Najmłodszy przy obiedzie: - Weronika, chcesz surówki?- próbując przełożyć jej ze swojego talerza -Nie! -Chcesz?-bardziej nachalnie, podsuwając jej porcję na widelcu.- Nie była w buzi...
Monolog,taki mówiony do siebie półgłosem, w różnych sytuacjach. "dooo Jezuuuusa prowadź mnieee do Jezusa prowadź mnie??!?! tak niemoźliwe! moźliwe moźliwe"
Ale to trzeba usłyszeć,ta modlulacja głosu w różnych momentach
W ramach systemów usiedliśmy dziś wspólnie aby zrewidować podział domowych obowiązków i zasady domowe. Co do zasad bardzo kreatywna okazała się sześciolatka: - Podczas robienia ciasta zakaz rzucania mąki na sufit. )
Mam w domu aktualnie 3 dzieci (w tym 2 chorych). Zjadły śniadanie, dostały syropki, zabrałam się za prasowanie. Wczoraj chyba pół godz. prasowałam jedną sztukę odzieży, bo co chwila była katastrofa a to siku, a to glut, a to "pocałuj, boli". Dziś byłam zdeterminowana wyprasować wszystko (udało się). No i zaczynam prasować, wchodzą do pokoju 9,5-latek - Mamo, co u nas w domu można zjeść? Ja (w środku nerwowa) - Konia z kopytami Syn - a jak ktoś nie lubi konia z kopytami? Ja - to może zjeść samego konia bez kopyt Syn - a tak na serio? Ja - Tak na serio, to koń już zeżarty, kopyta też, zostały same podkowy, źródło żelaza, ale nie polecam.
Dialogowi na 4 kopyta przysłuchuje się 4,5 latek. Myśli głęboko, analizuje, w końcu kiedy nastała cisza, wyrzekł - Mamo, ja nie lubię konia z kopytami. Ja tylko lubię zebrę z kopytami.
No, musiałam na chwilę przerwać prasowanie i iść wyciągnąć zebrę z lodówki :-?
------------------------- Tymczasem przed chwilą podszedł starszy, zajrzał mi przez ramię, zobaczył po prawej stronie Mamę Różę i mówi - O Maria Skłodowska-Curie
Zmywam naczynia, towarzyszy mi młody (20mcy) Ja (do siebie): No i oczywiście jak zwykle sterta naczyń do zmycia. H: Mycia? Ja: Tak, piętrzą się te talerze, nie ma gdzie się ruszyć. H: Uszyć? Ja: Tak, tata miał zmywać, ale oczywiście nie pozmywał. H: Ywał? Ja: Tak, i jeszcze wyjadł wszystkie pulpety i nie zalał garnka. H: Tupety? Ja: Himciu, czy ty przypadkiem nie mówisz samych końcówek? Nie powinieneś powiedzieć "arnka" albo coś takiego? H: Arnka? Ja: No właśnie, te "pulpety" tu nie pasują. H: Tupety?
Ja przy obiedzie, siedzę miedzy synami a trzeci na przeciw. Mam ślicznych synów (i pogłaskałam) na co ten najmłodszy naprzeciw a ja? jestem śliczny? Tak ty jesteś nasz słodziak. Na co drugie - niezbyt, a najstarszy mówi co? niedźwiedź? ))))))))
Dyskutowalam z mezem, ze cos powinien w domu zrobic, on do mnie, ze moge sama zrobic, wiec mu tlumacze, ze to on jest specjalista od tego, corka (4,5) slucha I mowi do meza: "Bo mama jest matka wielodzietna!!!" )
Nasza 5latka codzień bawi się z tatą w konia .Tata jest koniem oczywiście. Dziś się mała pyta -a ja mogę się pochwalić że tatuś ze mną się bawi i jest koniem,bo w tych czasach to nic nie wiadomo
gada gada a raczej w echo się bawi i wykazuje duży zasób słownictwa związanego z odmianami samochodów (brum brum, brum, tut, tutut, io, ochód, obus, tolot, ciąg, uchu)
wyprasowałam wczoraj wszystkie koszule chłopcom, kilka par spodni, bluzkę Tosi, tunikę Zosi, dwie spódnice - oklasków nie było no może Mikołaj trochę się pozachwycał, ale bardziej parą z żelazka niż mamą przy desce
Łucja. (2,5): a ile dzidziuś ma lat? Mama (25,5): dzidziuś jeszcze nie ma lat - a ty ile masz lat? - 26 - to cię jeszcze nie wezmą do nieba - a kiedy biorą do nieba? - no jak się ma dużo lat. No tak. I w niebie jest Pan Bóg. I On jest tatą. On jest jak mój tata, tak. I On ma różne kolory.
F: (z gniewem) Mamo, moja pidżamka jest mokra. Myślę, że jest zasiusiana. Ja: A czemu tak myślisz? F: Bo moje łóżko jest mokre. ja: Ojej, chyba miałaś dziś małą przygodę i zasiusiałaś łóżko. F: ??? Ja nie zasusiałam łóżka! ja: A kto je zasiusiał? F: Himek! Ja: Hmm, ale Himek spał dzisiaj w naszym łóżku, raczej nie mógłby ci zasiusiać łóżka. F: (myśli) To musiał być aniołek...
Starsi bracia się uczą, Mikołaj chłonie: Wieze w Ciebie Boze Zywy w TRÓJCE jedyny prawdziwy ..................................... dasz mi gzechów odpuszczenie łaskę i WIELKIE zbawienie.
Komentarz
- Weronika, chcesz surówki?- próbując przełożyć jej ze swojego talerza
-Nie!
-Chcesz?-bardziej nachalnie, podsuwając jej porcję na widelcu.- Nie była w buzi...
"dooo Jezuuuusa prowadź mnieee
do Jezusa prowadź mnie??!?!
tak
niemoźliwe!
moźliwe moźliwe"
Ale to trzeba usłyszeć,ta modlulacja głosu w różnych momentach
)
edit:interpunkcja
Podsłuchana zabawa moich małych braci
-Teraz musisz zrobić żeby mnie to żelazko ugryzło żebym był ironman'em
)))))))))))))))))
Co do zasad bardzo kreatywna okazała się sześciolatka:
- Podczas robienia ciasta zakaz rzucania mąki na sufit.
)
Maz jest w domu pierwszy raz od miesiaca........
- Bardzo ładnie dzisaj wyglądasz
- Ty też badzo ładnie....(zerka na mnie) wczoraj wyglądałaś!
mąż:
-co tam sie stało?
Mikołaj:
-nikt sie nie zabił!
Kuba - Zosia, powiedz "tata"
Zosia - mama
Odc. 2
ja - powiedz "mama"
Zosia - tata
- Powiedz "tata".
- Mama.
- Powiedz "mama".
- Mama.
- No to powiedz "tata".
_ Nie.
9,5-latek - Mamo, co u nas w domu można zjeść?
Ja (w środku nerwowa) - Konia z kopytami
Syn - a jak ktoś nie lubi konia z kopytami?
Ja - to może zjeść samego konia bez kopyt
Syn - a tak na serio?
Ja - Tak na serio, to koń już zeżarty, kopyta też, zostały same podkowy, źródło żelaza, ale nie polecam.
Dialogowi na 4 kopyta przysłuchuje się 4,5 latek. Myśli głęboko, analizuje, w końcu kiedy nastała cisza, wyrzekł
- Mamo, ja nie lubię konia z kopytami. Ja tylko lubię zebrę z kopytami.
No, musiałam na chwilę przerwać prasowanie i iść wyciągnąć zebrę z lodówki :-?
-------------------------
Tymczasem przed chwilą podszedł starszy, zajrzał mi przez ramię, zobaczył po prawej stronie Mamę Różę i mówi
- O Maria Skłodowska-Curie
Ja (do siebie): No i oczywiście jak zwykle sterta naczyń do zmycia.
H: Mycia?
Ja: Tak, piętrzą się te talerze, nie ma gdzie się ruszyć.
H: Uszyć?
Ja: Tak, tata miał zmywać, ale oczywiście nie pozmywał.
H: Ywał?
Ja: Tak, i jeszcze wyjadł wszystkie pulpety i nie zalał garnka.
H: Tupety?
Ja: Himciu, czy ty przypadkiem nie mówisz samych końcówek? Nie powinieneś powiedzieć "arnka" albo coś takiego?
H: Arnka?
Ja: No właśnie, te "pulpety" tu nie pasują.
H: Tupety?
Dziś się mała pyta -a ja mogę się pochwalić że tatuś ze mną się bawi i jest koniem,bo w tych czasach to nic nie wiadomo
no może Mikołaj trochę się pozachwycał, ale bardziej parą z żelazka niż mamą przy desce
Ja: -nie wiem, dachowce?
M:- fachowcy?
Łucja. (2,5): a ile dzidziuś ma lat?
Mama (25,5): dzidziuś jeszcze nie ma lat
- a ty ile masz lat?
- 26
- to cię jeszcze nie wezmą do nieba
- a kiedy biorą do nieba?
- no jak się ma dużo lat. No tak. I w niebie jest Pan Bóg. I On jest tatą. On jest jak mój tata, tak. I On ma różne kolory.
Dotrzymała słowa
bo zmoknęła się mi pizamka!
Ja: A czemu tak myślisz?
F: Bo moje łóżko jest mokre.
ja: Ojej, chyba miałaś dziś małą przygodę i zasiusiałaś łóżko.
F: ??? Ja nie zasusiałam łóżka!
ja: A kto je zasiusiał?
F: Himek!
Ja: Hmm, ale Himek spał dzisiaj w naszym łóżku, raczej nie mógłby ci zasiusiać łóżka.
F: (myśli) To musiał być aniołek...
Wieze w Ciebie Boze Zywy
w TRÓJCE jedyny prawdziwy
.....................................
dasz mi gzechów odpuszczenie
łaskę i WIELKIE zbawienie.