Najstraszniejsze jest to, że po ulicach chodzą chorzy psychicznie ludzie, którzy są zagrożeniem dla siebie i innych i dopóki nie wydarzy się dramat to nic im nie można zrobić. Nic.
Nawet, jak wydarzy się dramat to też im nic nie można zrobić. Bo zgodnie z naszym prawem osoba uznana za niepoczytalną w momencie popełnienia najcięższych zbrodni winna być izolowana w placówce psychiatrycznej. A tam... Też kiepsko z miejscami. A lżejsze przestępstwa mowy o izolacji nie ma.
@Tola, jestem gawron-czarnowidz i mieszkam pod Warszawą, tutaj naprawdę jest nędza. Są osoby dobrze zarabiające. Ale też dużo zarabiających płacę minimalną. Szpital w Józefowie jest na poziomie placówek publicznych (niezależnie czy prowadzi go gmina, powiat czy województwo). Placówki prywatne mają się lepiej ale nie muszą podpisywać niekorzystnych umów z NFZ a mogą pobierać opłaty za swoje usługi. Tak działa nasza służba zdrowia. przykład niepsychiatryczny a kardiologiczny: styczeń 2019 - wskazanie: pilna konsultacja dla pacjenta z zaburzeniami rytmu serca w trakcie chemioterapii; placówka publiczna: termin wizyty na połowę maja 2019; placówka prywatna z kontraktem w NFZ: wizyta na NFZ na czerwiec 2019, wizyta płatna: może być jeszcze dziś, koszt 300 złotych (wizyta i badanie - żeby nie było, że przesadzam). / A teraz naszła mnie myśl: w tej prywatnej placówce leczy się jeden z polityków - czy płaci sam czy jednak NFZ?/
Środkami materialnymi nie naprawicie sytuacji. bo taka sytuacja nie jest spowodowana brakami materialnymi. Główne przyczyny to: 1. ateizm panujący we współczesnej kulturze, tej wysokiej i tej masowej; 2. zły system edukacji - edukacja nie powinna być ani obowiązkowa, ani państwowa
Ale główny problem to choroby psychiczne mlodzieży, i o tym Aniela pisze. Nie brak lekarzy. I należy naprawiać nie brak lekarzy tylko zadbać o wychwanie młodych ludzi cxyli zadbać o kondycje młodych od podstaw. Naprawdę tego nie zrozumiałaś i celowo opacznie intetpretujesz czyjś wpis?
@mamaw Czyli podsumowując artykuł: zła/depresyjna sytuacja zarówno młodzieży jak i służby zdrowia wynika bezpośrednio i pośrednio z wyścigu szczurów. Nie jest jednak łatwo się z niego wyłamać, bo i edukacja go stopniowo wdrażała kiedyś, a teraz wdraża go normalnie ekspresowo.
"Czyli podsumowując artykuł: zła/depresyjna sytuacja zarówno młodzieży jak i służby zdrowia wynika bezpośrednio i pośrednio z wyścigu szczurów. Nie jest jednak łatwo się z niego wyłamać, bo i edukacja go stopniowo wdrażała kiedyś, a teraz wdraża go normalnie ekspresowo." ------------------ Niestety nie przeczytałam artykułu, bo nie otwiera mi się.
Jednak chyba nie problem w wyścigu szczurów, ale w obowiązku przesiadywania w szkole, często przesiadywania bezsensownego, a przez to straty czasu i bezczynności młodzieży, wzajemnym nakręcaniu sie rówieśników, w ogóle kontaktach rowieśniczych podsycanych zdemoralizowaną kulturą płynącą głównie ze świata muzyki.
Młodzież powinno bardziej angażować się w konkretną pracę, jakieś sensowne użyteczne zajęcia, nauczające zawodu, a nie siedzenie w szkole. Tak, bo szkoła to siedzenie w szkole!!! Siedzenie dodatkowo z tą otoczką wzajemnej demoralizacji i rozleniwienia. Trudno nie dostać depresji! A jeszcze jakieś bezsensowne zaliczania, klasówki, kartkówki itp. Na co to komu?!
Jeśli jest w liceum osoba, która nie chce się uczyć, a w słabych liceach to 80% , albo więcej uczniów, to oni właśnie odsiaduja szkole jak jakiś wyrok....
Śmiała teza @Aniela. czy to oznacza, że katolicy chorujący na depresję są tak naprawdę ateistami? Bo dziwnym trafem dużo katolików choruje. Tych praktykujących też.
Śmiała teza @Aniela. czy to oznacza, że katolicy chorujący na depresję są tak naprawdę ateistami? Bo dziwnym trafem dużo katolików choruje. Tych praktykujących też.
Ateizm to nie jedyny czynnik powodujący depresję. Są też przyczyny somatyczne, niepełnowartościowa żywność, jakieś choroby przez które organizm ubożeje w niezbędne składniki odżywcze.
Poza tym ateizm przenika kulturę w której żyjemy, żyją w niej też katolicy. Ta kultura działa depresyjnie również na wierzących.
Z ateizmu wynikają wszystkie te depresje i choroby psychiczne.
A tu już dałaś najlepszy dowód swojej ignorancji. Schizofrenia i np. depresja poporodowa to ewidentnie z ateizmu się biorą. Mam nadzieję, że nikomu z Twoich bliskich się to nie przydarzy, bo mogłabyś kogoś takiego zniszczyć swoim podejściem.
Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę jak bardzo wszystko upraszczasz i przeinaczasz
Akurat zdarzyła się w mojej rodzinie schizofrenia paranoidalna i jedną z jej przyczyn było lekceważące traktowanie Boga. Nominalny katolik. Nawet mi do głowy nie przyszło, aby tę osobę niszczyć. Wręcz przeciwnie.
Dzisiejsza młodzież, wasze dzieci, głodne są i spragnione czegoś głębokiego, czego często nie potrafią wyjaśnić i wyrażają to przez „krzyk”. Dom, motocykl, samochód, szkoła, materialna pewność, jedzenie…ale to wszystko nie wystarcza! Jest to krzyk niezadowolenia, złości, buntu, rozczarowania. I młodzież zemści się czyniąc źle sobie i swoim życiu. Jest niemożliwe zrozumieć takie zachowanie, jeśli się nie wejdzie głębiej w to wszystko, czego młodzież dzisiejszych czasów przeżywa, a co większość rodzin ignoruje nie przyjmując przesłania prawdy, które jest za tym krzykiem bólu : dobra materialne nie wystarczą!
Pomyślmy, ile czasu my dorośli straciliśmy. Czasami, nawet między mężem i żoną, rozmawia się dużo więcej o pieniądzach niż o dzieciach. Ale nie jest prawdą, że pieniądze wam przynoszą szczęście ; to była wasza wielka iluzja i dzisiaj powinniście powiedzieć sobie tą prawdę. Pieniądze z was zrobili ludzi uzależnionych od rzeczy, ludzi, którzy zawsze czegoś szukają, ponieważ nigdy nie wystarczy pieniędzy. Zaczęliśmy biegać za pieniędzmi z fałszywym usprawiedliwieniem, że chcemy by nasze dzieci żyły lepiej, ponieważ nie chcemy, żeby cierpiały tak, jak my cierpieliśmy. I to wszystko jest wielkim kłamstwem : czuję się lepiej, posiadając więcej! Zaczęliśmy biegać za kontem bankowym, pięknym samochodem, wygodnym domem, apartamentem nad morzem, w górach…i nie jest prawdą, że to zrobiliśmy tylko dla naszych dzieci, by im niczego nie brakowało ; w rzeczywistości zrobiliśmy tak, ponieważ to nam się podoba, my tego chcieliśmy! Dzieci nie jedzą więcej niż my rodzice i jeśli chcieliśmy ich ubierać w ubrania markowe już od małego, to przez naszą ambicję, a nie ponieważ nas oni o to prosili. Dzieci na początku nie proszą o nic, robią to później, dorastając, ponieważ my ich tego nauczyliśmy. Robią tak, by się poczuć zauważonym, prowokując w ten sposób, by wypełnić ich pustkę. I w tym momencie pomyśleliśmy , że problem jest w nich ponieważ my postaraliśmy się, by im niczego nie zabrakło. Ale to nie jest prawdą! Nie brakowało dóbr materialnych, ale brakowało im życia, naszego czasu, by być razem, porozmawiać, uśmiechnąć się, przebaczyć. Życie jest pierwszym dobrem, pierwszą wartością, otrzymujemy go wcześniej niż buty, ubrania lub talerz jedzenia. Ja do trzynastego roku życia chodziłam boso. W tych czasach nie było butów. Było nas siedmioro rodzeństwa i kto pierwszy wstawał, zabierał buty.
Więc czego mi brakowało? Butów? Teraz przypominam to z wielką przyjemnością, wiecie dlaczego? Ponieważ czasami się zdarza że zapomnę założyć butów i jeszcze dzisiaj potrafię chodzić boso po kamieniu! W naszych czasach było więcej życia, ponieważ było więcej miłości, dialogu, solidarności, cierpliwości, wierności, odwagi, ofiarności. Żądza posiadania rzeczy i pieniędzy, dzisiaj niszczy rodziny, kłóci rodzeństwo i rodziców.
Właśnie z tego powodu młodzież nie docenia rzeczy, marnuje pieniądze na narkotyki, które dla niej są śmiercią. Nie pozwólmy by naszym dzieciom zabrakło prawdziwego życia : uśmiechu, przeproszenia, przytuleń, gestów wzajemnej miłości, radości z poświeceń podejmowanych wspólnie ; są warte więcej od czegokolwiek. Dzisiaj jesteśmy bogaci materialnie, jednak nasze życie jest ubogie. Spróbujmy natomiast być mniej bogaci w rzeczach, ale żyć pełnią życia!
@Aniela , być może problem jest głębszy. Nie jestem pewna czy główną przyczyną depresji jest ateizm.
Polska jest na drugim miejscu w Europie jeśli chodzi o liczbę samobójstw wśród dzieci i młodzieży.
Tutaj dane:
"Zestawienie opublikowane w “Dzieci się liczą 2017 - Raporcie o zagrożeniach bezpieczeństwa i rozwoju dzieci w Polsce” na pierwszym miejscu wymienia Niemcy. W 2014 roku doszło do 224 prób samobójczych osób poniżej 19 roku życia zakończonych śmiercią (statystyka nie obejmuje osób odratowanych).
W tym samym czasie w Polsce zanotowano 209 takich przypadków.
Trzecie miejsce niechlubnej listy zajmuje Francja (171), kolejne są: Wielka Brytania (134), Włochy (87) oraz Hiszpania (69).
Ostatnie trzy miejsca, a zarazem najniższe statystyki mają: Norwegia (10), Serbia (8) oraz Słowenia (6). Źródłem danych prezentowanych w raporcie jest Eurostat oraz Komenda Główna Policji w Polsce."
@Aniela , trudno znaleźć bardziej zateizowane społeczeństwo w Europie niż to norweskie. A jednak liczba samobójstw dzieci i młodzieży jest tutaj niemal najniższa wśród państw Europy.
Za to katolicka Polska jest niemal na szczycie tej listy, niestety .
Coś innego musi być główną i podstawową przyczyną.
Ja bym się skłaniała do hipotezy, że przyczyną tych tragedii jest nadmierna ilość wymagań, w jakie są uwikłane polskie dzieci, a którym nie potrafią sprostać.
Dodam jeszcze, że żaden z nastoletnich kolegów mojego syna nie ma nawet śladu depresji, koleżanki też nie. Jeszcze nigdy nie spotkałam tu w Norwegii dziecka z depresją wśród znanych mi dzieci.
Myślę, że głównym winowajcą w Polsce jest szkoła i w ogóle system edukacji.
Życie polskiego ucznia, a norweskiego ucznia - to są dwa całkowicie różne światy. Zaryzykuję stwierdzenie, że uczniowie w norweskich szkołach, zwłaszcza podstawowych są po prostu szczęśliwi a ich poczucie własnej wartości jest nieustannie wzmacniane. Wychodzą ze szkoły wierząc we własne siły i wierząc w to, że są w społeczeństwie potrzebni, tacy, jacy są.
Norwegowie niesłychanie dbają o zdrowie psychiczne swoich obywateli, czuje się to na każdym kroku, przede wszystkim w szkołach, ale też w zakładach pracy, służbie zdrowia, urzędach. Tutaj ludzie są po prostu dla siebie dobrzy wzajemnie. I nie stawiają sobie , a przede wszystkim dzieciom, zadań niemożliwych do zrealizowania.
Mnie się wydaje, że to powoduje, że tutejsze społeczeństwo czuje się szczęśliwe i że ci ludzie chcą żyć.
Uważam, że gdyby w Polsce zmienić/ograniczyć program szkolny, wyedukować nauczycieli w zakresie umiejętności traktowania uczniów ( życzliwego i pełnego szacunku) oraz wprowadzić walkę z wszelkimi , nawet najmniejszymi przejawami mobbingu szkolnego, to liczba samobójstw wśród polskich dzieci i młodzieży zmniejszyłaby się conajmniej o połowę. Nie mówiąc już o samej tylko depresji. Też statystyki by zmalały.
"I z tego wyciągnęłas wniosek, że to ateizm powoduje choroby psychiczne? Co to znaczy "lekceważące traktowanie Boga"? Napisałam, że mogłabyś zniszczyć takim podejściem. Mam nadzieję, że tak się nie stało, i że przynajmniej powstrzymalas się od takich interpretacji." ------------------ NIE. Nie wyciągnęłam takiego wniosku z tego. Wyobraź sobie, że patrzę szerzej.
Nie ateizm powoduje choroby psychiczne, ale jest przyczyną, jedną z głównych przyczyn chorób psychicznych. I proszę Cię, Tola przestań mi już wmawiać przedziwne rzeczy.
Co znaczy "lekceważące traktowanie Boga"? - znaczy podejmowanie działań, które nie liczą się z prawem naturalnym (Bożym). Zajmowanie się okultyzmem na przykład.
Nie będę pisać o ewentualnych bilogicznych przyczynach depresji czy samobójstw.
Ale jedno napisać muszę. Zbieramy teraz żniwo modelu wychowawczego i traktowania dzieci jak święte krowy i pępki świata. Dziecku nie wolno powiedzieć nic przykrego, karać, wyciągać niemiłych konsekwencji. Ba dziecko nie wolno krzyknąć, od dziecka nie wolno niczego wymagać. Rodzice źli, szkoła jeszcze gorszą. Za dziecko inni mają rozwiązywać ich sprawy, dbać o pełen komfort dziecka, żeby tylko jego krucha psychika nie ucierpiała. Wszędzie tylko "bezpieczeństwo dziecka", wszyscy pierd... ca dostają z tym pilnowaniem, nadzorem, opieką. Matka 10 latka nie może w domu zostawić godzinę z bratem, bo może mieć nieprzyjemności. Dziecko nie może iść samo do szkoły, bo niebezpiecznie. Dzieci nie moga sie kłócić, siłowac, popychać, bic, biegać bo olaboga, krzywdę sobie mogą zrobić. I od razu dorosły musi wkroczyć. Przykładów tysiące można podawać. I mamy pokolenie sierot życiowych, nie radzących sobie z najprostszymi sprawami. Dzieciaki mają nieprzepracowane swoje sprawy, nie potrafią żyć z kolegami, potem nagle okazuje się, że świat jest brutalny i jurysdykcja rodziców, wychowawców nie sięga.
I zamiast uczciwie przyznać, ze z troski o dzieci uczyniliśmy ich słabymi i bezbronnymi znowu ponawiamy ten sam błąd, uznając, że dzieci mają za mało troski i opieki. W miastach powstają Zespoły ds bezpieczeństwa dzieci, kuratoria ślą przypominajki, żeby o bezpieczenstwie ciągle gadać, robić zajęcia, przypominać. Mamy kolejne dokumenty do podpisywania przez rodziców, zgody kolejne. Dzieciak bez nadzoru nawet bąka nie moze puścić.
To nie takie proste by stwierdzić o przyczynach tych chorób. Akurat znane mi (z otoczenia lub słyszenia) przypadki schizofrenii paranoidalnej, czy depresji dwubiegunowej z epizodami uronieniowymi związane były raczej ze "zbytnią" religijnością.....
Agnieszka, ale z drugiej strony powiedz, jak się nie obawiać i puszczać te dzieci wolno( bez choćby telefonu) jak co drugi dzień słyszysz, że znaleziono jakieś ciało kogoś, albo masz własne doświadczenia, że ktoś cię zaczepiał w nastoletnim wieku?
Tylko jest problem ze znalezieniem jak dac znać już kilka razy pisalam historię , moje corki bez telefonów jeździły do szkoły wracały szkolnym autobusem który zabiera z pod domu pod domem wysadza to po co im telefon? Był wypadek w drodze powrotnej dodo domu ponad 2 godzin spedzily w autobusie inne dzieci mialy telefony daly znać do rodziców one nie mialy jak bo bo nikt nie chciał wysłać głupiego smsa , samych ich też nikt puścić nie chciał , nr telefonu mialam tylko na sekretariat w szkole ktory jest czynny do 12 a to byla16 już....
Kolejna sprawa że samych dzieci się nie puszcza to nasilenie ruchu jakie było gdy my byliśmy mali? Jakie jest teraz? Jakie sa teraz auta , kiedyś auto jechalo max 100 km , a teraz ok.100 km/godz to norma , aby bylo trochę miejsca kilometr starczy prostej drogi przynajmniej po za miastem zresztą co raz jest że geniusz na pasach jechał z prędkością 100 czy więcej km, Kiedyś chodziliśmy w grupie po kilka czy kilkanaście osob a teraz u nas jest po 1 -10 dzieci w klasie z kilku wiosek . W tamtym roku moje do szkoły rowerem jeździły bo było 3 z okolicy a nawet czasem jechało i 4-5 , w tym roku została sama nie będzie jeździć zwłaszcza że były próby uprowadzenia dziewczynek policja nie znalazła sprawców....
Komentarz
A lżejsze przestępstwa mowy o izolacji nie ma.
https://miastodzieci.pl/czytelnia/10-przyczyn-depresji-dzieci-i-mlodziezy-wedlug-w-eichelbergera/
Główne przyczyny to:
1. ateizm panujący we współczesnej kulturze, tej wysokiej i tej masowej;
2. zły system edukacji - edukacja nie powinna być ani obowiązkowa, ani państwowa
Z ateizmu wynikają wszystkie te depresje i choroby psychiczne.
Depresji nie uleczy dofinansowanie służby zdrowia czy odpowiednia liczba lekarzy.
------------------
Niestety nie przeczytałam artykułu, bo nie otwiera mi się.
Jednak chyba nie problem w wyścigu szczurów, ale
w obowiązku przesiadywania w szkole, często przesiadywania bezsensownego, a przez to straty czasu i bezczynności młodzieży, wzajemnym nakręcaniu sie rówieśników, w ogóle kontaktach rowieśniczych podsycanych zdemoralizowaną kulturą płynącą głównie ze świata muzyki.
Młodzież powinno bardziej angażować się w konkretną pracę, jakieś sensowne użyteczne zajęcia, nauczające zawodu, a nie siedzenie w szkole. Tak, bo szkoła to siedzenie w szkole!!! Siedzenie dodatkowo z tą otoczką wzajemnej demoralizacji i rozleniwienia. Trudno nie dostać depresji! A jeszcze jakieś bezsensowne zaliczania, klasówki, kartkówki itp. Na co to komu?!
czy to oznacza, że katolicy chorujący na depresję są tak naprawdę ateistami? Bo dziwnym trafem dużo katolików choruje. Tych praktykujących też.
Poza tym ateizm przenika kulturę w której żyjemy, żyją w niej też katolicy. Ta kultura działa depresyjnie również na wierzących.
Akurat zdarzyła się w mojej rodzinie schizofrenia paranoidalna i jedną z jej przyczyn było lekceważące traktowanie Boga. Nominalny katolik. Nawet mi do głowy nie przyszło, aby tę osobę niszczyć. Wręcz przeciwnie.
Nie jestem pewna czy główną przyczyną depresji jest ateizm.
Polska jest na drugim miejscu w Europie jeśli chodzi o liczbę samobójstw wśród dzieci i młodzieży.
Tutaj dane:
W tym samym czasie w Polsce zanotowano 209 takich przypadków.
Trzecie miejsce niechlubnej listy zajmuje Francja (171), kolejne są: Wielka Brytania (134), Włochy (87) oraz Hiszpania (69).
Ostatnie trzy miejsca, a zarazem najniższe statystyki mają: Norwegia (10), Serbia (8) oraz Słowenia (6). Źródłem danych prezentowanych w raporcie jest Eurostat oraz Komenda Główna Policji w Polsce."
@Aniela , trudno znaleźć bardziej zateizowane społeczeństwo w Europie niż to norweskie.
A jednak liczba samobójstw dzieci i młodzieży jest tutaj niemal najniższa wśród państw Europy.
Za to katolicka Polska jest niemal na szczycie tej listy, niestety .
Coś innego musi być główną i podstawową przyczyną.
Ja bym się skłaniała do hipotezy, że przyczyną tych tragedii jest nadmierna ilość wymagań, w jakie są uwikłane polskie dzieci, a którym nie potrafią sprostać.
Dodam jeszcze, że żaden z nastoletnich kolegów mojego syna nie ma nawet śladu depresji, koleżanki też nie. Jeszcze nigdy nie spotkałam tu w Norwegii dziecka z depresją wśród znanych mi dzieci.
Myślę, że głównym winowajcą w Polsce jest szkoła i w ogóle system edukacji.
Życie polskiego ucznia, a norweskiego ucznia - to są dwa całkowicie różne światy.
Zaryzykuję stwierdzenie, że uczniowie w norweskich szkołach, zwłaszcza podstawowych są po prostu szczęśliwi a ich poczucie własnej wartości jest nieustannie wzmacniane.
Wychodzą ze szkoły wierząc we własne siły i wierząc w to, że są w społeczeństwie potrzebni, tacy, jacy są.
Norwegowie niesłychanie dbają o zdrowie psychiczne swoich obywateli, czuje się to na każdym kroku, przede wszystkim w szkołach, ale też w zakładach pracy, służbie zdrowia, urzędach.
Tutaj ludzie są po prostu dla siebie dobrzy wzajemnie. I nie stawiają sobie , a przede wszystkim dzieciom, zadań niemożliwych do zrealizowania.
Mnie się wydaje, że to powoduje, że tutejsze społeczeństwo czuje się szczęśliwe i że ci ludzie chcą żyć.
Uważam, że gdyby w Polsce zmienić/ograniczyć program szkolny, wyedukować nauczycieli w zakresie umiejętności traktowania uczniów ( życzliwego i pełnego szacunku) oraz wprowadzić walkę z wszelkimi , nawet najmniejszymi przejawami mobbingu szkolnego, to liczba samobójstw wśród polskich dzieci i młodzieży zmniejszyłaby się conajmniej o połowę.
Nie mówiąc już o samej tylko depresji. Też statystyki by zmalały.
------------------
NIE. Nie wyciągnęłam takiego wniosku z tego. Wyobraź sobie, że patrzę szerzej.
Nie ateizm powoduje choroby psychiczne, ale jest przyczyną, jedną z głównych przyczyn chorób psychicznych. I proszę Cię, Tola przestań mi już wmawiać przedziwne rzeczy.
Co znaczy "lekceważące traktowanie Boga"? - znaczy podejmowanie działań, które nie liczą się z prawem naturalnym (Bożym). Zajmowanie się okultyzmem na przykład.
Wg mnie Twoje bingo to przykład poprawności ideologicznej.
Ale jedno napisać muszę.
Zbieramy teraz żniwo modelu wychowawczego i traktowania dzieci jak święte krowy i pępki świata.
Dziecku nie wolno powiedzieć nic przykrego, karać, wyciągać niemiłych konsekwencji.
Ba dziecko nie wolno krzyknąć, od dziecka nie wolno niczego wymagać.
Rodzice źli, szkoła jeszcze gorszą. Za dziecko inni mają rozwiązywać ich sprawy, dbać o pełen komfort dziecka, żeby tylko jego krucha psychika nie ucierpiała.
Wszędzie tylko "bezpieczeństwo dziecka", wszyscy pierd... ca dostają z tym pilnowaniem, nadzorem, opieką.
Matka 10 latka nie może w domu zostawić godzinę z bratem, bo może mieć nieprzyjemności.
Dziecko nie może iść samo do szkoły, bo niebezpiecznie.
Dzieci nie moga sie kłócić, siłowac, popychać, bic, biegać bo olaboga, krzywdę sobie mogą zrobić. I od razu dorosły musi wkroczyć.
Przykładów tysiące można podawać.
I mamy pokolenie sierot życiowych, nie radzących sobie z najprostszymi sprawami.
Dzieciaki mają nieprzepracowane swoje sprawy, nie potrafią żyć z kolegami, potem nagle okazuje się, że świat jest brutalny i jurysdykcja rodziców, wychowawców nie sięga.
I zamiast uczciwie przyznać, ze z troski o dzieci uczyniliśmy ich słabymi i bezbronnymi znowu ponawiamy ten sam błąd, uznając, że dzieci mają za mało troski i opieki.
W miastach powstają Zespoły ds bezpieczeństwa dzieci, kuratoria ślą przypominajki, żeby o bezpieczenstwie ciągle gadać, robić zajęcia, przypominać. Mamy kolejne dokumenty do podpisywania przez rodziców, zgody kolejne. Dzieciak bez nadzoru nawet bąka nie moze puścić.
Nie ma bezpiecznej opcji.
Był wypadek w drodze powrotnej dodo domu ponad 2 godzin spedzily w autobusie inne dzieci mialy telefony daly znać do rodziców one nie mialy jak bo bo nikt nie chciał wysłać głupiego smsa , samych ich też nikt puścić nie chciał , nr telefonu mialam tylko na sekretariat w szkole ktory jest czynny do 12 a to byla16 już....
Kiedyś chodziliśmy w grupie po kilka czy kilkanaście osob a teraz u nas jest po 1 -10 dzieci w klasie z kilku wiosek . W tamtym roku moje do szkoły rowerem jeździły bo było 3 z okolicy a nawet czasem jechało i 4-5 , w tym roku została sama nie będzie jeździć zwłaszcza że były próby uprowadzenia dziewczynek policja nie znalazła sprawców....