W galerii handlowej spotykam dwie dziewczyny z tęczowymi torbami. Mogę się mylić, ale chyba rozumiem, co chcą zakomunikować światu. Te torby są jak sztandary.
Jaką postawę powinienem przyjąć wobec tych dziewczyn? Udawać, że nie istnieją? Popatrzeć z obrzydzeniem? Katechizm mówi, że do osób LGBT mamy odnosić się z delikatnością i współczuciem. Za tymi torbami kryją się dramaty z dzieciństwa, może molestowanie, przemoc? Nikt się "taki" nie rodzi, potrzeba jakiegoś impulsu, który sprawi, że zamiast zostać żonami i matkami, te dziewczyny będą się prowadzać z innymi kobietami. Myślę, że trzeba je traktować jak pogubione dzieci Boże.
A Wy jak myślicie?
Komentarz
@Maciek_bs zawsze możesz się za nie pomodlić. Nie odpowiadać nienawiścią. Zło dobrem zwyciężaj.
. Kwestia grzechów cudzych też jest ciekawa, bo jakby nie patrzeć jak ktoś błądzi i wie, że błądzi to mój udział jest w tym mniejszy, że go nie upomne, przynajmniej tak uważam.
@Tomasz i Ewa Przynajmniej w zasadzie jest szczery. Mnie kiedyś też bardzo obchodziło kto z kim, jak, czemu tak żyje, a jednak to wokół mojego życia powinnam się skupiać i wokół osób faktycznie bliskich, lub których chciałabym by byli.
W tej chwili ich skłonności seksualne prowadzą wprost do włączenia się w szeregi lewicy, ale przecież tak nie musi być. Tak jak Kościół znalazł sposób na apostolat wśród robotników i biedoty (poprzedni proletariat), tak obecnie musi znaleźć drogę do gejów i lesbijek. Chrystus umarł także za nich.
W USA zajmuje się tym jeden z najbardziej inteligentnych amerykańskich jezuitów, o. James Martin*). Obserwuję jego wysiłki z dystansem, bo balansuje na granicy ortodoksji, a jednocześnie taktycznie powtarza całą propagandę LGBT opartą na psychologii (bo formalnie nie wchodzi w konflikt z nauczaniem Kościoła). Uzyskał tyle, że osoby homoseksualne uważają go za swojego i bronią w dyskusjach. Ale czy będzie potrafił te same osoby przyprowadzić do Kościoła - nie wiem.
*) Polecam jego książkę pt. "Jezuicki przewodnik po prawie wszystkim"
@paulaarose jeśli nie ma relacji, to można się po prostu tylko pomodlić.
Do pewnego stopnia wybrali. Bo można swoim skłonnościom się przeciwstawić i pracować nad sobą, a można też im ulegać i je wzmacniać. Na świecie jest wielu byłych homoseksualistów, którzy mają normalne rodziny i żyją jak każdy z nas. Jeżeli komuś homoseksualny styl życia nie odpowiada i czuje się źle traktowany przez społeczeństwo, to niech zmieni siebie, zamiast mieć pretensje do innych.
Jest też wielu takich, którzy próbowali i im się nie udało.... ale o tym się głośno w Kościele nie mówi..... a świadectw tych, którym się udało doszukać się jakoś nie mogę.... a chętnie bym posłuchała albo poczytała.
https://changedmovement.com/
https://www.freedomtomarch.com/
Więcej można znaleźć w Google wpisując "ex-gay testimony".
Nic nie stoi na przeszkodzie, aby nawiązać kontakt z grupami z USA i sprowadzić je do Polski. Homoseksualny styl życia czyni ludzi nieszczęśliwymi, naraża na problemy psychiczne, przemoc, a także przyczynia się do wcześniejszej śmierci. Dlatego miłosierdzie powinno nami kierować w taką stronę, aby pomagać im uwolnić się od takiej skłonności.
Czyli byli homoseksualistami, bo praktykowanie homoseksualizmu jest jedyną cechą, która odróżnia ich od hetero. Tak samo, jak palenie papierosów definiuje palaczy, a nadużywanie alkoholu - alkoholików. Homoseksualizm jest szkodliwym nałogiem, który w dawnych czasach był słusznie poddany społecznemu ostracyzmowi. Dziś ten nałóg się promuje, bo czyni ludzi niepłodnymi.