Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Brawario zmienia zdanie w kwestii tańców damsko-męskich

1151618202128

Komentarz

  • [cite] Włodzimierz:[/cite]To co nazywasz kręceniem pośladkami (mówię o tańcu turniejowym) to pewnie figura zwana qukaracha. Pewne figury wyglądają dobrze a inne źle. Tak jest z samej natury, anatomicznie. Kup sobie podręcznik, gdzie jest napisane jak się robi tego "karalucha". Załapanie go jako tako wymaga ok. pół roku ćwiczeń. A kiedy załapiesz, to już nie będzie to seks.
    Jeśli opanowanie zasad kamasutry wymaga od prostytutki paru lat ćwiczeń i dużej sprawności fizycznej, to potem pracując ona już nie grzeszy, bo dla niej to żaden seks nie jest tylko praca.
  • Proboszcz z Ars ,powiadasz? Muszę w bibliotece poszukać czegoś choć pewnie nie będzie.
  • [cite] Włodzimierz:[/cite]Nie czytałem kamasutry, ale mniemam, że chodzi tam o uprawianie seksu, czyli w wypadku prostytutki grzechu. Zatem argument jest chybiony.
    Ja rozumiem, że dla niektórych, może nawet większości taniec jest seksem. To ja na to nic nie poradzę. Więc wtedy można tańczyć tylko z żoną jak nikt nie widzi.
    Uprawianie seksu? Nowomowa się Tobie wkradła.
  • Seks uprawia się głównie na wsi. W mieście - w małych ilościach - uprawiają go emeryci w ogródkach działkowych.
  • Ale zasugerowałeś, że w tym wypadku "jest grzechem" co znaczy, że w innym nie jest, a nie jest w małżeństwie, a to oznacza, że w małżeństwie się "uprawia seks".
  • Takie ładne zdanie znalazłam w Magisterium o św. Tomaszu:

    "więcej on światła przyczynił Kościołowi niż wszyscy inni doktorzy i więcej człowiek wyniesie korzyści z jego książek w ciągu roku jak z nauk innych uczonych przez całe życie"

    z: Papież Pius XI, encyklika "Studiorum Ducem", 1923 r.
  • [cite] Brawario:[/cite]
    [cite] Odrobinka Leśna:[/cite]Wydaje mi się że jesteśmy istotami zdolnymi do uczuć. Jesteśmy też istotami erotycznymi. Nie ma niczego złego w tym że erotyzm jest częścią naszej natury. Nie ma nic złego w tym że kobieta ( wolna) chce przyciągnąć do siebie mężczyznę i na odwrót.
    W tym, że erotyzm jest częścią naszej natury owszem nie ma nic złego. W tym, że wolna niewiasta chce się podobać wolnemu mężczyźnie, też nie ma nic złego. Pytanie tylko o granice owego podobania się. Jeśli niewiasta chcąc podobać się danemu mężczyźnie ubierze się w ładną, ale zarazem skromną sukienkę i uśmiechnie się do niego, to jest to OK. Ale jeśli chcąc mu się podobać ubierze się w minisukienkę z dekoltem i zacznie swymi gestami sugerować np. pewne czynności seksualne, to to już OK nie jest.


    No dobrze ale czemu nie jest to ok? co złego jest w erotyzmie i seksie jako takim? Seks nie jest złem i szukanie męża też jest niejako otwartością na seks. Poza tym nie widzę tu analogii do tańca. Żadnej. Taniec bywa pokazaniem owszem swojej żądzy w stosunku do kobiety/ mężczyzny którą/ego chce się zdobyć. Tylko nadal nie widzę tutaj żadnej pokusy ano nieczystości. Lepiej jest wytańczyć swoją żadzę niż płonąć.
    [cite] Odrobinka Leśna:[/cite]My mamy panować nad swoimi instynktami a nie uciekać od nich.
    To prawda, tyle, że przed nieczystymi pokusami akurat należy uciekać.

    Pokaż mi co jest nieczystą pokusą w tańcu towarzyskim. Napisz wprost co nią jest, bo naprawdę trudno mi pojąć o czym piszesz. Rozumiem że prowokowanie jest pokusą, ale po co przed nią uciekać. Z moich doświadczeń osobistych wynika że lepiej działa zwrócenie uwagi wprost niż ucieczka przed zachowaniami typu kuszenie mnie przez kogoś. Akurat przywołąny tu przez ciebie przykład Józefa i żony Potyfara jest nieco nie na miejscu, bo oprócz kuszenia i niebywałej chuci tej kobiety w stosunku do Józefa to była między nimi dość poważna różnica pozycji społecznej. ZTCW Józef był niewolnikiem i to niejako usprawiedliwia jego ucieczkę w moich oczach. Myślę że trochę inaczej by się zachował w stosunku do kobiety równej mu stanem.

    [cite] Odrobinka Leśna:[/cite]Taniec np tango nie był pierwotnie tańcem erotycznym, tylko tańcem walki i był tańczony przez samych mężczyzn. Jest to piękny taniec w którym uwalnia sie emocje.
    Pierwotnie tango powstało w argentyńskich domach publicznych i choć podobno owszem było tańczone przez mężczyzn w oczekiwaniu na prostytutki, to dobrze wyrażało ducha i atmosferę tego typu miejsc. Mówienie, że jest to piękny taniec, który wyraża emocje nie zmieni tej oczywistości. O tańcu na rurze też ktoś może powiedzieć, że to piękny taniec, który wyraża emocje. Ba, już parę razy spotkałem się z próbą przeniesienia "tańca na rurze" z nocnych klubów i domów publicznych na szersze tereny, oczywiście z argumentacją, że jest to "piękny taniec", który nie ma nic wspólnego z obleśnością, ale wyraża grację ruchów, etc.

    A to jest bzdura. tango było tańcem walki i z ulicy przeniosło się do burdeli a później na salony. Było czymś w rodzaju walki tańcem, niekoniecznie o kobietę. Było manifestacją siły, tak jak późniejsza capoeira. Owszem w domach publicznych przekształciło się w taniec.
    Różnica między tańcem przy rurze a tańcem towarzyskim nawet typu latino jest przeogromna. Po pierwsze taniec na rurze trudno nazwać tańcem towarzyskim i w dodatku damsko męskim.
    Taniec przy rurze podobnie jak i streap -tease jest eksponowaniem kobiety jako towaru, na który ma się mężczyzna skusić. Wcale nie chodzi w nim o emocje, czy żadze. Ale o towar jakim jest kobieta dla mężczyzny. Dlatego nie jest to taniec. I nie jako taniec jest przenoszony do wspólczesnego świata a jako ćwiczenia fizyczne coś jak aerobic.
    W przypadku tańców towarzyskich mężczyzna ma adorować kobietę. Ma być ramą dla kobiety. Ma ukazać jej piękno, przez wyrażenie swojego zachwytu, pożądania i całej masy różnych emocji. Nie widzę w tym pokusy ani zagrożenia. WIdzę w tym sposób na rozładowanie napięcia seksualnego bez uciekania się do seksu właśnie.
    [cite] Odrobinka Leśna:[/cite]Nie widzę zagrożenia w tańcu.
    Żadnego. Nawet w banalnych tvnowskich produkcjach nie widzę niczego złego. Oprócz ryzyka że zamiast samemu cos odczuć i przeżyć przerzuca się to na telewizję.
    Naprawdę nie chcę kolejny raz wklejać fotek z "Tańca z gwiazdami". Jeśli nie widzisz zła w skrajnie obscenicznych i wyuzdanych pozach tanecznych, które są normą tego programu, to nie dziwię się, że nie widzisz zła w tangu.

    Tańce w TZG, tak jak i YCD i wszelkich konkursach tanecznych zawodowych oraz przedstawieniach są w całości reżyserowane przez choreografów, którzy poprzez ruch, muzykę taniec chcą opowiedzieć jakąś historię, ludzie którzy tańczą zawodowo jak i w tych programach mają w niewielkim stopniu różnić się od aktorów. Mają zagrać pewne emocje, pewne uczucia, opowiedzieć historię wymyśloną przez reżysera. Nie widać tego na zdjęciach, bo zdjęcia nie oddają ruchu. Nie mam telewizora i nie fascynują mnie programy tvnowskie, ale lubię patrzeć na tańczących zawodowców, na balet, na taniec współczesny, bo te pozornie wyuzdane pozy mają jakiś cel i sens w całości. Jeśli skupiasz się tylko na tych dla ciebie wyuzdanych pozach to niewiele rozumiesz.

    [cite] Odrobinka Leśna:[/cite]Taniec jest piękny.
    Właśnie przez wyrażanie emocji.
    Piękne hasło, które ma zakryć smutną rzeczywistość.

    Nie zgadzam się. Lepiej jest wyrzucić z siebie emocje niż płonąć z żądzy.
    [cite] Odrobinka Leśna:[/cite]Nie widzę zupełnie zbieżności między spaniem w jednym namiocie z chłopaka z dziewczyną i wspólnym ich mieszkaniem przed ślubem a tańcem.
    Grzechem jest mieszkanie ze sobą przed ślubem nie dlatego że to jest narażanie się na pokusy. Tylko że to jest zabawa w małżeństwo bez zobowiązań. Że to jest nieprawdziwe i złudne bycie razem.
    Czyli głównym źródłem niebezpieczeństwa zawartym we wspólnym mieszkaniu ze sobą nie jest to, że w pewnym momencie zostanie przekroczona pewna granica seksualnej intymności, ale to, że para mieszkająca ze sobą będzie płacić wspólnie rachunki, planować zakupy, razem przyjmować gości? Bądźmy poważni ...


    Zastanawiałeś się dlaczego mieszkanie z sobą bez ślubu jest grzechem? Właśnie przez to że udaje się małżeństwo a nim się nie jest. Właśnie dlatego że nie stawia się kropki nad i. Seks nie ma tu z tym wiele wspólnego, bo nawet jeśli młodzi żyją razem w jednym mieszkaniu bez seksu to wg kościoła żyją w grzechu. Więc może ty bądź poważny. Seksualną intymność łatwo jest przekroczyć nie mieszkając ze sobą. Powiedziałabym z doświadczenia że znacznie łatwiej nie mieszkając ze sobą niż mieszkając. I to sa moje doświadczenia.
    [cite] Odrobinka Leśna:[/cite]Są owszem sytuacje gdy taniec prowadzi do grzechu, ale nie przez to że się tańczy, ale przez to że na określone imprezy idzie się w określonym celu. równie dobrze można przywabić samczyka czy samiczkę nie na imprezach tanecznych ale przy wspólnym stoliku.

    A właśnie, że nie wszystko zależy od (dobrych lub złych) intencji. Są sytuacje, które są zdecydowanie bardziej niebezpieczne od innych (nawet jeśli nie są czyny złe ze swej natury, ale więc złe i zakazane zawsze i wszędzie) i w związku z czym same dobre intencje nie są dostateczną gwarancją, iż nie popadnie się w skutek zaangażowania w nie, w grzech. Przykładów można by mnożyć.
    1. Zakochany chłopak z zakochaną dziewczyną postanawiają zamieszkać razem, ale mają jak najszczersze intencje zachowania czystości do ślubu. Czy sama dobra intencja tu wystarczy? Najczęściej, mimo dobrych intencji, coś takiego kończy się grzechem. Dlaczego? Ano dlatego, że sytuacja wspólnego mieszkania ze sobą zakochanych stwarza wiele pokus, wiele sytuacji w których jest się bliżej siebie niż w
    innych sytuacjach, etc.

    Właśnie wyżej ci napisałam że mieszkanie z sobą bez ślubu jest grzechem niezależnie od intencji zachowania czystości. Więc niewiele ma to wspólnego z logiką w tym przypadku. Nie można mieć dobrej intencji decydując się na życie w grzechu.


    2. Jedziesz 180 km na godzinę, ale masz dobrą intencję nie spowodowania wypadku na drodze. Czy sama dobra intencja jest gwarantem tego, że do żadnego wypadku nie dojdzie?

    Nie widzę analogii z tańcem. Żadnej. Nie widzę jakie zagrożenie niesie taniec towarzyski. Wiesz taniec był jedynym sposobem na fizyczny kontakt z wybranką, narzeczoną, na złapanie jej za rękę, przytulenie jej, szepnięcie czułości na ucho, na rozmowę z nią bez czujnych uszu i oczu przyzwoitek. Ja nie piszę o tańcach dyskotekowych bo te niewiele się różnią od tańca przy rurze, a tu się, myślę zgodzisz że to nie jest żaden taniec tylko zwykła chamska prowokacja. I nie ma on nic wspólnego z tańcem towarzyskim. W tej chwili nie ma tańców damsko- męskich w klubach czy dyskotekach. Jest tylko eksponowanie siebie i skrajny indywidualizm, zachwalanie na zasadzie prostytutek towaru i to zarówno przez kobiety jak i mężczyzn.
    3. Wchodzić do domu publicznego z dobrą intencją nawracania zatrudnionych tam niewiast. Czy dla mężczyzny sama dobra intencja zawsze wystarczy by nie ulec atmosferze tego przeklętego miejsca?

    No nie powinno się. I co? Na dancingi też nie powinni przychodzić słomiani wdowcy i wdówki. Jeśli idą to nie mów że idą w dobrej intencji. Bo bujać to my a nie nas. Nie znam faceta który wchodzi do burdelu w celu nawracania prostytutek, więc nie widzę żadnej dobrej intencji w odwiedzaniu tego typu miejsc

    No i bardzo podobnie jest z tańcami d-m. Owszem nie twierdzę, że wszyscy ludzie w nich uczestniczący mają złe intencje. Z pewnością niemała część ma dobre intencje, jednak większa bliskość pomiędzy niewiastą a mężczyzną jaka panuje w tańcach d-m, a także inne czynniki (tj. strój, alkohol, zła muzyka) robią swoje i najczęściej sprawdza się tu przysłowie, iż "dobrymi intencjami jest piekło wybrukowane".
    Owszem można zgrzeszyć siedząc przy jednym stoliku, a można nie zgrzeszyć w tańcu czy też leżąc obok siebie na jednym łożu, ale doprawdy trudno porównywać stopień bliskości i poufałości (a co za tym natężenie niebezpieczeństwa) zawarty w tańcu czy też leżeniu w jednym łożu do analogicznego zawartego w we wspólnym siedzeniu przy stoliku. Można zabić człowieka kartką papieru, ale znacznie łatwiej jest to zrobić dobrze naostrzonym nożem. Jeśli będziemy zamazywać zdroworozsądkowe i naturalne różnice pomiędzy stopniem niebezpieczeństwa zawartym w danych sytuacjach to nigdy się nie dogadamy.

    To ja nagrzeszyłam więcej przez siedzenie przy wspólnym stoliku i wspólne biesiadowanie niż przez taniec. Trudno mi porównać niebezpieczeństwo przekroczenia jakichkolwiek granic intymnych leżąc w łóżku i tańcząc. Dla mnie to dwie różne sprawy. Właśnie bliżej jest tańcowi do wspólnego siedzenia przy stoliku i niż leżenia w jednym łóżku. Chyba że mówisz o intymnym tańcu sam na sam w domu, kiedy nikt nie patrzy.
    Łączysz taniec towarzyski z alkoholem. Ja go nie łączę. Trudno się tańczy po pijaku. I nie jest to już taniec a przytupywanie do muzyki. Alkohol nie pomaga w wyrażaniu uczuć. Alkohol je blokuje i pozornie tylko rozluźnia. Mieszasz bardzo dużo różnych rzeczy w swoim podejściu do tańca, stąd uważam mało logiki i konkretu w twoich wywodach i mnóstwo zaprzeczeń.
  • Odrobinka, Anka - Dziewczyny zgadzam się z Wami
    Taniec a taniec. Dyskoteki, by wyrwać dziewczynę, chłopaka na jedną noc - wiadomo. Ale sam taniec jako taki??? Co w nim złego jeśli nie jest, jak pisze Odrobinka Leśna, celową prowokacją?
    Jest odkryciem kobiety / mężczyzny w grupie przyjaciół, którzy na co dzień widzą się zmęczonymi, w dżinsach, swetrach, a tu spojrzą na siebie w ładnych strojach, odświętnych itp.
  • Lepiej jest wytańczyć swoją żadzę niż płonąć.
    Wy kobiety tańcem mamicie i oszukujecie przez co my mężczyźni nie zwracamy już uwagi na wasz intelekt...
  • Alkohol nie pomaga w wyrażaniu uczuć. Alkohol je blokuje i pozornie tylko rozluźnia.
    Stąd to przysłowie: In vino veritas ?
  • @Taw, Wierzysz w wyznania pod wpływem alkoholu? Poza tym przyganiał kocioł garnkowi:)
    Wy chłopy nas oszukujecie i my patrzymy na wasze uwielbienie dla nas a wtedy przestajemy zwracać uwagę na to czy nadajecie się na ojców i mężów :wink:
  • Taniec jest be.
  • Taniec nie stwarzający zagrożenia grzechem:

  • Jak to niewinne?
  • [cite] Włodzimierz:[/cite]
    P.S. Jak wstawić film?

    #428
  • Rozumiem Włodek co chcesz wyrazic jednak u mnie wywołuje to dysonans...

    za to takie brzdąkanie potrafi wzruszyc mnie do łez.Hxz6QZlsAIo
  • Włodek zapomniałeś o tym:


    Oczywiście to też tylko sport, bez treści erotycznej. A ile się trzeba uczyć żeby tak potrząsać.

    EDIT: błędny link
  • [cite] Włodzimierz:[/cite]A u mnie nie. Dzięki tańcowi nie ma żadnych napięć psychicznych. W zasadzie dzięki niemu nauczyłem się kierować emocjami. Wcześniej to tylko taka szarpania była, bez efektów.

    "Chopin podniósł fortepian do rangi gruźlicy" ale lubię Chopina. Jest piękny balet do jego muzyki "Dama kameliowa".
    Ja chyba bardziej niż lubię no ale takiej lipy to sobie do niego nie dorabiam.
  • [cite] Odrobinka Leśna:[/cite]
    No dobrze ale czemu nie jest to ok?
    Czemu kręcenie pośladkami w minisukience przed mężczyzną, z którym nie jest się związanym małżeństwem, nie jest OK? O to pytasz? Naprawdę chyba nie muszę tego tłumaczyć...
    [cite] Odrobinka Leśna:[/cite]co złego jest w erotyzmie i seksie jako takim? Seks nie jest złem i szukanie męża też jest niejako otwartością na seks.
    A kto twierdzi, że seks, jako taki, jest złem? Szukanie jednak męża za pomocą nieskromnych strojów, póz, gestów, mów, etc, jest jednak jak najbardziej złem. Powtarzam, co innego jest ubrać się - z myślą o chłopaku - w ładną, ale zarazem skromną sukienkę, uśmiechnąć się do niego czy spojrzeć mu w oczy, a co innego odziać się w minisukienkę, kręcić pośladkami czy trząść przed nim piersiami (jak to ma miejsce w wielu współczesnych tańcach). W pierwszym wypadku, wszak niewiasta wysyła sygnał: "Miło mi się z Tobą rozmawia, przebywa", a w drugim: "Popatrz jakie atrakcyjne mam piersi, uda i pośladki".
    [cite] Odrobinka Leśna:[/cite] Poza tym nie widzę tu analogii do tańca. Żadnej. Taniec bywa pokazaniem owszem swojej żądzy w stosunku do kobiety/ mężczyzny którą/ego chce się zdobyć. Tylko nadal nie widzę tutaj żadnej pokusy ano nieczystości. Lepiej jest wytańczyć swoją żadzę niż płonąć.
    Jeśli nie widzisz pokusy w pokazywaniu przez mężczyznę/niewiastę żądzy/pożądania w pozach i gestach tanecznych to przed nami jeszcze daleka droga do osiągnięcia jakiegoś porozumienia. Uważasz, że poza małżeństwem mężczyzna ma prawo pożądać kobiety?
    Pożądanie seksualne - wedle nauczania Kościoła - należy poskramiać.
    [cite] Odrobinka Leśna:[/cite]Pokaż mi co jest nieczystą pokusą w tańcu towarzyskim. Napisz wprost co nią jest, bo naprawdę trudno mi pojąć o czym piszesz.
    Nieraz wskazywał na źródła nieczystych pokus w tańcach d-m. Generalnie rzecz biorąc podstawową źródłem pokus jest w tańcach d-m to, że niemal z zasady przekraczają one granice cielesnej bliskości i poufałości pomiędzy mężczyzną a niewiastą, jaka jest w danym czasie akceptowana w innych sytuacjach. Niemal z zasady na parkiecie tanecznym mężczyzna może podotykać niewiastę w sposób bardziej intensywny i bardziej śmiały, niż ma to miejsce w innych sytuacjach. Usprawiedliwia się to twierdzeniem, że "Przecież to tylko taniec", co jeszcze bardziej czyni ową sytuację. I to już rodzi dla mężczyzn niemałe pokusy przekroczenia pewnych granic, czerpania przyjemności cielesnej z bliższego kontaktu jaki ma się w tańcach. Dla niewiast (jako bardziej wrażliwych na dotyk) sytuacja ta też nie jest bezproblematyczna. Ta "generalna" pokusa tańców d-m rodzi zaś i przyciąga inne pokusy do grzechu. A to np. by założyć na tańce sukienkę więcej odsłaniającą i bardziej krzykliwą (a więc np. ustrojoną w różne świecidełka) niż zazwyczaj: co jest normą na parkietach tanecznych (nawet na "tradycyjnych" balach suknie były z zasady mniej skromne niż miało to miejsce w innych sytuacjach). A to, by w "cielesnej ekspresji" zawartej w ruchach tanecznych, pokazać więcej - jak to określiłaś - żądzy. A to, szczególnie jest to kuszące dla mężczyzn, którzy - uwaga, zdradzę tu wielką tajemnicą, najczęściej nie lubią tańczyć, dla samego tańca, sięgnąć po alkohol, przez co bardziej wyluzować się i być bardziej śmiałym i poufałym w ruchach i gestach tanecznych.
    Oczywiście, formy wyrażania tych pokus zmieniały się w ciągu historii, a wiele z tych form współcześnie nie stwarzałoby już większego zagrożenia dla cnoty czystości. Jednak właśnie fakt, iż historyczna ewolucja tańców zawsze przebiega w kierunku większej bliskości, większej poufałości, większej śmiałości i nieskromności w ruchach i pozach tanecznych, wskazuje na to, że coś tu jest bardzo niehalo. Współcześnie owszem menuet czy pawana nie stwarzają już niebezpieczeństwa, ale warto zastanowić się dlaczego te konkretne tańce odeszły już do lamusa i zostały zastąpione przez kipiące wyuzdaniem tańce latynoskie oraz obsceniczne wygibasy w dyskotekach? Po prostu, dla ogółu ludzi nie jest już większą pokusą ujęcie niewiasty za dłoń (co w średniowieczu pokusą dość dużą chyba było) i dlatego dziś mamy tańce, w których mężczyzna niewiastę przytula, obejmuje (za ramiona, biodra), ściska ją, ociera się o nią, etc i/lub też niewiasta wykonuje przed mężczyzną różne sugestywne ruchy za pomocą bioder, pośladek i piersi.



    [cite] Odrobinka Leśna:[/cite]Z moich doświadczeń osobistych wynika że lepiej działa zwrócenie uwagi wprost niż ucieczka przed zachowaniami typu kuszenie mnie przez kogoś. Akurat przywołąny tu przez ciebie przykład Józefa i żony Potyfara jest nieco nie na miejscu, bo oprócz kuszenia i niebywałej chuci tej kobiety w stosunku do Józefa to była między nimi dość poważna różnica pozycji społecznej. ZTCW Józef był niewolnikiem i to niejako usprawiedliwia jego ucieczkę w moich oczach. Myślę że trochę inaczej by się zachował w stosunku do kobiety równej mu stanem.
    To, że przed pokusami do nieczystości trzeba raczej uciekać aniżeli w nimi walczyć jest tradycyjną radą moralistów katolickich (jak będę miał czas to wklepie odpowiednie cytaty). I właśnie w tym duchu interpretowano zachowanie Józefa Egipskiego.

    [cite] Odrobinka Leśna:[/cite]A to jest bzdura. tango było tańcem walki i z ulicy przeniosło się do burdeli a później na salony. Było czymś w rodzaju walki tańcem, niekoniecznie o kobietę. Było manifestacją siły, tak jak późniejsza capoeira. Owszem w domach publicznych przekształciło się w taniec.
    Skąd masz informacje, że tango najpierw było wykonywane na ulicach. Zresztą nawet jeśli było najpierw wykonywane na ulicach, a później cieszyło się tak wielką popularnością w domach publicznych, to też o czymś świadczy.

    [cite] Odrobinka Leśna:[/cite]Różnica między tańcem przy rurze a tańcem towarzyskim nawet typu latino jest przeogromna. Po pierwsze taniec na rurze trudno nazwać tańcem towarzyskim i w dodatku damsko męskim.
    Taniec przy rurze podobnie jak i streap -tease jest eksponowaniem kobiety jako towaru, na który ma się mężczyzna skusić. Wcale nie chodzi w nim o emocje, czy żadze. Ale o towar jakim jest kobieta dla mężczyzny. Dlatego nie jest to taniec. I nie jako taniec jest przenoszony do wspólczesnego świata a jako ćwiczenia fizyczne coś jak aerobic.
    Taniec na rurze co prawda nie jest wykonywany Z mężczyzną, ale jest wykonywany DLA mężczyzny. I w tym sensie też to jest taniec damsko-męski.
    [cite] Odrobinka Leśna:[/cite]W przypadku tańców towarzyskich mężczyzna ma adorować kobietę. Ma być ramą dla kobiety. Ma ukazać jej piękno, przez wyrażenie swojego zachwytu, pożądania i całej masy różnych emocji. Nie widzę w tym pokusy ani zagrożenia. WIdzę w tym sposób na rozładowanie napięcia seksualnego bez uciekania się do seksu właśnie.
    Nie widzisz zagrożenia ani pokusy w wyrażaniu przez gesty taneczne pożądania (seksualnego)?
    [cite] Odrobinka Leśna:[/cite]Właśnie wyżej ci napisałam że mieszkanie z sobą bez ślubu jest grzechem niezależnie od intencji zachowania czystości. Więc niewiele ma to wspólnego z logiką w tym przypadku. Nie można mieć dobrej intencji decydując się na życie w grzechu.
    Nie wymyślaj proszę nowych zakazów moralnych. Mieszkanie ze sobą przed ślubem nie jest grzechem â?žper seâ? (ze swej istoty) i mogą zachodzić okoliczności, w których coś takiego będzie dozwolone. Grzechem ze swej istoty jest podejmowanie przedmałżeńskiego pożycia seksualnego, a nie wspólne nocowanie i mieszkanie pod jednym dachem. Zwyczaj ten jest zazwyczaj jednak bliską okazją do grzechu z powodów o których już pisałem. A grzech owszem może być popełniony w dobrych intencjach, tyle tylko, że ciągle pozostaje grzechem.

    [cite] Odrobinka Leśna:[/cite]Nie widzę analogii z tańcem. Żadnej. Nie widzę jakie zagrożenie niesie taniec towarzyski. Wiesz taniec był jedynym sposobem na fizyczny kontakt z wybranką, narzeczoną, na złapanie jej za rękę, przytulenie jej, szepnięcie czułości na ucho, na rozmowę z nią bez czujnych uszu i oczu przyzwoitek. Ja nie piszę o tańcach dyskotekowych bo te niewiele się różnią od tańca przy rurze, a tu się, myślę zgodzisz że to nie jest żaden taniec tylko zwykła chamska prowokacja. I nie ma on nic wspólnego z tańcem towarzyskim. W tej chwili nie ma tańców damsko- męskich w klubach czy dyskotekach. Jest tylko eksponowanie siebie i skrajny indywidualizm, zachwalanie na zasadzie prostytutek towaru i to zarówno przez kobiety jak i mężczyzn.
    Wikłasz się w poważną sprzeczność z jednej strony chwaląc funkcję tańca jako mającego wyrażać pożądanie mężczyzny względem niewiasty, z drugiej zaś nie widząc zagrożenia w tańcach.

    [cite] Odrobinka Leśna:[/cite]No nie powinno się. I co? Na dancingi też nie powinni przychodzić słomiani wdowcy i wdówki. Jeśli idą to nie mów że idą w dobrej intencji. Bo bujać to my a nie nas. Nie znam faceta który wchodzi do burdelu w celu nawracania prostytutek, więc nie widzę żadnej dobrej intencji w odwiedzaniu tego typu miejsc
    A wyobraź sobie, że ja znam przypadek człowieka, który wchodził do domu publicznego w celu nawracania prostytutki.
    [cite] Odrobinka Leśna:[/cite]To ja nagrzeszyłam więcej przez siedzenie przy wspólnym stoliku i wspólne biesiadowanie niż przez taniec. Trudno mi porównać niebezpieczeństwo przekroczenia jakichkolwiek granic intymnych leżąc w łóżku i tańcząc. Dla mnie to dwie różne sprawy. Właśnie bliżej jest tańcowi do wspólnego siedzenia przy stoliku i niż leżenia w jednym łóżku. Chyba że mówisz o intymnym tańcu sam na sam w domu, kiedy nikt nie patrzy.
    To standardem przy wspólnym siedzeniu przy stoliku są objęcia, uściski, obcierania, przytulenia i wykonywanie różnych sugestywnych ruchów?
    [cite] Odrobinka Leśna:[/cite]Łączysz taniec towarzyski z alkoholem. Ja go nie łączę. Trudno się tańczy po pijaku. I nie jest to już taniec a przytupywanie do muzyki. Alkohol nie pomaga w wyrażaniu uczuć. Alkohol je blokuje i pozornie tylko rozluźnia.
    Mężczyznom akurat znacznie łatwiej się tańczy po alkoholu. A to z powodów o których już pisałem.
    [cite] Odrobinka Leśna:[/cite]Tańce w TZG, tak jak i YCD i wszelkich konkursach tanecznych zawodowych oraz przedstawieniach są w całości reżyserowane przez choreografów, którzy poprzez ruch, muzykę taniec chcą opowiedzieć jakąś historię, ludzie którzy tańczą zawodowo jak i w tych programach mają w niewielkim stopniu różnić się od aktorów. Mają zagrać pewne emocje, pewne uczucia, opowiedzieć historię wymyśloną przez reżysera. Nie widać tego na zdjęciach, bo zdjęcia nie oddają ruchu. Nie mam telewizora i nie fascynują mnie programy tvnowskie, ale lubię patrzeć na tańczących zawodowców, na balet, na taniec współczesny, bo te pozornie wyuzdane pozy mają jakiś cel i sens w całości. Jeśli skupiasz się tylko na tych dla ciebie wyuzdanych pozach to niewiele rozumiesz.

    No cóż na takie dictum nie pozostaje mi chyba nic innego niż wklejenie â?žpozornieâ? wyuzdanych fotek z TzG:

    36023_1185813513_e8d7_p.jpeg
    natasza1.jpg
    monika12.jpg
    z3407497X.jpg
    pom3259504.jpg
  • [cite] Włodzimierz:[/cite]Dziękuję, chciałem wkleić ulubiona parę mojej żony: Allan Tornsberg i Serena Lecca. Mistrzowie świata z 2001 roku, czyli wtedy kiedy i my zaczynaliśmy. Ach, sentyment....
    Włodek i kogo Ty chcesz oszukać. To co wklejasz to ma być przykład dobrych, skromnych tańców damsko-męskich??? Koń jaki jest każdy widzi. A pisz sobie dalej o neurotykach, blokowaniu uczuć, zboczeniach seksualnych, podpierając to jakimiś rozległymi wklejkami nie na temat.
  • [cite] Eleonora:[/cite]Takie ładne zdanie znalazłam w Magisterium o św. Tomaszu:

    "więcej on światła przyczynił Kościołowi niż wszyscy inni doktorzy i więcej człowiek wyniesie korzyści z jego książek w ciągu roku jak z nauk innych uczonych przez całe życie"

    z: Papież Pius XI, encyklika "Studiorum Ducem", 1923 r.
    Mądra wypowiedź, ale nie na temat
  • No dobra, a co z zagrożeniem moralnym związanym z konsumpcją kurczaków?

    http://szczuciecycem.pl/cyce/kurczaki-z-rozna.jpg
  • Kurczaki - Zakazać spożywania! (AniaD wielokrotnie pisała, że są niezdrowe)
  • Kurczaków można nie jesc.
  • @Taw, no wiesz... do dzisiaj nie mam wszędzie skończonych podłóg i drzwi na poddaszu - też się da :bigsmile: Poza tym można sobie kupić wykładziny zamiast paneli...
  • Tu wchodzimy w szerszą opowieść o erotyzacji naszej współczesnej kultury, a zwłaszcza reklamy :cry::sad:
    A ja wciąż nie wiem, czy życie wycofane, z zablokowaną seksulanością, z niewykorzystanym potencjałem dobra nie jest równorzędnym grzechem z nieczystością???
  • Pozy są śmiałe te na zdjęciach, ale tak samo można wyrwać z kontekstu sceny filmowe... z różnych filmów wyświetlanych jako dozwolone od lat 12 itp.
  • Masz na myśli celibat?
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.