[cite] Maciek:[/cite]"A co nazywasz odrażającą formą? Nic takiego nie zauważyłam."
Zawsze mnie fascynuje, jak bardzo różny jest odbiór zachowania ludzi na forum w zależności od tego, czyją stronę trzymamy. Jak wielu słów potrafimy nie zauważać, albo przeciwnie - traktować z przewrażliwieniem. To dobry temat na badania psychologiczne :cool:
Naród ginie, gdy znieprawia swojego ducha, naród rośnie, gdy duch jego coraz bardziej się oczyszcza i tego żadne siły zewnętrzne nie zdołają zniszczyć. Jeypitu
[cite] Brawario:[/cite]czytamy o przykładzie Józefa z Egiptu, który w obliczu kuszenia go przez żonę Potifara, szybko dał dyla (a nie np. zaczął ją przekonywać, żeby go nie namawiała do cudzołóstwa).
Józef był neurotykiem, bo go mama nie przytulała.
[cite] Włodzimierz:[/cite]Chcesz programować go sobie lękiem, sprawia Ci to przyjemność, czujesz się dzięki temu OK? Ciesz się i raduj. A ode mnie się odczep.
No właśnie Brawario. Pisuje tu sobie Włodzimierz od kwietnia 2008 o pięknie przytulania podczas tańca i nikomu to nie przeszkadza, a ty wpadasz po dwóch latach w niewybredny sposób atakując go personalnie i jeszcze bezczelnie piszesz, że przyszedłeś tu za nim. Wstydziłbyś się!
Dałbym Ci szkołę na zajęciach, że liczyłbyś wszystkie mięśnie a o przytulaniu zapomniał.
A Namor by Ciebie zabrał w góry i pokazał jak się w biegu łapie i zagryza sarnę...
Chyba rozumiem. Wołodia ma szkołę tańca towarzyskiego i Brawario mu klientów odstrasza. No bo jaki mógłby mieć interes w czepieniu się jak rzep psiego ogona?
[cite] Taw:[/cite]Dałbym Ci szkołę na zajęciach, że liczyłbyś wszystkie mięśnie a o przytulaniu zapomniał.
A Namor by Ciebie zabrał w góry i pokazał jak się w biegu łapie i zagryza sarnę...
Ale strach mnie obleciał... Ten widok zboczonego mistyka podrygującego w leginsach... brrr:at:
[cite] Namorowa:[/cite]Namor okrutniku!
Matka Cię nie przytulała teraz ulegasz niskim popędom!
Ręce precz od mamusi!
:as:
[cite] Włodzimierz:[/cite]Domyślam się, że to okrutnik. Zabijanie zwierząt bez potrzeby pozyskania jedzenia np. dla przyjemności jest grzechem.
Jak zwykle nadinterpretacja.
Nikt nie napisał, że saren nie zjadam po zabiciu.
Nikt nie napisał też, że zabijam dla przyjemności.
Polowanie nie jest grzechem, chyba że dla rastafarian.
Domyślam się, że to okrutnik. Zabijanie zwierząt bez potrzeby pozyskania jedzenia np. dla przyjemności jest grzechem.
W sarenkach jestem zakochany,
Ach, gdybym chociaż jedną miał,
Wziąłbym ją w zęby, wziąłbym w łapy,
I przy niej rozkosznie się grzał.
Ach, jaki byłbym dla niej czuły,
W jej uda kłami bym się wpił,
Jej krew chłeptałbym do syta,
A z żalu bym po nocach wył.
[cite] Włodzimierz:[/cite]A w ogóle to już na wet nie starcie się czytać co pisze tylko wyłapujecie, czego by się czepić.
Pokrętność twoich wypocin wskazuje na co najmniej "pozór złego", a tego święty Paweł kazał unikać (wiem, wiem - też był neurotykiem). Więc teraz zwyczajnie robimy sobie z ciebie jaja.
Chcecie uważąć, że tańczyć jest grzechem to sobie uważajcie. Trzeba słuchać swojego sumienia. Nie wiem za bardzo, jak to pogodzić z tym, że Kościół nie zabrania organizowania wesel, że na katolickim uniwersytecie działa zespół pieśni i tańca, że parafie organizują nawet dyskoteki dla młodzieży, że żaden duchowny nie domaga się zamknięcia Teatru Wielkiego Opery i Baletu, że każdy zapytany duchowny; "czy tańczyć jest grzechem lub choćby niebezpieczeństwem", odpowiada "nie". Widocznie do innych kościołów należymy.
Trzeba miec dystans... to cos jak z NPR
Panie Włodzimierzu, dziękuję za odpowiedź. Wydaje mi się (a może nie rozumiem), że wg o. Woronieckiego uczucia cielesne - to te, za które nie ponosimy odpowiedzialności moralnej, jednak uczucia zmysłowe już powinny być poddane rozumowi i woli, więc gdy je wywołujemy w sobie - nieadekwatnie do dobra moralnego, to ponosimy odpowiedzialność moralną, a więc możemy grzeszyć uczuciem.
Poza tym, wydaje mi się, że to właśnie lefebryści opierają swoje nauczanie na św. Tomaszu, co zostało zaniedbane przez współczesne nauczanie w KK.
Brawario, weź się chłopie zapisz na jakiś porządny kurs tańca. Dadzą Ci tam wycisk. Albo lepiej do wojska, na jakiś obóz sportowo-militarny. Pobiegasz z karabinem, to przestaniesz się przejmować pokusami, bo po wysiłku będziesz zdrowo chrapał. A i w wojsku posłuchasz prawdziwych męskich rozmó, przy których Twoje wątpliwości się rozwieją, bo okaże się, że niewinne z Ciebie chłopię. Tak, postaw na sport :smile:
Możesz też w ramach relaksu skopac jakiś zaniedbany ogródek albo zudować płotek. Po takich zajęciach brak pokus murowany :wink:.
Albo Brawario idź do jakiejś nudnej pracy biurowej albo naukowej. Taki mozolny wysiłek sprawi, że problem tańca przestanie istnieć.
Będziesz wyprany z wszelkich pokus, bodźców itp. A w ogóle po co Ty się tym zajmujesz? Skoro tańca nie cierpisz, to nie tańcz. Nie ma przymusu.
Skoro taniec to takie sło, to nie tańczmy. Ale są głupsze rzeczy, np. popijawy, to już taniec chyba lepszy?????
A czy szkodliwy dla duszy?
A bo ja wiem?
Za mało tańca, za mało sportu we współczesnym życiu - wciąż będę powtarzać...
A może by jakąś policję obyczajową na zabawach tanecznych wprowadzić? :wink:
Jeśli mojej, to będę się ograniczać :wink:
Byłam parę dni na wsi, stąd skojarzenia ogrodowo-polowe
A jak z tym tańcem jest to nie wiem, rzadko tańczę :sad: nie te siły, brak okazji, brak kondycji, jak to działa na panów, też nie wiem, nie jestem mężczyzną :tongue:
Zabawy sylwestrowe bezalkoholowe są organizowane w salach parafialnych itp. To jakby argument za tańcem, a drugi, ale to już pisałam, że wiele katolickich małżeństw skojarzyło się na zabawach przy parafiach, bo niby gdzie się mają ludziska spotkać???
Aga Maria, ja już myślę, że typowy facet nie cierpi tańczyć i żeby zadręczyć typową kobietę, która uwielbia tańczyć dla samego piękna, powstają te długaśne wątki.
Komentarz
No właśnie Brawario. Pisuje tu sobie Włodzimierz od kwietnia 2008 o pięknie przytulania podczas tańca i nikomu to nie przeszkadza, a ty wpadasz po dwóch latach w niewybredny sposób atakując go personalnie i jeszcze bezczelnie piszesz, że przyszedłeś tu za nim. Wstydziłbyś się!
A Namor by Ciebie zabrał w góry i pokazał jak się w biegu łapie i zagryza sarnę...
:shocked:
Matka Cię nie przytulała teraz ulegasz niskim popędom!
I za to Cię szszszanuje!:bigsmile:
:as:
Jak zwykle nadinterpretacja.
Nikt nie napisał, że saren nie zjadam po zabiciu.
Nikt nie napisał też, że zabijam dla przyjemności.
Polowanie nie jest grzechem, chyba że dla rastafarian.
Jak z radiem Erewań...
A miałem nie karmić...
W sarenkach jestem zakochany,
Ach, gdybym chociaż jedną miał,
Wziąłbym ją w zęby, wziąłbym w łapy,
I przy niej rozkosznie się grzał.
Ach, jaki byłbym dla niej czuły,
W jej uda kłami bym się wpił,
Jej krew chłeptałbym do syta,
A z żalu bym po nocach wył.
Brawario broni głównie poglądów katolickich, nie mylić z poglądami psychoanalityków tomistycznych i instruktorów tańca.
A że Kolega uznaje św. Jana Marię Vianneya za lefebrystę, to już Kolegi problem.
Klasyczna protestancka krytyka katolickiego rozumienia Tradycji. Kolega z jakiego zboru pochodzi?
Też tak uważam.
Trzeba miec dystans... to cos jak z NPR
Poza tym, wydaje mi się, że to właśnie lefebryści opierają swoje nauczanie na św. Tomaszu, co zostało zaniedbane przez współczesne nauczanie w KK.
Możesz też w ramach relaksu skopac jakiś zaniedbany ogródek albo zudować płotek. Po takich zajęciach brak pokus murowany :wink:.
Będziesz wyprany z wszelkich pokus, bodźców itp. A w ogóle po co Ty się tym zajmujesz? Skoro tańca nie cierpisz, to nie tańcz. Nie ma przymusu.
Skoro taniec to takie sło, to nie tańczmy. Ale są głupsze rzeczy, np. popijawy, to już taniec chyba lepszy?????
A czy szkodliwy dla duszy?
A bo ja wiem?
Za mało tańca, za mało sportu we współczesnym życiu - wciąż będę powtarzać...
A może by jakąś policję obyczajową na zabawach tanecznych wprowadzić? :wink:
Podobna kategoria "dobrych rad".
Byłam parę dni na wsi, stąd skojarzenia ogrodowo-polowe
A jak z tym tańcem jest to nie wiem, rzadko tańczę :sad: nie te siły, brak okazji, brak kondycji, jak to działa na panów, też nie wiem, nie jestem mężczyzną :tongue:
Zabawy sylwestrowe bezalkoholowe są organizowane w salach parafialnych itp. To jakby argument za tańcem, a drugi, ale to już pisałam, że wiele katolickich małżeństw skojarzyło się na zabawach przy parafiach, bo niby gdzie się mają ludziska spotkać???
Tia... nie ważne są nogi ale serce które bije między nimi...