[cite] Malia:[/cite]Ja tam AniąD nie jestem ale ja bym zrobiła z mlekiem sojowym i np syropem klonowym
No i jakieś pasujące orzeszki bym wsypała.
Albo ze stevią lub syropem z agawy i jakimś owocem np. zmiksowane mango.
Kiedyś miałam maszynkę do lodów, to takie wspaniałości się robiło. Ale w PL strasznie są drogie...
A tak bardziej szczegółowo? Bo jeszcze nigdy lodów sama nie robiłam...
A sorbety owszem kupuję z grycana są pyszne, ale drogie jak czort, więc nie za często...
@Marteczka - w kwesti sorbetów, to wystarczy zmiksować owoce (ewentualnie dosłodzić jak musisz) i zamrozić. Jak zamrozisz, tak po prostu to będzie bardzo twarde, najlepiej byłoby zamrażać w maszynce do lodów, wtedy bardziej puszyste.
[cite] Katarzyna:[/cite]@Marteczka - w kwesti sorbetów, to wystarczy zmiksować owoce (ewentualnie dosłodzić jak musisz) i zamrozić. Jak zamrozisz, tak po prostu to będzie bardzo twarde, najlepiej byłoby zamrażać w maszynce do lodów, wtedy bardziej puszyste.
Jeszcze tylko dodam, że jak się nie ma maszynki to potem można ten twardy lód crusherem potraktować, jeśli się ma
A jeżeli lody mają być z jajkiem to tradycyjna receptura wygląda tak:
zrobić kogel mogel, zalać śmietanką lub mlekiem i dać do maszynki lub zamrażarnika.
Oczywiście można dodawać różne dodatki smakowe. Proporcji nie podaję, bo to naprawdę uznaniowa sprawa.
No i ja robiłam właśnie z sojowego i syropu klonowego zamiast cukru. Jajka zostawały, więc wege to za bardzo nie było
A w ogóle czasami mango są na promocji za np. 1,50zł i można po prostu zatrzeć mango na tarce, potem zmiksować i zamrozić. Najzdrowsze lody! Dzieciaki nawet jak nie lubią owoców, to nie wiedzą, że jedzą czysty owoc bez dodatków a nie lody.
moja cora zrobila sie taka fanka domowych lodow, ze kupne oddaje po 3 lyzkach/gryzach/liznieciach !!! nie smakuja jej!!!
zeby lody robione bez specjalnej maszyny nie byly takie twarde i nie mialy tylu krysztalkow lodu, trzeba co jakas godzine otwierac zamrazalnik, pomieszac dobrze w misce, najlepiej trzepaczka do jajek lub czyms takim, i powtarzac co jakis czas az juz sie wiecej nie da mieszac bo zbyt zamrozone.
Aha, Irkub, co do Piotra i Pawla, to nie dziwi mnie ze Cie ceny zabily, to przeciez chba najdrozsza siec supermarketow w Poznaniu!!!
poszukaj taniej ciecierzycy i soczewicy, mozna pyszne dania zrobic z tychze, plus np. z marchewki, ziemniaka i cebuli. I jak ktos chce wersje miesna, wystarczy naprawde nieduzo miesa pokrojonego w kawaleczki.
moze inni poznaniacy Ci zasugeruja, gdzie najlepiej kupowac?
Jak kupię paczkę ciecierzycy (eko, w carrefourze), za 7 zł - to robię z niej kotlety, coś a la falafel, i dla mnie jednej wystarcza taka paczka na ok 6 obiadów. Te kotlety są bardzo sycące, nie da się ich zjeść dużo.
my kupujemy nie eko, a zwykle straczkowe, i kosztuja duzo ponizej 1 euro za kilogram, cos pomiedzy 50 a 80 centow chyba. starcza na duzo obiadow, to fakt.
Aniu D., a znasz meksykanskie frijoles refritos? czyli pasztet z czarnej fasoli? to chyba nasz ulubiony, nauczyla mnie go robic znajoma meksykanka. mozna zrobic duzo na raz, poporcjowac i zamrozic.
2 szklanki ziaren ciecierzycy
1 cebula
3 ząbki czosnku
1/2 lyżeczki sody (ja nie daję)
1 łyżka soli
do smaku: pieprz czarny i cayenne, kumin, kolendra, papryka, natka pietruszki.
Ciecierzycę zalać wodą i pozostawić na noc, aby zmiękła. Następnego dnia przepuszczamy ją przez maszynkę razem z cebulą oraz ząbkami czosnku. Dodajemy pozostałe składniki i przyprawiamy do smaku. Z powstałego ciasta formujemy małe kulki, które następnie smażymy na mocno rozgrzanym tłuszczu. Podajemy w chlebku pita, z sałatką warzywną, sosem czosnkowym lub pomidorowym.
A kotlety z ciecierzycy w moim wydaniu to taka wariacja n/t falafela - czyli to samo co w przepisie powyżej, tylko dodaje jeszcze jajko, bułkę moczoną w mleku, obtaczam w mące i smaże malutkie kotleciki.
2 szklanki ziaren ciecierzycy
1 cebula
3 ząbki czosnku
1/2 lyżeczki sody (ja nie daję)
1 łyżka soli
do smaku: pieprz czarny i cayenne, kumin, kolendra, papryka, natka pietruszki.
Ciecierzycę zalać wodą i pozostawić na noc, aby zmiękła. Następnego dnia przepuszczamy ją przez maszynkę razem z cebulą oraz ząbkami czosnku. Dodajemy pozostałe składniki i przyprawiamy do smaku. Z powstałego ciasta formujemy małe kulki, które następnie smażymy na mocno rozgrzanym tłuszczu. Podajemy w chlebku pita, z sałatką warzywną, sosem czosnkowym lub pomidorowym.
A kotlety z ciecierzycy w moim wydaniu to taka wariacja n/t falafela - czyli to samo co w przepisie powyżej, tylko dodaje jeszcze jajko, bułkę moczoną w mleku, obtaczam w mące i smaże malutkie kotleciki.
Dziękuję sprawdzę po 10 tym wersję bez jajka dla mnie bomba głównie ze względu na jajo.
[cite] pustynny_wiatr:[/cite]my kupujemy nie eko, a zwykle straczkowe, i kosztuja duzo ponizej 1 euro za kilogram, cos pomiedzy 50 a 80 centow chyba. starcza na duzo obiadow, to fakt.
Aniu D., a znasz meksykanskie frijoles refritos? czyli pasztet z czarnej fasoli? to chyba nasz ulubiony, nauczyla mnie go robic znajoma meksykanka. mozna zrobic duzo na raz, poporcjowac i zamrozic.
Ja też robię frijoles refritos, ale chyba mówimy o innej rzeczy. Dla mnie to są zmasakrowane frijoles pintos smażone z cebulą i innymi takimi, to jest dodawane jako side dish do chyba wszystkich meksykańskich dań.
@Irkub a kto powiedzial ze popcorn nie jest zdrowy?
@ Gregorius, ze swiezej kukurydzy: zupy, salatki, risotti itp.
z maki kukurydzianej: placki podobne do chleba pita. mieszasz make z woda i odrobina soli i formujesz kule ktora latwo odchodzi od rak, nie klei sie, odrywasz od tej kuli po kawalku i formujesz okragle placki o srednicy np. podstawki od filizanki i grubosci wedle gustu od 0,5 do 1 cm.
smazysz najpierw z jednej potem z drugiej strony na patelni z olejem lub tylko posmarowanej olejem (jesli nieprzywieralna). smazyc na malym ogniu do lekkiego zarumienienia.
po zdjeciu z ognia rozkrajasz wzdluz, ale nie calkowicie, tylko tak aby zrobic taka jakby kieszonke, jak w niektorych kebabach, i wrzucasz co chcesz: sos bolonski, tunczyka z salata, piers z kurczaka z sosem guacamole, albo mniej wykwintnie, to na co masz ochote. albo nawet jesz jak chleb.
nam smakuje na swiezo, potem twardnieje i juz nie jest takie dobre.
Aha, danie nazywa sie AREPAS i pochodzi z Am. Pld. POLECAM!!!
aha, z maki kukurydzianej robi sie tez danie wloskiego pochodzenia zwane POLENTA.
@ Malia, wiem, wiem, mozna z tego zrobic pasztet, wtedy fasolki sa mocno zmiksowane i dodatkow mniej, a mozna te fasolki tylko z grubsza, jak piszesz, zmasakrowac, i podmsazyc z cebula, papryka itp.
My jedlismy w roznych wersjach i we wszystkich jest super. Genialnie smakuje z sosem guacamole na meksykanskiej tortilli albo po porstu na chlebie!
A jak macie mąkę kukyrydzianę maseca (taka potraktowana gipsem chyba) to można zrobić tortille własnej roboty. Trochę tak jak pisał pustynny wiatr, tylko smaży się na suchej patelni. No i trza naprawdę płasko rowałkować.
Z kolei POLENTĘ to ja robię z grysika kukurydzianego. Też dobra
[cite] Malgorzata:[/cite]O tak, jest bardzo inspirujacy, czytam, i nawet muszę jeszcze raz, bo pare pomysłów mi uciekło z głowy , dzięki Ania D:bigsmile:
Prayboy, my też.... W tę niedzielę się nie uda Jeśli macie odrobinę czasu w sierpniu - zapraszamy na wypad do Puław!!! Będziemy po remoncie, więc będą wygodniejsze warunki do gościny, nawet na kilka dni. A okolica przepiękna! A może w Kazimierzu, lub Janowcu zlot zrobimy... :aa:
Komentarz
Wystarczy oganiać się przed muchami i wtedy zawsze są wege. MSPANC :)
A tak bardziej szczegółowo? Bo jeszcze nigdy lodów sama nie robiłam...
A sorbety owszem kupuję z grycana są pyszne, ale drogie jak czort, więc nie za często...
Jeszcze tylko dodam, że jak się nie ma maszynki to potem można ten twardy lód crusherem potraktować, jeśli się ma
A jeżeli lody mają być z jajkiem to tradycyjna receptura wygląda tak:
zrobić kogel mogel, zalać śmietanką lub mlekiem i dać do maszynki lub zamrażarnika.
Oczywiście można dodawać różne dodatki smakowe. Proporcji nie podaję, bo to naprawdę uznaniowa sprawa.
No i ja robiłam właśnie z sojowego i syropu klonowego zamiast cukru. Jajka zostawały, więc wege to za bardzo nie było
zeby lody robione bez specjalnej maszyny nie byly takie twarde i nie mialy tylu krysztalkow lodu, trzeba co jakas godzine otwierac zamrazalnik, pomieszac dobrze w misce, najlepiej trzepaczka do jajek lub czyms takim, i powtarzac co jakis czas az juz sie wiecej nie da mieszac bo zbyt zamrozone.
poszukaj taniej ciecierzycy i soczewicy, mozna pyszne dania zrobic z tychze, plus np. z marchewki, ziemniaka i cebuli. I jak ktos chce wersje miesna, wystarczy naprawde nieduzo miesa pokrojonego w kawaleczki.
moze inni poznaniacy Ci zasugeruja, gdzie najlepiej kupowac?
Aniu D., a znasz meksykanskie frijoles refritos? czyli pasztet z czarnej fasoli? to chyba nasz ulubiony, nauczyla mnie go robic znajoma meksykanka. mozna zrobic duzo na raz, poporcjowac i zamrozic.
2 szklanki ziaren ciecierzycy
1 cebula
3 ząbki czosnku
1/2 lyżeczki sody (ja nie daję)
1 łyżka soli
do smaku: pieprz czarny i cayenne, kumin, kolendra, papryka, natka pietruszki.
Ciecierzycę zalać wodą i pozostawić na noc, aby zmiękła. Następnego dnia przepuszczamy ją przez maszynkę razem z cebulą oraz ząbkami czosnku. Dodajemy pozostałe składniki i przyprawiamy do smaku. Z powstałego ciasta formujemy małe kulki, które następnie smażymy na mocno rozgrzanym tłuszczu. Podajemy w chlebku pita, z sałatką warzywną, sosem czosnkowym lub pomidorowym.
A kotlety z ciecierzycy w moim wydaniu to taka wariacja n/t falafela - czyli to samo co w przepisie powyżej, tylko dodaje jeszcze jajko, bułkę moczoną w mleku, obtaczam w mące i smaże malutkie kotleciki.
Ja też robię frijoles refritos, ale chyba mówimy o innej rzeczy. Dla mnie to są zmasakrowane frijoles pintos smażone z cebulą i innymi takimi, to jest dodawane jako side dish do chyba wszystkich meksykańskich dań.
Ale i tak wszystko inne przebijają kubańskie frijoles negros:
http://icuban.com/food/frijoles_negros.html
@ Gregorius, ze swiezej kukurydzy: zupy, salatki, risotti itp.
z maki kukurydzianej: placki podobne do chleba pita. mieszasz make z woda i odrobina soli i formujesz kule ktora latwo odchodzi od rak, nie klei sie, odrywasz od tej kuli po kawalku i formujesz okragle placki o srednicy np. podstawki od filizanki i grubosci wedle gustu od 0,5 do 1 cm.
smazysz najpierw z jednej potem z drugiej strony na patelni z olejem lub tylko posmarowanej olejem (jesli nieprzywieralna). smazyc na malym ogniu do lekkiego zarumienienia.
po zdjeciu z ognia rozkrajasz wzdluz, ale nie calkowicie, tylko tak aby zrobic taka jakby kieszonke, jak w niektorych kebabach, i wrzucasz co chcesz: sos bolonski, tunczyka z salata, piers z kurczaka z sosem guacamole, albo mniej wykwintnie, to na co masz ochote. albo nawet jesz jak chleb.
nam smakuje na swiezo, potem twardnieje i juz nie jest takie dobre.
Aha, danie nazywa sie AREPAS i pochodzi z Am. Pld. POLECAM!!!
aha, z maki kukurydzianej robi sie tez danie wloskiego pochodzenia zwane POLENTA.
My jedlismy w roznych wersjach i we wszystkich jest super. Genialnie smakuje z sosem guacamole na meksykanskiej tortilli albo po porstu na chlebie!
a kubanskiego linka zaraz obczaje
Z kolei POLENTĘ to ja robię z grysika kukurydzianego. Też dobra
a poważnie to naprawdę tęskimy za Wami...
to wy przyjedźcie w lipcu...