[cite] Maciek:[/cite]<i>Moja żona powiedziała zresztą, że "Włodek, przecież to jest jakieś forum dla idiotów"</i>
Przekaż żonie, że też ją lubimy.
Zauważ Maćku, że w oczach swej małżonki Włodek jest idiotą, ponieważ się tu udziela. Skoro żona Włodka uważa swego męża za idiotę, sama jest idiotką, bo rozsądna kobieta przecież by nie brała sobie idioty za męża.
[cite] Brawario:[/cite][
Przytoczona przez Ciebie wypowiedź nie dość, że nie chwali tańców damsko-męskich jako takich, to jeszcze de facto przyznaje, że ich podłoże ma charakter godowy vel są substytutem seksu.
Tak nie chwali, tylko stwierdza fakty. Czyli to z czym masz problem. Od trzech lat Ci to tłumaczę.
Ależ osły w tym Kościele. Dobrze, ze jest ktoś kto zauważył, że jedyny proboszcz ogłoszony świętym zagłodził się na śmierć by zgasić chuć. Dobrze, że choć Orygenesa wyłapali i nie trafił do kanonu:)
[cite] Włodzimierz:[/cite]Nader często prowadzi ludzi na manowce. I mało kto potrafi się z nim "zaprzyjaźnić". Dotyczy to wszystkich również świętych i doktorów. Nawet największych jak np. św. Augustyn.
Osobiście myślałem, że małżeństwa zawiera się z miłości, ale cóż widocznie robi się to i z innych powodów.
[cite] Maciek:[/cite]Acha, Włodek uprawia szyderę ze świętego patrona proboszczów?
Siarką jedzie.
Cóż, jadł np. zgniłe ziemniaki a jego śmierć miała wszelkie cechy skrajnego wyniszczenia ciała postami i zadawanymi sobie umartwieniami. Czytałem o tym bodaj w "Droga przez mrok. Szaleńcy Boży". Była to książka o roli chorób psychicznych w drodze do świętości.
Sugerujesz, że św. Jan Vianney był chory psychicznie???
[cite] Maciek:[/cite]Acha, Włodek uprawia szyderę ze świętego patrona proboszczów?
Siarką jedzie.
Cóż, jadł np. zgniłe ziemniaki a jego śmierć miała wszelkie cechy skrajnego wyniszczenia ciała postami i zadawanymi sobie umartwieniami. Czytałem o tym bodaj w "Droga przez mrok. Szaleńcy Boży". Była to książka o roli chorób psychicznych w drodze do świętości.
Sugerujesz, że św. Jan Vianney był chory psychicznie???
Przecież jesteś taki logiczny, to sobie sprawdź, czy jest wynikanie, czy nie. Sugestia pochodzi zawsze od odbiorcy.
Czyżby? To Ty, a nie ja, umieszczasz postać św. Proboszcza z Ars w kontekście książki "o roli chorób psychicznych w drodze do świętości".
O sostrze Faustynie też słyszałam że miała schizofrenię paranoidalną. Olać głupie gadanie. Choć i to trzeba wziąć pod uwagę że ktoś chory psych. np może być pewien że słyszy głos Boga a jako osobie chorej trudno mu zauważyć że się myli.
[cite] Włodzimierz:[/cite]Nader często prowadzi ludzi na manowce. I mało kto potrafi się z nim "zaprzyjaźnić". Dotyczy to wszystkich również świętych i doktorów. Nawet największych jak np. św. Augustyn.
Osobiście myślałem, że małżeństwa zawiera się z miłości, ale cóż widocznie robi się to i z innych powodów.
A święta Jadwiga Królowa?
Nie znałem osobiście.
No ale Vianeya chyba znałeś...? Co mówił jak przychodziłeś: Idź precz?
[cite] Odrobinka Leśna:[/cite]Ale przecież świętość jakiejś osoby nie zakłada jej nieomylności we wszystkich naukach i poglądach jakie ta osoba głosiła.
Nie, zakłada. Pytanie tylko, z jakiego powodu mam w kwestii tańców d-m wierzyć osobie, która personalnie jest zainteresowana ich obroną i usprawiedliwieniem (Włodek jest zapalonym tancerzem i o ile kojarzę nawet instruktorem tańca) bardziej niż człowiekowi, którego wielka świętość i doktrynalna ortodoksja została uroczyście potwierdzona i zadeklarowana przez Kościół, który ów miał ogromne doświadczenie w prowadzeniu dusz, modlitwie, rozeznawaniu duchowych niebezpieczeństw oraz walce duchowej (dziesiątki tysięcy wysłuchanych spowiedzi, tysiące przeprowadzonych rozmów i egzorcyzmów, tysiące godzin na kolanach i w poście, itd). I nie dotyczy to tylko św. Proboszcza z Ars.
[cite] Maciek:[/cite]Acha, Włodek uprawia szyderę ze świętego patrona proboszczów?
Siarką jedzie.
Mam takie wrażenie od jego pierwszego posta na tym forum. Miał rację Greg chyba jednak w pewnej kwestii...
P.S. Żono! Odpal gadu a nie dziękuj Tawowi!
Widzę u ciebie zaburzenia wynikające z tego, że cię mama nie przytulała. Jeszcze nie daj Bóg choroba psychiczna się rozwinie i zostaniesz jakąś paranoidalną świętą.
[cite] Włodzimierz:[/cite]
Wczoraj napisałem, że zapytam żonę, które dziecko bardziej kocha: to z cesarki czy urodzone naturalnie, gdyż ktoś o to pytał. Opowiedziała: "Włodek, a to jest jakieś forum dla idiotów".
Myślę Włodzimierzu, że pora podjąć wobec Ciebie pewne środki korekcyjne.
Nie wiem, jakie masz podstawy do swoich psychologizujących wywodów. Jedno jest pewne, że wmawianie komuś na forum internetowych, że cierpi na zaburzenia psychiczne, jest sprzeczne z etyką psychologa, jest zwyczajnym chamstwem. Wykorzystujesz wiedzę, która w swojej profesjonalnej formie ma służyć pomaganiu innym, aby dokuczać swoim oponentom w dyskusji.
Od tego momentu Twoje wpisy zawierające tego rodzaju treści będą kasowane.
[cite] Włodzimierz:[/cite]Wczoraj napisałem, że zapytam żonę, które dziecko bardziej kocha: to z cesarki czy urodzone naturalnie, gdyż ktoś o to pytał.
Lubię powoływanie się na "kogoś". Świadczy o klasie dyskutanta.
Twierdziłeś już, że jestem rozwiązły, że korzystam z pornografii, nałogowo oglądam TzG, czytam Playboya i nie pamiętam co jeszcze. Teraz twierdzisz, że jestem instruktorem tańca, mimo, że informowałem Cię, że tak nie jest. Rzeczywistość wcale do Ciebie nie dociera.
Znów Erewań...
Że nałogowo ogląda TzG informowałem ja. I do tego, że robi to Brawario...
A fakt, że w długich artykułach na konserwatyzm.pl udowadniasz,
Jeśli chcesz rozmawiać o konserwatyzm.pl to idź na konserwatyzm.pl
Skąd Ci przyszło do głowy, że chce Cię do czegoś przekonać?
Przyłazisz "za nim", "bardzo go kochasz", zalecasz mu odstawić onanizm. Hmm.. faktycznie nie chcesz go do niczego przekonać... (z resztą w samym tym poście podajesz mu sposób w jaki powinien żyć).
Na koniec uważam, że po 10 latach szczęśliwego małżeństwa mam sto razy większą wiedzę o seksualności od Twojej opartej prawie włącznie na lekturach i tysiąc razy większą wiedzę o tańcu.
Ja też mam 10 lat małżeństwa, ale oprócz tego: 5 dzieci, doświadczenie tańców towarzyskich, dyskotekowych, ludowych, obrzędowych, a nawet religijnych. Takich prowadzących do grzechu i takich, które nie miały grzechu na celu. Mam doświadczenie koncertów muzyki religijnej, poważnej, rockowej, dyskotekowej, punkowej i satanistycznej. Mam doświadczenie życia w grzechu i wychodzenia z niego.
naszych doświadczeń porównać się w ogóle nie da
I to tyle. Nie jestem zainteresowany żadnymi polemikami z Tobą.
:ip:
Idź z Bogiem.
Szczyt bezczelności: przyjść do kogoś, zrobić borutę i na koniec powiedzieć "Idź z Bogiem!"
No mnie się też wydaje że dyskusje personalne, sugerowanie komuś zaburzeń, nawet jak się ma podstawy do tego nie są tutaj tematem dyskusji. Jak się chce komuś pomóc to zawsze można mu przesłać informację na priv, a nie diagnozować na forum, bo to naprawdę jest niesmaczne.
Myślę że gdyby się skupić tylko na merytorycznej dyskusji i podejściu do tematu to można w wielu sprawach przyznać rację i Włodzimierzowi i Brawario.
Włodzimierzu dużo tracisz na wiarygodności właśnie przez wycieczki osobisto- psychologiczne.
[cite] Włodzimierz:[/cite]Nie wiem, co Symeon ale znalazłem w sieci ciekawe zestawienie nauczania synodów i soborów powszechnych na temat tańców:
Synod Apostolski (Jerozolima, ok. 50 r.) - nic o niebezpieczeństwie tańca damskomęskiego
Cezarea Palestyńska, synod (ok. 198) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
Azja Mniejsza, synod (245) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
Arabia Petrea, synod (246-250) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
Kartagina, synod (251) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
Kartagina, synod (252) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
Kartagina, synod (253) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
Kartagina, synod (254) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
Kartagina, synod (255) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
Rzym, synod (255/256) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
Kartagina, 2 synody (256) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
Rzym, synod (256) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
Antiochia, synod (263/264) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
Antiochia, synod (268/269) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
Elwira, synod (306) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
Ancra, synod (314 ) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
Arles, synod (314) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
Neocezarea, synod (314-319) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
Aleksandria, synod (323) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
Antiochia, synod (325) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
NICEA, sobór powszechny (325) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
Tyr, synod (335) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
Jerozolima, synod (335) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
Aleksandria, synod (338/339) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
Rzym, synod (340/341) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
Gangra, synod (340) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
Antiochia, synod (341) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
Sardyka, synod (343-344) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
Kolonia,synod (346) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
Jerozolima, synod (346) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
Kartagina, synod (348) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
Sirmium, synod (351) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
Arles, synod (353) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
Mediolan, synod (355) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
Beziers, synod (356) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
Ancyra, synod (358) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
Sirmium, synod (359) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
Rimini, synod (359) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
Nike, synod (359) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
Seleucja, synod (359) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
Konstantnopol, synod (360) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
Paryż, synod (360/361) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
Aleksandria, synod (362) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
Aleksandria, synod (363) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
Antiochia, synod (363) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
Rzym, synod (365/366) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
Singidunum, synod (366) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
Aleksandria, synod (370) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
Rzym, synod (370) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
Artsalat, synod (373) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
Valence d'Agen, synod (374) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
Ikonium, synod (376) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
Rzym, synod (376/377) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
Rzym, synod (378) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
Saragossa, synod (380) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
KONSTANTYNOPOL, sobór powszechny (381) - nic o niebezpieczeństwie tańca damskomęskiego
EFEZ, sobór powszechny (431) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
CHALCEDON, sobór powszechny (451) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
KONSTANTYNOPOL, sobór powszechny (553) - nic o niebezpieczeństwie tańca damskomęskiego
KONSTANTYNOPOL, sobór powszechny (680-681) - nic o niebezpieczeństwie tańca
damsko-męskiego
NICEA, sobór powszechny (787) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego,
jedno zdanie o zakazie oglądania przez mnichów â?žtańczących nierządnicâ?
KONSTANTYNOPOL, sobór powszechny (869-870) - nic o niebezpieczeństwie tańca
damsko-męskiego
LATERAN, sobór powszechny (1123) - nic o niebezpieczeństwie tańca damłosko-męskiego
LATERAN, sobór powszechny (1139) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
LATERAN, sobór powszechny (1179) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
LATERAN, sobór powszechny (1215) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
LYON, sobór powszechny (1245) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
LYON, sobór powszechny ( 1274) - nic o niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
VIENNE, sobór powszechny (1311-1312) - nic o niebezpieczeństwie tańca damskomęskiego
KONSTANCJA, sobór powszechny (1414-1418) - nic o niebezpieczeństwie tańca damskomęskiego
BAZYLEA-FERRARA-FLORENCJA-RZYM, sobór powszechny (1431-1445) - nic o
niebezpieczeństwie tańca damsko-męskiego
LATERAN, sobór powszechny (1512-1517) - nic o niebezpieczeństwie tańca damskomęskiego
TRYDENT, sobór powszechny (1545-1563) - nic o niebezpieczeństwie tańca damskomęskiego
WATYKAN, sobór powszechny (1869-1870) - nic o niebezpieczeństwie tańca damskomęskiego
WATYKAN, sobór powszechny (1961-1965) - nic o niebezpieczeństwie tańca damskomęskiego.
Cha, cha, jako, że spośród wszystkich soborów powszechnych tylko ostatni (Watykański II) wypowiedział się o aborcji, mógłbym zrobić podobne zestawienie na temat zabijania nienarodzonych dzieci z dopiskiem do niemal każdego z soborów: "Nic na temat zła aborcji".
Z pozoru tylko argumentem przeciw zaliczeniu krytyki tańców do stałego i powszechnego nauczania Kościoła jest też powołanie się na orzeczenia Soborów ekumenicznych, w których treści nie ma nic na temat niebezpieczeństwa mieszanych pląsów. Wbrew pozorom, by mówić o nieprzerwanej Tradycji Kościoła nie jest konieczne wykazanie, iż dana zasada była głoszona przez określoną ilość soborów. Gdyby tak było, za nieprawdziwe musielibyśmy uznać np. zawarte w encyklice "Evangelium Vitae" nauczanie Jana Pawła II głoszące, iż potępienie aborcji było w Kościele świętym głoszone zawsze i wszędzie (tamże: n. 61-62). Jakby bowiem nie patrzeć, żaden z 21 soborów powszechnych poprzedzający Sobór Watykański II, nie napiętnował przerywania ciąży. A i w dokumentach Vaticanum II owo potępienie można by uznać choć za dobitne, to jednak pojawia się bodajże tylko w jednym miejscu. W ogóle, gdy przyjrzymy się treści nauczania poszczególnych soborów zobaczymy, iż wyjaśnianiu kwestii stricte moralnych poświęca się tam niewiele miejsca. I tak np. w kwestii głoszonej przez Jana Pawła II doktryny o absolutnej i bezwarunkowej nienaruszalności negatywnych norm moralnych nie wypowiada się żaden sobór. Potępienie homoseksualizmu można odnaleźć w orzeczeniach zaledwie trzech soborów: Laterańskiego III, Laterańskiego V oraz Trydenckiego. I w tym wypadku można by zresztą powiedzieć, iż sobory te napiętnowały sodomię w dość enigmatyczny sposób. Sobór Laterański V nakłada więc np. tylko kary na praktykujących to zboczenie duchownych, nie wspominając przy tym o świeckich. Tridentinum zaś krótko wylicza homoseksualizm (zwany w dokumentach tego soboru "mężołożnictwem") jako jeden z grzechów śmiertelnych, który zamyka drogę do Nieba.
Czyżby więc nieobecność potępienia aborcji w treści nauczania 21 soborów powszechnych, aż do Vaticanum II, miała świadczyć przeciw prawdziwości orzeczenia Jana Pawła II mówiącego o tym, iż doktryna katolicka zawsze piętnowała aborcyjne dzieciobójstwo? Czy brak w nauczaniu soborów orzeczenia o istnieniu czynów, których nie godzi się popełniać nigdy i nigdzie jest dowodem przeciw tejże doktrynie? Czyż wreszcie fakt potępienia homoseksualizmu zaledwie przez trzy na dwadzieścia dwa sobory pozwala poddać w wątpliwość istnienie nieprzerwanej Tradycji Kościoła odrzucającej ten występek? Coś takiego byłoby całkowicie błędnym wnioskiem. To, że Kościół święty nauczał o czymś zawsze, nie znaczy jeszcze wcale, że musiało to być ujęte w treści soborowych orzeczeń. Prawdziwość nauczania tradycyjnych zasad moralności chrześcijańskiej przeważnie nie była kontestowana przez jakiś wyraźny nurt teologiczny i dlatego nie zachodziła potrzeba, by wzmacniać je jakimiś dodatkowymi uroczystymi deklaracjami soborowymi. Katolicka nauka moralna była więc często przekazywana i głoszona innymi niż sobory środkami. Mówi o tym Katechizm Kościoła Katolickiego:
"Urząd Nauczycielski pasterzy Kościoła w dziedzinie moralności jest wypełniany zazwyczaj w katechezie i w przepowiadaniu za pomocą dzieł teologów i autorów duchowych. W ten sposób jest przekazywany z pokolenia na pokolenie, pod przewodnictwem i czujnością pasterzy, "depozyt" moralności chrześcijańskiej" (tamże: n. 2033).
Brak soborowych orzeczeń wymierzonych w mieszane tańce, wbrew pozorom, nie jest więc dowodem przeciw twierdzeniu, iż krytyka tego zwyczaju była w Kościele głoszona zawsze. W przypadku damsko-męskich pląsów widzimy bowiem nieprzerwane nauczanie wyrażone w katechezie, dziełach teologów i autorów duchowych, a więc za pośrednictwem kanałów, za pomocą, których zazwyczaj głosi się w Kościele zasady moralne.
Ps. Synody, które piętnowały tańce przytaczałem już nieraz.
[cite] Włodzimierz:[/cite]Masturbację i cudzołóstwo należy odrzucić, bo brak bliskości do nich w tańcu (taniec rozładowuje napięcie seksualne o ile takie istnieje, co nie znaczy, że jest zastępczą formą zaspokojenia seksualnego, jak twierdzi psychoanaliza).
A kto tu mówi, że masturbacja i cudzołóstwo mają zachodzić na samym parkiecie tanecznych. Przecież to może zdarzyć się w krótszym bądź dłuższym okresie po tańcach.
[cite] Włodzimierz:[/cite]Wydaje się, że pozostaje jedynie pożądanie grzechu w myślach (cudzołóstwo w sercu).
I pewnie te grzechy bardzo często są owocem tańców d-m.
"Nie może być więc ogólnych rozstrzygnięć, co do noża czy tańca, ale jedynie ocena moralna czynności podjętej w konkretnym przypadku."
Jak najbardziej oczywiste.
Jednak już nóż włożony w trzewia brata wskazuje na pewne niebezpieczeństwo grzechu, tak jak noga włożona pomiędzy uda partnerki.
Komentarz
Przekaż żonie, że też ją lubimy.
Czasem jednak prowadzi ludzi na manowce i pogrąża w nieczystości. I o tym właśnie pisze Brawario.
Siarką jedzie.
P.S. Żono! Odpal gadu a nie dziękuj Tawowi!
Widzę u ciebie zaburzenia wynikające z tego, że cię mama nie przytulała. Jeszcze nie daj Bóg choroba psychiczna się rozwinie i zostaniesz jakąś paranoidalną świętą.
Mam włączonego tylko skypa.
Jeszcze raz: http://wielodzietni.org/?CommentID=342524
Nie wiem, jakie masz podstawy do swoich psychologizujących wywodów. Jedno jest pewne, że wmawianie komuś na forum internetowych, że cierpi na zaburzenia psychiczne, jest sprzeczne z etyką psychologa, jest zwyczajnym chamstwem. Wykorzystujesz wiedzę, która w swojej profesjonalnej formie ma służyć pomaganiu innym, aby dokuczać swoim oponentom w dyskusji.
Od tego momentu Twoje wpisy zawierające tego rodzaju treści będą kasowane.
Znów Erewań...
Że nałogowo ogląda TzG informowałem ja. I do tego, że robi to Brawario...
Jeśli chcesz rozmawiać o konserwatyzm.pl to idź na konserwatyzm.pl
Przyłazisz "za nim", "bardzo go kochasz", zalecasz mu odstawić onanizm. Hmm.. faktycznie nie chcesz go do niczego przekonać... (z resztą w samym tym poście podajesz mu sposób w jaki powinien żyć).
Ja też mam 10 lat małżeństwa, ale oprócz tego: 5 dzieci, doświadczenie tańców towarzyskich, dyskotekowych, ludowych, obrzędowych, a nawet religijnych. Takich prowadzących do grzechu i takich, które nie miały grzechu na celu. Mam doświadczenie koncertów muzyki religijnej, poważnej, rockowej, dyskotekowej, punkowej i satanistycznej. Mam doświadczenie życia w grzechu i wychodzenia z niego. :ip:
Szczyt bezczelności: przyjść do kogoś, zrobić borutę i na koniec powiedzieć "Idź z Bogiem!"
Ale to znaczy, że o seksualności wiesz mniej.
Myślę że gdyby się skupić tylko na merytorycznej dyskusji i podejściu do tematu to można w wielu sprawach przyznać rację i Włodzimierzowi i Brawario.
Włodzimierzu dużo tracisz na wiarygodności właśnie przez wycieczki osobisto- psychologiczne.
Z pozoru tylko argumentem przeciw zaliczeniu krytyki tańców do stałego i powszechnego nauczania Kościoła jest też powołanie się na orzeczenia Soborów ekumenicznych, w których treści nie ma nic na temat niebezpieczeństwa mieszanych pląsów. Wbrew pozorom, by mówić o nieprzerwanej Tradycji Kościoła nie jest konieczne wykazanie, iż dana zasada była głoszona przez określoną ilość soborów. Gdyby tak było, za nieprawdziwe musielibyśmy uznać np. zawarte w encyklice "Evangelium Vitae" nauczanie Jana Pawła II głoszące, iż potępienie aborcji było w Kościele świętym głoszone zawsze i wszędzie (tamże: n. 61-62). Jakby bowiem nie patrzeć, żaden z 21 soborów powszechnych poprzedzający Sobór Watykański II, nie napiętnował przerywania ciąży. A i w dokumentach Vaticanum II owo potępienie można by uznać choć za dobitne, to jednak pojawia się bodajże tylko w jednym miejscu. W ogóle, gdy przyjrzymy się treści nauczania poszczególnych soborów zobaczymy, iż wyjaśnianiu kwestii stricte moralnych poświęca się tam niewiele miejsca. I tak np. w kwestii głoszonej przez Jana Pawła II doktryny o absolutnej i bezwarunkowej nienaruszalności negatywnych norm moralnych nie wypowiada się żaden sobór. Potępienie homoseksualizmu można odnaleźć w orzeczeniach zaledwie trzech soborów: Laterańskiego III, Laterańskiego V oraz Trydenckiego. I w tym wypadku można by zresztą powiedzieć, iż sobory te napiętnowały sodomię w dość enigmatyczny sposób. Sobór Laterański V nakłada więc np. tylko kary na praktykujących to zboczenie duchownych, nie wspominając przy tym o świeckich. Tridentinum zaś krótko wylicza homoseksualizm (zwany w dokumentach tego soboru "mężołożnictwem") jako jeden z grzechów śmiertelnych, który zamyka drogę do Nieba.
Czyżby więc nieobecność potępienia aborcji w treści nauczania 21 soborów powszechnych, aż do Vaticanum II, miała świadczyć przeciw prawdziwości orzeczenia Jana Pawła II mówiącego o tym, iż doktryna katolicka zawsze piętnowała aborcyjne dzieciobójstwo? Czy brak w nauczaniu soborów orzeczenia o istnieniu czynów, których nie godzi się popełniać nigdy i nigdzie jest dowodem przeciw tejże doktrynie? Czyż wreszcie fakt potępienia homoseksualizmu zaledwie przez trzy na dwadzieścia dwa sobory pozwala poddać w wątpliwość istnienie nieprzerwanej Tradycji Kościoła odrzucającej ten występek? Coś takiego byłoby całkowicie błędnym wnioskiem. To, że Kościół święty nauczał o czymś zawsze, nie znaczy jeszcze wcale, że musiało to być ujęte w treści soborowych orzeczeń. Prawdziwość nauczania tradycyjnych zasad moralności chrześcijańskiej przeważnie nie była kontestowana przez jakiś wyraźny nurt teologiczny i dlatego nie zachodziła potrzeba, by wzmacniać je jakimiś dodatkowymi uroczystymi deklaracjami soborowymi. Katolicka nauka moralna była więc często przekazywana i głoszona innymi niż sobory środkami. Mówi o tym Katechizm Kościoła Katolickiego:
"Urząd Nauczycielski pasterzy Kościoła w dziedzinie moralności jest wypełniany zazwyczaj w katechezie i w przepowiadaniu za pomocą dzieł teologów i autorów duchowych. W ten sposób jest przekazywany z pokolenia na pokolenie, pod przewodnictwem i czujnością pasterzy, "depozyt" moralności chrześcijańskiej" (tamże: n. 2033).
Brak soborowych orzeczeń wymierzonych w mieszane tańce, wbrew pozorom, nie jest więc dowodem przeciw twierdzeniu, iż krytyka tego zwyczaju była w Kościele głoszona zawsze. W przypadku damsko-męskich pląsów widzimy bowiem nieprzerwane nauczanie wyrażone w katechezie, dziełach teologów i autorów duchowych, a więc za pośrednictwem kanałów, za pomocą, których zazwyczaj głosi się w Kościele zasady moralne.
Ps. Synody, które piętnowały tańce przytaczałem już nieraz.
http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4728982
http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4090708
A kto tu mówi, że masturbacja i cudzołóstwo mają zachodzić na samym parkiecie tanecznych. Przecież to może zdarzyć się w krótszym bądź dłuższym okresie po tańcach.
I pewnie te grzechy bardzo często są owocem tańców d-m.
Jak najbardziej oczywiste.
Jednak już nóż włożony w trzewia brata wskazuje na pewne niebezpieczeństwo grzechu, tak jak noga włożona pomiędzy uda partnerki.
Obawiam się, że jest dokładnie odwrotnie.