Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Gdy dorastające dzieci odchodzą od wiary

13468911

Komentarz

  • Odrobinka powiedział(a):
     Wysyłanie dzieci bo muszą gdzieś jechać to trochę bez sensu dla mnie.
    No właśnie słowo klucz - musza. Kto mówi ze musza??? Ale może chcą?przymus to pojawił się w tym wątku w kontekście tych rekolekcji nieszczęsnych. ;-)
  • @Paprotka ;
    ale Ty też będziesz próbowała izolować dzieci od wpływów, które uznasz za szkodliwe. Nie będziesz chciała, by kontaktowało się z nastolatkami używającymi narkotyków, czy przebywało w grupie, gdzie wczesna inicjacja seksualna jest normą i występuje silna presja na oba typy zachowań. Choć w perspektywie dorosłego życia seks, czy korzystanie z używek/substancji psychoaktywnych nie musi być nadmiernie niebezpieczne. 
    Niektórzy rodzice upatrują takich zagrożeń w innych obszarach. Np. ja nie bardzo chcę, by moje dzieci kontaktowały się z rówieśnikami, którzy mają nieograniczony dostęp do telefonu. 

    Boisz się, że efektem będzie bunt. No właśnie niekoniecznie. Bo takie emocje są relatywne: myślisz sobie - jak to super mieć telefon, a ja nie mam. Ale żeby pojawiło się to "jak to super mieć telefon" trzeba określonych bodźców: rówieśników, reklamy, przelotnych doświadczeń. Jak często się buntujesz, że (strzelam) nie jeździsz ferrari? Ale jeśli wśród swoich znajomych masz samych posiadaczy ferrari, a Ciebie na nie nie stać - to i owszem - masz problem. 

    Z mojej perspektywy są dwie sensowne strategie:
    - odcięcia i kształtowania życia (swojego i dzieci) podług własnych kryteriów (ED, prywatna szkoła)
    - partycypacji w zwykłym środowisku i bliskie towarzyszenie, dawanie substytutów do tego, co środowisko uznaje za ok, a my uznajemy za nie ok.

    Głupotą wydaje mi się podejście na zasadzie: idź na imprezę gdzie większość używa narkotyków, ale ty tego nie rób. 
  • Sama pobożność może, ale jeśli stoi za nią wiara oparta na doświadczeniach konkretnych to to tych dzieci zniechęcać nie będzie. 
  • Anawim - większość rodziców izoluje dzieci od tego co uważa za szkodliwe, oczywista oczywistość, ale zwróć uwagę na proporcje. Podajesz przykład z narkotykami, wczesna inicjacja seksualna czy nieograniczonym dostępem do telefonu, a ja odnoszę się do przykładu, w którym zagrożenie jest upatrywanie w dowolnym wyjeździe wakacyjnym który nie jest rekolekcjami pod nadzorem rodziny. Nie boje sie, ale osoba która tak postrzega świat zewnętrzny, gdzie nie sięga oko rodzica i fale radia Maryja, na pewno odczuwa duzo lęku ;-)
  • @Paprotka ;
    no ale jak chcesz izolować dziecko od nieograniczonego dostępu do telefonu i równocześnie puścić je na "dowolny wyjazd wakacyjny"?
  • A co złego jest w wyjazdach rekolekcyjnych? A zwykle trzeba dokonywać wyborów ze względów i logistycznych i finansowych. Niestety ateiści sa takiego wyboru pozbawieni.
  • Mam wrażenie, ze @Paprotka nie zdajesz sobie sprawy jaka bogata jest oferta dośc budżetowego wypoczynku połączonego ze sprawami duchowymi związana z organizacjami kościelnymi, stowarzyszeniami, zakonami itp. Takie wyjazdy często są zwyczajnie bardzo fajne, żeby nie nadużywac jakis gornolotnych określeń. 
  • Nawet poznanie dobra nie przynosi dzieciom takiego pożytku, co ochrona przed poznaniem zła

    Św Augustyn
  • Anawim powiedział(a):
    @Paprotka ;
    no ale jak chcesz izolować dziecko od nieograniczonego dostępu do telefonu i równocześnie puścić je na "dowolny wyjazd wakacyjny"?
    Ale uważasz ze jesli dziecko np 11-letnie, które na codzień mało korzysta z telefonu, nie ma własnego smartfona, wyjedzie na oboz czy kolonie bez rodzica, to nie będzie tam robić nic tylko siedzieć przy telefonie kolegi?  :D Opisujesz typowe zerwanie się z uwięzi które bardziej pasuje do dziecka trzymanego pod kloszem. Poza tym zdajesz sobie chyba sprawę ze na zorganizowanych wyjazdach kontroluje się dostęp do telefonów, a nawet są obozy bez telefonów?

    Malgorzata powiedział(a):
    Ja pierdziu,
    ale przecież obozy sportowe to dopiero forma izolacji tylko dzieci uprawiających sport.
    :P
    Zasadnicza różnica w naszym przypadku jest taka, ze to nie matka zarządziła odgórnie ze dzieci maja właśnie na takie jeździć i nic oprócz ;-) pomysł wyszedł naturalnie, w miarę gdy dzieci wykazały w tym kierunku chęć i zainteresowania.
  • Moje są w szkole muzycznej( na razie 1) i w folklorystycznym zespole pieśni i tańca .. w obydwu są wyjazdy .. fajne , również zagraniczne.. relatywnie niedrogie.. będę zadowolona jak będą korzystać.. fa była już rok temu na zgrupowaniu tygodniowym z zespołem.Nie znaczy ze nie miałam duszy na ramieniu. I bez rozeznania środowiska, chociaż lekkiego nie puściłabym. Za dużych strat może doznać dziecko na takim dzienni nocnym pobycie.. z tym ze katolickość przedsięwzięcia chroni do pewnego stopnia tylko.nigdy 100 procentowo jak puszczasz dziecko z oczu na kilka dni. Statystycznie tak,  bo zasady raczej na takim katolickim będą zbieżne z moimi.przynajmniej te odgórne.  Ale czasem wystarczy i jeden ministrant żeby zgorszyć malucha. Chyba ze mówimy o wyjazdach cała rodzina ale te są bezpieczne raczej czy z rekolekcjach czy bez. 
  • edytowano maja 2019
    @Paprotka a jakby tak wrócić do merituma to jakie masz sugestie w kwestii zadbania by dorastające dzieci nie odchodziły jednak od wiary?
    Podziękowali 2Aniela E.milia
  • "Ale uważasz ze jesli dziecko np 11-letnie, które na codzień mało korzysta z telefonu, nie ma własnego smartfona, wyjedzie na oboz czy kolonie bez rodzica, to nie będzie tam robić nic tylko siedzieć przy telefonie kolegi?  D Opisujesz typowe zerwanie się z uwięzi które bardziej pasuje do dziecka trzymanego pod kloszem. Poza tym zdajesz sobie chyba sprawę ze na zorganizowanych wyjazdach kontroluje się dostęp do telefonów, a nawet są obozy bez telefonów?"
    ---------------
    @Paprotka
    To 11-letnie dziecko, które nie ma własnego telefonu, nie jest trzymane pod kloszem wg Ciebie? 
  • Bambidu powiedział(a):
    @Paprotka a jakby tak wrócić do merituma to jakie masz sugestie w kwestii zadbania by dorastające dzieci nie odchodziły jednak od wiary?
    Jesli dorastające dziecko powie, ze chce i nie będzie chodzić do kościoła, nie próbować zmuszać, tylko porozmawiać w czym leży problem i podejść do tego z szacunkiem, ale o tym już pisałam.
  • Czy @Aniela pisała o przymusie? Jakoś tego nie zauważyłam, a myślę że pewne rzeczy wynikały raczej naturalnie. Może komuś w głowie się nie mieści taka naturalność.
    A co do wspólnych wakacji - pamiętam, jak mój 19 -letni syn dobrowolnie wyjechał ze mną na wakacje. Całkiem naturalnie.
    Podziękowali 1Aniela
  • Właśnie pokazałaś, że wcześniej nie czytałaś że zrozumieniem: dokładnie to samo pisano już wielokrotnie, a ty ciągle zafiksowana na jakieś urojonej izolacji.
  • Rogalikowa powiedział(a):
    Właśnie pokazałaś, że wcześniej nie czytałaś że zrozumieniem: dokładnie to samo pisano już wielokrotnie, a ty ciągle zafiksowana na jakieś urojonej izolacji.
    Czytałam. O izolacji pisałam nie w kontekście chodzenia do kościoła, a spędzania wolnego czasu. Izolacja jest niepozwalanie dzieciom na słuchanie innego radia niż to na którym zafiksowani są rodziciele, innego programu, innych wakacji niż wymyślili sobie rodzice. Czytaj uważnie ;-) 

    mamababcia powiedział(a):
    Czy @Aniela pisała o przymusie? Jakoś tego nie zauważyłam, a myślę że pewne rzeczy wynikały raczej naturalnie. Może komuś w głowie się nie mieści taka naturalność.
    A co do wspólnych wakacji - pamiętam, jak mój 19 -letni syn dobrowolnie wyjechał ze mną na wakacje. Całkiem naturalnie.
    Ale to świetnie ze dzieci, także te dorosłe, chca i lubią spędzać z rodzicami, pisałam zreszta o tym, tylko czy trzeba im w tym celu od małego obrzydzać i ograniczać inne formy spędzania wolnego czasu? Może niektórym nie mieści się w głowie, ze nie trzeba ;-)
  • edytowano maja 2019
    PaniWiosna powiedział(a):
    Znalazłam fajny obóz jako alternatywa dla opresyjnych obozów religijnych - z nauką tańca na rurze  :D
    http://poledancecamppolska.pl

    Sport to zdrowie! I oczywiście nie ma tu żadnych podtekstów :)
    Pole dance to nie moja bajka, chociaż zazdroszczę znajomym które to trenują wyrobionych mięśni i niesamowitych układów które potrafią wykonać. rozumiem ze pierwszy raz zetknęłas się z pole dance i ekscytujesz się, ze są obozy gdzie na rurze tanczo:D zgroza, pani, zgroza  :D nie martw się, to na pewno same ateistki :D  szukaj dalej, są tez obozy bez rury, na pewno znajdziesz! Polecam np. Happy Time  :)
  • Koleżanka mojej córki 11 letniej ćwiczy poledance z mamą.
  • Odrobinka powiedział(a):
    Koleżanka mojej córki 11 letniej ćwiczy poledance z mamą.
    co zasiejesz to zbierzesz ;) 
    Podziękowali 1E.milia
  • z nastoletnia corka to ja sama chetnie wyjade do Bułgarii czy innej Chorwacji 
    i chetnie wezniemy kolezanki ..ja swoje i ona swoje :D 
    Podziękowali 1formatka
  • Fajna dyskusja. Małgorzata, która koło rekolekcji nawet nie przejeżdża i kojarzy się raczej z pięknymi drogimi butami i winem w tokyo niż z RM jednoczy siły z Anielą. Ale przynajmniej w słusznej sprawie.
  • Paprotka powiedział(a):
    Bambidu powiedział(a):
    @Paprotka a jakby tak wrócić do merituma to jakie masz sugestie w kwestii zadbania by dorastające dzieci nie odchodziły jednak od wiary?
    Jesli dorastające dziecko powie, ze chce i nie będzie chodzić do kościoła, nie próbować zmuszać, tylko porozmawiać w czym leży problem i podejść do tego z szacunkiem, ale o tym już pisałam.
    I to jedyny sposób zapobiegania utracie wiary?
  • Mi sie nie podoba wychowywanie przez skrajnosci i zamkniete srodowiska 
    Potem czlowiek czuje sie albo zawsze lepszy od innych 
    albo zawsze gorszy 


  • Uśmiałam się, pobiłyscie nawet Aniele w wyżynach absurdu :D ateistyczna antykultura w pełnej krasie, jakżeby mógł wyglądać świat poza rekolekcjami i RM? Obozy pole dance, ekhm, znaczy tańca na rurze :D 

    Elunia, tak dopytywałas, zdążyłaś doczytać ile lat ma mój najstarszy sukces wychowawczy jak to określiłaś? Córka tez nie jeździ do Chorwacji czy Bułgarii na obozy, głównie dlatego ze na taka odległa podróż bez rodziców jest za młoda i to byłoby dla niej za duże przeżycie, poza tym bałabym się o jej bezpieczeństwo, zwyczajnie odległość za duża. Poza tym jesli wyjeżdżamy zagranice to wszyscy i to jest nasz czas rodzinny. Ale kto mówi ze nie ma fajnych obozów w Polsce? Jest sporo fajnych ofert, niekoniecznie w wysokich cenach. Ja bardzo dobrze wspominam swoje wyjazdy w wieku nastoletnim, z tym ze wtedy to były zwykle kolonie nad morzem a teraz ofert jest od groma. i cieszę się ze córka tez je lubi i daje sobie radę z tymczasowa separacja od rodziny, zreszta teraz łatwiej jest być z dzieckiem w kontakcie. Gdyby w wieku nastoletnim 14-17 lat chciała spędzać wakacje wyłącznie z nami martwiłabym się. Nie wiem czy to tu taka kontrowersyjna teza, ale dorastający nastolatek nie powinien być przyspawany do rodziców i rodzeństwa. Każdy potrzebuje czasem oddechu i własnego towarzystwa. Może dlatego to co pisze Aniela wydaje mi się tak nienaturalne i absurdalne, bo gdyby moja mama chciała mnie tak kontrolować i urządzać czas wolny, od rozgłośni która moge włączać po spędzanie wakacji, to jakkolwiek ja kocham i lubię, to bym chyba oszalała i szybko uciekła z takiego domu.

  • Ech Paprotka, uważasz za niepokojące, jeśli nastolatek lubi przebywać w towarzystwie swoich rodziców, serio? Już nie mówiąc o tym, że przecież spędzanie wakacji z rodzicami nie przeczy spędzaniu wakacji z rówieśnikami; często oznacza to wyjazd w grupie kilku czy kilkunastu rodzin, gdzie są dzieci/młodzież w różnym wieku... i wyjazd z rodzicami nie oznacza automatycznie, że się chodzi z nimi za rączkę cały czas... przecież to oczywiste chyba...
  • Fajnie się wyjeżdża w kilka rodzin, jak jest niedziela idziemy razem do kościoła. Nawet za granicą. Dzieci były w wieku od 4 do 15 i jak grali w Carcassonne to mnie wołali do grania bo dzięki temu nie było kłótni. 
  • edytowano maja 2019
    Wracając do tematu, czyli utraty wiary.

    Irytują mnie szalenie uproszczenia. 

    Np. poradnictwo typu: jeździć na rekolekcje czy nie jeździć na rekolekcje. Wśród tych, którzy utracili wiarę są i ci, którzy na rekolekcjach bywali i ci, którzy nie bywali.

    Jakieś to wszystko męczące i dramat konkretnego człowieka znika z pola widzenia.

    Dzielić się z dziećmi doświadczeniem Boga, to jest zadanie. Trudne. 
  • Elunia, zamiast wbijać szpile zacznij czytac uważnie przynajmniej jak o coś pytasz zamiast zadawać te same pytania po 5 razy, bo głupio to wyglada :D

    Aszna - napisałam wyraźnie, wyłącznie z rodzicami. Wyjazdy w kilka rodzin, jesli są tam jacyś rówieśnicy dziecka, to już trochę co innego. Niemniej jest to cały czas wyjazd pod opieka rodziców. A ww ogole śmieszne jest to przypisywanie mi jakiejś niechęci do wyjazdów z rodzicami, bo raz ze nic takiego nie pisze to z własnymi rodzicami i rodzeństwem jeździłam rok w rok góry od 8 do 17 roku życia, później kilka razy koło 20-tki i fajnie to wspominam, ale to nie była jedyna dozwolona możliwość i sposób spędzania lata i całe szczęście.
  • edytowano maja 2019
    Berenika powiedział(a):


    Dzielić się z dziećmi doświadczeniem Boga, to jest zadanie. Trudne. 

    ... i uczyć je modlitwy myślnej, osobistej relacji z Bogiem. I oczywiście najpierw samemu ją praktykować.
    Podziękowali 1AgaMaria
  • Małgorzata, Ty naprawdę nie rozumiesz co czytasz?  :D sorry, już głupio powtarzać kolejny raz, ale specjalnie dla Ciebie - nie, nie jest be, be jest jak wyjazd z rodzina to jedyna możliwość wyjazdu w wakacje, bo mamusia uważa, ze wszędzie poza jej zasięgiem czai się zuoooo. przynajmniej o RM się nie musi martwić, zasięg ma chyba wszędzie  :D
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.