Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

NPR jest OK?

19091939596141

Komentarz

  • Doszłam do wniosku, że niektórzy nie wyobrażają sobie świata bez ewolucji, a niektórzy nie wyobrażają sobie świata bez NPR:angry::angry:
  • Chciałem przeczytać wszystkie posty od przed-świętami ale niestety za dużo tego.

    Powiem więc tylko za Bogną w kwestii heroizmu i świętości. Tu chyba jest wciąż pies pogrzebany. Chodzi o to żeby nie uwznioślać NPRu. Żeby nie twierdzić że jest heroizmem, the final frontier. Może być wyjściem dla tych co za mało ufają, może być etapem dla tych co są całkiem zamknięci. Ale to co bym chciał usłyszeć od duszpasterza, czy przeczytać w gazecie wydawanej przez kurię to to, że postawą heroiczną dla chrześcijanina jest pełne podporządkowanie się przyrzeczeniom złożonym w czasie ceremonii ślubnej.


    "Czy chcecie z miłością przyjąć i po katolicku wychować potomstwo, którym Bóg zechce was obdarzyć?"
    i
    "Sprawi to także, że katolicyzm nie będzie utożsamiany z wielodzietnością, ponieważ skuteczność NPR jest bardzo wysoka. "

    Te dwa zdania jakoś mi zupełnie się ze sobą nie zgadzają.

    @Agnieszka: ...i oba te nurty myślenia próbuje się w Kościele usankcjonować...
    Podziękowali 1Katia
  • [cite] Agnieszka63:[/cite]w czasie świątecznych spotkań w rodzinie dowiedziałam się, że pewna osoba ma zamiar oświecać ludzi w poradnictwie rodzinnym. Absolutnie nie będzie zachęcała do dzietności :angry::angry::angry:, bo to spowodowałoby wg niej ucieczkę ludzi z kościoła :angry::angry::angry:

    A potem będzie akceptować antykoncepcję, żeby ludzie nie uciekli z Kościoła, a za jakiś czas może i aborcję, bo "wyjątkowa sytuacja"... To w tą stronę idzie...

    [cite] Namor:[/cite]
    Ale to co bym chciał usłyszeć od duszpasterza, czy przeczytać w gazecie wydawanej przez kurię to to, że postawą heroiczną dla chrześcijanina jest pełne podporządkowanie się przyrzeczeniom złożonym w czasie ceremonii ślubnej.

    Usłyszysz, że nie mogą ludziom mówić że antykoncepcja to grzech, bo to mniejsze zło od aborcji. Inna rzecz, że im kościoły by opustoszały... Tego też nie chcą.


    A, szkoda gadać... Przypomniało mi się:
    Ostatnio mieliśmy baloniki na mszy św w Boże Narodzenie. Z napisem Happy Birthday Jesus... Tyle mogłam zrobić, że zakazałam dzieciom w tej szopce uczestniczyć, ku zdziwieniu pani od decydowania co jest liturgiczne, a co nie...:confused:
  • [cite] szczurzysko:[/cite]Ostatnio mieliśmy baloniki na mszy św w Boże Narodzenie. Z napisem Happy Birthday Jesus...

    Gregorius się ucieszy:wink:
  • W tym napisie nie widzę nic złego. Pani chciała dobrze.
    Gorzej gdyby szopka miała się odbyć na zasadzie, że nie wiadomo kto się urodził może jakaś ,,dobra nowina" :tongue:
  • Gdy ks. Redaktor naczelny Miłujcie się na rekolekcjach w parafiach mówi, że antykoncepcja to grzech ciężki, że współżycie przed ślubem to grzech ciężki - wtedy niektórzy wychodzą z kościoła i to nawet w "papieskim" mieście Wadowice!!

    Ks. Redaktor dostaje nawet pokątne uwagi od proboszczów, żeby nie mówił tak ostro.

    Spowiednicy zauważają, że penitenci po takich rekolekcjach parafialnych zaczynają spowiadać się z przekraczania 6. przykazania
    Podziękowali 1Katia
  • [cite] Agnieszka63:[/cite]wtedy niektórzy wychodzą z kościoła
    Ni mniej, ni więcej znaczy to, że kazanie dobre :bigsmile: .

    I Bogu dzięki za całą Redakcję "Miłujcie się!" !
    Podziękowali 1Katia
  • Niedawno w Małym GN był dowcip (cytuję z pamięci więc niedokładnie):

    Do kościoła przed Mszą Św wpada gość z karabinem i krzyczy:
    -Kto chce umrzeć za Chrystusa zostaje - reszta uciekać!
    Gdy świątynia się wyludniła, zostali tylko niektórzy, ten z karabinem mówi do księdza:
    -No, to możemy zaczynać nabożeństwo.

    :bigsmile:
    Podziękowali 1Katia
  • :bigsmile:
  • Hipokryci sobie poszli, możemy zaczynać ;)

    Ale żeby nie było tak różowo mowa tam była o zborze :fm:


    PS Cześć kochanie :)
  • Helou najdroższa:hugging::flowers:

    Mi nasza córka przedstawiła go z kościołem. Czyli ma dobre filtry zamontowane.
  • Malgoska, no wielodzietni z org :wink: i neokatechumenat, ale neo ma w soboty:wink:
  • [cite] ProMama:[/cite]Malgoska, no wielodzietni z org :wink: i neokatechumenat, ale neo ma w soboty:wink:
    To niech neo się zdecyduje: Szabat czy Dzień Zmartwychwstania (ergo: judeizacja czy katolicyzm)
  • Ja tam jak nie pójdę w niedzielę, to się czuję jakbym na Mszy Św. nie była :tongue:

    Zresztą stosowanie/niestosowanie NPR w neo tez nie jest takie jednoznaczne...
    Podziękowali 1Katia
  • Wigilia Dnia Zmartwychwstania. I to - IMHO - ze wzgl praktycznych. Księża są słabo osiągalni w niedzielę do sprawowania Mszy w małych wspólnotach.

    A ja tam i tak lubię w niedzielę pójść na Mszę parafialną, nawet gdy w sobotę byłem na wspólnotowej.
    Podziękowali 1Katia
  • Mnie osobiście coraz mocniej wnerwia to, ze musze pościć w sypialni.
    Nie wydaje mi sie że nie muszę
  • Nie chodzi o pomieszczenie, tylko o czynności (a raczej ich dotkliwy brak) :tongue:
  • ?

    A tak z innej beczki, to gratuluję postawy wobec atakującego Cię trolla.
    Totalna zlewka. I brawo :ay:
  • A kiedy to ja mogłam i nie chciałam?

    Bo odkąd Ślub mam (a i wcześniej nie miałam wiele przeciwko) to zawsze chcę (dziecka) i niestety często nie mogę.
  • No widzisz, a mówisz, jakbyś wiedziała
  • No bo mnie ten brak seksu humoru pozbawia :cry:
  • Teraz to ja żartowałam, czarnym humorem :en:
  • Na kursie p.m. ogłoszono nam NPR jako katolicką metode regulacji poczęć. Prezerwatywa be, spirala be2, pigułki (be)n NPR cacy.
    Zakupiliśmy termometr, zeszycik i.. zaczęliśmy. Żona chciała poczekać z dzieckiem, ja nie chciałem. Udało mi się na jednym z zakrętów "współpracować" z Bogiem i dał nam syna.
    Wielka radość mimo tego, że ciut za szybko, trochę nerwów, ze z pracy wyrzuca itp..
    Oczywiście okazało się, że Bóg wybrał termin idealnie - po połogu udała się poważna operacja i żonę przyjęli do pracy.
    I tak po ponad roku znów nadchodzi czas płodności i znów dylematy czy popracować jeszcze rok czy jedno dziecko nie wystarczy na protezę zastawki i części aorty?
    Dzięki jednemu z forumowiczów usłyszałem o postawie otwarcia na życie i zaufania, nawet przeciw lekarzom czy rodzinie. W toku licznych dyskusji powoli docierało do mnie, że Bóg nie jest złośliwym gnomem, który tylko czyha by "obdarować" dzieckiem w najmniej odpowiednim momencie tak by uśmiercić mi żonę lub wpędzić w materialne problemy, ale jest kochającym Ojcem a dziecko niezwykłym darem, które przewyższa jakiekolwiek moje zawodowe dzieło. Powoli przestaję się bać następnej ciąży i czuję wolność. Wolność od strachu przed poczęciem. Wolność jaką daje wyjście z ciasnej dusznej klatki NPRu.
    W ilu jeszcze takich ciemnych piwnicach trzymam pomysły Boga na moje/nasze życie?
  • Pięknie napisane.

    Dlatego warto rozumiec gdzie stoi granica pomiedzy uzasadnionym NPRem a tym nieuzasadnionym......
  • Witajcie, wracam po przerwie świątecznej. Bóg obdarowuje radością i Pokojem w każdej sytuacji. Żadnego człowieka nie zostawia bez pomocy... Nie różnicuje na lepszych i gorszych, dzieciatych i bezdzietnych, wszyscy możemy zbliżyć się do Niego i czerpać z radości... Szukać Jego Woli wobec nas...
  • Wiecie, co. Dotarła do mnie na nowo teraz wartość rozeznawania. Poznawania zamysłów Bożych, które pociągają nas do dobra i przeciwstawianiu się podszeptom, racjom, pokusom... Wiecie, co polecam modlitwę codziennym rachunkiem sumienia.
    A w ogóle to trwamy w radości Bożego Narodzenia, a dziś jest Młodzianków.
  • [cite] Malgorzata:[/cite]Monia6 , już to wiemy

    serio, wszyscy , którzy tu piszą

    tych za granicą nikt się tu nie czepia

    czemu ciągle do tego "pijesz"????????????


    może warto to po prostu przemodlić i zaakceptować wreszcie

    To skoro granica jest, to czemu nie mozna o niej pisac?

    Ty piszesz o mega otwartosci, bo masz mega zdrowie, a ja o tej cholernej granicy, ktora mnie wnerwia, bo ogranicza mnie.
    Ucze sie zyc z tym ograniczeniem.
    Na razie nie umiem
  • A jak zajde w ciaze mimo stosowania unikow to znowu poczuje wielka ulge, bo sie skonczy moja odpowiedzialnosc i zdam sie na Jego wole
  • Patrzcie, każda z naszych sytuacji jest zupełnie inna, a każdy zmaga się z jakimiś ograniczeniami, każdy dostaje tyle, ile może unieść. My nie mamy dzieci, ale cieszę się, że inni mają. W pierwszy dzień Świąt w kościele siedzieli za nami w ławce małżonkowie z trójką pięknych synów, a w następnej ławce kolejne małżeństwo z trójką chłopaków, a teraz ich mama jest w ciąży. Wiem, że chcieli i leczyła się parę lat, i się udało! :bigsmile::bigsmile::bigsmile:
  • Monia6 - Miałam zacytować, a nie podziękować, ale podziękować też mogę:wink:
    Właściwie to tak jest z tym zaufaniem.
    Ja tam zdrowa jestem, nic mi nie dolega, przeszkód do ciąży nie mam itd. Ale jak człowiek jest w ciąży i z dziećmi, i sam, i ma męża w szpitalu ciężko chorego to pragnie tylko donosić ciążę, spokojnie urodzić i wrócić czym prędzej do codziennych obowiązków.
    Prosiłam o modlitwę kiedyś na tym forum, kiedy moje dzieci miały już zaklepaną rodzinę zastępczą, kiedy ja wyjadę do szpitala z porodem przedwczesnym... Nie mam tu rodziny, nikogo, mąż zwykle chory i nie do pomocy, a tym bardziej kiedy był bardzo długo w szpitalu. I wreszcie sama mówię - muszę urodzić o czasie, nie mogę jechać setki kilometrów do szpitala na parę tygodni, a co z dziećmi? Ile w tej rodzinie zastępczej by były? Panie Boże musisz coś zrobić, bo nie ma mi kto pomóc.
    I jakimś cudem dotarła do nas moja mama (z jej zdrowiem, to aż dziwne że przebyła podróż trzema samolotami), a ja w końcu urodziłam bez wychodzenia z domu:bigsmile:
    Choć tu moje losy (zdrowie, życie) się nie ważyły, ale dziecko urodziło się, o dziwo, o czasie, co dało mi nadzieję, że już tak dalej będzie, pozostałe nie musiały iść do rodziny zastępczej (zwłaszcza, że młodszy był piersią karmiony).
    Ale nie była to łatwa ciąża - musiałam dźwigać małego, kiedy ledwo sama chodziłam z bólem pleców, już myślałam, że nie będę w stanie samochodu prowadzić, co byłoby już katastrofą, bo jak zrobić zakupy... Kiedy w nocy budziły mnie skurcze, a ja myślałam że to już a to był 30-32 tc. I jakoś musiałam uspokajać synka, bo budził się na karmienie, a ja się bałam karmić...
    Wiem, wiem, te problemy to nic w porównaniu z którymś tam cc. W sumie to nie powinnam była tyle narzekać na swój los:shamed:, bo poza jakimś dyskomfotrem życia, nic strasznego by się nie wydarzyło...
Ta dyskusja została zamknięta.