uda się pogodzić pracę z posiadaniem kolejnego dzieciaczka?
    ja też już 7 lat "siedzę"w domu z dziećmi i mam podobnie,też chciałabym trochę popracować w zawodzie (tylko widoków na pracę narazie brak) i połączyć to wszystko z wychowywaniem jeszcze większej gromadki. (Praca to też ze względu na późniejszą emeryturę by się przydała).
  • Słuchajcie, przyszła mi do głowy taka rzecz: skoro mało lub wcale mówi się o wielodzietnych na kursach przedmałżeńskich, to może ktoś z Was chciałby przedstawić swoją rodzinę na jednym z obleganych warszawskich kursów? Kurs właśnie wystartował, do rodziny i dzieci jako takich jeszcze długo - bo to kurs prawie półroczny- prowadzących znam. Kurs jest świetny, a z rodzin rzeczywiście brakuje tylko wielodzietnej (jest spotkanie z rodzinami "zwykłymi" z dziećmi w ilości standardowej, bez dzieci, z małżeństwem które adoptowało dzieci, z dr Cerańską-Goszczyńską w ogóle o cyklu kobiety, npr, ciąży, porodzie, połogu itp.). Kurs jest w Warszawie.
    Jeśli ktoś byłby zainteresowany, to postaram się najpierw znaleźć mu nagrania kursu z lat poprzednich, żeby sprawdził czy chce się w coś takiego pakować, a potem mogę ewentualnie skontaktować z prowadzącymi.
    Co Wy na to?
  • [cite] Olesia:[/cite]Pierwsza myśl - wszystko się zgadza.
    Kolejna - czy to nie przez właśnie takie myślenie mamy taką a nie inną sytuację obecnie?
    Zgadzamy się na coraz więcej, mówiąc sobie "Trudno, takie czasy..."
    (...) tęsknię do radykalizmu.
    Takiego radykalnego-radykalnego radykalizmu.
    Do powrotu do źródeł. Do sensowności życia.
    Bóg i teraz jest nad tym wszystkim, jak był 50 i 100 lat temu. Czemu nie ufać Jemu...?

    Nie ty jedna tęsknisz - żyjemy w świecie paradoksów.
    Z jednej strony cenimy sobie postęp, z drugiej zaczyna nas to przytłaczać.
    Niektórzy - na Zachodzie coraz bardziej licznie - wybierają drogę na skróty konwertując na islam. Twierdzą, że znaleźli społeczność, gdzie jest normalnie - wszystko stoi na nogach, a nie na głowie.
  • A ja się nie do końca zgadzam z kosher-free. Cenię sobie przynajmniej niektóre z tzw. zdobyczy cywilizacji. Patrzymy z perspektywy Polski która jest szczerze powiedziawszy krajem bardzo biednym. Cenię sobie to że kobieta w dzisiejszych czasach może iść do pracy, na studia, że nie jest skazana na życie tylko i wyłącznie rodzinno-domowe. No ewentualnie jeszcze jakąś dobroczynność.
  • [cite] Odrobinka Leśna:[/cite]A ja się nie do końca zgadzam z kosher-free. Cenię sobie przynajmniej niektóre z tzw. zdobyczy cywilizacji
    Ja też sobie cenię zdobycze cywilizacji, np. nie wyobrażam sobie teraz życia bez czytania i dostępu do literatury; nie byłbym w stanie teraz cofnąć się i porzucić rozwój intelektualny, itd. ... ale to przecież potwierdza moją główną myśl - że świat się bardzo zmienił i nie da się tego cofnąć.
  • [cite] Wanda:[/cite]A ja jestem bardzo ciekawa, gdzie i kiedy JPII powiedział, że "praca kobiety poza domem to patologia".


    Też jestem ciekawa, jakoś myślę, że nigdzie.
  • Przy okazji:

    Jan Paweł II
    ENCYKLIKA LABOREM EXERCENS


    W tym kontekście należy w sposób zasadniczy podkreślić, że cały system pracy trzeba tak organizować i dostosowywać, aby uszanowane były wymogi osoby i formy jej życia, przede wszystkim życia domowego, z uwzględnieniem wieku i płci. Faktem jest, że w wielu społeczeństwach kobiety pracują niemal we wszystkich dziedzinach życia. Winny one jednak mieć możliwość wykonywania w pełni swoich zadań zgodnie z właściwą im naturą, bez dyskryminacji i bez pozbawienia możności podjęcia takiego zatrudnienia, do jakiego są zdolne; nie pomniejszając poszanowania dla ich aspiracji rodzinnych, jak też i dla ich szczególnego wkładu, jaki wraz z mężczyznami wnoszą w dobro społeczeństwa. Prawdziwy awans społeczny kobiet wymaga takiej struktury pracy, aby kobieta nie musiała zań płacić rezygnacją ze swojej specyficznej odrębności ze szkodą dla rodziny, w której jako matka posiada rolę niezastąpioną.
  • Mógł tak powiedzieć w kontekście przymusu pracy kobiet poza domem, ponieważ warunki ekonomiczne sprawiają, iż z jednej pensji trudniej jest się utrzymać. chociaż .. zarazem - jak nam pokazuje przykład wielu rodzin, w których tylko mąż pracuje, z głodu one jednak nie umierają.

    Przy tym - są takie prace, które należą raczej do posługi np. pielęgniarka, lekarz, i nie wiemy czy p.Wanda pracowała w pełnym wymiarze, wtedy gdy jej dzieci potrzebowały obecności matki w domu.
  • Mógł powiedzieć coś podobnego w określonym kontekście. To istotne.

    Przecież on też zauważył, że "czasy się zmieniły".
  • [cite] kosher-free:[/cite]
    [cite] Odrobinka Leśna:[/cite]A ja się nie do końca zgadzam z kosher-free. Cenię sobie przynajmniej niektóre z tzw. zdobyczy cywilizacji
    Ja też sobie cenię zdobycze cywilizacji, np. nie wyobrażam sobie teraz życia bez czytania i dostępu do literatury; nie byłbym w stanie teraz cofnąć się i porzucić rozwój intelektualny, itd. ... ale to przecież potwierdza moją główną myśl - że świat się bardzo zmienił i nie da się tego cofnąć.

    Świat się nie zmienił wcale - zmieniły się i zmieniają się tylko pozory tego świata i tyle.
    To co piszesz o swoim rozwoju intelektualnym i czytaniu literatury itp. to tylko usprawiedliwianie swojego egoizmu.
  • [cite]Świat się nie zmienił wcale - zmieniły się i zmieniają się tylko pozory tego świata

    Tak, jasne... znaczy że np. miliony pracujących zawodowo kobiet to czysta iluzja, optyczne złudzenie (?)
  • Tak, jasne... znaczy że np. miliony pracujących zawodowo kobiet to czysta iluzja, optyczne złudzenie (?)
    "miliony pracujących zawodowo kobiet" - to ma być jakaś nowość ???
    Kobiety pracowały od zawsze i praca ta była o wiele cięższa ...

    A pragnienia, pytania i problemy są wciąż te same.
    Podziękowali 1Katia
  • Dokładnie. Mam wrażenie że świat aż tak bardzo się nie zmienił poza skokiem technologicznym. Ja myślę że powrót w dawne czasy jest niemożliwy ze względu na ułatwienia. Przedtem wszystko zależało od pracy jakiegoś człowieka, teraz wiele rzeczy robi za nas technika, choćby pranie. I mamy więcej wolnego czasu. Myślę że mniej rzeczy potrafimy zrobić sami niż nasze babki. Praca dziś głownie polega na siedzeniu w biurze i wypełnianiu papierków. Pamiętam, że swoją pracę traktowałam jak odpoczynek od zajęć domowych, bo poza sezonem było spokojniej i mniej do roboty niż w domu.
  • Kurs jest świetny, a z rodzin rzeczywiście brakuje tylko wielodzietnej
    Fajnie brzmi... to jak zaprezentowac rodzaje silników ale bez diesla.
  • [cite] Taw:[/cite]Kurs jest świetny, a z rodzin rzeczywiście brakuje tylko wielodzietnej
    Fajnie brzmi... to jak zaprezentowac rodzaje silników ale bez diesla.

    :thumbup:
    Właśnie szukałem dobrego porównania...
  • [cite] Namor:[/cite]
    [cite] Taw:[/cite]Kurs jest świetny, a z rodzin rzeczywiście brakuje tylko wielodzietnej
    Fajnie brzmi... to jak zaprezentowac rodzaje silników ale bez diesla.

    :thumbup:
    Właśnie szukałem dobrego porównania...
    hehe, to ja o dieslu dowiedziałam się tak naprawdę i poznałam jakiś czas po ślubie, dał mi do myślenia, i kurczę, pomyślałam, że bez diesla to kiepskie życie.
    Można marudzić we własnym sosie, a można spróbować dać do myślenia kilku dziesiątkom par narzeczonych na jednym konkretnym kursie. Maruderzy :wink:
  • Ja podobnie jak Wanda.
  • Wiecie, mi osobiście się źle kojarzy npr. Po ślubie, jako że w dzieciństwie miałam przekładane przewody w brzuchu, a chcieliśmy mieć dziecko, lekarz zalecił mi diagnozę cyklu. I w idealnym wykresiku nie pękał pęcherzyk Graffa, czyli cykl byl niepłodny. I tak kilka razy - to podkopało całkowicie moje zaufanie to pomiarów, jako absolutnie niemiarodajnego źródła analizy. Nie wiem, czy tylko ja tak mam, czy dotyczy to większej liczby kobiet.
    Jako, że wyszłam za mąż dosyć późno, bo miałam prawie 28 lat - to szkoda mi już czasu marnować nie na dzieci.
  • "miliony pracujących zawodowo kobiet" - to ma być jakaś nowość ???
    Kobiety pracowały od zawsze i praca ta była o wiele cięższa ...

    A pragnienia, pytania i problemy są wciąż te same.

    -nie ma to jak palnąć cokolwiek, aby tylko mieć ostatnie słowo.
    Odnoszę wrażenie, że poza Wandą, nikt nie zrozumiał, jaka była główna myśl mojej wypowiedzi (?)
  • @AleksandraB

    Przypomniałaś mi o jednym argumencie za npr, który mi się spodobał. Opowiadała o tym kobieta, która przeszła na npr z antykoncepcji. Było to coś w deseń: "Przedtem moje ciało było dla mnie jak czarna skrzynka, do której szyfr ma tylko ginekolog, coś mi przepisywał, pisał tyle a tyle dni to, tyle dni to, jak działo się coś dziwnego to bez wyjaśnień zmieniał tabletki, na "bardziej nowoczesne" itp. Odstawienie pigułek i śledzenie cyklu pokazało mi jak bardzo był niekompetentny. To ja stałam się specjalistą od mojego ciała. Ogromny komfort, gdy poczułam się dobrze ze swoim ciałem, przestałam się bo bać."

    I to fajny argument.
  • Odnoszę wrażenie, że poza Wandą, nikt nie zrozumiał, jaka była główna myśl mojej wypowiedzi

    Czytałem Twój wpis w kolejce do kasy i przyznaję, że nie do końca mogłem się skupić.
  • A przy kasie to trzeba uważać.
    P.
Ta dyskusja została zamknięta.